Mam wrażenie, że Śnieżka jest najpopularniejszą (czyt. najczęściej używaną) księżniczką Disneya. Tyle filmów, czy seriali nieustannie opowiada ją wciąż od nowa, w różnych wersjach, że niemal zapomniałam jak wyglądał jej wielki debiut w fabryce bajek (czyt. u Disneya). Najgorsze jest to, że kompletnie nie lubię jej postaci, którą odbieram, jako pustą i… zresztą do tego jeszcze dojdziemy, a teraz zróbmy wszystko po kolei. Historia Śnieżyczki, bo tak w oryginale nazywała się owa królewna (od przebiśniegu), znana była od połowy XVII wieku, jako baśń ludowa (co ciekawe w tamtych wersjach nie było macochy, tylko zła zazdrosna matka). Około 150 lat później (w 1812 r.) bracia Grimm przelali ją na papier i zaprezentowali światu własną wersję. Poznajmy oryginał.
Dawno, dawno temu ...
Wiele zim temu, w odległej obsypanej śniegiem krainie żyła sobie pewna królowa, która wymarzyła sobie by mieć córkę o cerze białej jak śnieg, ustach czerwonych jak krew i oczach czarnych jak heban. Co ciekawe, niebawem udało jej się urodzić taką córkę (do diabła z przekazywaniem genów i całą tą mistyczną genetyką!), lecz spełnienie swojego marzenia przypłaciła śmiercią przy porodzie (wstrzymam się od żartu z pijawkami i lekarzami, bo nie wypada). Ojciec Śnieżyczki/Śnieżki po roku ponownie się ożenił. Macocha księżniczki była piękną, lecz próżną kobietą, ale kto by się przejmował cechami charakteru lub morderczymi skłonnościami. Śnieżkowa socjopatyczna macocha posiadała magiczne zwierciadło, które po wypowiedzeniu dobrze nam znanej formułki: Lustereczko, powiedz przecie Kto jest najpiękniejszy w świecie? odpowiadało zawsze tak samo (trochę, jak infobot na gadu gadu): Tyś królowo najpiękniejsza na świecie! (dziwne, bo mi zawsze mówi, że Gosiarella - ech te automatyczne odpowiedzi!). I tak nowa królowa była zadowolona, a Śnieżka spokojnie dorastała, aż skończyła siedem wiosen i lustereczko zostało przeprogramowane na inną odpowiedź.
Wiele zim temu, w odległej obsypanej śniegiem krainie żyła sobie pewna królowa, która wymarzyła sobie by mieć córkę o cerze białej jak śnieg, ustach czerwonych jak krew i oczach czarnych jak heban. Co ciekawe, niebawem udało jej się urodzić taką córkę (do diabła z przekazywaniem genów i całą tą mistyczną genetyką!), lecz spełnienie swojego marzenia przypłaciła śmiercią przy porodzie (wstrzymam się od żartu z pijawkami i lekarzami, bo nie wypada). Ojciec Śnieżyczki/Śnieżki po roku ponownie się ożenił. Macocha księżniczki była piękną, lecz próżną kobietą, ale kto by się przejmował cechami charakteru lub morderczymi skłonnościami. Śnieżkowa socjopatyczna macocha posiadała magiczne zwierciadło, które po wypowiedzeniu dobrze nam znanej formułki: Lustereczko, powiedz przecie Kto jest najpiękniejszy w świecie? odpowiadało zawsze tak samo (trochę, jak infobot na gadu gadu): Tyś królowo najpiękniejsza na świecie! (dziwne, bo mi zawsze mówi, że Gosiarella - ech te automatyczne odpowiedzi!). I tak nowa królowa była zadowolona, a Śnieżka spokojnie dorastała, aż skończyła siedem wiosen i lustereczko zostało przeprogramowane na inną odpowiedź.
Gdy po raz pierwszy lustereczko odpowiedziało: Nikt piękniejszy w tej komnacie nie mieszka, lecz tysiąc razy piękniejsza od ciebie jest Śnieżka, królowa wpadła w dziki szał i mocno jej się od tego poprzestawiało. Do tego stopnia, że postanowiła wynająć myśliwego by zamordował dziewczynkę, a w dowód przyniósł jej serce. A nie czekajcie, nie ta wersja. W tej dowodem były płuca i wątroba, bo który szanujący się kanibal miałby przełożyć te smakowite narządy nad serce (czym tu sobie pojeść?). Myśliwy/Morderca na zlecenie musiał wypełnić rozkaz swojej władczyni, dlatego zaciągnął Śnieżkę do lasu (czy naprawdę nikt w zamku nie zwrócił uwagi, że jakiś zakichany łowca ciągnie księżniczkę tj. córkę KRÓLA do lasu? Seriously?!), jednak siedmiolatce udało się go przekonać by zamiast ją zabijać, puścił ją wolno, aby mogła sobie w tajemnicy hasać z sarenkami czy innymi zającami. A skoro płuca i wątroba nie rosną na drzewach (a przynajmniej nie rosły, jak ostatnio sprawdzałam) musiał on wyciągnąć je od jakiegoś królika czy wieprza, a królowa zjadła je ze smakiem.
A Śnieżka? Trafiła na leśną chatkę, do której bez skrupułów się włamała. Odkryła, że wszystko było tam małe i zdublowane siedem razy. Obrabowała właścicieli z jedzenia i wina, a następnie w przypływie pijackiego amoku lub bezczelności (ciężko stwierdzić) legła na ich łóżkach. W nocy 7 karzełków wróciło do swojej malutkiej chatki i znaleźli małą włamywaczkę w łóżku (bez obaw to nie będzie powtórka ze Śpiącej Królewny). Po zapoznaniu Śnieżki z Siedmioma Krasnoludkami, które z niezrozumiałych powodów nie zadzwonili na policję, opowiedziała im swoją historię, a oni zaproponowali jej posadę kury domowej. W między czasie lusterko wypaplało Złej Królowej, że Śnieżka żyje i mieszka z Krasnoludami. Jej wściekłość zaowocowała nowym, morderczym planem, który wymagał nowego makijażu i odziania się jak stara przekupka (ja się pytam co z magią?!).
Podejście pierwsze: Zła macocha przebrana za koronczarkę wybrała się do bazy operacyjnej krasnoludów by opchnąć 7-latce gorset (WTF?!). Śnieżka dała się nabrać, przez co po chwili padła, jak długa na podłogę, gdy nie mogła złapać tchu przez zbyt mocno zaciśnięty gorset. Niestety Krasnoludki zniweczyły ten plan, gdy rozcieli gorset. PORAŻKA
Podeście drugie: Królowa pod postacią sprzedawczyni/domokrążcy przyniosła swojej pasierbicy zatruty grzebień. Śnieżka, której uroda przewyższała intelekt, ponownie dała się nabrać i kupiła grzebyczek, który pozwoliła założyć sprzedawczyni. Efektem tego dziewczynka po raz drugi padła bez zmysłów na ziemię. Karły ponownie uratowali/wskrzesili swoją nierozgarniętą gosposie i ostrzegli by więcej nikomu nie otwierała drzwi. PORAŻKA
Podejście trzecie: Tym razem nasza niespełniona zabójczyni przebrała się za chłopkę, sprzedającą owoce. Śnieżka tym razem nie chciała nic kupić z obawy przed ponownym spotkaniem ze śmiercią, jednak zdeterminowana trucicielka miała dar przekonywania. Przekroiła jabłko na dwie części. Czerwoną połowę oddała dziewczynce, a zieloną ugryzła, by udowodnić małej, że jabłko nie jest zatrute. Oczywiście było, a konkretnie jego czerwona połowa – Śnieżka padła martwa. Krasnoludy nie potrafiły jej przywrócić do życia. SUKCES
Królowa była w końcu zadowolona, Krasnoludki płakały. Rozpoczęły się przygotowania do pogrzebu. Kopciuszek dostał swoje szklane pantofelki (True Story z Kopciuszkiem), a Śnieżka szklaną trumnę aby można było podziwiać jej piękne, lecz martwe ciało, ze wszystkich stron. Opłakiwali ją wiele dni, aż pewien królewicz włamał się do małej chatki Krasnoludków i znalazł Śnieżkę. Och! Jak ten przystojny młodzieniec zaczął zachwycać się zimnym ciałem złożonym w trumnie i Ech! Jak to możliwe, że nikt nie widział w tym nic złego?! W każdym razie królewicz zaczął błagać Krasnale by oddali mu martwą dziewczynkę, próbował przekupywać, aż w końcu zapewnił, że będzie ją czcił i poważał jak kogoś mu najdroższego. I to niesamowicie odrażające wyzwanie stopiło serduszka małych ludzików, które oddały mu zwłoki. Służący księcia musieli podjąć się zadania, jednak potknęli się o krzew, trumną zatrzęsło, a z ust śnieżki wypadł zatruty kawałek jabłka. To teraz szybciutko: mała się obudziła, psycho-książę się jej oświadczył, pojechali do zamku i urządzili wesele.
Czas na zakończenie bajki, czyli ukaranie wicemiss, którą notabene zaproszono na wesele. Właściwie tylko dlatego by założyć jej na nogi rozgrzane trzewiki, w których musiała tańczyć, aż padnie trupem – padła. The End.
Gosiarella o Śnieżce
Zła Królowa: Mamy tu do czynienia z chorobą psychiczną Złej Królowej, bo kto normalny gada z lustrem. Dobra zły przykład – prawie każdy to robi, ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie jest tak pokręcony by wierzyć, że lustereczko mu odpowiada i na podstawie tych głosów w swojej głowie planować morderstwo. Do tego kanibalizm (jedzenie wątroby i płuc), poważnie? Czy to Królestwo było tak biedne, że rodzinę królewską (a przy okazji co jest nie tak z ojcem Śnieżki, że nie zauważył zniknięcia córki?) nie było stać na pizze? Chyba coś w tym musi być, skoro Królowa na lewo dorabiała sobie przy sprzedaży gorsetów, spinek do włosów i jabłek.
Śnieżka: Jak już wspominałam, nigdy nie lubiłam tej postaci, ponieważ jej największym osiągnięciem było nucenie do ptaków (bez skojarzeń) i dawanie robić się w konia macosze. Uwielbiam te puste idiotki, których jedyne osiągnięcie, czyli piękny wygląd, jest zasługą genów. Brawo! Niemniej muszę przyznać, że byłam dla niej zbyt surowa. W końcu Śnieżka miała jakieś 7 lat, więc ocenianie jej jak dorosłej jest zwyczajnie niesprawiedliwe. Jestem bardzo ciekawa czy powodem postrzegania jej jako dorosłej lub nastolatki jest to, że była wyższa od Krasnali?
Ok. a teraz całkiem poważnie. Zauważyliście, że w tej bajce Śnieżka umarła jakieś 3 razy? Co ona kot z siedmioma życiami, czy zdobyła dodatkowe życie osiągając jakieś ekstra punkty w grze? Skoro umarła i ożyła, a przy tym nie jest córką Boga to najwyraźniej jest zombie. Mam rację? Do tego jeszcze wrócimy.
Książę: Ten chłopak mnie przeraża! Nie wiem nawet które jego zachowanie jest najbardziej creepy! Pominę fakt, że wszystkie królewskie dzieciaki w tej bajce mają tendencje do włamywania i przeszukiwania chatek swoich poddanych, ale jak ktoś normalny może zachwycać się zwłokami i chcieć je zabrać ze sobą do domu? No jak?! W tym momencie jestem przekonana, że ten degenerat jest zarówno pedofilem, jak i nekrofilem. Przerabialiśmy już tyle upiornych bajek, ale pod tym względem ta jest najokropniejsza! I chyba w końcu wiem, co mogę odpowiedzieć dinozaurowi:
Podejście pierwsze: Zła macocha przebrana za koronczarkę wybrała się do bazy operacyjnej krasnoludów by opchnąć 7-latce gorset (WTF?!). Śnieżka dała się nabrać, przez co po chwili padła, jak długa na podłogę, gdy nie mogła złapać tchu przez zbyt mocno zaciśnięty gorset. Niestety Krasnoludki zniweczyły ten plan, gdy rozcieli gorset. PORAŻKA
Podeście drugie: Królowa pod postacią sprzedawczyni/domokrążcy przyniosła swojej pasierbicy zatruty grzebień. Śnieżka, której uroda przewyższała intelekt, ponownie dała się nabrać i kupiła grzebyczek, który pozwoliła założyć sprzedawczyni. Efektem tego dziewczynka po raz drugi padła bez zmysłów na ziemię. Karły ponownie uratowali/wskrzesili swoją nierozgarniętą gosposie i ostrzegli by więcej nikomu nie otwierała drzwi. PORAŻKA
Podejście trzecie: Tym razem nasza niespełniona zabójczyni przebrała się za chłopkę, sprzedającą owoce. Śnieżka tym razem nie chciała nic kupić z obawy przed ponownym spotkaniem ze śmiercią, jednak zdeterminowana trucicielka miała dar przekonywania. Przekroiła jabłko na dwie części. Czerwoną połowę oddała dziewczynce, a zieloną ugryzła, by udowodnić małej, że jabłko nie jest zatrute. Oczywiście było, a konkretnie jego czerwona połowa – Śnieżka padła martwa. Krasnoludy nie potrafiły jej przywrócić do życia. SUKCES
Królowa była w końcu zadowolona, Krasnoludki płakały. Rozpoczęły się przygotowania do pogrzebu. Kopciuszek dostał swoje szklane pantofelki (True Story z Kopciuszkiem), a Śnieżka szklaną trumnę aby można było podziwiać jej piękne, lecz martwe ciało, ze wszystkich stron. Opłakiwali ją wiele dni, aż pewien królewicz włamał się do małej chatki Krasnoludków i znalazł Śnieżkę. Och! Jak ten przystojny młodzieniec zaczął zachwycać się zimnym ciałem złożonym w trumnie i Ech! Jak to możliwe, że nikt nie widział w tym nic złego?! W każdym razie królewicz zaczął błagać Krasnale by oddali mu martwą dziewczynkę, próbował przekupywać, aż w końcu zapewnił, że będzie ją czcił i poważał jak kogoś mu najdroższego. I to niesamowicie odrażające wyzwanie stopiło serduszka małych ludzików, które oddały mu zwłoki. Służący księcia musieli podjąć się zadania, jednak potknęli się o krzew, trumną zatrzęsło, a z ust śnieżki wypadł zatruty kawałek jabłka. To teraz szybciutko: mała się obudziła, psycho-książę się jej oświadczył, pojechali do zamku i urządzili wesele.
Czas na zakończenie bajki, czyli ukaranie wicemiss, którą notabene zaproszono na wesele. Właściwie tylko dlatego by założyć jej na nogi rozgrzane trzewiki, w których musiała tańczyć, aż padnie trupem – padła. The End.
Gosiarella o Śnieżce
Jestem ciekawa, czy po przeczytaniu powyższego tekstu, zauważyliście to samo co Gosiarella. Zasadniczym problemem tej baśni jest wiek Śnieżki. Wszyscy zapominają, że ona ma jakieś 7 – 8 lat, więc takie zachwycanie się jej urodą i mieszkanie z siedmioma obcymi facetami jest co najmniej podejrzane. Przyjrzyjmy się raz jeszcze tej historii z każdej strony.
Zła Królowa: Mamy tu do czynienia z chorobą psychiczną Złej Królowej, bo kto normalny gada z lustrem. Dobra zły przykład – prawie każdy to robi, ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie jest tak pokręcony by wierzyć, że lustereczko mu odpowiada i na podstawie tych głosów w swojej głowie planować morderstwo. Do tego kanibalizm (jedzenie wątroby i płuc), poważnie? Czy to Królestwo było tak biedne, że rodzinę królewską (a przy okazji co jest nie tak z ojcem Śnieżki, że nie zauważył zniknięcia córki?) nie było stać na pizze? Chyba coś w tym musi być, skoro Królowa na lewo dorabiała sobie przy sprzedaży gorsetów, spinek do włosów i jabłek.
Śnieżka: Jak już wspominałam, nigdy nie lubiłam tej postaci, ponieważ jej największym osiągnięciem było nucenie do ptaków (bez skojarzeń) i dawanie robić się w konia macosze. Uwielbiam te puste idiotki, których jedyne osiągnięcie, czyli piękny wygląd, jest zasługą genów. Brawo! Niemniej muszę przyznać, że byłam dla niej zbyt surowa. W końcu Śnieżka miała jakieś 7 lat, więc ocenianie jej jak dorosłej jest zwyczajnie niesprawiedliwe. Jestem bardzo ciekawa czy powodem postrzegania jej jako dorosłej lub nastolatki jest to, że była wyższa od Krasnali?
Ok. a teraz całkiem poważnie. Zauważyliście, że w tej bajce Śnieżka umarła jakieś 3 razy? Co ona kot z siedmioma życiami, czy zdobyła dodatkowe życie osiągając jakieś ekstra punkty w grze? Skoro umarła i ożyła, a przy tym nie jest córką Boga to najwyraźniej jest zombie. Mam rację? Do tego jeszcze wrócimy.
Książę: Ten chłopak mnie przeraża! Nie wiem nawet które jego zachowanie jest najbardziej creepy! Pominę fakt, że wszystkie królewskie dzieciaki w tej bajce mają tendencje do włamywania i przeszukiwania chatek swoich poddanych, ale jak ktoś normalny może zachwycać się zwłokami i chcieć je zabrać ze sobą do domu? No jak?! W tym momencie jestem przekonana, że ten degenerat jest zarówno pedofilem, jak i nekrofilem. Przerabialiśmy już tyle upiornych bajek, ale pod tym względem ta jest najokropniejsza! I chyba w końcu wiem, co mogę odpowiedzieć dinozaurowi:
Najwidoczniej nikt. Pomyślcie: Nekrofil (Książę z bajki) spotkał zombie (Śnieżkę) i porwał ją nim nawet wstała z martwych, a potem żyli długo i szczęśliwie. WTF?! To nie jest bajka dla dzieci! To najlepsza historia miłosna z zombie, Romek z Julką mogą się schować.
Mała Gosiarella była taka naiwna. Wiecznie nie lubiła tej bajki by dopiero po latach odkryć jej drugie dno. Zombie, nekrofile, pedofile, morderczynie, zubożałe Królewstwa, włamywacze i choroby psychiczne na każdym kroku. Jak widać baśń o Królewnie Śnieżce i Siedmiu Krasnoludkach ma swoje mocne strony. Przy okazji jestem z siebie bardzo dumna, że udało mi się znaleźć idealną baśń rozpoczynającą drugi sezon True Story w czasie trwania miesiąca z zombie!
Ps. Gosiarella się już wygadała, więc dajcie znać co myślicie o Śnieżce i czy dostrzegaliście w niej zombiaka?
Ps2. Wszystkie grafiki użyte w tym poście pochodzą z tej strony.
Ps. Gosiarella się już wygadała, więc dajcie znać co myślicie o Śnieżce i czy dostrzegaliście w niej zombiaka?
Ps2. Wszystkie grafiki użyte w tym poście pochodzą z tej strony.
48 Komentarze
no
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst
OdpowiedzUsuńNie no rozwaliłaś mnie. Fakt, najbardziej pokręcone TS ever. Nekrofilia, pedofilia, psychiatryk i tyle. A wersję z grzebieniem znam:)
OdpowiedzUsuńŚnieżka była pierwsza, więc dlatego jest najpopularniejsza. :3 Ja tam nigdy jej nie lubiłam. Znam wersję, którą przedstawiłaś poza faktem, że miała ona 7 lat. :o Psycho.
OdpowiedzUsuńDzięki:)
OdpowiedzUsuńDzięki, ale ogólnie mam rację, że pod tym względem z tą baśnią jest coś grubo nie w porządku ;/
OdpowiedzUsuńBo prawdziwa jest całkiem popularna. W przypadku śnieżki zadzwia mnie nie tyle jej prawdziwa wersja, tylko ogólna z tym całym zmartwychwstaniem itp.
OdpowiedzUsuńZ braćmi Grimm po prostu było coś grubo nie w porządku:)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim strasznie się cieszę, że TS w końcu wróciło! I to ze Śnieżką, której również nie lubię ;) Sam pomysł z zombie-śnieżką zniszczył mi psychikę, ale Gosiarella jak zwykle ma rację. Coś w tym jest. Duży ukłon w twoją stronę! A obrazki WOW!
OdpowiedzUsuńPowinnaś wydać książkę z TS :)
Super, że znów psujesz nam dzieciństwo! :D Co do Śnieżki to też nigdy za nią nie przepadałam. Sama nie wiem dlaczego. Swoją drogą, dziwne to całe królestwo. I też mnie dziwiło, jakim cudem ojciec nie zauważył zniknięcia swojej córki. Ale w każdej bajce tego typu tak jest. Ech, stereotypy. :D
OdpowiedzUsuńEj, oni byli spoko. W sumie chętnie bym się z nimi wybrała na jakąś kawkę... Oczywiście, gdybym miała pewność, że nie obsadzą mnie w jakiejś bajce z nekrofilami, pedofilami, zombiakami itd. :D
OdpowiedzUsuńByłam Śnieżką na balu karnawałowym w podstawówce. Już wtedy, jak widać, obudziły się moje skłonności do uwielbiania zombiaków! :P
OdpowiedzUsuńCieszę się. Widać, że przerwa mi się przydała, bo wróciłam z kilkoma nowymi pomysłami i przemyśleniami:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy kiedyś już pisałam, ale uwielbiam Twoje True Story - nie tylko ze względu na odkrywanie przed nami nieznanych (albo przynajmniej mało popularnych) wersji baśni, ale i za to, jak cudownie to opisujesz, opowiadasz. :)))) Byłabyś świetnym storytellerem :D
OdpowiedzUsuńAle serio, ona faktycznie pod kota podchodzi z tymi życiami o.O W ogóle jakaś dziwna ta bajka :D A tak btw to jak można było przerobić coś takiego na bajkę dla dzieci? :O Poważnie, gdybym znała tylko tę wersję, w życiu nie pomyślałabym, żeby ją tak podkolorować, by była odpowiednia dla dzieci. :P
Kurcze, teraz jak na to patrzę to wypiłabym z nimi kawę tylko po to by mnie obsadzili w jakiejś bajce z psychopatami. Tylko zarąbałabym ich siekierą, jeśli zrobili by ze mnie pustą lalunię ;/
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :)
OdpowiedzUsuńŚnieżkowy ojczulek był wyjątkowym ignorantem, nie zauważył zniknięcia córki, ani choroby psychicznej żony. A może on też dorabiał na boku, gdy skarbiec zaczął świecić pustkami?
Śnieżka jest dla mnie pierwszą ofiarą pedofilów, a nie zombie. W dodatku ma syndrom sztokholmski, bo nie potrafi (i nie chce) się uwolnić i z biegiem czasu coraz bardziej kocha swoich oprawców (dzielnie usługiwać 7 śmierdzącym facetom to nie lada sztuka). End.
OdpowiedzUsuńPS. Ja nie wiem skąd bierzesz takie teksty i obrazki do nich, ale tym razem to nie było śmieszne. Mam kolację z głowy... (fuj fuj fuj) ;)
Może i tak, ale dziwi mnie, że we wszystkim wersjach, jakie są mi znane (czy książkowe, bajkowe czy filmowe) to w każdej ojczulek ma za przeproszeniem w dupie córeczkę :D
OdpowiedzUsuńMusiałaś wyglądać uroczo, chociaż pewnie zbyt dobrze Śnieżki nie udawałaś (ciężko grać pustą laskę). Niemniej jestem bardzo z Ciebie dumna! Przebiłaś mój staż w uwielbianiu zombiaków! :)
OdpowiedzUsuńNo w sumie... Pod warunkiem, że byłyby to bardzo ciekawe bajki, z polotem, a nie takie z pustymi laleczkami. Chociaż jestem ciekawa, jak ci panowie by wykorzystali Twoją postać i uwielbienie do różu... :D
OdpowiedzUsuńTeż nie pamiętam, ale jeśli nawet się powtórzyłaś to pamiętaj, że uwielbiam to czytać -> najlepszy motywator do pisania! :*
OdpowiedzUsuńStoryteller - to brzmi dumnie! Chociaż na żywo pewnie by mi to najlepiej nie wyszło, bo zazwyczaj wyrzucam z siebie potok niepokładanych myśli. Dobrze, że na blogu mogę to jakoś posegregować, chociaż @Agata ostatnio mi zarzuciła, że i tak trzeba czytać mnie w odpowiednim skupieniu (nie łapię).
Disney ogólnie ma niezwykły talent do przerabiania typowych creepy historii w nie najgorsze bajki (np. życie Pocahontas, szok!).
W sumie interesujące spostrzeżenie, tylko Krasnoludy jej nie uprowadziły. A Śnieżka to nikomu nie potrafi się postawić. Budzi się po trzeciej z kolei śmierci, a tu jakiś chłop ją w trumnie ciągnie do zamku. Ja zaczęłabym zwiewać, gdzie pieprz rośnie, a ona zadowolona pewnie wlazła na konia, albo dalej siedziała w swojej trumnie, a później bawiła się z nim w dom. Szok.
OdpowiedzUsuńDo PS. Nawet nie żartuj, bo będę miała wyrzuty sumienia, że przesadziłam :P
Ta królowa wygląda mi na jakąś daleką krewną Hannibala;)
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga. Nawet w Once Upon a Time, w którym wszystko jest lukrowe i drobiazgowo przedstawione, ojciec Śnieżki specjalnie się nią nie opiekował, chociaż i tak tam było pokazane jego najlepsze oblicze.
OdpowiedzUsuńMogłabym być waleczna, jak Merida, zdeterminowana, jak Talia i mieć piękne suknie w stylu Belli (oczywiście w różowym odcieniu). Na resztę niestety nie mam aktualnie pomysłu, ale stawiam, że i tak gdybym miała z takiej baśni zrobić True Story to wyszłoby na to, że to jakaś kpina :P
OdpowiedzUsuńA widzisz! Nie wiem co jest tego powodem, ale chyba ludzie boją się pokazać ojca w innym świetle niż tym lekceważącym swoje pociechy (rzecz jasna płci pięknej). A może boją się o posądzenie ich o nadmierne zainteresowanie córeczką? W dzisiejszych czasach wszystko podchodzi pod pedofilię... Przepraszam, moje myśli popłynęły dalej niż zdążyłam wszystko pozbierać do kupy :D
OdpowiedzUsuńZnając Ciebie i Twoje możliwości psucia nam dzieciństwa - tak, pewnie by tak było. :D
OdpowiedzUsuńHm...jakoś mi nigdy nie przyszło do głowy, że Śnieżka może być zombie... jej wstawanie z martwych jakoś nie wydawało mi się dziwne, ale kiedy jest się dzieckiem, mało co wydaje się dziwne :D
OdpowiedzUsuńMam teorię na nie-zombie Śnieżkę :) Ale tylko co do trucizny...bo nie wiadomo, jaka to była trucizna... mogło to być coś długo działającego i Śnieżka umierała powoli i dlatego udało się ją uratować - chociaż to nie wyjaśnia, że po uratowaniu była zdrowa jak gdyby nigdy nic. Albo Zła Królowa mogła jej po prostu podać środek zwiotczający mięśnie, żeby wszyscy myśleli, że Śnieżka umarła i zakopali ją żywcem, żeby naprawdę umarła :P No, ale... Jeśli truciznę jakoś idzie wyjaśnić, to gorsetu już nie... Bo najprawdopodobniej doszło do niedotlenienia na takim poziomie, że Śnieżka była martwa (albo byłaby po uratowaniu roślinką). Dlatego prawdopodobnie Śnieżka jest zombie :)
Czemu ja wcześniej nie zauważyłam, że Śnieżka była dzieckiem? A może książę też był dzieckiem? Mamy tam wiek księcia gdzieś podany? Bo może po prostu jak zobaczył Śnieżkę pomyślał sobie: "O, jaka fajna lalka. Chce ją" (lalka-zabawka, nie mylić z niezbyt ładnym określeniem pięknej kobiety ani "żywymi Barbie") ?
Uwielbiam Cię. Niby bajkę znam (poza wiekiem Śnieżki ), ale opowiedziałaś to.tak, że zwijałam się że śmiechu. Czyli mamy tak: socjopatyczną macochę z jakąś fobią na punkcie urody... Obstawiam, że ona tak naprawdę gniła od środka, stąd jej obsesja bycia nadal piękną i te płuca i wątroba... No wiesz, części zamienne. Gadanie do lusterka... Przy jej poziomie miłości własnej to nic dziwnego, ale że odpowiadało to już jest czad. Tak więc macocha to schizofreniczka albo upolowała sobie dżina, ale butelek brakło... Poprowadziła je Śnieżka, jak widać na jednym z obrazków. Nic dziwnego, że lusterko ją podkablowało.
OdpowiedzUsuńŚnieżka jest naiwna i głupia, ale to dziecko, za to jej życia to ciekawy temat. Może jest tym zombie, a może przypałętał się tam jakiś nekromanta z wykształceniem podstawowym niepełnym i czytając o nekrofilu w scenariuszu pomylił końcowe literki. Tak więc kręcił się tam, zapewne w oparach fajki i wina wypieki przez Śnieżkę, aż dotarło do niego, że nie on jest gwiazdą bajki lecz książę nekrofil-pedofil. Swoją drogą książę musiał być niepocieszony, że ona jednak wstała. Aż boję się pomyśleć co chciał z nią robić. No i co z kwestią prawną? Poślubił dziecko mające 7 lat... Chyba, że sprawa zaszła tak daleko, że musiał, by zadbać o jej honor.
Taaa, to sobie pofantazjowałam.:)
Uwielbiam kiedy nie trzymamy się tematu:) Taaa...trochę to chore, że współcześnie nawet robienie dzieciakowi w wieku 0-2 zdjęć w wannie, albo kompanie dziecka przez ojca jest uznawane za przekroczenie granic. To już trochę chore. Po bajkach widać, że dawno dawno temu mieli do tego bardziej olewczy stosunek.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko co najmniej raz udało się Disneyowi stworzyć całkiem niezłą relację ojciec-córka, przy Małej Syrence. Tryton był naprawdę fajnym tatuśkiem :)
Hahahahha, genialne! I pozdrawiam za obrazek z plującym księciem, właśnie jadłem kolację. :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie nim uratowali męską populację! Chciałam napisać męskich ojców, ale zdałam sobie sprawę, jak dziwnie by to zabrzmiało... Teraz nawet czułe słówka do córeczki to przekroczenie granic, bo robienie samych zdjęć to jedno, ale wrzucanie ich na Facebooka już robi swoje. Co swoją drogą też jest dość... dziwne. Chyba bym nie chciała po latach zobaczyć swoich nagich dziecięcych zdjęć na fejsie :D
OdpowiedzUsuńWzajemnie:) Kurde! Na narcystyczną osobowość Królowej nie wpadłam! Jak mogłam to przeoczyć? Aż mi wstyd :(
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie ładnie, ale masz rację. Książę na pewno był zdruzgotany przebudzeniem Śnieżki. Chociaż podejrzewam, że dobrze wiemy na co była mu martwa laleczka ... brrr... creepy ;/
Poślubił, bo był księciem, a uprzywilejowanym wszystko wolno. Poza tym aż tak młoda żona dłużej pozostaje świeża, chyba, że jako zombie trochę zgniła ;/
Smacznego:) Chyba powinnam gdzieś umieścić ostrzeżenie by nie czytać True Story przy jedzeniu.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie FB jest już przecięciem, ale w tym przypadku ludzie ogólnie przekraczają zbyt wiele granic. Mam znajomych, którzy potrafili tam wywlekać wszystkie brudy małżeńskie O.o
OdpowiedzUsuńWracając do zdjęć dzieci to FB pod tym względem i tak wymięka przy większości blogów parentingowych. Jakoś nie potrafiłabym wybaczyć rodzicom, gdyby zrobili ze mnie temat publiczny ;/
A kuchnia Hannibala jest po prostu królewska:P
OdpowiedzUsuńKurcze, aż muszę wrócić do oglądania Hannibala, bo zaczynam mieć wrażenie, że delikatnie mnie prześladuje ;)
OdpowiedzUsuńA ona była nieletnią Królewną uprowadzoną przez nekrofila.:p Gdzie jej prawa? Swoją drogą, była tak uległa, że aż dziwnie że sama się nie zabiła, żeby uszczęśliwić macochę. A macocha niemądra, zamiast się bawić w przebieranki mogła zwyczajnie kazać Śnieżce umrzeć albo zbrzydnąć. Pewnie by posłuchała.:p
OdpowiedzUsuńOjciec się nią nie interesował, macocha chciała zabić jakieś 4 razy, a Krasnoludy miały dość ptasich kup w chatce, więc jakie prawa?! W sumie pewnie by się oszpeciła dla ukojenia nerwów Królowej. W sumie, skoro macocha miała z nią kontakt odkąd Śnieżka miała 1 roczek to mogła kazać służbie karmić ją z procy. Teraz pewnie sobie w brodę pluje!
OdpowiedzUsuńRozumiem, że cieszą się swoimi pociechami, ich sukcesami, pierwszymi gestami, czynnościami, etc. Ale bez przesady. Może to dobrze, że nie wchodzę na takie blogi, bo by mnie to dobiło i chyba zaczęłabym zgłaszać naruszenie prywatności ich pociech :)
OdpowiedzUsuńChciałabym zobaczyć to karmienie z procy? :D
OdpowiedzUsuńJa też:) Jeśli kiedyś dopadnę taki obrazek to się podzielę!
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
OdpowiedzUsuńSzczerze to, albo byłam dziwnym i zbyt dociekliwym dzieckiem, albo moja babcia nigdy nie obawiała sie o uszczerbki na mojej psychice, ale wiekszość tych bajek, a raczej wersji które ty opowidasz znam z dzieciństwa. Przynajmniej na pewno oryginał kopciuszka i śnieżki. Znam oczywiście też te cukierkowe wersje, ale zawsze mi sie nie podobały xD. Wolałam Kopciuszka z gołąbiem i odcinanymi palcami i piętami, a w bajkowej wersji śnieżki zawze brakowało mi gorsetu i grzebyka. No ale mi babcia opowiadała również bajkę o kotku i kogutku gdzie morderstwa na każdym kroku, więc możze to kwestia przyzwyczajenia.
OdpowiedzUsuńPsuj mi dzieciństwo, psuj! Ach, rewelacja! Uwielbiam true story:) Świetny tekst. Powiem Ci, że ja to nienawidziłam Śnieżki, bo podobno jak byłam mała byłam do niej bardzo... fuj!, podobna przez tę bladą cerę i czarne włoski. Za to Księciu, Który Zakochał Się W Zwłokach, mogłam słuchać godzinami:) Post absolutnie genialny, oby takich więcej!
OdpowiedzUsuńObiecuję, że będę psuła dzieciństwo w miarę regularnie! Już niebawem wszyscy czytelnicy będą mieli pożądnie poryte mózgi.
OdpowiedzUsuńVeroniqusio, pamiętaj, że Śnieżka była najpiękniejsza w całym Królestwie, więc to musiał być niesamowity komplement! I dobrze, że tylko z wyglądu było to podobieństwo :)
Ciut podobne (horrorowe) spojrzenie na Śnieżkę prezentuje Neil Gaiman w "Dym i lustra". To historia opowiedziana z punktu widzenia owej "złej" macochy.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, dzięki!
OdpowiedzUsuń