Śpiąca królewna, którą znacie i kochacie
Właściwie jest wiele wersji tej baśni. W zbiorze baśni, czytanej wam do snu i animowanej wersji Disneya jest wiele różnic, na które pewnie nawet nie zwróciliście specjalnej uwagi, ponieważ mają wspólną podstawę: Dawno, dawno temu w dalekim Królestwie żyli Król i Królowa, którzy bardzo pragnęli dziecka. Gdy urodziła im się córeczka byli bardzo szczęśliwi, dlatego postanowili wydać ogromne przyjęcie, na które zaprosili wszystkich mieszkańców. Pojawiły się dobre wróżki, które obdarowały małą królewnę darami urody, wdzięku, słowiczego głosu i innymi bzdetami. Wtem pojawiła się zła wiedźma, która zupełnie bez powodu (lub z wrodzonej złośliwości) postanowiła przekląć biedną Aurorę/Różyczkę, tak by ta w wieku szesnastu lat ukłuła się wrzecionem i umarła. Ostatnia z dobrych wróżek złagodziła złe zaklęcie by nastolatka jedynie zapadła w głęboki sen, z którego obudzić by ją mógł (a jakże!) pocałunek. Przyśpieszę trochę akcje: minęło 16 lat, księżniczka się ukłuła, zasnęła, a wraz z nią całe Królestwo. Później przyszedł królewicz, cmoknął wybrankę, a ta się obudziła i mamy Happy End!
Właściwie jest wiele wersji tej baśni. W zbiorze baśni, czytanej wam do snu i animowanej wersji Disneya jest wiele różnic, na które pewnie nawet nie zwróciliście specjalnej uwagi, ponieważ mają wspólną podstawę: Dawno, dawno temu w dalekim Królestwie żyli Król i Królowa, którzy bardzo pragnęli dziecka. Gdy urodziła im się córeczka byli bardzo szczęśliwi, dlatego postanowili wydać ogromne przyjęcie, na które zaprosili wszystkich mieszkańców. Pojawiły się dobre wróżki, które obdarowały małą królewnę darami urody, wdzięku, słowiczego głosu i innymi bzdetami. Wtem pojawiła się zła wiedźma, która zupełnie bez powodu (lub z wrodzonej złośliwości) postanowiła przekląć biedną Aurorę/Różyczkę, tak by ta w wieku szesnastu lat ukłuła się wrzecionem i umarła. Ostatnia z dobrych wróżek złagodziła złe zaklęcie by nastolatka jedynie zapadła w głęboki sen, z którego obudzić by ją mógł (a jakże!) pocałunek. Przyśpieszę trochę akcje: minęło 16 lat, księżniczka się ukłuła, zasnęła, a wraz z nią całe Królestwo. Później przyszedł królewicz, cmoknął wybrankę, a ta się obudziła i mamy Happy End!
Śpiąca królewna, której nie znacie
„Śpiąca królewna” tak naprawdę nie została stworzona w 1959 roku przez Disneya, ani pod koniec XVII wieku przez Charlesa Perraulta, czy braci Grimm. Powstała (a raczej została spisana) w 1636 roku przez Giovana Battiste Basile, a brzmiała mniej więcej tak: Dawno temu przyszła na świat królewna Talia. Para królewska udała się do wróżbitów by poznać przyszłość swej córeczki, a nie była ona wesoła, gdyż miała umrzeć od ukłucia wrzecionem. Tym sposobem kazano zniszczyć wszystkie kołowrotki w całym Królestwie. Kilkanaście lat później Talia zderzyła się ze swoim przeznaczeniem, gdy znalazła dawno zapomnianą komnatę, a w niej ocalały kołowrotek. Ciach! Skaleczyła się i zapadła w sen. Czas mijał, zamek obrósł krzewami. W końcu pewien król (przystojnych królewiczów w bajkach szukacie? Seriously?) przejeżdżał na koniu (przynajmniej rumak się uchował) nieopodal zamku i postanowił sprawdzić co ów zamek w sobie kryje. A tu proszę: piękna, śpiąca królewna, która nie stawia oporu! Zacny król, jak na prawdziwego władcę z tamtego okresu przystało, postanowił skorzystać z okazji i dosiąść śpiącą piękność (zastanawiam się czy to podchodzi pod gwałt, czy nekrofilię?), która pod wpływem jego perwersyjnych amorów wcale się nie obudziła, więc ją zostawił. Teoretycznie w tym momencie bajka powinna się skończyć, ale nawet na to nie liczcie, bo dopiero zaczyna być super creepy!
Śpiąca Talia zaszła z królem w ciążę. Po 9 miesiącach przyszły na świat bliźniaki. Biedne upiorne maleństwa, poczęte z gwałtu, były bardzo głodne, więc pełzając po matce w poszukiwaniu pożywienia zaczęły ssać jej palec, a ich siła ssąca wyciągnęła wrzecion, dzięki czemu klątwa zniknęła. Po pewnym czasie rozochocony król powraca do swojej nałożnicy, gdzie czeka go niespodzianka - rozzłoszczona królewna i dwójka dzieci: Słoneczko i Księżyc. Król się pokajał i miał na tyle przyzwoitości by zabrać nową rodzinkę do swojego zamku. Uwierzycie, że na tym historia się nie kończy?
Nasza biedna, zgwałcona, około 116 letnia, świeżo upieczona matka musi się zmierzyć z teściową, a to jak każdy (czy to średniowieczna wieśniaczka, księżniczka po przejściach, czy współczesna czytelniczka) dobrze wie, jest prawdziwym piekłem. Hmmm... Teraz wiem skąd Disney wziął pomysł na wprowadzenie do bajki ziejącego ogniem smoka! Wróćmy jednak do naszej historii o śpiącej królewnie. Królowa Matka, niezadowolona z uczynku syna, postanowiła go ukarać w okrutny sposób. Zaprowadziła Słoneczko i Księżyc do nadwornego kucharza, któremu rozkazała zarżnąć dzieci, jak prosiaki i przyrządzić z nich potrawkę by król mógł wypić piwo, które nawarzył... tzn. zjeść to co stworzył, czy jakoś tak. Po kolacji, matka wyjawiła swemu synowi prawdę o posiłku, a ten wstrząśnięty wbiegł do kuchni by ubić kucharza (dziwię się, że nie mamusię), jednak ku jego ogromnej uldze okazało się, że kucharz nie miał serca zabić niewinnych bliźniaków. Zła królowa, rozzłoszczona porażką, postanowiła dokonać zemsty w inny sposób. Rozkazała pojmać Talię i upichcić ją na stosie. Przerażona królewna przekonała królową, że jej ubrania są zbyt cenne by spalono ją wraz z nią. Królowa zgodziła się, a Talia zaczęła się rozbierać (by zyskać na czasie) bardzo powoli. Myślę, że śmiało mogę zaryzykować stwierdzenie, że Talia jako pierwsza królewna, wprowadziła striptiz! Królowi udało się zdążyć w samą porę na koniec pokazu, a przy tym uratować swą ukochaną striptizerkę/królewnę. Zła królowa stwierdziła, że do trzech razy sztuka, lecz tym razem z zamachem na synową i wnuki, wstrzymała się do wyjazdu króla z zamku. Wówczas rozkazała przygotować wielki kocioł wypełniony jadowitymi wężami. Talię, Słoneczko, Księżyc i kucharza rozkazała związać i wrzucić do kotła. Tym razem pewnie by się jej udało, gdyby król ponownie nie pokrzyżował jej planów. Rozwścieczona, wiedziona gniewem wyrodna babka sama wskoczyła do gara, w którym dokonała żywotu. Osobiście wierzę, że ktoś dobrodusznie pomógł jej wskoczyć do tego kotła, ale co ja tam wiem. The End.
Gosiarella o Śpiącej Królewnie
Oryginalna wersja „Śpiącej Królewny” jest mocna i zdecydowanie nie dla dzieci. Część z was zaczyna już rozumieć skąd Anne Rice wziął się pomysł na trylogię o Śpiącej Królewnie? Gosiarella jednak chciałaby dodać kilka słów od siebie w nawiązaniu do ugrzecznionej wersji Disneya (tak by zniszczyć bajkę do końca). Zauważyliście, jak bardzo w tej bajce ważny jest wygląd? Aurora w darze od wróżek dostała niezwykłą urodę i piękny głos, jakby nie było nic ważniejszego od powierzchowności! Niezwykle bystry umysł, niespotykane, przydatne talenty, charyzma, czy zdolności przywódcze przecież nie są potrzebne żadnej kobiecie, ani księżniczce?! Czy tylko mi się wydaje, że Aurora nie ma za grosz osobowości? Widać to nawet, gdy dowiaduje się, że pozna rodziców: zamiast się cieszyć, ta głupia ryczy, że przypadkowo spotkanego chłopaka wystawi do wiatru. W tym momencie przydałby się nowy dar od dobrej wróżki, jak właściwa hierarchia wartości, bo Aurora uczy małe dziewczynki, że jedyną rzeczą ważną dla kobiety jest miłość! Podsumowując: uroda i miłość są najważniejsze i nic poza nimi nie powinno się liczyć. Tak, to nawet trzyma się kupy, jeśli jesteś próżną blondynką (blond to stan umysłu), która nie została obdarowana inteligencją. W sumie taka cecha mogłaby ją uchronić przed ukłucie się wrzecionem. Oczywiście, gdyby szczerość była promowana w bajkach. Czy rodzicom Aurory nigdy nie przyszło do głowy, że wystarczyłoby jej powiedzieć "Nie dotykaj wrzeciona, bo zostałaś obdarzona klątwą!"? To rozwiązałoby problem! Najwidoczniej sensowniej było oddać niemowlaka pod opiekę dobrych wróżek, a przy tym nigdy jej nie odwiedzać, bo tak właśnie zachowują się odpowiedzialni rodzice, którzy od zawsze pragnęli dziecka. WTF?!
Podobało się?
Wraz z pojawieniem się nowego patrona, będzie się pojawiać na blogu nowy odcinek serii True Story! A klikając tutaj możecie się dowiedzieć więcej na temat udzielanego wsparcia.
Ps. Podobał Wam się tekst? Bądźcie na bieżąco i polubcie Gosiarellę na facebooku!
Ps2. Wszystkie grafiki użyte w tym poście pochodzą z tej strony.
70 Komentarze
Przecież wszystkie bajki promują urodę i zero inteligencji i jeszcze Cię to dziwi? Natomiast aż takiej ostrej wersji Śpiącej królewny nie znałam. Zawsze sądziłam, że to Perrault wymyślił a tu proszę. Co do Anne Rice to nadal jestem zdegustowana. Nie chodzi mi to, że Śpiąca królewna jest taką seksualną bajką, tylko o to, że Anne Rice, świetna pisarka napisała tak beznadziejnie płytką powieść jak Przebudzenie Śpiącej Królewny, że w ogóle wpadła na taki pomysł i to autorką jestem zawiedziona, a nie sama historią.
OdpowiedzUsuńDotarcie do Basile zajęło masę czasu. Chyba jeszcze nigdy nie szukałam informacji tak głęboko i długo, jak do tego tekstu (Wikipedia mnie zawiodła!). O dziwo późniejsze bajki mają się już trochę lepiej, Piękna (bo jakżeby mogła nazywać się inaczej!) była molem książkowym i poleciała na brzydala z obszerną biblioteką.
UsuńCo do Rice to z jednej strony faktycznie fuj, fuj, ale jak na czasy, w których ją wydała było to całkiem odkrywcze. Oryginalna wersja Śpiącej królewny w wersji hardcorowego "Romansu" była w pewien sposób przełomowa, choć płytka, jak sama bohaterka.
Takie tam romanse...
UsuńMarta jesteś moim mistrzem!
UsuńA w ogóle Aurora to buntowniczka. Zabroniono jej rozmawiać z nieznajomymi i bach, zakochuje się w pierwszym lepszym facecie :)
OdpowiedzUsuńHaha:) No tak! Straszny z niej hardcore! ;)
UsuńAj komentarz się nie ukazał.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest tu jeszcze coś. Kryzys tożsamości, dlatego Aurora płacze, gdy wraca do zamku. Zostawia za sobą dotychczasowe życie i zostaje wrzucona w coś zupełnie innego.
No a Disneya pisze się bez apostrofu :)
Chciałabym wierzyć, że Aurora jest tak głęboka i skomplikowana. Zyskałaby na tym ;)
UsuńA dlaczego bez? Pytam z ciekawości :) Bo pamiętam jak polonistka tłukła nam do głowy, że jak jest angielska nazwa/imię zakończona na "y", to dajemy apostrof i dopiero odmianę (np. Harry'ego) :) To jest jakiś wyjątek, czy przestarzała reguła? :)
UsuńE... Y... No nie wiem, teraz już nie wiem :D Ale kiedyś to była taka fajna bajka, i tyle. Miało się te 6 czy 7 lat a nawet więcej i chciało się być księżniczką. Gośka, no! Nie wymagaj od dzieci :P
OdpowiedzUsuńPierwotna wersja, stwierdzam, była za długa i nie dla dzieci (zdecydowanie!) (co oni mieli z ty jedzeniem dzieci, wszyscy?!).
Nie oglądałam jej, jako dziecko i pewnie dlatego nie rozumiem ;)
UsuńTeż nie rozumiem, skąd im się to jedzenie dzieci brało. Ok, wszyscy chodzili głodni, ale to ich nie usprawiedliwia, więc może taka była moda?
Ech.. zniszczyłaś mi dzieciństwo :D Chociaż królewna striptizerka .. to było mocne ! :D
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że przez bajki w dzieciństwie wiele z nas (przede wszystkim kobiet) nie potrafi wyobrazić sobie życia bez miłości, bez piękna i bez księcia na białym koniu. Poszukujemy ideałów z naszych ulubionych książek, a gdy się obudzimy w rzeczywistości.. okazuję się, że to wszystko to jedno wielkie kłamstwo, ale niedosyt i niezadowolenie z życia zostają. Cóż się dziwić, że 20-latki popełniają samobójstwa,a sfrustrowane 30 muszę przewartościować całe życie? Cóż się dziwić...
Dobrze napisane i oczywiście się zgadzam. Disney miał duży wpływ na kształtowanie świata. Chłopcy lecą na piękne kobiety, a dziewczynki robią wszystko by się nimi stać. Dodatkowo jeśli pojawia się problem to wolą pomstować na cały świat, czekając przy tym na ratunek, niż się odrobinę ogarnąć i zabrać się za rozwiązanie go.
UsuńP.S. Dzięki. Nawet starałam się dopasować obrazy do tego ;) Jakby nie było mamy Aurorę w wersji książeczkowej striptizerki.
Haha, brzmi jak z podręcznika dla feministek:) Bajki są złe bo utrwalają stereotypy i kształtują dzieciom fałszywy obraz prawdziwej miłości:)
UsuńHa! A ja nawet feministką nie jestem! To wrodzony dar ;)
UsuńBoże, skąd Ty to wzięłaś :D oryginalna wersja jest taka zła :( a co do Twoich przemyśleń to niestety większość bajek powstała właśnie według tego schematu...
OdpowiedzUsuńNawet nie pytaj! Godziny, wiele godzin poszukiwań i pisania notki. Musiałam dotrzeć na sam koniec internetu i bibliotek by dokopać się do wersji Basila.
UsuńSchemat bajek mnie najbardziej dobija, ale niektóre bohaterki mają takie wady, że aż słabo mi się robi. Zresztą niebawem to opiszę ;)
O, tej wersji nie znałam. Chyba czas się bliżej jej przyjrzeć. To mnie zaskoczyłaś!
OdpowiedzUsuńTak, jakby dzieci słuchały rodziców. Rodzice mówią, nie dotykaj tego, a oni i tak dotkną, no bo niby dlaczego nie mogą? Zauważ, że póki czegoś się nie zabroni, to to nawet nas nie zainteresuje. Aurora miała bardzo inteligentnych rodziców, którzy znali fenomen zakazanego owocu (pewnie z Królewny Śnieżki - to bajka, która powstała wcześniej czy później?) i woleli zaufać wróżkom.
OdpowiedzUsuńJakbyś zareagowała, jakby rodzice Ci powiedzieli, że jak dotkniesz maszyny do szycia, ukrytej na strychu to zapadniesz w śpiączkę? Może jako dziecko poczułabyś strach, ale jako starsza dziewczyna to byś po prostu ich wyśmiała i pewnie, aby im udowodnić, że bredzą, dotknęłabyś.
Miało być "a one", czyli dzieci. ;)
UsuńWiesz w pewnym sensie masz rację, ale z drugiej strony, gdy rodzice mi mówili nie dźgaj brata nożem, albo nie biegaj pod samochody to stosowałam się do poleceń. Chociaż to dźganie brata coraz bardziej mnie kusi ;)
UsuńI jakby nie było klątwa miała datę przydatności do spożycia. Zresztą, jeśli by jej powiedzieli, a ona ich posłuchała to ja nie napisałabym tekstu, więc dobrze zrobili! I masz racje Śnieżka powstała przed Śpiącą Królewną.
Gośka jesteś jedyną osobą, która może porównać historię Aurory do dźgania własnego brata nożem!
UsuńGosiarella jest jedyna w swoim rodzaju :) Świat się codziennie raduje, że jestem tylko jedna!
Usuńhahaha oryginalna wersja jest najlepsza :D
OdpowiedzUsuńzapraszam na pancakes z nutellą! :)
hhaaha dobre :)
OdpowiedzUsuńTaaaak! eM szukała kiedyś właśnie tej wersji oryginalnej i nigdzie jej nie mogła znaleźć! eM już się nie może doczekać kolejnych części!
OdpowiedzUsuńA teraz wracając do bajek: bajki skierowane do dziewczynek są dosyć mocno naładowane przekazem, że najlepsze co cię w życiu może spotkać to facet. I bycie ładną, miłą, grzeczną itepe.
Po wysłuchaniu większej ilości takich bajek, coś takiego może do głowy na stałe wejść. Co eM obserwuje po niektórych swoich koleżankach, a raczej znajomych.
No i eM rozumie striptiz i to, że królowa pozwoliła a niego. Ładne kiecki księżniczek są za ładne żeby spłonąć ;P
eM czeka na więcej True story!
Całe szczęście z pomocą przyszła Gosiarella, która doskonale rozumie trudności w odnalezieniu prawdziwej wersji (internet zawiódł, papierowa książka wspomogła).
UsuńFaktycznie, utwierdzają w pewnym schemacie i tworzą pewną niedoścignioną wersję miłości, urody, wdzięku i życia. Gosiarella też ma (miała) takie koleżanki, ale one chyba podobnie jak Aurora nie dostały w darze inteligencji. Głupie wróżki dają głupie prezenty.
Gosiarella chętnie by przygarnęła księżniczkową sukienkę :)
P.S. Kolejne True story dopiero za dwa tygodnie :(
aż za dwa?! Toż to są tortury!
UsuńJak to mówi stara prawda ludowa: "Gdy nie możesz czegoś znaleźć w googlach, wtedy zaczyna się nauka".
UsuńChyba, że to jest taka selekcja! Ty nie dostaniesz inteligencji- będziesz księżniczką. Ty się nieźle zapowiadasz, masz inteligencję zostaniesz wróżką.
Jeżeli wiesz o co eM chodzi ;>
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEE! eM dwóch tygodni nie wytrzyma! Za dwa tygodnie to eM chyba już sesji nie będzie miała :(
Gosiarella badaczem naukowym? Hmm... brzmi dumnie!
UsuńeM i Gosiarella są wróżkami:) Blogowe wróżki - brzmi rewelacyjnie! Potrzebne są jeszcze wypasione różdżki i żaden Harry Potter nie podskoczy!
Od kiedy brak sesji jest czymś złym? Potrzeba czasu na solidny reserch i obrazki dopełniające treść ;) Spokojnie, zleci szybciutko!
2 tygodnie! Poważnie, aż tyle musimy czekać? :(
UsuńNigdy nie myślałam, że kiedykolwiek będę z takim utęsknieniem czekała na tekst publikowany na blogu.
Obrazki są boskie, więc czekam grzecznie, uzbrojona w dużą dawkę cierpliwości i środków uspokajających ;)
P.S. Złośliwa baba uwielbia rozmowy między Gosiarellą i eM !
Śpiąca Królewna to w sumie chyba moja ulubiona bajka, ale ja ją oglądałam w jakiejś innej wersji i w ogóle się nie orientuję, o co chodzi w tej Disneyowskiej :/
OdpowiedzUsuńNo cóż, gdyby patrzeć na czasy dawno, dawno temu, to rzeczywiście wychodzi, że kobiecie wtedy nie potrzeba było rozumu czy też innych ważnych wartości. Przecież nawet miłość tak ważna nie była. Kobieta miała korzystnie wyjść za mąż i urodzić mnóstwo dzieciorów, żeby pan mąż miał się czym poszczycić przed kolegami i żeby miał kto pomnażać jego bogactwo, kiedy już zejdzie z tego świata.
Nie widzę nic złego w byciu pięknym w bajkach (w końcu ktoś musi być piękny, skoro ja nie jestem xD), o ile nie zaczyna się tego brać jako celu życia. To się tak jakoś zwykle łączyło, że jak ktoś był piękny, to był też super dobry, a brzydale to zwykle sami złoczyńcy, ble, fuj fuj :P
A co do jedzenia dzieci, to myślę, że to dlatego, że takie małe dziecko zawiera dużo białka :P No i ci wszyscy bajkowi bohaterowie, kiedy chcieli pozbyć się kogoś, kto sprawiał im problem, to woleli go zjeść - przecież wychodzi z tego podwójna korzyść - martwy wróg i zapas jedzenia na cały rok xP
Nie martw się, ja taki miałam z Małą Syrenką. Nie oglądałam Disneyowskiej tylko zupełnie inną wersję, dlatego szok był duży, gdy koleżanka opowiedziała mi zakończenie!
UsuńDzieci zawierają dużo białka XD No nie mogę! Dobre!
No akurat hasło "nie dotykaj" jest jednym z tych, które działają odwrotnie od zamierzeń (dotyczy to małych i dużych obojga płci, choć pewnie częściej dużych chłopców niż małych dziewczynek).
OdpowiedzUsuńW każdym razie - wersja hardcore. Nie wiem dlaczego Disney usunął ten wątek ze striptizem. :D
Podejrzewam, że zadziałałoby to (to=wątek ze striptizem w bajce Disneya), jak ostatnio wyemitowany mocny trailer Nimfomanki przed seansem "Krainy lodu" w USA (Autentyk).
UsuńNo to pojechałaś :) teraz będę jeszcze niecierpliwiej czekać na kolejne bajki ;) a co następne??? Dawaj Smerfetkę :) bo czuję, że z nią to dopiero będzie niezła historia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Tak, jak Ci obiecałam wczoraj, Smerfetka będzie:) Tylko najpierw trochę mi to zajmie (tzn. dokopanie się do wszystkiego by miało ręce i nogi) i wpierw będziesz musiała przemęczyć kilka innych elementów dzieciństwa.
UsuńDoczekałam się :D
OdpowiedzUsuńHm, nie zniszczyłaś mi dzieciństwa aż tak bardzo - może dlatego, że moja prababcia opowiadała mi różne dziwne i straszne historie, gdy byłam mała, na przykład o wisielcach w domach w puszczy, a może dlatego, że znałam już prawdziwą wersję tej bajki o królewnie. Właściwie, to znałam tylko część, o teściowej nie słyszałam. Ubić kucharza, a nie matkę? Dziwny ten człowiek, zaprawdę o_O
Oj tam, gdyby jej powiedzieli, że nie ma dotykac wrzeciona, to by nie było bajki.
Jeśli dobrze kojarzę Basile napisał tą bajkę w 3 częściach, więc może to dlatego ;)
UsuńMysza ty się nic nie martw. Dzieciństwo będzie niszczone systematycznie i skrupulatnie, więc może w końcu mi się to uda:)
Popłakałam się ze śmiechu! ;D Od samego początku wiedziałam, że ta bajka to jakaś płaska jest bardzo, a tu proszę, jakie ekscesy w pierwotnej wersji ;P I tak, teraz nie będę już mogła patrzeć na ,,Śpiącą królewnę'' jako na bajkę o tej pustej blondynce, co się ukłuła wrzecionem. Eh, no naprawdę, jak mogłaś? xD
OdpowiedzUsuńCzekaj, czekaj! Czyli dzięki tej notce "Śpiąca Królewna" zyskała w Twoich oczach? Tego to się nie spodziewałam, ale chyba mogę być z siebie bardzo dumna ;)
UsuńMimo tego, że lubię bajki Disneya, to ,,Śpiącej królewny'' nie lubiłam już jako dziecko. Była dla mnie płaska i mało ciekawa. Moja siostra zresztą też jej nie lubiła. Tak, dzięki tobie ,,Śpiąca królewna'' trochę zyskała w moich oczach ;) Widzisz, taki niezamierzony efekt :) Bądź dumna, bo jest jak najbardziej z czego ;)
Usuń(Gosiarella pęcznieje z dumy, a jej i tak przerośnięte ego, przestało się mieścić w pomieszczeni) :*
UsuńCo do tego, dlaczego jej rodzice nie powiedzieli, to podejrzewam, że nie byłoby bajki xd A "Piękna i Bestia"... Okay, kolejne płytkie coś, gdzie piękna jest piękna :D Ale miało pokazać, że miłość nie wybiera, no bo ona zakochała się w nim zanim zmienił się w księcia ^^ No weź, przyznaj się. Nie poleciałabyś na faceta, który daje Ci wielką bibliotekę bez ograniczeń? xd Poza tym tu chodzi z kolei o to, że miłość jest silniejsza niż jakaś magia i zaklęcia czy klątwy i zwycięża... Ach, cóż. Nie, nie zepsułaś mi dzieciństwa :D Ja nie jestem taka łatwa xD ;) Ale super post i cała seria postów zapowiada się świetnie, więc... Czekam na więcej ^^
OdpowiedzUsuńWiesz... Ta wielka biblioteczka bez ograniczeń jest całkiem kusząca i zapewne stanowiła by duży plus znajomości ;) Ale przyznaję, że nie jest wystarczająca.
UsuńNic się nie martw, ja się jeszcze do tego przyłożę!
Słyszałam wcześniej o tej wersji z gwałtem, ale na tym "bajka" się skończyła. Nic nie wiedziałam o dzieciach itp. Ale przytoczona przez Ciebie opowieść jest bardzo w stylu braci Grimm...
OdpowiedzUsuńOsobiście do disneyowskiej "Śpiącej królewny" mam pewien sentyment, chociaż faktycznie, bardzo spłyca ona psychologię kobiet i ukazuje je jako próżne osóbki, dla których najważniejsze są wygląd i ukochany, którego poznała kilka godzin wcześniej. Z resztą, właściwie wszystkie bajki Disneya przedstawiają główne bohaterki jako piękne i oddane Temu Jedynemu... i tak brzydule czują się niekochane xD
Zawsze mnie dziwi, że jedynie pierwsza część oryginału jest jako tako rozpowszechniona, a cała reszta pomijana. Niemniej cieszę się, że całość ujrzała tu światło dzienne :) Niebawem będę miała maraton ze wszystkimi bajkami Disneya i mam nadzieję, że te bohaterki będą miały głębszą osobowość niż Aurora! Oby!
UsuńZnam normalną wersję od dawien dawna :D można się przy niej nieźle naśmiać :D Niech tylko Gosiarella zerknie na to http://img.wachamksiazki.pl/media/2013/10/ef37f0d6d131240c27ab602ded9df955_page.jpg?1381656316
OdpowiedzUsuńO proszę! O jednym czy dwóch nie wiedziałam, a reszta jest mało kompletna, ale samo zestawienie genialne! Dzięki!
UsuńNormalnie padłam jak przeczytałam Twój tekst! :D Aż się zaczęłam zastanawiać jakie bajki ogląda moja córa, ale na szczęście wyszło, że ona woli te bez księżniczek :P
OdpowiedzUsuńTala masz bardzo mądrą córkę! Z pewnością wyrośnie na inteligentną kobietę, świadomą własnej wartości :)
UsuńA tak z ciekawości, co lubi oglądać?
No ba:-P W końcu rośnie kolejny molik książkowy :-)
UsuńNajczęściej ogląda bajki lub serialiki ze zwierzątkami w rolach głównych. :-) Zresztą w książkach też przeważa motyw zwierzęce.
A! Zapomniałabym, są jeszcze Monster High :-P
Hmmm... zlałam wersję oryginalną, ale tylko do połowy (tego jak dzieci wysysają wrzeciono) - resztą baaaardzo mnie zaskoczyłaś :) Za razem poznaliśmy prawdziwą wersję bajki i genezę wrednych teściowych :D
OdpowiedzUsuńZaskoczyć Agatonistkę - bezcenne!
UsuńPodejrzewam, że historia wrednych teściowych sięga czasów dinozaurów, a w "Śpiącej Królewnie" poziom zjadliwości sięgnął zenitu ;)
A ja nie znałam "prawdziwej" śpiącej królewny wcale - ale widzę, że dosyć porąbana historia. :D
OdpowiedzUsuńO rany padłam! :D Ryczę ze śmiechu :P Ale o dziwo, wersja oryginalna podoba mi się o wiele bardziej! Pewnie jako dziecko popłakałabym się gdybym ją usłyszała, ale teraz miałam niezły ubaw. A morał z tej bajki jest taki, żeby nigdy nie wprowadzać się do teściowej XD
OdpowiedzUsuńNie powiem, spodziewałam się, że True Story totalnie zniszczy moje dziecięce ideały, ale i tak mnie zaskoczyłaś :) Super artykuł czekam na następny!
Gosiarellowa niszczarka jest genialna! :D
Buziaki :*
Bardzo precyzyjne podsumowanie bajki: " nigdy nie wprowadzać się do teściowej" :)
UsuńDziękuję ślicznie, kłaniam się nisko i obiecuję, że kolejny artykuł będzie równie ciekawy!
Buziaki Patka:*
O ironio! Właśnie mi sie przypomniało, że w podstawówce grałam w przedstawieniu matkę Śpiącej Królewny! :D Teraz śmieję się podwójnie :D :D
UsuńMam szczerą nadzieję, że brałaś udział w tej tradycyjnej, ugrzecznionej wersji ;)
UsuńTak! :D :D Oczywiście :P to w końcu druga klasa podstawówki ;) choć moja ówczesna wychowawczyni idealnie nadawałaby się na teściową z wersji oryginalnej :D ostatecznie mogła by zagrać też smoka :P
UsuńHaha:) Ja miałam taką w gimnazjum, więc łączę się w bólu! Chociaż złe czarownice z bajek, czy smoki przynajmniej nie ukrywały swojej prawdziwej natury i nie zgarniały kasy za "wychowywanie" dzieci :P
UsuńCześć! Przez przypadek trafiłam na twojego bloga i jak nie mam w zwyczaju komentowania, teraz po prostu muszę! Twój artykuł jest rewelacyjny! Początkowo trochę się krzywiłam, jednak sposób, w jaki ubierasz myśli i twoje komentarze przy rozwoju akcji są czadowe!
OdpowiedzUsuńBlog oczywiście dodaje do zakładek, bo już nie mogę się doczekać kolejnych wpisów z twojego cyklu, a w między czasie idę przeglądać archiwum bloga:)
Pozdrawiam cieplutko
Eve
Nadnaturalnie się rumienię :)
UsuńŚwietny wpis. :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: cholernie trudno znaleźć te "nieugrzecznione" wersje baśni, a tutaj proszę wszystko ładnie opisane i nawet zobrazowane! ;)
Po drugie: nie obejrzałam nadal tej bajki, choć też teraz nie mam zamiaru. Nie z powodu oryginalnej wersji, ale z powodu tego, że Aurora jest hmmm... tym typem blondynki. :D
Czekam na kolejne wpisy. :)
Dzięki! Zgadzam się, cholernie trudno, a potwierdzenie ich autentyczności to istny dramat!
UsuńSpoko, kolejna bohaterka będzie mniej pusta, za to przypomina mi rozpieszczonego bachora ;)
Naprawdę jestem pod wrażeniem. Dobra robota! Myślałam, że znam prawdziwą wersję, ale uświadomiłaś mi, że znałam jedynie część!
OdpowiedzUsuń"Śpiącej królewny" nigdy nie lubiłam, więc moje dzieciństwo jeszcze jakoś się trzyma. Proszę wstaw jak najszybciej kolejny tekst, bo już wytrzymać nie mogę! Albo chociaż zdradź o czym będzie! Ładnie proszę :)
Kocham True Story, posty z tej serii są zawsze niesamowite! Przed chwilą wszystkie sobie odświeżyłam;) Uwielbiasz psuć moje dzieciństwo, ale jeszcze nie zrobiłaś tego z moją ukochaną bajką - "101 dalmatyńczyków":) Jeżeli kiedyś chciałabyś omówić tę bajkę w True Story, to będę Ci na wieki wdzięczna, ponieważ i True Story i tę bajkę kocham, więc byłaby to prawdziwa mieszanka wybuchowa! :)
OdpowiedzUsuńOooo o "101 dalmatynczykach" nawet jeszcze nie myślałam, ale chętnie wciągnę je na listę oczekujących bajek! Ciekawe co by z tego wyszło? Mam nadzieję, że niebawem się przekonamy:)
OdpowiedzUsuńPewnie jesteś zwykłą, przeciętną brunetką, która zazdrości pięknym blondynką ich włosów bo one się z tłumu wyróżniają, a tak szara brunetka nie ma szans. Ps. też jestem brunetką i denerwuje mnie powierzchniowość niektórych blondi.
OdpowiedzUsuńPrawie: szatynka z odcieniem fioletu. A blondynki uwielbiam, nie lubię tylko pustych lalek, które mają przeciąg między uszami :P
OdpowiedzUsuń