Seria: Denazen
Autor: Jus Accardo
Wydawca: Dreams
Data wydania: 1.2013
Liczba stron: 344
"Pewnego dnia tajemniczy chłopak po upadku z nadrzecznego wału ląduje u stóp Deznee Cross, szalonej 17-letniej miłośniczki mocnych wrażeń. Dziewczyna uznaje to za świetną okazję, żeby wkurzyć ojca i sprowadza błękitnookiego przystojniaka do domu.
Jednak nie wszystko jest z nim w porządku. Kale zachowuje się na tyle dziwnie, że nawet Deznee zaczyna coś podejrzewać. Okazuje się, że chłopak był więziony przez Denazen Corporation, organizację, która wykorzystuje ludzi o specjalnych umiejętnościach jako broń. A umiejętności Kale`a są wyjątkowo niebezpieczne - jego dotyk zabija..."
---------------------------------------------------------------
„Gdyby życzenia były końmi... To pewnie zostałabym stratowana.”
Deznee Cross jest nastolatką, której głównym celem życiowym jest irytowanie ojca. Robi to na wiele sposobów, ale wśród nich przeważa imprezowanie z chłopakami. Akurat tego dnia, gdy postanowiła nie złościć ojca, wychodzi z imprezy wcześniej, a w drodze powrotnej przez las spotyka dziwnego przystojniaka, który chce jej butów. Może nie było by to jeszcze aż tak dziwne, gdyby nie ścigało go kilku mężczyzn taw kombinezonach. Dez prowadzi Kyla do swojego domu, gdzie w niedługim czasie zjawia się ojciec dziewczyny. Sprawy nabierają błyskawicznego tempa, gdy okazuje się, że chłopak go zna i szczerze nienawidzi pana Crossa. W czasie krótkiej chwili życie Dez wywraca się do górny nogami. Odkrywa prawdę o ojcu, matce, szóstkach i korporacji Denazen, która wykorzystuje ludzi obdarzonych niezwykłymi mocami. W okół niej robi się niebezpiecznie, a jej cel niemal niewykonalny.
Na pierwszym etapie książki postać Kale'a i zarys fabuły kojarzył mi się z serialem Kyle XY (2006-2009), opowiadającym historie nastoletniego chłopaka, który budzi się nagi w lesie, nie pamiętając niczego, a w dodatku całkowicie bezbronnego i nie mającego pojęcia o otaczającym go świecie. On również posiadał niezwykłe zdolności i groziło mu niebezpieczeństwo ze strony złej korporacji. Później jednak fabuła i moje skojarzenia zaczęły kierować się w stronę innego serialu, a mianowicie Heroes (2006-2010), którego bohaterami są ludzie obdarzeni niezwykłymi zdolnościami. W serialu pojawia się Firma, której zdaniem jest chwytanie i monitorowanie osób z mocami. Dodatkowym podobieństwem jest tutaj postać Noah Benneta i jego córki Claire, którzy w Heroesach odgrywają podobną rolę, jak pan Cross i Dez. On jest reprezentantem Firmy, która powierzyła mu opiekę nad córką, która nie ma pojęcia o prawdziwej pracy ojca. W obu przypadkach pojawia się także motyw walki pomiędzy obdarzonymi specjalnymi zdolnościami ludzi działającymi z pełnomocnictwa korporacji lub przeciwko niej. Nie dopatrzeniem było by ominięcie porównania do "Dotyku Julii" Tahereh Mafi, jednak tutaj podobny jest jedynie jeden małwy wątek, czyli śmiercionośny dotyk i odporność na niego u ukochanej osoby. Przez te podobieństwa nie mogę napisać, że "Dotyk" jest historią innowacyjną, czy świeżą, jednak ciężko przedstawić temat ludzi obdarzonych nadprzyrodzoną mocą na nowo, nie powielając żadnych wykorzystanych wcześniej schematów.
Patrząc na końcową ocenę książki może zdziwić was to co teraz napiszę. Książka z początku wcale mi się nie podobała. Pierwsze rozdziały mocno mnie do niej zniechęciły. Nie mogłam pojąć logiki głównej bohaterki, która wracając w nocy przez las, oddała swoje buty jakiemuś podejrzanemu typowi, który może i był niezwykle przystojny, ale nawet według niej 99% był świrem. Na domiar złego zaprowadziła go do swojego domu i niezbyt przejęła, że nie potrafi rozróżniać podstawowych przedmiotów codziennego użytku. Największego niedowierzania doświadczyłam jednak w momencie, w którym Kale próbował ją zabić swoim dotykiem, a ona po pewnym czasie to zrozumiała i nie miała do niego żadnych pretensji i jeszcze czuła się przy nim bezpiecznie! Powiedzieć, że to grubymi nićmi szyte to mało. W książce spotkacie się także z pewnymi niedogodnościami. Początek 5 rozdziału oraz kawałek 26 zjada literki, wyrazy i sens zdań.
Z wyżej wymienionych powodów Dez nie należy do moich ulubionych, ani najbardziej inteligentnych, czy ostrożnych bohaterek literackich, ale ma w sobie siłę i to coś, co sprawia, że mimo wszystko ją lubimy. Jest odważna, niekiedy szalona i ma zdrowy stosunek do siebie samej. Dodatkowymi zaletami jest jej ironiczny stosunek do życia i zdrowy narcyzm. Podoba mi się, że nie jest typową sierotką Marysią, która nie może uwierzyć, że najprzystojniejsi mężczyźni się o nią zabijają. Wręcz przeciwnie potrafi sprawnie wykorzystać swoją urodę do osiągnięcia celu. Kale jest za to niezwykle słodki. Jego bezbronność i nieznajomość świata zewnętrznego ujęły mnie mocno za serce. Dialogi między bohaterami są przez to niezwykłe, fascynujące i poruszające.
Postawie sprawę uczciwie. Książka ma swoje niedoskonałości, ale tego co się czuje czytając ją nie da się zapomnieć. Postać Kale'a i jego relacja z Dez naprawia wszystko. Książkę czyta się błyskawicznie dzięki akcji, która pędzi w zabójczym tempie od pierwszych stron. Przyśpieszone bicie serca i głód, który nie pozwala się oderwać od czytania zmusił mnie do poświęcenia nocy dla "Dotyku". Nie żałuję ani jednej nieprzespanej przez nią minuty.
"Zastanawiałam się, jak wyglądałby wpis do dziennika. Dzisiaj ojciec próbował mnie zastrzelić i dowiedziałam się, że jest mordercą, który w ośrodku dla swoich kilerów przetrzymuje w niewoli moją matkę".
Ocena: 4+/6
~~~~
Za nieprzespaną noc przy fascynującej historii dziękuję wydawnictwu
25 Komentarze
Mimo wszystko ja podziękuję, Magiczna gondola mnie ciekawi i widzę, że się przełamałaś i czytasz Greya:)
OdpowiedzUsuńStaram się, ale opornie mi z Greyem idzie. Spodziewałam się, że będzie gorzej, ale nie mam pojęcia jak to ocenie jeszcze.
UsuńNo ja się spodziewałam tragedii, a dobrze mi się czytało:) w poniedziałek chce wrzucić taką zbiorową recenzję:)
UsuńMam ją w planach.
OdpowiedzUsuńDlaczego ja jej jeszcze nie mam?! Biegnę do księgarni! :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mój entuzjazm w stosunku do tej książki gdzieś przepadł, dlatego wstrzymam się póki co :)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do kolejnej książki z głównym motywem śmiercionośnego dotyku, ale być może w przyszłości się przekonam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka pochlebnych recenzji, ale jakoś nigdy nie zwracałam większej uwagi na tę książkę.
OdpowiedzUsuńPoczątek nie zapowiada się ciekawie, ale co tam! Przeczytam! Nie takie absurdy już chciały mnie złamać :)
OdpowiedzUsuńpo prostu nie wierzę, żeby "Dotyk" różnił się przynajmniej w połowie od 'Dotyku Julii". ten drugi bardzo mi się podobał, ale nie mam ochoty czytać tej samej książki obranej w inne słowa.. za "Dotyk" podziekuję.
OdpowiedzUsuńmam ją w planach czytelniczych, ale nieszczególnie się do niej śpiesze :)
OdpowiedzUsuńStraaaasznie chcę przeczytać "Dotyk" ! Sam opis mnie już dawno zachęcił, a Twoja recenzja mnie jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że MUSZĘ mieć tę pozycję na swojej półce! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na http://books-pal.blogspot.com
;)
Po opisie byłam dość sceptycznie nastawiona, ale po Twojej recenzji z chęcią przeczytam. :D
OdpowiedzUsuńMm nadzieje, że dorwę w swoje ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Prawie wszystkie książki mają swe niedoskonałości, a skoro i tak warto sięgnąć, to z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńLepszy od Dotyku Julii :P Bardziej logicznie dopracowany ;)
OdpowiedzUsuńTrochę przeraża mnie główna bohaterka:)) Ale książkę przeczytam na pewno, chcę się przekonać jak to z nią jest:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę. Póki co jakoś mnie nie ciągnie do tej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; )
Pomimo tylu przychylnych recenzji, jakoś nie mam ochoty na tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! (:
Spotkałam się głównie z bardzo dobrymi na jej temat ocenami, ale jakoś nie mogę się przekonać. Może po maju się za nią rozejrzę, teraz jakoś szkoda mi tracić na nią czas. Ale książka nie zając, w końcu nie ucieknie. :)
OdpowiedzUsuńTa okładka mnie tak irytuje, że gdybym spotkała takiego kolesia na swojej drodze, to najpewniej dostałby ode mnie z plaskacza na dzień dobry. Chyba się starzeję, bo jestem ostatnio strasznie agresywna w stosunku do takich książek :P
OdpowiedzUsuńO.o ostatni cytat mnie tak zaintrygował, że kończę czytać to co mam rozpoczęte i łapię za "Dotyk" ;) A już tak poważnie, świetna recenzja, potrafisz kusić ;)
OdpowiedzUsuńJestem dosyć ciekawa tej książki, dlatego tym niecierpliwiej czekam na moment kiedy wpadnie w moje ręce :D
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam ochoty na tę książkę. Tematyka niezbyt oryginalna, poza tym wydawnictwo Dreams nie zachwyca mnie ostatnio swoimi książkami... :(
OdpowiedzUsuńTa bohaterka przypomina mi Hanne z "Krwawego fioletu". Uwielbiam Herosów więc chyba by mi się spodobała ;p A "Dotyk Julii" bardzo bardzo chcę przeczytać :) Dzięki Tobie chcę przeczytać tą książkę bo inaczej nie zwróciłabym na nią swojej uwagi ;p
OdpowiedzUsuń