Looking For Anything Specific?

Header Ads

Misfits: Wyklęci, czyli brytyjska parodia superbohaterów (+18)

Gdy Gosiarella była małą dziewczynką rzadko bawiła się lalkami, a w zamian sięgała po klocki lego, resorówki oraz komiksy. Nie ukrywam, że dużą rolę odegrał w tym starszy Gosiarellowy brat (na potrzeby bloga nazwijmy go Papi). Papi zapewne chciał wychować swoją siostrę na swoje podobieństwo, dlatego regularnie wyśmiewał „babskie zabawki” i edukował Gosiarellę po swojemu. Tym sposobem rosła sobie na X-menach, Spidermenie, czy też Supermenie, a jak dobrze wiedzie, każdy z tych super bohaterów był w miarę porządnym człowiekiem, obdarzonym supermocą, której używał do zwalczania złoczyńców. Na takim obrazie Superbohaterów się wychowałam - teraz mogę go jedynie wspominać.

 Premiera: 2009 - 2013
Twórca: Howard Overman
Gatunek:  Dramat, Komedia, Sci-Fi
Sezony: 1-V
Ocena: Obrzydliwy, wulgarny i głupi

„Wyklęci” zrywają ze staromodnym (Chlip!) wizerunkiem superbohaterów rodem z komiksów. Głównymi bohaterami serialu (a przynajmniej jego pierwszych sezonów) jest 5 nastolatków, rozpoczynających swoje prace społeczne w Centrum Kultury. Curtis (Nathan Stewart-Jarrett) był świetnie zapowiadającym się sportowcem, ale został złapany z dużą ilością narkotyków, rozwiązła Alisha (Antonia Thomas) została zatrzymana za prowadzenie po pijaku, Kelly (Lauren Socha) pobiła jakąś laskę, Nathan (Robert Sheehan) siedzi za cukierki, a socjopata Simon (Iwan Rheon – znacie go zapewne, jako Ramsay’a Snowa z „Gry o Tron”) bodajże został odesłany wpierw do szpitala psychiatrycznego po podpaleniu domu, a następnie skierowany na prace społeczne. W czasie ich pierwszego dnia „pracy”, w Anglii szaleje dziwna burza, podczas której zostają rażeni piorunem. Efektem tego zostają obdarzeni niezwykłymi zdolnościami. Działa to mniej więcej tak, jak ugryzienie radioaktywnego pająka. Nowe moce są tak nietypowe, jak ich właściciele. Curtis może cofać się w czasie, Kelly czytać w myślach, Simon znikać, Nathan jest nieśmiertelny – niby nic takiego, ale już dotyk Alishy sprawia, że wszyscy chcą ją bzyknąć. Niemniej ich dary są zmienne i w kolejnych sezonach zostają zastąpione innymi. W każdym odcinku pojawia się postać obdarzona innym darem, do najgłupszych należą m.in. przemieszczanie laktozy, odważanie gry w realu, kradnięcie męskich genitaliów, wiara w bycie inną osobą oraz umysł naukowca rakietowego. To już nawet nie są moce, a raczej ich parodia!


Bohaterowie są dziwni. Kelly jest wśród nich chyba najnormalniejsza, choć wali wszystkich czym popadnie. Kurtis początkowo jest w miarę spokojny, lecz po jakimś czasie i on staje się dziwnie obleśny, choć nikt w tej kwestii nie pobije Nate'a. O tak, ten chłopak jest największym prostakiem w całym serialu, a to nie lada wyczyn, bo tam pełno obleśnych typów. Chociaż czekajcie. Po głębszym zastanowieniu przy Rudym, Nate nie jest taki zły. Niemniej jest postać, którą uwielbiam. Simon jest moim małym promyczkiem słońca w ponurym świecie "Wyklętych". Uwielbiam jego minę i zachowanie podręcznikowego socjopaty, dzięki którym potrafiłam się śmiać z tego dennego serialu. Trochę zaspoileruje, ale mimo, że serialu nie trawię, to wkurzyło mnie zmienianie głównych bohaterów, ich znacznie gorszymi odpowiednikami. I to na dodatek w momencie, gdy zdążyłam się do nich przyzwyczaić! 


"Wyklęci" są błędem. Nie tylko dlatego, że serial jest totalną porażką, ale również dlatego, że błędy w scenariuszu widać na każdym kroku. Najgorzej jest, gdy scenarzyści zaczynają się paprać podróżami w czasie, przez które okruchy logiki Misfits znikają całkowicie. Zupełnie odrębną kwestią jest to, że nikt jeszcze nie odkrył w środku lasu masowej mogiły składającej się w dużej mierze z kuratorów tych małych psycholi. Ani nie zgłosił zaginięcia tylu osób! Przecie w tym centrum kultury pracują sami seryjni mordercy! Warto dodać, że serial jest przeznaczony dla widzów dorosłych, ze względu na język  wszechobecne odwołania do seksu oraz niewybredne i obleśne sceny (choć to chyba nie miało większego wpływu). 



Wierzę, że choć w części udało mi się oddać moje zniesmaczenie tym serialem. Najzabawniejsze jest to, że na stronie Filmweb "Wyklęci" mają ocenę 7,9./10, czyli bardzo dobrą. Nie mam zielonego pojęcia z czego to wynika, ale jestem przekonana, że 99% czytelników W krainie stron, natknęłoby tego gniota. Gosiarella odradza, odradza i jeszcze raz odradza! Pewnie zastanawiacie się co mnie podkusiło by obejrzeć wszystkie wyemitowane odcinki?

Prześlij komentarz

24 Komentarze

  1. Oglądam ten serial i być może jakiś wybitny to on nie jest, aczkolwiek bohaterowie jak i pewne wydarzenia sprawiają, że na moich ustach widnieje uśmiech, więc na odreagowanie - niezły pomysł. Poza tym... jakże mogłabym nie mieć styczności z tym serialem skoro oglądam wszystko co ma jakikolwiek związek z Robertem Sheehanem? :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet te sezony bez Sheehana Ci się podobały? O ile pierwsze jeszcze jako tako nie niszczyły mojej psychiki, tak po odejściu Simona i Nathana serial mnie niszczył ;/

      Usuń
    2. Sezony po Nathanie rzeczywiście nie oglądałam już z taką przyjemnością jak te, w których występował. Były... według mnie trochę... sztuczne. Aczkolwiek nie zwykłam porzucać seriali/serii książek/filmów w jakimś momencie, także - upór ważna sprawa. :)

      Usuń
    3. Sztuczne i wyraźnie na siłę robione.
      Też nie lubię porzucać seriali, dlatego nawet najgorsze gnioty kończę. Pocieszam się tym, że przynajmniej notka z tego będzie ;)

      Usuń
  2. Nie znam tego serialu, ale z reguły nie lubię parodii. Jakoś do mnie nie przemawiają i wcale nie śmieszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właściwie nie jest parodia. Parodią są tylko ich moce. Poza tym serial może i początkowo miał być karykaturą superbohaterów, ale później scenarzyści pogubili się we wszystkim.

      Usuń
  3. Nie lubię parodii. Dziwnie mi się kojarzą, więc podziękuję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wyklęci" nie są parodią niczego konkretnego, a jedynie karykaturą osób posiadających super moce. Niemniej trzymaj się tego, że nie chcesz tego oglądać, bo to słuszna decyzja!

      Usuń
  4. Słyszałam jedynie tylko dobre opinie o tym serialu, a że do serialomaniaków nie należę... powiem szczerze, że kusi mnie ta produkcja tylko ze względu Roberta Sheehana, ale teraz jestem nad przepaścią... Czy chce mi się oglądać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, aktor dobry, ale rola, jaką mu dali jest beeee!
      Opinii nigdzie na blogach nie widziałam, więc tylko ocena na Filmwebie mnie wstrząsnęła.

      Usuń
  5. Pierwsze słyszę o tym serialu... Ale recenzja i obejrzenie zapowiedzi skutecznie mnie zniechęciło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Deedee_1 zapamiętaj i pielęgnuj w sobie to zniechęcenie, a uchroni Ciebie i Twoją psychikę przed degradacją.

      Usuń
  6. Lubię parodie - o ile są to parodie zrobione dobrze, a nie właśnie obleśnie, jak to się zdarza najczęściej. Dlatego posłucham Twojej rady i kijem nie tyknę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omijaj szerokim łukiem!
      P.S. Widzę, że nadrabiasz posty ;) Nie możesz spać po nocach?

      Usuń
  7. Jedyną parodią, która mi się podobała był Hancock, chociaż to też był specyficzny film i parodia tylko po części:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleście się uparli z tą parodią!
      Hancock był boski:) Gdzieś obiło mi się o uszy, że planują (planowali) 2 część.

      Usuń
  8. Heh! Widzę, że dobrze zrobiłam, że kiedyś jednak go nie zaczęłam, mimo że miałam ;) Ale pilota może i tak obejrzę, tak dla pewności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim skromnym zdanie nawet bardzo dobrze zrobiłaś ;) Obejrzyj pilota, bo wiadomo, że gusta są różne.

      Usuń
  9. nie przekonują mnie za bardzo tego typu filmy

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie też często zaskakują oceny na Filmwebie :D Na pewno nie będę oglądać tego serialu ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. nie zgadzam się kompletnie z recenzją,ale uważam,że ile ludzi tyle gustów i guścików (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa pierwsze sezony - rewelacja! I na nich należy poprzestać. Genialne dialogi, świetnie napisane postaci, muzyka, no i poczucie humoru. Ja byłam zachwycona. Doskonale role Nathana i Kelly. Szkoda, że zmienili obsadę i reżysera.
      Polecam! Szczególnie mój ulubiony odcinek "z tatuażami" - przezabawny! A przekleństwa mnie w ogóle nie rażą, może dlatego że pracuję jako kuratorka?:-)

      Usuń