Autor: Agnieszka Wojdowicz
Cykl: Strażnicy Nirgali
Wydawca: Nasza Księgarnia
Data wydania: 02.2012
Liczba stron: 334
"Na północ od rzeki Rondane rozciąga się bowiem świat niezwykłych istot. I choć na pierwszy rzut oka wydaje się on idealny, Bree Whelan szybko dochodzi do wniosku, że to tylko pozory. Co gorsza, Bree ma zgubną skłonność do pakowania się w kłopoty. Jej śladem podążają tajemniczy mnisi Hauruki, a na starych cmentarzach kryją się krwiożercze lesze. Okazuje się, że niełatwo być..."
----------------------------------------
„Nieszkodliwy? Nie ma takiej kategorii aniołów, Mikailu. Są dobrzy albo źli. Nic pomiędzy. I nic więcej.”
Anioły i angel fantasy? Tak, z pewnością lubię tą odmianę i dosyć często po nią sięgam. Jednak anioły wykreowane przez panią Agnieszkę Wojdowicz są dla mnie czymś całkiem nowym. W dużej mierze odbiegają od kanonu. Poznajmy więc Anioły z Nirgali.
"Serce Suriela" jest pierwszą częścią cyklu "Strażników Nirgali". Nirgalia jest miastem, w którym żyją magiczne istoty takie jak anioły, lesze i zmiennokształtni. W mieście rządzą aniołowie, na której czele jest Wielka Trójka, czyli najstarsi aniołowie z trzech rodów: Lhenów, Nitaelów i Argyllów.Niestety miastu zagraża zakon Hauruki, który pragnie je przejąc w brutalny sposób. Niedaleko Nirgalii, oddzielona rzeką Rondane leży Gadera, gdzie mieszkają zwyczajni ludzie - tacy, jak my. Mają komórki, tramwaje, samochody i komputery. Stąd pochodzi Bree Whelan-Mandali, która pragnie odwiedzić anielskie miasto. Udaje jej się to dzięki kryształowi farin. Tam też spotyka młodego angarosa Mikaila Argyllosa, któremu ratuje życie, w momencie napaści przez jedengo z Hauruki. W telegraficznym skrócie: okazuje się, że wujkowi Bree wraz z Hauruki udaje się przejąc Nirgalię, a Bree jest semani wywodzącą się z wygnanego rodu Mandali oraz panujących Nitaelów. Wraz z Mikailem postanawia przeciwstawić się wujowi i zakonowi, aby oddać władzę w Nirgali ponownie w ręce aniołów.
Jestem ciekawa ile z powyższego wyjaśnienia fabuły zrozumieliście? Książka jest bardzo chaotyczna, czemu wcale nie pomagają skomplikowane nazwy wymyślone przez autorkę. Widocznie ciężko jest nazwać młodą anielicę, "młodą anielicą", zamiast semani. A młodego anioła, po prostu "młodym aniołem", a nie angarosem (choć po przeczytaniu całej książki dalej nie jestem pewna, czy to oto chodzi, bo w gąszczu dziwnych informacji najwyraźniej mi to uciekło). Przywykłam do tego, że gdy autor tworzy zupełnie nowy świat, w który pojawiają się niestandardowe nazwy i gatunków humanoidalnych to z czystej przyzwoitości zaraz przed wkroczeniem czytelnika do tego świata, bardzo skrupulatnie wyjaśnia wszystko co z nim związane. Tymczasem w "Sercu Suriela" dostajemy jedynie strzępki informacji, a reszty możemy się domyślać. Nie ładnie pani Agnieszko, zwłaszcza, że świat wykreowany miał spory potencjał, a pomysł jest świeży.
Bohaterowie powieści również nie powalili mnie na kolana. Postać nieustannie wpadającej w kłopoty Bree jest przyzwoita i niekiedy nawet sympatyczna, zwłaszcza, że można obserwować jej ciągłą przemianę wewnętrzną. Dojrzewanie nastolatki na na kartkach pierwszego cyklu uznaję za duży i rzadki plus. Niestety nie mogę powiedzieć tego samego o Mikailu, który raczej mnie nudził. Związek między głównymi bohaterami również kompletnie mnie nie poruszył, choć może momentami irytował. Pozytywnymi zaskoczeniami byli dla mnie Colin Mandala i brat Eryk. Co prawda Colin M. niemal nie zaprezentował się sam na łamach książki, a jedynie przez opowieści innych, to przebieg jego krótkiej historii był dla mnie niespodzianką. Kompletnie inaczej wyobrażałam sobie rozwinięcie tego wątku. Z kolei brat Eryk, nim jeszcze stał się dla mnie Erykiem Falco ( Ci, którzy czytali zrozumieją o co mi chodzi) był jedyną postacią wywołującą u mnie pozytywne emocje. Ta wówczas tajemnicza postać momentalnie sprawiła, że zaczęłam mieć nadzieję na nagły porywający zwrot akcji i zmianę uczuć samej Bree. Ponownie się zawiodłam.
Podsumowując "Serce Suriela" jest ciężko w ocenie książką. Z jednej strony wyłapałam mnóstwo minusów, męczyłam się z nią bardzo długo, bo nie umiała mnie wciągnąć w swój świat, a z drugiej drzemie w niej tak niesamowity potencjał! Drugiego tomu raczej nie przeczytam, choć zdaję sobie sprawę, że tam może błędy znikną, a kreatywność autorki ponownie mnie urzecze.
Ocena: 2/6
„Po co idę do miasta aniołów? - powtórzyła jego słowa. -A dokąd miałabym iść? Przecież jestem aniołem.”
~~
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję
13 Komentarze
To w takim razie będę się jej wystrzegać :)
OdpowiedzUsuńOkładka od razu przyciągnęła mój wzrok i mimo niezbyt pochlebnej recenzji książkę będę chciała przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńRaczej sobie odpuszczę bo i ocena nie za ciekawa :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nią, ale widzę, że nic specjalnego. Jeśli angel fantasy to w stylu Ćwieka i Kossakowskiej!
OdpowiedzUsuńTaka nijaka :/ Odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńwidzę, że będę musiała się jeszcze zastanowić nad tym tytułem... a fajnie się zapowiadało
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Nie wiem.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie do tej książki nie ciągnie, a wręcz odpycha;)
Pozdrawiam!
Nie miałam zamiaru nawet brać się za książkę, więc widzę, że nic straconego ;P
OdpowiedzUsuńBuu... Zmartwiła mnie ta Twoja recenzja. Sama książka zapowiadała się świetnie jeśli chodzi o tematykę i już się miałam skusić. Ale przy tej ocenie chyba jednak spasuję. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, może kiedyś po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w ostatecznym rozrachunku książka otrzymała tak słabą ocenę... Początkowo byłam skłonna sięgnąć po nią ze względu na atrakcyjną okładkę, ale teraz wiem, że raczej daruję ją sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Książka jest super i nie podzielam zdania autorki tej recenzji. Mnie książka wciągnęła dogłębnie. Uważam również, że książka nie jest chaotyczna. Polecam ją wszystkim. Pozdrawiam serdecznie Kamila
OdpowiedzUsuńMam tę książkę, podoba mi się, ale faktycznie, troszkę niedociągnięć jest
OdpowiedzUsuń