Czym różni się SuperBohater od przeciętnego zjadacza chleba? Teoretycznie, patrząc na komiksy od Marvela czy DC, niczym specjalnym. Oczywiście poza super mocą. Czy aby na pewno? Wrzućmy superbohaterów pod mikroskop, rozbierzmy na części pierwsze i sprawdźmy co wyjdzie. Gosiarellowe wnioski możecie przeczytać poniżej i jeśli potwierdzicie to Waszymi, możemy spokojnie zacząć produkcję superbohaterów. Ostrzegam, że trafność nie jest 100%, ponieważ zawsze znajdzie się jakiś rodzynek wyróżniający się od kolegów.
Punkt 0 (nieobowiązkowy): Łzawa historia
Zwrócicie szczególną uwagę na życiorys człowieczka, którego będziecie chcieli przerobić na SuperBohatera. Badania wykazały, że nieszczęśliwe dzieciństwo i/lub traumatyczne wydarzenia sprzyjają przyjęciu supermocy. Wolverinowe szpony aktywowały się w momencie zabicia jego ojca (ojców?), Peter Parker był sierotą, który w momencie aktywacji mocy stracił także wujka, nawet Magneto uaktywni się w czasie dramatycznych przepraw w Auschwitz. Z tego powodu rekomenduje by Wasz potencjalny przyszły heros został sprawdzony pod względem smutnej historii, jeśli jednak już macie wybraną osobę, która miała radosne życie to zafundujcie jakąś tragedię. Oczywiście to nie jest konieczne.
Punkt 1: Zaszczepienie mocy
Superbohaterowie dzielą się na trzy rodzaje: 1) Ci, którzy rodzą się z Powerem 2) Ci, którzy nie mają Powera, ale dużo kasy, więc mogą sobie pozwolić na bieganie po mieście z drogim sprzętem oraz 3) Ci, którzy nabywają Power. Bądźmy szczerzy, moc wrodzona jest najbardziej popularna i najfajniejsza, niemniej dwie jest nam teraz kompletnie nie potrzebna, bo przecież chcemy stworzyć bohatera. Najlepiej byłoby znaleźć jakiegoś szalonego naukowca i zostawić mu pod opieką naszego wybrańca. W końcu zdarzy się jakiś wypadek przy eksperymencie i viola – dostanie on upragnioną moc! Jeśli jednak wszyscy niezdarni, szaleni naukowcy są obecnie zajęci, a Wam nie chce się czekać możecie przejść do planu B, który zakłada znalezienie bogatego sponsora (zapewne jest to o wiele łatwiejsze), który sfinansuje poniższe etapy tworzenia SuperHero.
Punkt 2: Idealne przebranie
Co prawda Clark Kent nosił dla niepoznaki okulary, a gdy zmieniał się w Supermena zwyczajnie je ściąga wraz z ubraniem, pod którym miał strój (nie wiem, jak mu się tam pelerynka zmieściła), a dla lepszego efektu kręcił sobie loczka na żelu (nie wiem, skąd wziął na to czas, skoro zbrodnia już „się działa”). Gorzej od niego maskowały się chyba tylko Czarodziejki z Księżyca i reszty planet. Wam jednak polecam bardziej się przyłożyć do dziergania przebrania. Bierzcie przykład z Iron Mena, który wykazał się dużą kasą i dużą klasą, bo nawet po uchu nie da się go rozpoznać, gdy jest w swojej zbroi! Możecie też postawić na znak rozpoznawczy, tak jak to zrobił Spidermen, Supermen, Batman, czy Flash, dzięki czemu są rozpoznawalni. Jeśli moc waszego bohatera to np. zabijanie wzrokiem karaluchów to powinien mieć wielkiego karalucha na piersi. Możecie też iść na całość i od razu przebrać go za karalucha z tymi wszystkimi czułkami i odnóżami, a na piesi wyhaftować przekreślony znaczek. Zupełnie inaczej wygląda sprawa, jeśli Wasz bohater działa w teamie. Wtedy postacie mają podobne kostiumy, które od pierwszego spojrzenia będą sugerować, że wszyscy są ziomami. Tak właśnie zrobiła Fantastyczna Czwórka i X-meni, choć u tych ostatnich to oznaczenie X może sugerować wrogom, że tam powinni celować (to takie mylące!).
Macie już temat przewodni? Jeśli tak to przejdźmy do konkretów. Absolutnym must have są gacie założone na legginsy! Nie, nie mogą być założone pod spodniami, jak u normalnego człowieka, bo przecież bohaterzy nie są zwykłymi ludźmi. Zakładajcie im te majtki na obcisłe rajtuzy, bez dyskusji! I nie, to nie mogą być bokserki! To mają być slipy! Jeśli się martwicie, że będą się wrzynać bohaterowi w tyłek to możecie mu dać pelerynkę, która to zakryje. Jeśli w dalszym ciągu będzie mu wstyd tak wychodzić to a) dajcie mu maskę, dzięki której zachowa anonimowość oraz b) przypomnijcie mu, że takie Bad assy, jak Batman, czy Wolverine nie grymasili!
Punkt 3: Ksywa
Mamy już porządnie wyglądającego superbohatera z superpowerem, więc wypadałoby nadać mu jakieś spoko ksywę by chłopaki na dzielni się z niego nie nabijali. Patrząc na naszych komiksowych herosów bardzo modne jest dawanie coś tam Man, a w wersji damskiej coś tam woman. Bazując na Waszym przykładowym bohaterze otrzymalibyśmy: (anty)Karaluch Man lub Cockroach Man. Wydaje się Wam głupie? Spójrzcie tylko na Spidermana (pająkowy facet / człowiek pająk), Iron Man (człowiek żelazko/ żelazny człowiek) albo Wolverine (rosomak). Czasami się dziwię, że Złoczyńcy nie walą śmiechem po przedstawieniu się bohatera. No dobrze, Joker aż kwiczy z uciechy, ale on ogólnie jest rewelacyjny. A skoro przy Złoczyńcach jesteśmy to dlaczego oni mają normalne ksywy (np. Joker, Harley Quinn, Magneto, Lex Luthor)? Wychodzi na to, że musicie wybrać jakąś kulawą nazwę dla Waszego herosa.
Punkt 4: Tajna baza operecyjna
Możecie śmiało pominąć ten punkt, jeśli Wasz bohater jest biedny, niczym Peter Parker. Na bazę i pomagiera stać tylko nielicznych. Głównie dlatego, że pensja pomocnika, która wlicza w sobie bonus za narażanie życia, nie jest mała, a tajna baza operacyjna nie może się mieścić w komórce pod schodami (bo nie!). Jeśli chcecie mieć tajną siedzibę to ona naprawdę musi mieć klasę. W przeciwnym wypadku inni superbohaterowie będą się śmiać z Waszego SuperTworu, a tego nie chcemy. Wystarczy spojrzeć na rozmach fortec: Stark ma całą willę, a w jej podziemiach tajne laboratorium, Oliver Queen tajną melinę w swoim klubie nocnym, a Batman poszedł w imprezę tematyczną i załatwił sobie klimatyczną jaskinię. W sumie Batman to ogólnie jest rewelacyjnie wyposażony, bo dodatkowo ma batmobile, batplane, pewnie ma też batjacht, ale nie jestem z Urzędu Skarbowego by mu do kieszeni zaglądać. X-meni również nieźle przyszaleli, bo mają całą szkołę (pewnie dofinansowaną z pieniędzy państwa) a pod nią wypasione sale walk, pokój z Celebro, a w dodatku samolot wylatuje z a) boiska do koszykówki lub b) otwieranej groty pod wodospadem. Rozumiecie już o jaki poziom lansu mi chodzi?
Punkt 5: Nemezis (ArcyWróg)
Punkt 0 (nieobowiązkowy): Łzawa historia
Zwrócicie szczególną uwagę na życiorys człowieczka, którego będziecie chcieli przerobić na SuperBohatera. Badania wykazały, że nieszczęśliwe dzieciństwo i/lub traumatyczne wydarzenia sprzyjają przyjęciu supermocy. Wolverinowe szpony aktywowały się w momencie zabicia jego ojca (ojców?), Peter Parker był sierotą, który w momencie aktywacji mocy stracił także wujka, nawet Magneto uaktywni się w czasie dramatycznych przepraw w Auschwitz. Z tego powodu rekomenduje by Wasz potencjalny przyszły heros został sprawdzony pod względem smutnej historii, jeśli jednak już macie wybraną osobę, która miała radosne życie to zafundujcie jakąś tragedię. Oczywiście to nie jest konieczne.
Punkt 1: Zaszczepienie mocy
Superbohaterowie dzielą się na trzy rodzaje: 1) Ci, którzy rodzą się z Powerem 2) Ci, którzy nie mają Powera, ale dużo kasy, więc mogą sobie pozwolić na bieganie po mieście z drogim sprzętem oraz 3) Ci, którzy nabywają Power. Bądźmy szczerzy, moc wrodzona jest najbardziej popularna i najfajniejsza, niemniej dwie jest nam teraz kompletnie nie potrzebna, bo przecież chcemy stworzyć bohatera. Najlepiej byłoby znaleźć jakiegoś szalonego naukowca i zostawić mu pod opieką naszego wybrańca. W końcu zdarzy się jakiś wypadek przy eksperymencie i viola – dostanie on upragnioną moc! Jeśli jednak wszyscy niezdarni, szaleni naukowcy są obecnie zajęci, a Wam nie chce się czekać możecie przejść do planu B, który zakłada znalezienie bogatego sponsora (zapewne jest to o wiele łatwiejsze), który sfinansuje poniższe etapy tworzenia SuperHero.
Punkt 2: Idealne przebranie
Co prawda Clark Kent nosił dla niepoznaki okulary, a gdy zmieniał się w Supermena zwyczajnie je ściąga wraz z ubraniem, pod którym miał strój (nie wiem, jak mu się tam pelerynka zmieściła), a dla lepszego efektu kręcił sobie loczka na żelu (nie wiem, skąd wziął na to czas, skoro zbrodnia już „się działa”). Gorzej od niego maskowały się chyba tylko Czarodziejki z Księżyca i reszty planet. Wam jednak polecam bardziej się przyłożyć do dziergania przebrania. Bierzcie przykład z Iron Mena, który wykazał się dużą kasą i dużą klasą, bo nawet po uchu nie da się go rozpoznać, gdy jest w swojej zbroi! Możecie też postawić na znak rozpoznawczy, tak jak to zrobił Spidermen, Supermen, Batman, czy Flash, dzięki czemu są rozpoznawalni. Jeśli moc waszego bohatera to np. zabijanie wzrokiem karaluchów to powinien mieć wielkiego karalucha na piersi. Możecie też iść na całość i od razu przebrać go za karalucha z tymi wszystkimi czułkami i odnóżami, a na piesi wyhaftować przekreślony znaczek. Zupełnie inaczej wygląda sprawa, jeśli Wasz bohater działa w teamie. Wtedy postacie mają podobne kostiumy, które od pierwszego spojrzenia będą sugerować, że wszyscy są ziomami. Tak właśnie zrobiła Fantastyczna Czwórka i X-meni, choć u tych ostatnich to oznaczenie X może sugerować wrogom, że tam powinni celować (to takie mylące!).
Macie już temat przewodni? Jeśli tak to przejdźmy do konkretów. Absolutnym must have są gacie założone na legginsy! Nie, nie mogą być założone pod spodniami, jak u normalnego człowieka, bo przecież bohaterzy nie są zwykłymi ludźmi. Zakładajcie im te majtki na obcisłe rajtuzy, bez dyskusji! I nie, to nie mogą być bokserki! To mają być slipy! Jeśli się martwicie, że będą się wrzynać bohaterowi w tyłek to możecie mu dać pelerynkę, która to zakryje. Jeśli w dalszym ciągu będzie mu wstyd tak wychodzić to a) dajcie mu maskę, dzięki której zachowa anonimowość oraz b) przypomnijcie mu, że takie Bad assy, jak Batman, czy Wolverine nie grymasili!
Punkt 3: Ksywa
Mamy już porządnie wyglądającego superbohatera z superpowerem, więc wypadałoby nadać mu jakieś spoko ksywę by chłopaki na dzielni się z niego nie nabijali. Patrząc na naszych komiksowych herosów bardzo modne jest dawanie coś tam Man, a w wersji damskiej coś tam woman. Bazując na Waszym przykładowym bohaterze otrzymalibyśmy: (anty)Karaluch Man lub Cockroach Man. Wydaje się Wam głupie? Spójrzcie tylko na Spidermana (pająkowy facet / człowiek pająk), Iron Man (człowiek żelazko/ żelazny człowiek) albo Wolverine (rosomak). Czasami się dziwię, że Złoczyńcy nie walą śmiechem po przedstawieniu się bohatera. No dobrze, Joker aż kwiczy z uciechy, ale on ogólnie jest rewelacyjny. A skoro przy Złoczyńcach jesteśmy to dlaczego oni mają normalne ksywy (np. Joker, Harley Quinn, Magneto, Lex Luthor)? Wychodzi na to, że musicie wybrać jakąś kulawą nazwę dla Waszego herosa.
Punkt 4: Tajna baza operecyjna
Możecie śmiało pominąć ten punkt, jeśli Wasz bohater jest biedny, niczym Peter Parker. Na bazę i pomagiera stać tylko nielicznych. Głównie dlatego, że pensja pomocnika, która wlicza w sobie bonus za narażanie życia, nie jest mała, a tajna baza operacyjna nie może się mieścić w komórce pod schodami (bo nie!). Jeśli chcecie mieć tajną siedzibę to ona naprawdę musi mieć klasę. W przeciwnym wypadku inni superbohaterowie będą się śmiać z Waszego SuperTworu, a tego nie chcemy. Wystarczy spojrzeć na rozmach fortec: Stark ma całą willę, a w jej podziemiach tajne laboratorium, Oliver Queen tajną melinę w swoim klubie nocnym, a Batman poszedł w imprezę tematyczną i załatwił sobie klimatyczną jaskinię. W sumie Batman to ogólnie jest rewelacyjnie wyposażony, bo dodatkowo ma batmobile, batplane, pewnie ma też batjacht, ale nie jestem z Urzędu Skarbowego by mu do kieszeni zaglądać. X-meni również nieźle przyszaleli, bo mają całą szkołę (pewnie dofinansowaną z pieniędzy państwa) a pod nią wypasione sale walk, pokój z Celebro, a w dodatku samolot wylatuje z a) boiska do koszykówki lub b) otwieranej groty pod wodospadem. Rozumiecie już o jaki poziom lansu mi chodzi?
Punkt 5: Nemezis (ArcyWróg)
Sądzicie, że Wasz bohater może sobie ot tak kicać po mieście, używać bezkarnie mocy i może jeszcze pomagać ludziom? Nie sądzę! Kogoś w końcu powinien wykurzyć. Dlatego już zawczasu znajdźcie mu jakiegoś przyzwoitego hejtera by nie skończył z jakiś nędznym rzezimieszkiem. Podpowiem, że szukacie kogoś prawie tak cudownego, jak Joker. Pamiętajcie, że „prawie”, bo jeśli Nemezis Waszego bohatera będzie lepszy od Waszego bohatera to skończy się tak, jak z Batmanem i Jokerem tj. wolę Jokera i mam ochotę wbić Batmanowi różowe widły w tyłek za każdym razem kiedy dokucza biednemu Jokerowi. Nemesis powinien mieć poziom fajności Magneta albo najlepiej Mystique. Chodzi o to by społeczeństwo w pewnym stopniu sympatyzowało ze Złoczyńcą, ale nie drżało o jego życie. Pasowałoby również znaleźć jakąś dziewczynę (najlepiej w wersji super), która działałaby w szarej strefie. Coś jak Kobieta Kot.
Punkt 6: Kryptonit i Misja
Po odczłowieczeniu bohatera, należy go troszkę uczłowieczyć. Świetnie pod tym względem sprawdza się zarówno słaby punkt, jak i misja. Słaby punkt nie musi od razu być Kryptonitem, który jest dla Supermena niczym pięta Achillesa. Słabym punktem może też być kobieta, którą Nemezis będzie bezustannie porywał i groził superbohaterowi, aż ten nauczy się przykuwać ją do kaloryfera… w lochach. Z kolei misja nadaje wszystkim bohaterskim działaniom sensu. Może to być pomszczenie rodziców, kontynuowanie ich pracy, ratowanie cheerleaderki, przegnanie kosmitów lub standardowa misja ocalenia świata przed TOTALNĄ ZAGŁADĄ (zastanawiam się ile razy te TOTALNE ZAGŁADY prawie doszły do skutku w komiksach i innych bohaterskich tworach). Zwyczajnie ciężko jest uwierzyć, że ktoś z dobroci serca ratuje wszystkich niewinnych, choć mógłby w tym czasie czytać różowego bloga lub oglądać serial.
Śmiem sądzić, że powyższa instrukcja pozwoli Wam cieszyć się idealnym superbohaterem. Twórzcie go mądrze i pochwalcie się wynikami. Gosiarella też coś sobie montuje, ale na chwilę obecną to ściśle tajny projekt.
Powodzenia i niech moc będzie z Wami!
Ps. Macie już pomysł na własnego SuperBohatera? Podzielcie się nim z Gosiarellą!
44 Komentarze
Widzę, że zaczynasz nas przygotowywać na jesień :D
OdpowiedzUsuńMój SuperBohater byłby odziany w róż, a co! No i w czerń. Taką trochę kocią zwinnością by się cechował, ale i siłą Pudziana, ha!
Pokaż swojego SuperBohatera jak go stworzysz :)
Jeśli o mnie chodzi to wystarczy głos Chrisa Hemswortha i idealny superbohater gotowy - wybaczyłabym mu nawet brak superstroju ;)
OdpowiedzUsuńJakie przygotowywać :P Na Blogu, jesień już zrzuca pierwsze liście :)
OdpowiedzUsuńRóżowy <3 Czarny z różowym to bardzo ładne połączenie! Kochana, ale przegapiłaś bardzo ważny punkt, ponieważ ten niezwykle zwinny siłach powinien mieć nickname'a :D
Pokażę! :)
Masz skromne wymagania ;) Niemniej fajny strój by mu się przydał i niech ogólnie wygląda, jak ciacho!
OdpowiedzUsuńJa nie mam jeszcze pomysłu. Rewelacyjny wpis :)
OdpowiedzUsuńW 100% się zgadzam! Joker jest rewelacyjnie wykreowanym bohaterem! Zresztą Harley Quinn też jest świetna :)
OdpowiedzUsuńTajemnicę gaci trzeba poznać, chociaż gdybym się miała zakładać to stawiałabym na jedną parę ^^ Który z bohaterów byłby odpowiedni? Hmmmm... Wolverine trochę stary, Spiderman trochę ciapowaty, Supermen jest zdecydowanie zbyt super, Batman zwyczajnie nie, Do Iron Mana bym zajrzała, ale on ma zbroje, więc odpada. To będzie bardziej kłopotliwe niż przypuszczałam!
No dobrze, 3 gwiazdy mają niezłe, ale reszta Sailorek niczym się nie wyróżnia :P
Co wybuchło?^^
OdpowiedzUsuńNo niby skromne, ale do tej pory tylko jeden superbohater sprostał :d ;))
OdpowiedzUsuńHarley Quinn? Nie znam... Quinn to mi się kojarzy z Arrow.
OdpowiedzUsuńHm, właśnie, dlaczego Ollie Quinn nie nosi gaci na wierzchu, na nim bym sprawdziła moją teorię! Uch. Iron Mana mogłabym przebadać pod tym względem, ale bez jakiegoś laserka się nie da.:p Za bardzo obudowany.. kto jeszcze... W jakimś filmie z Thora zrobili superbohatera, ale on chyba też nie miał gaci na leginsach? Bo bym zajrzała.^^
No reszta nie... ale i tak je lubimy, prawda? xD
O nicku nie wspomniałam, bo pracuję nad tym :D
OdpowiedzUsuńDobra to będę grzecznie czekać na wyniki tej burzy mózgów ;D Może po tej notce wykluje nam się nowa generacja bohaterów! :)
OdpowiedzUsuńCzyli ogólnie zostaje Thor i żadnego nowego superbohatera nie potrzebujesz ;P
OdpowiedzUsuńUbiegłaś mnie nim skasowałam. Pamiętasz moje problemy z Disqusem? Okazało się, że jedynym rozwiązaniem była aktywacja systemu przez komentarz na blogerze, więc pod każdą nowym wpisem muszę coś napisać. Zaczyna mi się nudzić, więc wychodzą BOOMy i inne takie, które później kasuję ;P
OdpowiedzUsuńHarley Quinn to dziewczyna Jokera. Z pewnością skojarzysz po "zdjęciu".
OdpowiedzUsuńPoza tym Green Arrow też ma slipy na gaciach, choć często występuje bardziej w body. Niestety serialowy już nie bardzo, ale można go zmusić by ubrał tradycyjny, komiksowy strój ;)
Thor faktycznie nie ma gaci, ale może kogoś jeszcze wymyślim?
Pewnie, że tak!
Aaa, teraz rozumiem. Już kilka razy widziałam takie dziwne komentarze, które pisałaś, wreszcie wiem, o co chodzi. I przepraszam, że Cię wydałam, ale boom mnie rozwaliło.:)
OdpowiedzUsuńO rany, ale mina. Teraz moja kolej na turlanie.:D
OdpowiedzUsuńZmusimy Olliego? Serio?*.*
Skoro o Thorze mowa, to Loki był cudownym złoczyńcą. Trzymałam za niego kciuki.
Jeszcze Kapitan Ameryka mi chodzi po głowie, ale z nim podobnie jak z Supermenem, zbyt super.
Przypomniał mi się jeszcze jeden książkowy superbohater! Dreszcz!
Widzę, że rozłożyłaś superbohaterów na czynniki pierwsze :D Muszę przyznać, że bardzo trudno jest mi wskazać jednoznacznie mojego ulubionego superbohatera, a nowe filmy Marvela mi w tym nie pomagają ;)
OdpowiedzUsuńMasz czasu a czasu! W końcu prawa dot. superbohaterów od dawna się nie zmieniają, a punkt 0 pokazuje, że lepiej dobrze wybrać odpowiedniego kandydata ;)
OdpowiedzUsuńHaha:) Dzięki i wybaczam. Zwyczajnie Disqusowi trochę zajmuje import komentarzy i nigdy nie wiem kiedy wleźć by je usunąć. Myślałam, że udaje mi się je dobrze przyczaić tj usunąć w porę, a tu proszę :P Pewnie jeszcze nie raz je spotkasz, bo z tym jednym D. nie pozwala się okiełznać.
OdpowiedzUsuńXD Wrzuciłam pierwszą grafikę, którą miałam pod ręką, ale w sumie pasuje to do niej. Tzn mina :P
OdpowiedzUsuńPewnie! W końcu on nie ma żadnego superpowera, więc we dwójkę powinnyśmy sobie dać radę! Jeśli nie wyjdzie to podreperujemy nasz super tajny projekt (wiem, wiem, strasznie się wlekę) i naślemy na nich naszych speców od brudnej roboty ;)
Zgadzam się. Z kolei z Hulkiem bym się nie odważyła (w sumie też bym nie chciała), a Daredevil ma jednolity kostium. Geez... ciężko!
A tak, Dreszcz :) Czytałam tylko 1, ale chyba gaci nie miał naciągniętych na spodnie :P
Disqus jest wredny.:P
OdpowiedzUsuńMyślisz, ze nasi spece z nim wygrają? Bo Ollie może nie ma mocy, ale... To Ollie! Hulka też nie chcę, poza tym u niego wszystko widać, nie ma leginsów w jego rozmiarze.;p Nie wiedziałam, że wybór będzie taki trudny...
OdpowiedzUsuńNo dreszcz nie nosił leginsów z gaciami na wierzchu, poza tym za stary, ale tak mi się przypomniał, bo niedawno pytałaś, jakie książki kto zna.:) Też mam za sobą jeden tom. Fajny, ale ja kocham Kłamcę.:)
Fakt, bohaterowie od Marvela są cudni i ciężko się zdecydować na jednego ulubionego. Zaszalej i stwórz własnego ;)
OdpowiedzUsuńAle pozwala zamieszczać obrazki, więc jest też nie zastąpiony :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że wygrają! Gdy tylko ich aktywujemy w pełni, będą niepokonani! A jeśli nie, to przynajmniej będą zabijać śmiechem! I wykorzystamy moment, w którym Ollie będzie się turlał po podłodze :D
OdpowiedzUsuńTeż wolę Kłamcę ;) Ze wszystkich Ćwiekowych książek jest najlepszy!
To prawda, nie wyobrażam sobie już komentarzy, w których nie można dać obrazka.
OdpowiedzUsuńTo jak będzie się turlał to włożymy mu gacie na leginsy?
OdpowiedzUsuńZgadzam się, chociaż wszystkiego nie czytałam. Tylko Chłopców, Dreszcza i Kłamcę właśnie. W Kłamcy byłam zakochana, więc cieszę się, że wrócił. Jeszcze nigdy nie czułam się tak oszukana przez autora, kiedy skończyłam czwarty tom Kłamcy!
I to te wymarzone przez nas :D To nie taki zły pomysł. Powinien jeszcze umieć powiększyć mieszkanie i stworzyć półki na książki :D
OdpowiedzUsuńChyba jestem trochę do tyłu z Wolverinem, bo nie pamiętam tego momentu z ojcem ;p
OdpowiedzUsuńTowarzyszą mi dzisiaj dziwne myśli, bo czytając fragment o stroju, stwierdziłam, że mój bohater może latać w ogóle bez majtasów i legginsów. To byłaby swoją drogą ciekawa taktyka na pokonanie wroga - walisz, zanim ten wyjdzie z osłupienia spowodowanego widokiem twojego gołego tyłka :D
Ooo!! To jest to! Moc powiększania mieszkania jest bardzo pożądana! Rewelacyjny power i pewnie bardzo dochodowy :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że będziemy mu wtedy ściągać leginsy, a gacie na nie założy wcześniej. Ściąganie w trakcie turlania jest znacznie łatwiejsze niż ubieranie ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam 4 części, więc jeszcze nie wiem o co chodzi :P Nie mów mi, to może w końcu przeczytam. #SoManyBooksSoLittleTime
Ja też! Nie mam pojęcia jak funkcjonowałam przez 2,5 roku, ale teraz wspominam to jak tortury ;P
OdpowiedzUsuńW komiksach się przewinął, a później w pierwszej części Wolverine: Geneza.
OdpowiedzUsuńAAaaaa czyi metoda na "Czarodziejkę z książyca" tj wbiegasz w trakcie TOTALNEGO SIANIA ZŁA, coś tam sobie krzyczysz pod nosem a wstążki rozbierają Cię, świecisz atrybutami przed wrogiem, a później wstążki wkładają mundurek. Czyba tylko dlatego tak długo pożyły. A w opcji bohaterskiej (męskiej) mogłoby się sprawdzić lepiej. Z pewnością szok byłby większy :D
A najlepsze jest to, że widzisz to mieszkanie z zewnątrz i myślisz "Jakieś takie małe to to jest". Wchodzisz, a tam bum! Niczym pałac :D Dobra, trochę mnie poniosło, ale pożądany byłby efekt!
OdpowiedzUsuńAż tak źle chyba nie było...:)
OdpowiedzUsuńDo ściągnięcia, to byśmy go same namówiły.;)
OdpowiedzUsuńNie czytałaś? Aaaaaaaa! Szoruj po książkę!:D
Dlaczego poniosło? Jak szaleć to szaleć! Będzie niczym namioty z Harrego Pottera! Przestrzenie, przestrzenie i jeszcze raz przestrzenie! A w dodatku tyyyyyyle miejsca na książki! :)
OdpowiedzUsuńI cały plan diabli wzieli, gdy tak uprościłaś ;P
OdpowiedzUsuńHa! Jeszcze trochę i będziesz wiedziała, jak się czuję z tym, że nie czytałaś FEED !
Nie było obrazków i możliwości edycji komentarza - spartańskie warunki! :P
OdpowiedzUsuńNo chyba nie wątpisz?:D
OdpowiedzUsuńFEED, FEED, ostatni tom Kłamcy wbija w fotel!
Ale mogłaś krzyczeć This is Sparta!
OdpowiedzUsuńFakt! Tak było w Harrym! Marzy mi się takie mieszkanie :D No i taki SuperBohater!
OdpowiedzUsuńBoski post! Po ciężkim dniu w pracy, miło przeczytać coś od czego kąciki ust same idą do góry ;)
OdpowiedzUsuńDzięki! Możesz mi wierzyć, że czytanie tego komentarza działa u mnie podobnie :)
OdpowiedzUsuń