Przyznaję, że nie mogłam się już doczekać Targów, co zresztą było widać na blogu! Oczywiście aby nie było za wesoło, kilka dni przed targami złapał mnie jakiś wirus, ale nawet on nie powstrzymał mnie przez pojawieniem się na książkowym evencie, a przynajmniej na jego sobotniej odsłonie. Po 11 godzinach dotarłam do domu wykończona, ale niesamowicie zadowolona. Mam dla was kilka słów, trochę pretensji, dużo zachwytów, zdjęć od groma i filmik na dokładkę!
Wrażenia żywej osoby
Na Targi wybrałam się z Waniliową i Nadine, które ratowały mnie zdjęciami i filmem, bo w swoim geniuszu zapomniałam zabrać aparatu (Brawo Gosiarella!). Muszę przyznać, że pierwsze zaskoczenie (o dziwo pozytywne) dopadło mnie zaraz po wejściu do hali: kolejki do kas i szatni nie były tak ogromne, jak w ubiegłym roku! Miałam nadzieję, że będzie miało to jakieś przełożenie na tłum wewnątrz, ale o dziwo była niemal tak ciasno, jak zawsze. Ogólnie moje narzekanie czas zacząć. Logistycznie organizatorzy ponownie zawiedli! Było duszno, parno, ludzie z tyłu, boku i z przodu Cię tratowali. Jeśli akurat udało się znaleźć kawałek wolnej przestrzeni to było tam stado porozrzucanych nóg (!) należących do osób, które najwidoczniej padły i postanowiły sobie klapnąć pod ścianą, która była przejściem. Sympatycznie! Ogromne kolejki do ubikacji mogły komuś zasugerować, że gdzieś w kabinie ukrywa się znany pisarz rozdający tam autografy. Sprawdziłam i go nie było! Doszliśmy już do tego, że nie dało się przejść i nie dało się oddychać, a ja nie powiedziałam wam jeszcze, że nie było także możliwości uzupełnienia płynów. W Kawiarenkach był niesamowity tłok, stolików wolnych brak, a w automatach zabrakło napojów! Szczerze mówiąc to jakaś czarna komedia! Najzabawniejsze jest to, że organizatorzy Targów popełniają te same błędy rok w rok! Podziwiam ich upór i konsekwencje w niewyciąganiu wniosków i niechęci do nauki na własnych błędach. Organizatorzy jest mi za was wstyd, gdybym miała wystawić wam ocenę, dostalibyście 2/6 i to tylko dlatego, że w tym roku w końcu otwarliście dodatkowe wejścia by wpadło trochę tlenu! Aż dziw, że ludzie tam nie mdleli.
Na całe szczęście wystawcy byli dla nas łaskawi i dobrzy! Pokazali nam swoją miłość przez całą masę książek i wspaniałych autorów, którzy chętnie gawędzili ze swoimi czytelnikami, rozdawali autografy i pozowali do zdjęć. Muszę przyznać, że zwlekłam się z łóżka by zdążyć na Ćwieka (to już taka moja targowa tradycja), który zdradził mi, że już niebawem SQN zaskoczy nas pewnym Kłamcą, a na drugą część "Dreszcza" musimy czekać do marca.
Wrażenia Blogera
Oczywiście, jako Bloger również mam duże zastrzeżenia do organizatorów Targów. Nie byłam na Katowickich Targach, ale słyszałam, jak tamtejsi organizatorzy rozpieszczali Blogerów. Każdy miał darmowe wejście (w końcu darmowa z nas reklama) i masę giftów. Kraków o swoich Blogerów nie dba i już dawno to zrozumiałam. Żałuję, że organizatorzy Krakowskich Targów Książki nie próbowali tego zmienić, ale jak widać oni nie dbają ani o nas, jako małe internetowe media, ani o nas, jako żywe istoty i każą nam zdychać w pocie i duchocie (narzekanie powyżej). Niemniej Targi pod blogowym kątem mnie zachwyciły. Gdzie nie spojrzałam tam jakiś bloger się kręcił. Spotkałam m.in. Fenrira, który zamorduje mnie za wspomnienie o nim na różowym blogu (sesesesesesese!). Złapały nas również Abi, Gagatek, Daria i Marcela. Mam wrażenie, że Gagatkowi płacą za liczbę wypowiedzianych słów na minutę – poważnie! Udało nam się również załapać na spontaniczne spotkanie Blogerów, gdzie Panie i Panowie książkowej vlogosfery (czyli Waniliowa, Dariusz i Miłosz) tworzyli sobie coś. Oczywiście musieliśmy zrobić zdjęcie na dowód tego, że byli na targach, tak jak obiecałam w tej notce.
Media podają, że Polacy nie czytają... Biedne ślepe media! |
Na całe szczęście wystawcy byli dla nas łaskawi i dobrzy! Pokazali nam swoją miłość przez całą masę książek i wspaniałych autorów, którzy chętnie gawędzili ze swoimi czytelnikami, rozdawali autografy i pozowali do zdjęć. Muszę przyznać, że zwlekłam się z łóżka by zdążyć na Ćwieka (to już taka moja targowa tradycja), który zdradził mi, że już niebawem SQN zaskoczy nas pewnym Kłamcą, a na drugą część "Dreszcza" musimy czekać do marca.
Wrażenia Blogera
Oczywiście, jako Bloger również mam duże zastrzeżenia do organizatorów Targów. Nie byłam na Katowickich Targach, ale słyszałam, jak tamtejsi organizatorzy rozpieszczali Blogerów. Każdy miał darmowe wejście (w końcu darmowa z nas reklama) i masę giftów. Kraków o swoich Blogerów nie dba i już dawno to zrozumiałam. Żałuję, że organizatorzy Krakowskich Targów Książki nie próbowali tego zmienić, ale jak widać oni nie dbają ani o nas, jako małe internetowe media, ani o nas, jako żywe istoty i każą nam zdychać w pocie i duchocie (narzekanie powyżej). Niemniej Targi pod blogowym kątem mnie zachwyciły. Gdzie nie spojrzałam tam jakiś bloger się kręcił. Spotkałam m.in. Fenrira, który zamorduje mnie za wspomnienie o nim na różowym blogu (sesesesesesese!). Złapały nas również Abi, Gagatek, Daria i Marcela. Mam wrażenie, że Gagatkowi płacą za liczbę wypowiedzianych słów na minutę – poważnie! Udało nam się również załapać na spontaniczne spotkanie Blogerów, gdzie Panie i Panowie książkowej vlogosfery (czyli Waniliowa, Dariusz i Miłosz) tworzyli sobie coś. Oczywiście musieliśmy zrobić zdjęcie na dowód tego, że byli na targach, tak jak obiecałam w tej notce.
|
Żałuję, że tak nikt ze spotkanych na Targach Blogerów nie dotarł do Smakołyków, gdzie odbywało się nasze Blogowe Spotkanie Po Targowe, które zorganizowała nam Kaś. Dotarłyśmy tam przed czasem, a Blogery już siedziały. Przyznam, że zaskoczyło mnie, jak wiele osób się pojawiło i strasznie żałuję, że nie udało się sfotografować ich wszystkich za jednym zamachem! Poznałam kilka osób, których namiętnie czytam, kilku, których blogi dopiero mam zamiar poznać, a przy tym olałam parę blogerek, których blogi uwielbiam, a z którymi nie udało mi się zamienić ani słowa (dużo osób i ich nie rozpoznałam), czego bardzo żałuję. Udało mi się podpytać AnnRK, Sardegnę i Ktryę o to, jak wyglądają spotkania Blogerów w innych częściach Polski.
Zdjęcie podwędzone z notki Kaś, w której znajdziecie linki do wszystkich Blogerów uczestniczących w spotkaniu |
64 Komentarze
Po pierwsze nie tylko Fenrir Cię zabije, ale również Kaś za to, że napisałaś, że jest organizatorką:)
OdpowiedzUsuńA nie jest? :P Kaś boję się trochę mniej, niż Fenrira, jest o wiele mniejsza i bardziej wyrozumiała.
Usuńa ja się Fenrira nie boję :) spotkanie z nim na Targach było dla mojej osoby ogromnie przemiłym doświadczeniem (as always) :))
UsuńHa! Teraz Fenrir zabije Agatę, a nie mnie ;]
Usuńa pod moim zdjęciem buziaczka nie ma ! co za cios!!! za to na moim zdjęciu Ćwiek wyszedł lepiej :P :* love u Rushoffa
OdpowiedzUsuńNo już-już bez fochów! Nadinki zdjęcie zmieniałam na ostatni moment, bo nie miałam wcześniej z nią wspólnego :(
UsuńRushoffa?? - Padłam XD
jak zawsze :D :*
UsuńNo i oczywiście najciekawsza pisemna relacja z imprezy jest Twoja :)).
OdpowiedzUsuńCatalinka:* You Made my day!
UsuńPrzynajmniej się uśmiałam :D
UsuńŚwietna relacja:) A organizacja Targów taka jak piszesz...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się zgadzamy :)
UsuńMasa giftów dla blogerów w Katowicach?? Masz na myśli te setki naklejek i ulotek, które chyba mieliśmy rozdawać? Nie koloryzujmy :D
OdpowiedzUsuńŻe też o zbiorczej foci pomyślałyście jak ja na chwilę wyszłam... .
Pozdrawiam
Mnie nie było, więc znam to tylko z opowiadań osób zachwyconych tym i owym. Kocham Książki powiedział, że wyszedł z siatką pełną książek od organizatorów, czy tam wystawców.
UsuńSzkoda, że już Cię nie było, zwłaszcza, że sukienkę miałaś piękną :)
Ja np. też dostałam książki od p. Agaty z Naszej Księgarni, ale to nie miało nic wspólnego z tą torbą reklamowej makulatury, którą dostawaliśmy przy wejściu. ;-)
UsuńDziękuję! :)
Będę musiała zweryfikować kiedyś te zasłyszane informacje:)
UsuńNie ma sprawy:) Do twarzy Ci w tym kolorze.
To dobrze, bo to już moja trzecia sukienka kupiona w tym kolorze, nie mówiąc o innych częściach garderoby ;-)
UsuńWspółczuje spotkania z Fenrirem xDDD
OdpowiedzUsuńAle Fenrir na różowym blogu - to jest to!:D
A tak po za tym to świetna relacja! I tak wam zazdroszczę tego spotkania! Przyjedzcie koniecznie do Warszawy!:D
Hahaha :) Czuję, że jesteś 3 na liście do odstrzelenia (razem ze mną i Agatą) :P
UsuńA tak całkiem poważnie spotkanie z Fenrirem było całkiem sympatyczne i tylko Agata obskakiwała go jak pchła - co swoją drogą komicznie wyglądało!
Jeszcze trochę namawiania i na prawdę mnie tam znajdziesz :) Do maja jeszcze troszkę czasu, więc się postaram!
bo Waniliowa + Fenrir to mieszanka wybuchowa ;) i - zepsuję mu image, ale co tam - nie trzeba współczuć, bo to w gruncie rzeczy fajny Wilk :P
UsuńMam nadzieję, że zaszczyt spotkania Fenrira mnie nie spotka, bo nie wiem kto pierwszy kogo by odstrzelił :P Rozmowy na czacie na gmailu stanowczo wystarczą! :D
UsuńMusicie wszystkie przyjechać, po prostu musicie! :))
Haha:) Ok Natasha trzymam kciuki by Cię to ominęło! Każdy ma swoje granice wytrzymałość i i tak dzielnie to znosisz:)
UsuńJeśli przyjedziemy będziesz robiła nam za przewodnika:)
Oczywista oczywistość! :)
UsuńFajnie było Was wszystkich spotkać! :D Następnym razem na pewno zostanę dłużej :)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję :) Przy okazji mam nadzieję, że Agata będzie w lepszym humorze i spokojnie się Tobą nacieszymy :P
Usuńoczywiście, że będę :D taki problem zdarza się raz na ruski rok :P więcej nie będzie :P
UsuńJa tam sądzę, że jeszcze rzadziej, ale z Tobą nigdy nie wiadomo :P
UsuńWielka, wielka szkoda, że nie udało mi się wpaść na was. :( Prawdę powiedziawszy nie żebym była zdziwiona. Tłok masakryczny, a ja praktycznie tam mdlałam w środku. Poza tym miałam ograniczony czas i nie rozejrzałam się po hali tak jakbym to chciała zrobić. ;( Niemniej, liczę że za rok po nadrabiam blogerskie zaległości ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Sherry za rok już Ci nie odpuszczę! Zresztą hala ma być większa i lepiej przemyślana, więc może się uda nawet przypadkiem:)
UsuńStrasznie żałuję, że nie mogłam się wybrać na Targi. Mam nadzieję, że dotrę tam w przyszłym roku :)!
OdpowiedzUsuńMy również!
UsuńO kurcze, jak tak czytam tą Twoją relację, to strasznie żałuję, że mnie tam nie było. :(
OdpowiedzUsuńJa i bez relacji żałuję, że Cię nie było! Kiedyś poznam was wszystkich!
UsuńNie no, dużo mnie w tym poście dużo :D Ale, ej! Ja wcale tak szybko i dużo nie gadam, serio :D
OdpowiedzUsuńGagatku, serio? SERIO? Nie wierzę, że w to wierzysz :P
UsuńFajna relacja.
OdpowiedzUsuńTylko hołubienie Fenrira jest juz nudne, ten bloger nawet krztyny inteligencji nie okazuje. :-/
OdpowiedzUsuńa kto go hołubi? to, że jest chwilami wredny i opryskliwy nie znaczy, że nie ma do przekazania czegoś ciekawego. A zapewniam, że ma - i mówi to ta, która najbardziej się z nim ścinała swego czasu.
UsuńMimo tego, jak mnie czasem (często) złości, drażni i denerwuję, nie mogę się zgodzić. Niesamowite, że napisałam to publicznie!
UsuńNiemniej największym atutem Fenrira jest to ile osób go kojarzy, czy to pozytywnie czy to negatywnie.
Fenrir i brak inteligencji? To chyba nie mówimy o tej samej osobie :D
UsuńMisiaczku, naprawdę mnie nie obchodzi szczekanie małych piesków, co nie mają na tyle jaj, by mnie zwyzywać pod swoim prawdziwym kontem, a nie tchórzliwie uciekać pod "Anonima". ;)
UsuńNo to teraz już naprawdę mamy Fenrira na różowym blogu :P
UsuńSorry Misiaczku (a raczej Wilczku), nie mogłam się powstrzymać xD
Mogę śmiało napisać, że widziałam już wszystko i nie wiele może mnie zdziwić!
UsuńŚwietna relacja ^^ Żałuję, że nie udało mi się dotrzeć na spotkanie w Smakołykach, ale niestety obowiązki wobec rodziny ze mną wygrały. Może następnym razem ;) A po drodze jeszcze Warszawa... :D
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Niestety doskonale Cię rozumiem, ale mam nadzieję, że będą jeszcze okazje! Warszawa coraz bardziej kusi:)
UsuńBlogery na końcu pomyślały o zdjęciu, ale pomyślały! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie zrobiłam zdjęcia początkowego ustawienia, jak stanęliście niemal na baczność w rzędzie, jak na rozstrzelanie. :P
Dopóki jakaś dziwna blogerka nie skoczyła na dół, nie? :P
UsuńDzięki Ci Aniu za zdjęcia:* I oczywiście za umilenie spotkania!
jako pracownik mam nieciekawe zdanie- ale chodzi o kwestie techniczne :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że masz zdjęcie z Lady Anną i Marią Boleyn- miały stoisko koło mojego stanowiska :D
Wiesz, że chyba mi gdzieś migłaś! Niestety tłum mnie porwał dalej :C
UsuńMusisz mi koniecznie opowiedzieć o tym nieciekawym zdaniu! :)
no niestety, pracowałam w kawiarni, i możliwości mycia garów/sprzątania/itd były tragiczne... mam nadzieje, ze w nowym expo bedzie lepiej!
UsuńNajbardziej to ja zazdroszczę autografu Jakuba Ćwieka :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy podsycać Twoją zazdrość, czy ją koić. A niech tam! Zrobię oba!
UsuńWszystkie książki Ćwieka mam z autografami! -> Jaram się! Ćwiek został moją tradycją targową, ale dzięki tym trasą z SQN można go dorwać wszędzie, więc poluj!
Dziękuję za świetną relację.
OdpowiedzUsuńAż się uśmiecham do siebie na Twoje słowa:)
Usuńnapiszę po raz chyba milionowy, jak bardzo Wam zazdroszczę :(
OdpowiedzUsuńPowtórzę po raz wtóry: Przyjedź w końcu!
UsuńByło tak, jak piszesz. Gorąco, tłoczno, gwarno. Książek masa rekompensowała niedogodności. A spotkanie - wisienka na torcie. Co prawda dotarliśmy na nie nieco zdechli, ale nic dziwnego, nie? ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie:) Trochę zdechli? Ja się zastanawiałam, czy nie padnę nim na nie dotarłam, ale było warto. Już nie mogę się doczekać kolejnego!
UsuńSzkoda, że nie udało nam się spotkać :( Właściwie spotkałam tylko Gagatka, Darię i Marcelę.
OdpowiedzUsuńWedług mnie Targi były jak najbardziej udane, mimo tego gorąca, przez które prawie zemdlałam :)
Pozdrawiam!
Też żałuję, że się nie udało. Mam nadzieję, że będą jeszcze okazje!
UsuńŻałuję, że nie było mnie tam :( Mam nadzieję, że za rok nadrobię! :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję:)
UsuńJa nie widziałam sióstr Boleyn, jedynie Gandalf zaszczynił mnie minięciem mej osoby :D swoją drogą musiało mu być okropnie gorąco :P
OdpowiedzUsuńTo był jeden z nielicznych dni, kiedy tak ogromny upał mi nie przeszkadzał :-)
Gandalf mi tylko mignął w oddali, bardziej mnie złości, że Ciebie nie spotkałam!
Usuń