Looking For Anything Specific?

Header Ads

Jaś i Małgosia: Nieletni przestępcy


W dzieciństwie opowiadano nam bajkę o Jasiu i Małgosi, jako przestrogę… chociaż nie do końca łapię morał. Może chodziło o to by nie oddalać się od rodziców? Albo nie łazić samemu po lesie? Może miała nas uczyć by nie rozmawiać z nieznajomymi babami, które mają kurzajki na nosie? Z pewnością mogłaby także uczyć, że nie należy zjadać komuś domu, bo to zwyczajnie złe. Tak czy owak, dawno dawno temu (czyli jakieś 200 lat temu) biedni wieśniacy opowiadali sobie tę bajeczkę w nieco innej wersji. Chcecie ją poznać?


Pewnego razu w czasie głodu
Dawno temu były zupełnie inne czasy. Prości wieśniacy nie mieli w domach komputerów, telewizorów, ani X-boxów. Ba! Oni nawet jedzenia dużo nie posiadali. Z kolei dzieci mieli aż nad to. Podobnie uważała matka Jasia i Małgosi, która była wyjątkowo oszczędną i zaradną kobietą, dlatego szybko zrozumiała, że należy pozbyć się potomstwa by mieć pełny brzuch (nie, nie miała kanibalistycznych zapędów). Nocą przekonała swojego męża by ten następnego dnia porzucił dzieci w lesie. Na jej nieszczęście Jaś podsłuchał ich rozmowę, dzięki czemu przygotował swój plan przetrwania. Gdy nazajutrz cała rodzina wybrała się do lasu, chłopak oznaczał drogę kamyczkami. Niczego nieświadomi rodzice zostawili swoje potomstwo w odległym zakątku gęstego lasu z nadzieją, że dzikie zwierzęta szybko je skonsumują. Oczywiście powiedzieli swoim skarbom, że niebawem po nie wrócą (może ta bajka miała nas uczyć, że rodzicom nie wolno wierzyć?). Wieczorem ku zaskoczeniu matki i ojca, dzieciaki wróciły do domu. Dorośli zniechęceni swoim nieudacznictwem postanowili dalej karmić darmozjady.  
Minęło kilka miesięcy, nim potworny głód znów dał się rodzince we znaki, a matka wymusiła na mężu by ostatecznie rozprawił się z dzieciakami. Tym razem Jaś nie zdołał zebrać kamyków, więc zastąpił je okruszkami chleba. Swoją drogą też rzuciłabym takie dziecko wilkom na pożarcie, skoro w czasie wielkiego głodu rozrzuca chleb na lewo i prawo! Jednak nie obawiajcie się! W przyrodzie nic nie ginie i czego nie zje człowiek, zjedzą ptaki. Dzieci nie znalazły drogi powrotnej.


I tak porzucone i głodne dzieciaki błądziły po lesie. Teraz pewnie im było głupio, że zmarnowały cały chleb! Ha! Mają za karę! Kto widział tak marnować jedzenie, gdy dzieci w Etiopii głodują. Wracając do tematu: po kilku dniach oczom Jasia i Małgosi ukazał się niecodzienny widok - chatka z piernika (niektórzy trzymają się wersji z domem zbudowanym z chleba, ale to bez sensu). Nie wiele myśląc (bo to odrobinę bezmyślne dzieciaki) zabrały się za konsumowanie czyjegoś domku. Wtem na z chatki wybiegła zdenerwowana właścicielka, chociaż wybiegła to za dużo powiedziane, ponieważ była to stara, zaniedbana kobieta poruszająca się o kulach. Miała na tyle cierpliwości by grzecznie zaprosić dzieci do środka. Dopiero tam postanowiła wymierzyć karę bezczelnym gnojkom. Małgosia musiała od tej pory prać, sprzątać, rąbać drewno itp. by odpracować straty, na jakie narazili wiedźmę (wszystkie złe czarownice powinny zatrudnić Gosiarellę, jako speca od wizerunku). Jaś był w korzystniejszej sytuacji, ponieważ kobieta była starej daty i wierzyła, że mężczyźnie należy usługiwać, dlatego zakwaterowała go w wygodnej klatce i podawała regularnie posiłki, aż chłopiec porządnie przybierze na wadze. Co jakiś czas sprawdzała, czy jej podopieczny przytył. Niestety biedna starowinka miała bardzo słaby wzrok, więc zamiast dobrze mu się przyjrzeć, musiała prosić go by wstawił jej palec do pomacania, a ten kanciarz wystawiał jej kurzą kostkę. 


Mijają dni, tygodnie, a nasza urocza gospodyni dalej jest przekonana, że Jaś jest chudy i zmizerniały. Postanawia coś z tym zrobić, dlatego napala w piecu (żeby mu ciepło było!). Ktoś musi jednak sprawdzić czy temperatura jest odpowiednia, więc kobieta prosi Małgosię by wskoczyła do pieca i powiedziała czy wszystko jest w porządku. Głupie i leniwe dziewuszysko twierdzi jednak, że nie potrafi tego zrobić, przez co biedna i schorowana kobiecina postanawia ją nauczyć. Zgadnijcie, jak dziewczynka się odpłaca za jej dobre serce? Wpycha ją do pieca i zamyka drzwi by się tam upiekła! Na domiar złego postanawia przeszukać dom swojej ofiary i kradnie jej złoto oraz drogocenne kamienie. Podli przestępcy zbiegli z miejsca zbrodni, a później... czekajcie... spotkali gadającą kaczkę! Serio? W tej bajce tylko smoków brakuje! Także tego... Owa kaczka pomogła im znaleźć drogę do domu. Osobiście dziwie się, że chcieli tam wracać z łupem, ale z drugiej strony byli zbiegami i degeneratami. W każdym razie okazało się, że ich matka umarła (pewnie z głodu, skoro chleb zabrali!), a ojciec nieustannie zadręczał się porzuceniem dzieci.Odtąd wszyscy żyli długo i szczęśliwie w swej patologii i zepsuciu. The End. Chyba już wiem, jaki jest morał tej bajki! 

Gosiarella o Jasiu i Małgosi...
Zrozumiałam, jak bardzo się myliłam, gdy wcześniej (na początku notki) próbowałam zgadnąć, czego powinna uczyć dzieci ta bajka. Moim błędem było złe dobranie grupy docelowej morału. W końcu tu wcale nie chodzi o dzieci, tylko o starsze kobiety, które źli ludzi okrzyknęli wiedźmami. Wszystkie starsze panie powinny zrozumieć by nigdy, ale to NIGDY nie wpuszczać obcych do chatek. Choćby to były umierające z głodu dzieci! Powyższa bajka pokazuje, jak niewiele trzeba by skończyć okradzionym i brutalnie zamordowanym przez najniewinniej wyglądające biedactwa. Chociaż trzeba przyznać, że nasi dzisiejsi bohaterowie byli niezwykle perfidni! Najpierw dopuścili się aktu wandalizmu (zjadanie domku), następnie żerowali na biednej kobiecie, która zapewniła im dach nad głową i ciepłe posiłki za co została spalona żywcem i obrabowana. Powinna od razu zrozumieć, że rodzice ot tak nie pozbywają się dzieci z domu! Oni, a raczej ich matka, od razu czuli, że wychowują degeneratów i nie chcieli się wstydzić przed sąsiadami.
Już ponad dwieście lat ostrzega się starsze kobiety by zachowały czujność, ale niestety na niewiele się to zdaje. W końcu ciągle słyszymy w wiadomościach, jak młode osoby podające się za wnusie/znajome wnuś podstępnie wyłudzają pieniądze od biednych babć! Czasami poza kradzieżami dochodzi do cięższych zbrodni w stylu "Jana i Małgorzaty". Dlatego już dziś idźcie do swoich babć i opowiedzcie im bajkę o Jasiu i Małgosi, a także nie zapomnijcie wyjaśnić im morału! 

Ps. Mówię poważnie! Dzwonić do babci, migiem! 
Ps2. Jeśli znacie jakąś miłą wiedźmę szukającą osoby, która zbuduje jej pozytywny wizerunek dajcie znać (innymi słowy możecie wrzucać swoje propozycje na kolejne TS)! 

Prześlij komentarz

35 Komentarze

  1. No pierwszy raz nie podoba mi się ta wersja true story. Oryginalną wersję znałam, ale i tak jestem po stronie dzieci:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahahahaha! Padłam i zwijam się ze śmiechu. Cudownie to opowiedziałaś, nigdy nie patrzyłam na to oczami biednej Baby Jagi. To starowinka dostała nagrodę za dobre serce i fakt, że lubiła dzieci... A ja cały czas mówię, że przecież one się za długo gotują! Opowiedziałabym historię babci, ale mogłaby nie zrozumieć wyjaśnienia...
    A grafiki cudne, takie wredne małe dzieci.^^ A serię, z której jest ostatnie wprost kocham.:)
    Myślę nad tą czarownicą, której mogłabyś ocieplić wizerunek... Królowa Śniegu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu Ci się nie podoba? I dlaczego jesteś po stroni zbrodniarzy?

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest całkiem sensowne! No naprawdę, mówię Ci, biedna Wiedźmia staruszka. Poza tym, popełniasz jeden błąd w swoim myśleniu. Dzieciaki wróciły z łupem do domu, no bo po co mają go marnować na jakiś nowy? Skoro już były zdegenerowane do szpiku kości, to i matkę mogły zabić albo wypędzić (pech, że już nie żyła). A ojca wzięli na sługę, skoro dręczyło go poczucie winy.

    Co do TS... myślałaś kiedyś o Mustangu?

    OdpowiedzUsuń
  5. Iara, jak Ty to robisz, że zawsze po przeczytaniu Twojego komentarza mam takiego bana na ryjku i poczucie, że nawet z milionem zarazków udało mi się coś zrobić nie najgorzej? :) Było nie było, w bajce ani razu nie podano dzięcięciny, więc nie ma namacalnych dowodów, że biedna Jaga była zła :P
    Moja babcia popatrzyła tylko na mnie z politowaniem, niemniej ona tam nie ma litości dla zbłąkanych dzieci, więc nie muszę się o nią martwić.
    Ta seria grafik też mi się najbardziej podoba. Ładna, kolorowa, adekwatna i odważna. Ogólnie very nice :)
    Królowa Śniegu powiadasz? Chyba mam na nią dobry pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem, może to przez katar, zatkał mi mózg i logiczne myślenie, ale jednak bardziej współczuję dzieciom:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bo jestem taka fajna.:p A tak na poważnie, myślę, że to transakcja wiązana. Napisałaś coś, co mnie rozbawiło i wprowadziło w dobry humor. Więc pisałam komentarz zadowolona, a Ty to odczułaś i obie się szczerzymy.:) A tekst wyszedł Ci dobrze, skoro wywołał taki łańcuch radości.:D
    A moja babcia strachliwa i się zamyka na wszystkie zamki.:) Nie będę jej straszyć bajką.
    Czekam na królową.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyjmijmy, że to katara albo instynkt opiekuńczy młodej matki ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Prawda?! Naprawdę nie wiem czemu tak długo tego nie dostrzegałam. Załóżmy, że to przez to, że za dzieciaka tłumaczyli to nam inaczej. Aaaaa! No tak! Podli zwyrodnialcy! Teoretycznie ojczulkowi nie współczuję, bo było nie było, słaby z niego tatuś, jednak nie mogę go do końca potępić, bo zapewne czuł, że z jego dzieciakami coś jest nie w porządku i wolał zawczasu pozbyć się kłopotów. Ciekawe czy widząc te góry złota, pozwoliłby się przekonać, że mamuśkę lepiej ukatrupić by się z nią łupem nie dzielić?

    PS. Mustang? W sumie tego nie oglądałam, ale chyba czas to zmienić. Fajne czy głupie?

    OdpowiedzUsuń
  10. No zobacz, matka go przekonała, żeby dzieci do lasu wyprowadził, więc sądzę, że ma słabą wolę. Chyba że zagroziła mu brakiem jedzenia... Hmm... No ale i tak sądzę, że dzieciom by się dał przekonać. A nawet jeśli nie... nikt nie powiedział, że musiałby go przekonywać :P.


    Tak, tak, koniecznie to zmień! Hmm... Osobiście zawsze uwielbiałam tę bajkę, ale może to przez moją sympatię do zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie zaprzeczę xD Do tego bardzo podoba mi się Twoja pokręcona logika! I tyle wyszczerzów tu i tam :) Zdecydowanie dobrze, że wróciłam do starego dobrego stylu true story.
    Strachliwa babcia to bezpieczna babcia, a podejrzewam, że i to nie wzięło się znikąd! Zapewne w swoim życiu słyszała znacznie więcej przerażających bajek niż my i przez to wie, na co powinna uważać.
    Tylko nie wstrzymuj oddechu, bo trochę to zajmie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że śmiało możemy założyć, że ojczulek miał poważne problemy z dzieleniem się czymkolwiek. Najpierw by nie dzielić się jedzeniem, porzucił dzieci. Później prawdopodobnie nie chciał by się z żoną dzielić majątkiem, ale o tym się nie przekonamy, bo ona umarła - zapewne dlatego, że nie chciał się z nią podzielić jedzeniem. Myślę, że to tym, który wiecznie krzyczy "moje! moje!".


    Obiecuję niebawem obejrzeć! Chociaż naprawdę mam pewne obawy czy uda mi się dokopać do jej True Story ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hoho, w takim przypadku możemy pomyśleć więc o dalszym ciągu tej historii. No bo dlaczego w takim razie miałby dzielić się majątkiem z dziećmi?


    Też mam co do tego obawy, ale jestem ciekawa, czy uda Ci się coś znaleźć :P. A jak nie, to daj przynajmniej znać, co myślisz :).

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie w tej baśni najbardziej przeraża to, że ojciec, który przecież zgodził się zostawić dzieci w lesie, dożył szczęśliwego zakończenia, a macocha na końcu umarła. I w ogóle macocha jest tutaj główną antagonistką, zła wiedźma = macocha, obie mają obsesję na punkcie jedzenia (w sumie zrozumiałą, jeśli uwzględnić kontekst, tj. głód) i pozbycia się dzieci. No i obie umierają.
    Pisz więcej o baśniach, pisz, uwielbiam różnego rodzaju reinterpretacje i przemyślenia baśniowe. :)
    Znasz Tanith Lee? Lubię te jej retellingi. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wnioskujesz, że ojciec był jeszcze bardziej zdegenerowany od swojego potomstwa i w dalszej części historii mógłby je zamordować by nie dzielić się skarbem? To całkiem logiczne. Pewnie tym razem zdecydowałby się zabrać je do lasu i przywiązać do drzewa - niby nie specjalnie skuteczne, ale to już o krok dalej niż poprzednio.

    Dam znać i z pewnością postaram się coś wygrzebać. Chociaż DreamWorks nie jest takim plagiatorem, jak Disney ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam wrażenie, że w bajkach zawsze mniej wymaga się od ojców niż od matek czy macoch. Oni mogą być skończonymi palantami, ignorującymi swoje dzieciaki albo nawet mogą przyczyniać się do krzywdy swoich pociech, ale i tak dostają taryfę ulgową.
    Przepraszam bardzo, ale biedna pani Jaga była porządną kobietą i to ona jest tu ofiarą :P Chociaż to bardzo trafne spostrzeżenie, kasjeusz!
    Nie ma sprawy, True Story ma już 2 sezon, czyli prawie 20 tekstów o bajkach już napisanych, a jeszcze wiele bajek aż się prosi o opisanie ;)
    Nie znam, ale chętnie dowiem się o niej czegoś więcej. Polecasz coś w szczególności?

    OdpowiedzUsuń
  17. Tylko korzystając z Twoich wcześniejszych wniosków! Choć chyba trochę go zdemonizowałyśmy... no bo przecież miał wyrzuty sumienia!


    Co prawda, to prawda! Przecież nawet "Piratów z Karaibów" splagiatowali!

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie taka pokręcona. Ważne, że logika.:)
    Dobrze, oj dobrze, pośmiałam się.
    A grunt to bezpieczna babcia, nie?:)
    Nie wstrzymuj oddechu, nie brzmi dobrze.:p

    OdpowiedzUsuń
  19. Miał? A może tylko udawał, że ma? Takim cwaniakom nie wierzę na słowo :P


    Oooo! Tego nie słyszałam. Jak to?!

    OdpowiedzUsuń
  20. No w sumie masz rację :P.

    No tak, pomijając Jacka Sparrowa, który faktycznie jest oryginalny, wszystko (włącznie z całymi SCENAMI) jest kopią gry komputerowej.

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak, koniecznie przeczytaj "Red as Blood, or Tales from the Sisters Grimmer"! :) Podaję oryginalny tytuł, bo w sumie to nie wiem, czy ten zbiór został u nas przetłumaczony. Ale jest dostępny online, trzeba tylko trochę poszukać.
    I dla zachęty dodam, że w jednym z opowiadań Śnieżka jest wampirzycą. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Veroniqusia Waters30 września 2014 15:53

    GENIALNE! Po prostu brak mi słów, uwielbiam TS! A do kochanej babci już wybieram numer:)



    P.S. Właściwie jest to całkiem logiczne. Biedna starsza pani... I chlebem po lesie rzucać, ładnie to tak?! Już ja bym zrobiła awanturę temu rodzeństwu!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzięki wielkie!! W takim razie pozdrów babcię ;)


    Ps. Dokładnie! Paskudny jedne, a do tego rozwydrzone socjopaty :P Dodatkowo jeszcze podle kłamali, że ta biedna staruszka zjeść ich chciała. pyf!

    OdpowiedzUsuń
  24. Jakoś nigdy nie przyszła mi do głowy taka interpretacja tej bajki :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Ha! Dobrze, że masz ludzi od takich rzeczy! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Śnieżka wampirzyca? Przecież Śnieżka to zombie! Ta Pani Lee coś pokręciła! Niemniej brzmi to na tyle ciekawie, że z pewnością poszukam tego zbioru i dziękuję Ci ślicznie za polecenie. Mam nadzieję, że nie popsuje to jeszcze bardziej mojej i tak nadszarpniętej psychiki ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Gry komputerowej?! Hahaha :) Ej! Mam wrażenie, że mnie wkręcasz:P Disney upadł by aż tak nisko? Chociaż w sumie to Disney i podobno nawet Myszka Miki jest plagiatem.
    Pamiętasz może nazwę tej gry?

    OdpowiedzUsuń
  28. Nope. Nie wkręcam Cię :P. Artykuł we wrześniowej Nowej Fantastyce. Też się zdziwiłam!

    The Secret of Monkey Island. Niby nie całość to ściąga, ale trupia załoga, bohaterowie pierwszoplanowi (Elizabeth jest kropka w kropkę jak postać z gry), właśnie sceny niektóre, postać Kalypso. I jeszcze inne :P

    OdpowiedzUsuń
  29. Wow! W takim razie naprawdę Disney wciąż potrafi mnie zaskoczyć swoim brakiem jakichkolwiek zahamowań. Przyszła mi do głowy myśl, czy osoby które legalnie zakupiły grę, a nielegalnie ściągnęły film mogą zostać skazane za piractwo w takim przypadku? Pewnie tak, bo tylko duzi stoją ponad prawem. Chociaż nie wiem czy wiesz, ale teraz wytoczyli im sprawę za splagiatowanie "Krainy lodu".

    OdpowiedzUsuń
  30. Ehm... wydaje mi się to śmieszne. To znaczy, nie oglądałam jeszcze tej bajki ani tym bardziej nie czytałam tej książki, ale to brzmi jak jedna, wielka kpina :P

    OdpowiedzUsuń
  31. Też tak uważam, ale to Disney - największy plagiator ever, więc z ciekawości przeczytam kiedyś książkę (chociaż chyba nie ma polskiego wydania). A Krainę Lodu polecam! Rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Gosiarella jest najlepsza w tym co robi? Gosiek uwielbia te Gosiarellowe True Story!
    Ja zawsze uwielbiałam tę bajkę! Chyba dlatego, że dziewczynka nosiła moje imię!
    Mi bajkę opowiadali z troszkę innymi szczegółami. Po pierwsze, ja słyszałam o tym, że to nie była ich matka tylko macocha. A o żadnej kaczce nie słyszałam! Nawet nie wiesz jakie oczy zrobiłam gdy to teraz przeczytałam! Rewelacyjna interpretacja! ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Gosiarella uwielbia, gdy Gosiek to pisze!
    Wcale się nie dziwię, bo po pierwszym spisaniu zmienili matkę na macochę by ludzie nie oburzali się nadszarpnięciem wizerunku matki. Kaczka też była dla mnie zaskoczeniem. Nie mam pojęcia po co ją tam wpletli.
    Dziękować, dziękować i polecać się na przyszłość ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Mam wrażenie, że znam jeszcze wcześniejszą wersję albo po prostu inną ;) W niej nie chodzi o to, by dzieci wrzucić do gara, ale mają się wspiąć na koziołek do rąbania drewna i tam, ogólnie mówiąc, wykrwawić. Sprytne dzieciaczki stwierdziły, że nie potrafią i poprosiły staruszkę/wiedźmę/diabła/żonę diabła/dzieci diabła (kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tej wersji, chciałam ją gdzieś jeszcze znaleźć i dotarłam do bardzo różnorodnych gospodarzy), żeby pokazała. Skończyła z poderżniętym gardłem, biedaczka, chociaż w sumie w tej wersji to już chyba nie do końca ;)

    OdpowiedzUsuń