Och! Podróże w czasie! Gosiarella śmie sądzi że jest o wiele za mało seriali zajmujących się tym tematem. Co drugi serial jest o zagadkach kryminalnych, gdzie głównymi bohaterami są policjanci/ byli policjanci detektywi/lekarze sądowi/adwokaci/matematycy/wampiry i wszyscy oni rozwiązują zbrodnie. Niektóre owszem są całkiem dobre, ale ile można? Zniechęcona ciągle tym samym motywem przewodnim, Gosiarella postanowiła znaleźć serial mniej popularny o zupełnie innej tematyce. W końcu, po przekopywaniu setek seriali, twarz Dr Owena Hunta z Chirurgów (których notabene Gosiarella ubóstwia) doprowadziła do Journeyman'a.
Głównym bohaterem serialu jest podróżujący w czasie dziennikarz Dan Vasser (Kevin McKidd). Dan jest mężem byłej dziewczyny swojego brata, co bywa nieco krępujące. Małżeństwo z Katie (Gretchen Egolf) zaowocowało synem. Gazeta, w której pracuje Dan nieustannie przechodzi kryzys, więc dziennikarz musi się starać by nie stracić pracy. Do tego dochodzi fakt, że mężczyzna był nałogowym hazardzistą. Niespecjalny z niego materiał na podróżnika w czasie, który musi siedzieć w przeszłości nawet kilka dni, prawda? A teraz najlepsze: w serialu pojawia się również druga osoba obdarzona mocą podróży i jest nią uznana za zmarłą narzeczona Dana - Livia Beale (Moon Bloodgood).
Te wszystkie problemy bohatera wydają się bardziej przywodzić na myśl serial obyczajowy albo dramat i wyjątkowo odciągają akcje od motywu przewodniego. Swoją drogą podróże w czasie wydają mi się czymś fascynującym! Pomyślcie tylko, że można by było cofnąć się i wsiąść na statek Krzysztofa Kolumba, chodzić po Agorze, modlić się w świątyniach starożytnych Greków, udawać dwórkę Królowej Angielskiej (choć to by raczej nie przeszło), uratować cenne zwoje z biblioteki Aleksandryjskiej, czy też zobaczyć nasze słynne dwa nagie miecze! Można zobaczyć tyle wydarzeń, miejsc i ludzi, którzy zapisali się na kartach naszej historii! Tymczasem nasz Podróżnik krząta się jedynie po XX wiecznej Ameryce i naprawia życie ludzi. Co za marnotrawstwo! Jeden z nielicznych seriali o podróży w czasie (innych nie znam lub nie pamiętam) i co? Klops! Gosiarelli było smutno!
Wydaje mi się, że nie jestem specjalnie wybredna, a przy tym serialu tak okropnie narzekam i końca marudzenia nie widać. Tym razem będę się czepiać bohaterów, którzy wydają mi się nieco mdli, ponurzy i sztywni. Niezwykle szara rzeczywistość też nie dodaje im blasku. Może problem polega na tym, że gdy wychodzę z domu widzę szare bloki, ulice i szarych ludzi i przez to nie chcę by seriale, czy filmy też były szarawe? A może to trochę, jak uzależnienie od barw - nasycone nimi reklamy i filmy tak mnie przyzwyczaiły do swojej głębi, że gdy coś jest mniej intensywne zdaje mi się być ponure? Z czegokolwiek to wynika, oglądanie "Journeyman" było trochę przygnębiające.
Serial ma 1 sezon, który liczy 13 odcinków, dlatego podejrzewam, że stacja NBC porzuciła swojego Podróżnika w czasie. Trzeba jednak przyznać NBC, że przynajmniej zakończyła go z klasą, zamykają większość wątków i dając widzom do zrozumienia, że to już koniec. Przynajmniej nikt nie powinien być specjalnie oszołomiony i szukać w desperacji informacji o kolejnych odcinkach.
Oglądać? Nie oglądać? Hmmm... Nie nudziłam się przy nim wybitnie, ale nie mogę napisać, żeby podbił moje serce albo wciągnął mnie w wir wydarzeń. Był przyzwoity, choć lekko mdły. Niemniej średni serial, nawet jedno sezonowy, wymaga poświęcenia sporej ilości czasu, który moglibyście przeznaczyć na coś o wiele ciekawszego np. czytanie mojego bloga od deski do deski. Ogólnie w akcie skrajnej desperacji, gdy nie ma żadnego innego serialu do obejrzenia możecie spróbować. Choć ciężko mi uwierzyć, że obejrzeliście już wszystkie inne seriale, o których wam pisałam na tym blogu!
Premiera: 2007
Twórca: Kevin Falls
Gatunek: Fantasy
Sezony: 1
Ocena: Mdły i dramatyczny
Głównym bohaterem serialu jest podróżujący w czasie dziennikarz Dan Vasser (Kevin McKidd). Dan jest mężem byłej dziewczyny swojego brata, co bywa nieco krępujące. Małżeństwo z Katie (Gretchen Egolf) zaowocowało synem. Gazeta, w której pracuje Dan nieustannie przechodzi kryzys, więc dziennikarz musi się starać by nie stracić pracy. Do tego dochodzi fakt, że mężczyzna był nałogowym hazardzistą. Niespecjalny z niego materiał na podróżnika w czasie, który musi siedzieć w przeszłości nawet kilka dni, prawda? A teraz najlepsze: w serialu pojawia się również druga osoba obdarzona mocą podróży i jest nią uznana za zmarłą narzeczona Dana - Livia Beale (Moon Bloodgood).
Te wszystkie problemy bohatera wydają się bardziej przywodzić na myśl serial obyczajowy albo dramat i wyjątkowo odciągają akcje od motywu przewodniego. Swoją drogą podróże w czasie wydają mi się czymś fascynującym! Pomyślcie tylko, że można by było cofnąć się i wsiąść na statek Krzysztofa Kolumba, chodzić po Agorze, modlić się w świątyniach starożytnych Greków, udawać dwórkę Królowej Angielskiej (choć to by raczej nie przeszło), uratować cenne zwoje z biblioteki Aleksandryjskiej, czy też zobaczyć nasze słynne dwa nagie miecze! Można zobaczyć tyle wydarzeń, miejsc i ludzi, którzy zapisali się na kartach naszej historii! Tymczasem nasz Podróżnik krząta się jedynie po XX wiecznej Ameryce i naprawia życie ludzi. Co za marnotrawstwo! Jeden z nielicznych seriali o podróży w czasie (innych nie znam lub nie pamiętam) i co? Klops! Gosiarelli było smutno!
Wydaje mi się, że nie jestem specjalnie wybredna, a przy tym serialu tak okropnie narzekam i końca marudzenia nie widać. Tym razem będę się czepiać bohaterów, którzy wydają mi się nieco mdli, ponurzy i sztywni. Niezwykle szara rzeczywistość też nie dodaje im blasku. Może problem polega na tym, że gdy wychodzę z domu widzę szare bloki, ulice i szarych ludzi i przez to nie chcę by seriale, czy filmy też były szarawe? A może to trochę, jak uzależnienie od barw - nasycone nimi reklamy i filmy tak mnie przyzwyczaiły do swojej głębi, że gdy coś jest mniej intensywne zdaje mi się być ponure? Z czegokolwiek to wynika, oglądanie "Journeyman" było trochę przygnębiające.
Serial ma 1 sezon, który liczy 13 odcinków, dlatego podejrzewam, że stacja NBC porzuciła swojego Podróżnika w czasie. Trzeba jednak przyznać NBC, że przynajmniej zakończyła go z klasą, zamykają większość wątków i dając widzom do zrozumienia, że to już koniec. Przynajmniej nikt nie powinien być specjalnie oszołomiony i szukać w desperacji informacji o kolejnych odcinkach.
Oglądać? Nie oglądać? Hmmm... Nie nudziłam się przy nim wybitnie, ale nie mogę napisać, żeby podbił moje serce albo wciągnął mnie w wir wydarzeń. Był przyzwoity, choć lekko mdły. Niemniej średni serial, nawet jedno sezonowy, wymaga poświęcenia sporej ilości czasu, który moglibyście przeznaczyć na coś o wiele ciekawszego np. czytanie mojego bloga od deski do deski. Ogólnie w akcie skrajnej desperacji, gdy nie ma żadnego innego serialu do obejrzenia możecie spróbować. Choć ciężko mi uwierzyć, że obejrzeliście już wszystkie inne seriale, o których wam pisałam na tym blogu!
11 Komentarze
Przyznam, że pierwsze słyszę ale tytuł skojarzył mi się z książką "Żona podróżnika w czasie". Seriali oglądam mnóstwo więc chyba jeden więcej nie zaszkodzi :D
OdpowiedzUsuńOdważna jesteś :P "Żony podróżnika w czasie" jeszcze nie czytałam, więc wszystko prze mną ;)
UsuńWłaśnie zastanawiałam się jaki by tu serial zacząć oglądać i proszę - przyszłaś mi z pomocą :D Dzięki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie :)
Masochiści! Wszędzie masochiści! Serio, robicie to na własną odpowiedzialność, a przecież tyle dobrych seriali jest np. Czarownice z Eastwick, Pamiętniki Wampirów, Dynastia Tudorów. Chyba częściej będę wrzucała moje opinie o serialach.
UsuńNiech Gosiarelli nie będzie smutno! Obiecuję, że nie tknę serialu, który tak zmarnował temat. Tekst, jak zawsze boski!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie:)
UsuńMoże... Jak nadrobię X zaczętych i nieskończonych ;)
OdpowiedzUsuńTo raczej nie dla mnie... Rzadko oglądam seriale :)
OdpowiedzUsuńTO tym bardziej nie próbuj tego, bo się zrazisz już na Amen!
UsuńNa razie nie mam ochoty na kolejny serial.
OdpowiedzUsuńMoże się kiedyś skuszę:)
OdpowiedzUsuń