Żyć wiecznie i nie być w żaden sposób ograniczanym przez czas. Kto by tego nie chciał? Pomyślcie ile książek można by było przeczytać, ile krajów odwiedzić, ile rzeczy stworzyć! Nieśmiertelność, czy też długowieczność od zawsze była przedmiotem pożądania ludzkości. W „Deklaracji” [Link] poznaliśmy wizję przyszłości, w której naukowcom udało się wyeliminować choroby i śmierć. Dzięki lekowi o nazwie Długowieczność społeczeństwa mogły w nieskończoność przedłużać swoje istnienie. Spójrzmy na to jednak z innej perspektywy. Czy ludzie są w stanie stworzyć związek na wieki? Czy małżeństwo miałoby jeszcze racje bytu, skoro nie ograniczałoby go „póki śmierć nas nie rozłączy”? W świecie przedstawionym w trylogii Gemmy Malley, małżeństwa, więzy rodzinne i przyjaźnie nie przetrwały próby czasu. Dlatego umierali oni samotnie, gdy natura upomniała się o swoje.
Od wydarzeń kończących „W sieci” upłynął rok. Peter, Anna i dzieci mieszkają na farmie w Szkocji. Anna nieustannie boi się o bezpieczeństwo swojej rodziny. Z kolei Peter pragnie wrócić do Londynu by wspomóc Podziemie w walce z korporacją swojego dziadka. Jude, Sheila i Pip wciąż toczą bój z Pincent Pharma. Nagranie z jednego z nalotów na ciężarówkę dostarczającą leki, wstrząsa działaczami ruchu oporu. Zamiast leków znaleźli skrzynie wypełnione martwymi ludźmi. Długowieczność przestała spełniać swoją rolę. Natura znalazła sposób by przywrócić krąg życia do świata, w którym nikt już nie umiera, a nowo narodzeni stają się Nadmiarami. A Richard Pincent nie dopuszcza do siebie porażki i walczy z czasem by znaleźć wyjście z sytuacji. Czy kryje się ona w spuściźnie pozostawionej przez Alberta Ferna - twórcy długowieczności, którego Richard skazał na śmierć?
"Jutro" przedstawia historie z punktu widzenia wielu bohaterów m.in. Petera, Anny, Juda, Richarda Pincenta, jego córki Margaret, Szefa ochrony Pincent Pharma, Julli Sharpe, ludzi umierających, czy innych postaci pobocznych. Taki zabieg pozwala nam poznawać fabułę po kawałku, z różnych perspektyw, ale przy okazji uniemożliwia zbliżenie z jakimkolwiek bohaterem. Przyznam, że mimo iż w poprzednich tomach Anna nie zrobiła na mnie najlepszego wrażenia, a Peter w drugiej części mnie zawiódł, to teraz niemal wszyscy bohaterowie byli mi obojętni, niezależnie od tego, czy kiedyś darzyłam ich sympatią czy nie. Niegdyś Anna, Peter, Jude i Sheila byli na pierwszym planie, by w ostatniej książce zamykającej trylogię, zlać się z tłem. Autorka poświęciła niewiele mniej stron pojedynczym, umierającym postaciom. Ze wszystkich tych, którzy wystąpili w "Jutrze" najwięcej przemyśleń i emocji wywołała u mnie Julia Sharpe - kobieta, która w "Deklaracji" pomogła ukryć się Annie i Peterowi. Sama postać Julii jest intrygująca. Wraz ze swoim mężem są jednymi z nielicznych małżeństw, którym udało się przetrwać próbę czasu. Mimo, iż namiętna miłość wygasła, zostało im przywiązanie i przyjaźń. Pociesza mnie myśl, że w tak wykreowanym świecie, w którym zniekształceniu uległy wszelkie wartości i zasady, dwoje szanujących i kochających się osób jest w stanie wspólnie iść przez życie.
Może to błahostka, jednak chciałam wspomnieć, że bardzo zawiodłam się na okładce książki. "Deklaracja" oraz "W sieci" są utrzymane w jednym stylu. Powstały na bazie oryginalnych okładek. Niestety "Jutro" jest już z innej edycji, przez co całość niezbyt to siebie pasuje. Za to "Jutro" jest dobrym zwieńczeniem trylogii. Nie zdradzając szczegółów ostatnich opisanych wydarzeń, powiem wam, że zakończenie jest zamknięte, choć trochę zbyt patetyczne, jak na mój gust. W Epilogu możemy znaleźć zarysowany system nowego świata: Ery Ferna. Epilog opisuje życie jednej bohaterki po 15 latach od wydarzeń opisanych w ostatnim rozdziale. Na moje skromne oko wizja nie jest idealna, aczkolwiek ludziom może żyć się lepiej. I choć zamyka trylogię, daje autorce możliwość powrócenia do swoich bohaterów z rozwinięciem pomysłu na tę nową rzeczywistość.
Historia jest wciągająca, jak również styl autorki, który nie pozwala się oderwać od czytania. Wiem, że trochę po marudziłam w recenzji, jednak mimo wszystko książka mi się podobała. Czytało się ją łatwo, szybko i przyjemnie. Nie wyobrażam sobie, by osoby, którym przypadła do gustu "Deklaracja" odpuściły sobie poznanie całości. Nie wyobrażam sobie również by komukolwiek sprawiło przyjemność czytanie "Jutra" bez znajomości poprzednich części, dlatego wszystkim polecam Trylogię Gemmy Malley, jako całość. I choć "Jutro" otrzymałoby ode mnie ocenę 4/6 to całość oceniam na:
"Wszyscy kiedyś odejdziemy. (...) A po nas nadejdą inni. Jestem tylko liściem, Peter. Liściem spadającym z drzewa, żeby mogły wyrosnąć nowe pąki."
"Jutro" przedstawia historie z punktu widzenia wielu bohaterów m.in. Petera, Anny, Juda, Richarda Pincenta, jego córki Margaret, Szefa ochrony Pincent Pharma, Julli Sharpe, ludzi umierających, czy innych postaci pobocznych. Taki zabieg pozwala nam poznawać fabułę po kawałku, z różnych perspektyw, ale przy okazji uniemożliwia zbliżenie z jakimkolwiek bohaterem. Przyznam, że mimo iż w poprzednich tomach Anna nie zrobiła na mnie najlepszego wrażenia, a Peter w drugiej części mnie zawiódł, to teraz niemal wszyscy bohaterowie byli mi obojętni, niezależnie od tego, czy kiedyś darzyłam ich sympatią czy nie. Niegdyś Anna, Peter, Jude i Sheila byli na pierwszym planie, by w ostatniej książce zamykającej trylogię, zlać się z tłem. Autorka poświęciła niewiele mniej stron pojedynczym, umierającym postaciom. Ze wszystkich tych, którzy wystąpili w "Jutrze" najwięcej przemyśleń i emocji wywołała u mnie Julia Sharpe - kobieta, która w "Deklaracji" pomogła ukryć się Annie i Peterowi. Sama postać Julii jest intrygująca. Wraz ze swoim mężem są jednymi z nielicznych małżeństw, którym udało się przetrwać próbę czasu. Mimo, iż namiętna miłość wygasła, zostało im przywiązanie i przyjaźń. Pociesza mnie myśl, że w tak wykreowanym świecie, w którym zniekształceniu uległy wszelkie wartości i zasady, dwoje szanujących i kochających się osób jest w stanie wspólnie iść przez życie.
Może to błahostka, jednak chciałam wspomnieć, że bardzo zawiodłam się na okładce książki. "Deklaracja" oraz "W sieci" są utrzymane w jednym stylu. Powstały na bazie oryginalnych okładek. Niestety "Jutro" jest już z innej edycji, przez co całość niezbyt to siebie pasuje. Za to "Jutro" jest dobrym zwieńczeniem trylogii. Nie zdradzając szczegółów ostatnich opisanych wydarzeń, powiem wam, że zakończenie jest zamknięte, choć trochę zbyt patetyczne, jak na mój gust. W Epilogu możemy znaleźć zarysowany system nowego świata: Ery Ferna. Epilog opisuje życie jednej bohaterki po 15 latach od wydarzeń opisanych w ostatnim rozdziale. Na moje skromne oko wizja nie jest idealna, aczkolwiek ludziom może żyć się lepiej. I choć zamyka trylogię, daje autorce możliwość powrócenia do swoich bohaterów z rozwinięciem pomysłu na tę nową rzeczywistość.
Historia jest wciągająca, jak również styl autorki, który nie pozwala się oderwać od czytania. Wiem, że trochę po marudziłam w recenzji, jednak mimo wszystko książka mi się podobała. Czytało się ją łatwo, szybko i przyjemnie. Nie wyobrażam sobie, by osoby, którym przypadła do gustu "Deklaracja" odpuściły sobie poznanie całości. Nie wyobrażam sobie również by komukolwiek sprawiło przyjemność czytanie "Jutra" bez znajomości poprzednich części, dlatego wszystkim polecam Trylogię Gemmy Malley, jako całość. I choć "Jutro" otrzymałoby ode mnie ocenę 4/6 to całość oceniam na:
Ocena trylogii: 5+/6
Na trylogię składa się:
Za możliwość poznania zakończenia dziękuję:
Tytuł: Jutro
Autor: Gemma Malley
Cykl: Delaracja
Wydawca: Wilga
Data wydania: 05.2013
Liczba stron: 320
"Walka między Podziemiem a producentem długowieczności trwa. Wydaje się, że nic nie jest w stanie osłabić władzy Richarda Pincenta. Tymczasem światem wstrząsają pogłoski o masowych zaginięciach ludzi. Londyn pogrąża się stopniowo w fali zamieszek i demonstracji. Rośnie nienawiść mieszkańców do "terrorystów" z ruchu oporu, podsycana niepewnością jutra i celowymi oskarżeniami Władz.
Jak potoczą się dalsze losy Petera i Anny?"
19 Komentarze
Cała seria u mnie w planach :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJA poluję już na ten tom - mam nadzieję, że niedługo będę miała okazję się z nim zapoznać. Myślę jednak, że będzie mnie denerowowała tak duża ilość różnych bohaterów i ich spojrzeń na sytuację - Annę i Petera bardzo polubiłam...
OdpowiedzUsuńSkoro polubiłaś tą dwójkę, to też myślę, że może Cię drażnić takie skakanie z jednego na dziesiątego bohatera. Niemniej pozycja obowiązkowa, dla fanów "Deklaracji" ;)
UsuńNie słyszałam w ogóle o tej serii, a tematyka wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńA mi "Deklaracja" totalnie nie przypadła do gustu, więc raczej spasuję
OdpowiedzUsuńPierwsza część jest najlepsza, więc jeśli Ci się nie podobała nie ma po co sięgać po kolejne.
UsuńNie zaczęłam z tą serią do tej pory i raczej już nie zacznę.
OdpowiedzUsuńCała trylogia na liście "muszę mieć". Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej trylogii i zapowiada się intrygująco, z pewnością się z nią zapoznam! Poza tym mnie okładki się podobają i bardzo dobrze, że zostały utrzymane w takim samym stylu. :-)
OdpowiedzUsuńOch.. kolejna seria? Ja chyba podziękuję, bo nie widziałam nigdzie w bibliotece, a jak mam wydawać znowu pieniądze na całą serię to aż mnie serducho boli.
OdpowiedzUsuńCzytałam dwa poprzednie tomy i chętnie poznałabym też finał. Jednak przyznam, że z tych dwóch najlepszy był jednak tom pierwszy.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie!
UsuńPierwsza część stoi u mnie na półce i niedługo zabieram się za nią :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam i do mnie:
www.wiktoriansblog.blogspot.com
Widziałam i wiele razy chciałam kupić, jednak zawsze wybierałam inne książki :)
OdpowiedzUsuńPRzede mną cała seria :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tej serii:)
OdpowiedzUsuńCała seria jeszcze przede mną ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!