Dzisiejsza notka jest poświęcona "Wiecznej księżniczce". O dziwo Gosiarella wcale nie będzie pisała o Gosiarelli. Ku rozpaczy całego narodu, nie znalazł się jeszcze nikt godny napisania książki o Gosiarelli, choć dostałam informację, że jednej blogerce już się śnił taki pomysł (przyjmuję zgłoszenia chętnych do napisania takowej!). Tymczasem Gosiarella będzie opowiadała o swoich wrażeniach z książki o innej wiecznej księżniczce - Katarzynie Aragońskiej. Gosiarella nigdy nie darzyła specjalną sympatią, czy też sentymentem pierwszej żony króla Henryka VIII. Uważała ją za zbyt nieciekawą i nijaką by zwracać na nią większą uwagę, więc nie miała większych oczekiwań względem książki.
„Została królową Anglii właśnie wtedy, gdy jestem potrzebna. To nie czasy dla monarchini, która chce tylko zasiadać na tronie i rozdawać trofea w turniejach rycerskich. To czasy dla władczyni, która ma serce i nerwy mężczyzny i wojownika. Ja jestem taką królową. Poprowadzę swoją armię do zwycięstwa.”
Nie można znać historii kobiet Henryka VIII by jednocześnie nie słyszeć "największego kłamstwa", którym było zapewnienie Katarzyny, że pozostała czysta do dnia ślubu z Henrykiem. Nie wiem, jak było naprawdę i nie ma to dla mnie większego znaczenia, jednak ciężko było mi czytać opis tej zachwycającej miłości, łączącej Catalinę i Artura, wiedząc przy tym, jak się skończy. Chciałam czytać ich rozmowy, opowieści Cataliny z Alhambry, słowa Artura, a jednocześnie bałam się, że im więcej stron przeczytam, tym szybciej młody książę umrze.
Znam historię Tudorów, znam historię Henryka, znam również historię Katarzyny Aragońskiej. Zaskoczyła mnie historia Cataliny. Zaskoczyła mnie również sama Catalina. Katarzynę zawsze postrzegałam, jako dewotkę. Oczyma wyobraźni widziałam dojrzałą kobietę, zakochaną w swoim mężu, ślepą na jego zdrady i równie ślepo zapatrzoną w Boga, który zsyła na nią nieustanne cierpienie. Dzięki P. Gregory ujrzałam Catalinę, jako młodą, dumną i niezłomną dziewczynę pełną godności. Jeśli ktoś z was oglądał "Dynastię Tudorów" [Link], a następnie będzie poznawał tę książkę, najprawdopodobniej czytając o młodej Infantce Hiszpanii, będzie miał przed oczami obraz serialowej Marii (córki Katarzyny), która dumna i wyprostowana z imponującą gracją i determinacją mierzyła się z wszystkim przeciwnościami losu. A przynajmniej ja tak sobie wyobrażałam naszą silną Catalinę. "Wieczna księżniczka" jest tytułem idealnie opisującym ten zdumiewający portret pierwszej żony Henryka VIII.
"Wieczną księżniczkę" czytałam ponad dwa tygodnie. Rzadko zdarza mi się poświęcać książce tak dużo czasu, więc czuję się zobligowana do wyjaśnienia. Początkowo, mimo ogromnej chęci poznania jednego z najgłośniejszych, a zarazem najlepiej przyjętych serii autorki, czułam znużenie na samą myśl poznawania po raz kolejny tej samej historii, napisanej innymi słowami. Bałam się, że przez ponad 500 stron będę poznawała coś, co już znam. Szybko pojęłam, że fabuła mnie zdumiewa, wciąga i intryguję, a przede wszystkim jest dla mnie zagadką. Fakty się zgadzają, ale opowiedziana przez Phillipę Gregory historia jest dla mnie nowością. Gdy zrozumiałam swoje błędne założenia, szybko dałam się porwać książce, jednak strach przed śmiercią Artura, a następnie obawa przed nieuniknionym zakończeniem małżeństwa z Henrykiem, zmusiła mnie do dawkowania sobie czytelniczej przyjemności. Poza kolejny moje obawy okazały się naiwne, a autorka obeszła się ze mną delikatnie. Chwała jej za to! A ja obiecuję nie popełnić swoich błędów przy okazji czytania kolejnych tomów cyklu.
Narracja jest mieszana. Przez ważniejsze wydarzenia historyczne przeprowadza nas narrator trzecioosobowy, w momentach skupiających się na prywatnych momentach i uczuciach Cataliny, otrzymujemy wspaniały opis z punktu widzenia głównej bohaterki. Taki zabieg wyjątkowo urozmaica lekturę, a styl autorki jest niezwykle lekki i barwny. Największy plus przyznaję jednak za pracę, jaką autorka włożyła by przedstawić swoim czytelnikom, jak najrzetelniejszy obraz Katarzyny Aragońskiej. Na ostatnich stronach książki jest obszerna lista książek, z których wiedzę czerpała wiedzę i które podobno pomogły jej poznać prawdę. Niemniej Philippa Gregory na tym nie poprzestała. Przed napisaniem książki odbyła podróż do Grandy. Rozumiem już, dlaczego pisarka jest tak wielbiona przez swoich czytelników. Sama śmiało mogę się przyłączyć do licznych zapewnień, że nikt nie pożałuje czasu, który spędzi z "Wieczną księżniczką".
Ocena: 5/6
36 Komentarze
Cieszę się, że nie jest to historia jaką znamy i dlatego z pewnością sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że nie tylko w mojej głowie gnieździły się takie obawy ;)
UsuńCiągle się nad nią zastanawiam, ale jestem coraz bardziej za jej przeczytaniem :)
OdpowiedzUsuńTeż przez długi czas się zastanawiałam nad rozpoczęciem przygody z cyklem i trochę żałuję, że tak długo się ociągałam. Ma to w sobie jednak pewien plus: najlepsze dopiero przede mną! Przed Tobą też:)
UsuńMam tę książkę na razie czeka na półce.
OdpowiedzUsuńNie daj jej czekać zbyt długo;)
UsuńA widzisz, jednak książek nie można oceniać również po treści, którą się dobrze zna - tematycznie, oczywiście :)
OdpowiedzUsuńSama historia bardzo mnie zaciekawiła, strasznie lubię historię Tudorów, serial również oglądałam (notabene genialny twór HBO!), więc pewnie i po tę książkę sięgnę z wielką ochotą :D
Racja! Niemniej jestem pewna, że jeszcze nie raz i nie dwa popełnię ten błąd.
UsuńDaj znać, czy książkowa Catalina będzie Ci się kojarzyć z serialową Marią, bo jestem ciekawa, czy to skojarzenie zadziałało jedynie u mnie.
Oj Philippa Gregory potrafi zauroczyć czytelnika
OdpowiedzUsuńTrue, true.
UsuńNa jedna z ksiazek tego autora mam niesamowita ochote :)
OdpowiedzUsuńKtórą?
UsuńRaczej książką nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńRecenzowałam ją u siebie też :) przebrnęłam też przez Kochanice króla i Dwie królowe i wszystkie czyta się bardzo przyjemnie i sa na prawdę fajne :)
OdpowiedzUsuńKochanice Króla również czekają na mojej półce, więc mam nadzieję niebawem zgodzić się z Tobą ;)
UsuńCzytałam już chwilę temu i bardzo dobrze ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńTo już nie pierwsza recenzja, gdzie komuś podobała się książka Philippy Gregory. Muszę w końcu wyhaczyć którąś z jej powieści. Może nie zacznę od tej, bo to dość smutna historia, bo takich ostatnio mam dość, ale po inną na pewno sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, blogerzy czytający Gregory bardzo ją sobie chwalą, a ja nie jestem wyjątkiem. Do tej pory czytałam jedynie "Wieczną księżniczkę" i "Odmieńca", obie były dobre, choć ta druga znacznie krótsza, a przy tym mniej "smutna" ;)
UsuńNie czytałam jeszcze nic Gregory, ale ta pozycja bardzo mnie zainteresowała:)
OdpowiedzUsuńCieszę się i mam nadzieję, że również Ci się spodoba!
UsuńCzytałam tylko Odmieńca, ale na tą też mam ochotę:)
OdpowiedzUsuńTeż w pierwszej kolejności czytałam "Odmieńca" i styl autorki mi przypadł do gustu, a później wszyscy narzekali, że jest słaby i pozostałe powieści są o niebo lepsze, więc musiałam sprawdzić. Teraz myślę, że nie jest słabszy, ale inny :)
UsuńNie znam żadnej książki autorki, ale już upatrzyłam sobie "Kochanice króla" i to od tej powieści chcę zacząć moje spotkanie z Gregory.. po za tym wydaję mi się, że te książki są megaaa grube za dość nie duże pieniądze. Od razu włącza mi się w głowie lampka " mało wydasz dużo przeczytasz" to motywujące :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to twoje hasło "mało wydasz dużo przeczytasz" - pasuje, jak ulał ;) Za "Kochanice..." niedługo się wezmę, więc jeśli Cię wyprzedzę dam znać, czy dobre;)
UsuńSwego czasu uwielbiałam oglądać serial, a teraz mam zamiar poznać tą samą historię lecz właśnie z kart powieści wchodzących w tę serię. Muszę przyznać, że Twoja recenzja jeszcze bardziej podsyciła moją ciekawość względem "Wiecznej księżniczki" :D
OdpowiedzUsuńTala ręczę Ci, że sprosta wymaganiom. Zwłaszcza, że opisuje Tudorów, które poprzedzają serial :) Książka świetnie zmienia perspektywę! :)
UsuńDziękuję Ci ślicznie, Kratko :)
OdpowiedzUsuńJuż czeka na mojej półce na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńSama recenzja bardzo ciekawa i na prawdę fajnie napisana, jednak po książkę raczej nie sięgnę, nie moje klimaty. Polecą ją natomiast z pewnością mojej mamie, bo ona bardzo lubi książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam! :)
Dziękuję. Jeśli nie lubisz tych klimatów to masz absolutną rację. Nic na siłę. Mam nadzieję, że Twojej mamie przypadnie do gustu:)
UsuńBardzo chciałabym mieć na półce całą serię :)
OdpowiedzUsuńKatarzyna nieodmiennie kojarzy mi się z tą serialową, którą z jednej strony podziwiałam, a z drugiej strasznie było mi jej żal.
Mi na początku też się tak kojarzyła, przez co nieco ciężko było mi się przestawić, ale zapewniam Cię, że jej wizerunek niesamowicie odbiega, od tego, który znasz.
UsuńChyba nikogo tu nie zdziwię, kiedy napiszę - cieszę się, że to nie ta sama historia. Mam ogromną ochotę na tę książkę tylko po to, żeby poznać tą "inną" historię.
OdpowiedzUsuńAgnes, mimo wszystko ja się dziwie :) Głównie dlatego, że nie zdawałam sobie sprawy, jak wiele osób poza mną obawia się powtarzania w kółko tego samego! Mam nadzieję, że ta opowieść i zupełnie nowy (przynajmniej dla mnie) wizerunek Katarzyny Ci się spodoba! :)
UsuńOd dawna czaję się na książki Philippy Gregory i ta na pewno będzie pierwszą, po którą sięgnę :)
OdpowiedzUsuńDobry wybór, Angela! Sama długo zastanawiałam się, jak czytać Gregory, aż w końcu stwierdziłam, że pójdę śladem Tudorów :)
Usuń