Nie jestem romantyczką w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Nie lubię dostawać kwiatów (czytaj: wolę dostawać inne prezenty), nie czuję potrzeby wpatrywania się w oczy ukochanego przy blasku świec i nastrojowej muzyce, ani nawet nie czekam na księcia na białym koniu czy raczej nie staram się swojego księcia zmienić w ideał. Piszę to abyście wiedzieli, że tego tekstu nie popełniła osoba, która pragnie żyć w bajce Disneya. Wszystko to, co napisałam powyżej jest prawdą, jednak nie znaczy to, że nie mam w głowie pewnych zasad i wyobrażeń na temat tego jak związek powinien funkcjonować.
Nie wiem czy wiecie, ale "Kto poślubi mojego syna?" jest programem typu reality show emitowanym przez TVN, w którym matki i ich synowie szukają dla siebie żony. Tak, dobrze przeczytaliście "dla siebie", ponieważ przyszłe teściowe grają tu pierwsze skrzypce. Program ten można analizować na wiele sposobów m.in. pod względem relacji syna z matką, stosunkami między rywalkami o serce tego jedynego, dobrego wychowania, czy choćby szukania miłości w tego typu programach. W pewnym sensie chcę otrzeć się o każde z powyższych, jednak moim głównym problemem jest przedstawione w nim etapy szukania i zdobywania miłości.
Etap 1: Adorowanie
Pomimo swojej wiary w związek partnerski, wierzę, że to kobieta powinna być zdobywana przez mężczyznę a nie odwrotnie. Wstrzymajcie się z oburzeniem, ponieważ doskonale zdaję sobie sprawę, że już na tym etapie kobieta potrafi zapanować nad sytuacją i odpowiednio zachęcić lub zniechęcić faceta, jednak mimo wszystko to oni powinni latać za nami. Wiem, że to okropnie staromodne z mojej strony, dlatego staram się nie potępiać odwrotnych sytuacji, jednak sytuacja, w której kilka kobiet adoruje i walczy między sobą o jednego faceta jest zwyczajnie absurdalna. Przykład A: Przyszły mąż w towarzystwie swych kandydatek bawi się w klubie. Owa zabawa polega na tym, że on siedzi na krześle, a dziewczyny tańczą wokół niego i po kolei starają się... właściwie nie wiem co one starają się zrobić.
Przykład B: Inny przyszły mąż wraz z innymi kandydatkami bawi się w klubie. Owa zabawa polega na tym, że maca jedną by z drugą się całować (choć przypomina to scenę, gdy krowa coś przeżuwa), a reszta dziewcząt w potrzebie akceptacji stara się do niego przymilać i zainteresować swoją osobą.
Takie sytuacje naprawdę są dla mnie absurdalne i żenujące. Nie tak chciałabym zdobyć zainteresowanie przyszłego męża.
Etap 2: Poznawanie się
W prawdziwym życiu, gdy mężczyzna zdobędzie już zainteresowanie kobiety, zaczynają się umawiać na randki, poznawać się i sprawdzać czy coś ich łączy. Randkowiczów Kto poślubi mojego syna? goni czas i sztywne zasady nałożone przez stacje telewizyjną, dlatego dziewczyny zostają wrzucone na głęboką wodę. Wpierw umawiają się na grupowe randki z mamusią, a dopiero później z jej syneczkiem (w tym przypadku zachodzi prawdopodobieństwo, że i mamcia się pojawi). Te, które przetrwały próbę, zostały w nagrodę zaproszone do zamieszkania z wybrankiem u jego mamy. Oczywiście to rozwiązanie tymczasowe (tzn. kandydatki w końcu wrócą do swoich domów, a synowie od mam nie odejdą), więc jeśli chcą przedłużyć swój pobyt muszą spełnić się w roli rasowych kur domowych i uwodzicielek. Teoretycznie zarówno pierwsze, jak i drugie jest całkiem racjonalne, bo kobiety od zarania dziejów łączą obie te posady i mnóstwo innych (takie jesteśmy zdolne!), jednak w tym momencie program zaczął razić mnie jeszcze bardziej. Rozumiem matki, które chciałyby wiedzieć, czy przyszła synowa otruje wszystkich dookoła, a dywan będzie chciała odkurzyć czy też na niego nasikać, ale z drugiej strony czy te dziewczyny nie wpakowały się w chorą sytuację, w które muszą usługiwać obcym ludziom, którzy tylko wymagają i wymagają, nie wiele dając w zamian?
Przykład A: Jeden z kandydatów śpi w łóżku z dziewczyną ze swojego haremu, a rano inna przynosi mu śniadanie do łóżka.
Przykład B: Dziewczyny z haremu robią wszystko, jednak kandydat na męża zaczyna stroić focha, jak mała dziewczynka, która tupie nogą i przestaje się odzywać. Harem czuje się zaniepokojony, więc zawiązują sojusz by wspólnie wystylizować się na piękne sprzątaczki i... sprzątają mu pokój.
Późniejsze etapy takie jak bycie razem, sprawdzanie się w trudnych sytuacjach, wspieranie, uczenie się żyć wspólnie i cała reszta zostawię na inny temat, bo program już ich nie porusza. Twórcy od razu przeskakują do zaręczyn albo rozstania i na tym wszystko się kończy. Dlatego lepiej przejdźmy do problemów tego show.
Problem: W łóżku z mamą
Pierwszy odcinek (a może drugi?) to moment, w którym matki i synowie mieszkali wspólnie w pokoju hotelowym. Nic w tym dziwnego, ale to reality show, więc widzowie mieli wgląd za zamknięte drzwi i właśnie tu spotkało mnie zaskoczenie. Musicie zrozumieć, że każdy z facetów: Artur, Konrad, Paweł i Patryk, jest dorosły. To nie są osoby, które dopiero skończyły edukacje i starają się odnaleźć swoje miejsce w świecie. W końcu szukają żony i podobno chcą się ustatkować, więc wierzyłam w ich dojrzałość i samodzielność (o głupia ja!), dlatego przeżyłam szok, gdy troje z nich (brawo dla tego, który wybrał kanapę!), w trakcie wspomnianego pobytu, spało z mamą w jednym łóżku lub co chwile dawało jej buziaki w usta. W tym momencie zastanawiam się czy tylko dla mnie jest to przekroczenie pewnej granicy? Jestem dziewczyną, jestem pieszczochem i uwielbiam się przytulać, a mimo tego rozumiem, że nie mam już pięciu lat by wślizgnąć pod kołderkę mamy i dać jej dziubka w pysia. Gdyby coś takiego zrobił mój facet lub nawet brat to pacłabym w głowę i zaprowadziła za rączkę do psychologa.
Problem: Sprzedawanie swojej intymności
W przypadku telewizji, reality show, a nawet normalnych ludzi z kontami na facebooku jest to w powszechne, choć akurat Ci ostatni zdają się mieć największą kontrolę na wypuszczaniem materiałów, które mogą ich w pewnym momencie skompromitować. Głupi przykład: wiecie, że większość firm sprawdza Wasze konta na FB, zaraz po tym, gdy dostaną Wasze CV? To normalne, nie raz to widziałam. Każdy w jakiś sposób inwigiluje członków rodziny, swoich znajomych, przyszłych współpracowników, a kiedyś nawet dzieci będą wyszukiwać informacji, a raczej haków na swoich rodziców. Spójrzcie na poniższe zdjęcie z programu (jedno z wielu kompromitujących), ono będzie istniało dopóki istnieje internet, dlatego zastanówcie się czy sprzedalibyście swoją intymność.
Problem: Szacunek do siebie i innych
Moim zdaniem to największy problem, z jakim spotykamy się zarówno w tym programie, jak w realnym życiu. W pewnym momencie przestały się cenić własną wartość. Wiem kim jestem, na co zasługuję i nie pozwalam sobie zadowalać się czymś gorszym, dlatego nie rozumiem dlaczego inni mają z tym problem. W programie pojawiło się wiele kobiet i każda z nich powinna zostać potraktowana znacznie lepiej, niż sposób w jaki została. Najgorsze jest jednak to, że tylko trzy z nich zdały sobie z tego sprawę.
Przykład A (najbardziej żenujący, więc wymienię uczestników z imienia): Trzy ostatnie kandydatki Patryka musiały znosić nieustanne fochy przyszłej teściowej, która obraziła się na nie (tak, na nie!) za to, że jej syn odesłał do domu jej ulubienicę. Jednak wcale nie skończyło się na obrażonej minie, czy złośliwościach. O nie! Ona nieustannie zarzucała im, że są gorsze, do niczego się nie nadają i wyzywała od lafirynd. Nie mam pojęcia skąd jej się to wzięło, skoro słownik PWN podaje, że lafirynda to prostytutka lub kobieta mająca przygodne kontakty seksualne z mężczyznami, a niczego podobnego, zarówno ze strony dziewczyn, jak i jej synka, nie zarejestrowałam. Chyba, że Patryk coś działał z kamerzystą?
Przykład B: Powyższa sytuacja się rozwinęła. Dziewczyny Patryka chciały się z nimi powygłupiać, dlatego wywołały wojnę na jedzenie i wszystko inne, czym można się oblać. Chłopak chętnie wziął udział w wojence, pozwalając sobie na zbyt wiele, jednak gdy zobaczył wyraz twarzy niezadowolonej mamusi, zmienił front. Stwierdził, że to wszystko ich wina, one powinny posprzątać, a do mamy rzekł: "To była przegina. Wyrzuć je z domu! Takie lafiryndy będziesz trzymała? Syf tylko robią!". Nie potrafię zrozumieć dlaczego dziewczyny się nie spakowały do domu.
Przykład C: Rozmowa Konrada z Eweliną jest świetnym przykładem podkreślającym kwestię uczuciowego angażowania się w niepewny związek, w którym dziewczyny walczą między sobą o uwagę "tego jedynego". Parafrazując, dziewczyna zapytała go co sądziłby o kobiecie, która siadłaby u mężczyzny na kolanach, zaczęła się z nim całować, a następnie wstała i powtórzyła to z drugim i trzecim. Konrad uznałby ją za dziwkę, ale przy przytoczeniu odwrotnej sytuacji, w której robiłby to mężczyzna, nie widział związku, więc to chyba naturalne... Seriously?
Problem: Żona czy synowa
Czyli kto właściwie podejmuje tu decyzje? Oglądając program zauważyłam, że ważniejsza jest relacja między synową a teściową, niż uczucie między partnerami. Czyżby zarówno kandydaci, jak i producenci programu zapomnieli kto z kim ma przeżyć życie.
Biorąc pod uwagę przekłamanie telewizji oczywiście zdaję sobie sprawę, że program jest wyreżyserowany i ma na celu wypromowanie osób biorących w nim udział, jednak podobnie, jak przy opisywaniu Warsaw Shore mam tu zastrzeżenia głównie do stacji, która promuje groźne wzorce zachowań. Groźny, ponieważ poniża kobiety, poniża Polki, a także poniża ludzi, którzy tam wystąpili, choć o nich najmniej się martwię. Co gorsza wypacza piękno miłości i budowania związku. Pokazuje młodym kobietom, że nie muszą się szanować ani doceniać własnej wartości. Jest mi wstyd za ten program.
Ps. Tekst powstał dzięki LittleAngel, która poinformowała mnie o jego istnieniu. Dzięki Ci za tą niezwykłą pożywkę dla mojej masochistycznej duszy!
Ps2. Który reality show wydaje się Wam najbardziej szkodliwy i dlaczego?
Ps3. Powiedzcie mi jak Wy wyobrażacie sobie romanse i budowanie związku. Bliżej Wam do romantycznej duszy czy realiów Polskich programów, a może coś pośrodku?
Nie wiem czy wiecie, ale "Kto poślubi mojego syna?" jest programem typu reality show emitowanym przez TVN, w którym matki i ich synowie szukają dla siebie żony. Tak, dobrze przeczytaliście "dla siebie", ponieważ przyszłe teściowe grają tu pierwsze skrzypce. Program ten można analizować na wiele sposobów m.in. pod względem relacji syna z matką, stosunkami między rywalkami o serce tego jedynego, dobrego wychowania, czy choćby szukania miłości w tego typu programach. W pewnym sensie chcę otrzeć się o każde z powyższych, jednak moim głównym problemem jest przedstawione w nim etapy szukania i zdobywania miłości.
Etap 1: Adorowanie
Pomimo swojej wiary w związek partnerski, wierzę, że to kobieta powinna być zdobywana przez mężczyznę a nie odwrotnie. Wstrzymajcie się z oburzeniem, ponieważ doskonale zdaję sobie sprawę, że już na tym etapie kobieta potrafi zapanować nad sytuacją i odpowiednio zachęcić lub zniechęcić faceta, jednak mimo wszystko to oni powinni latać za nami. Wiem, że to okropnie staromodne z mojej strony, dlatego staram się nie potępiać odwrotnych sytuacji, jednak sytuacja, w której kilka kobiet adoruje i walczy między sobą o jednego faceta jest zwyczajnie absurdalna. Przykład A: Przyszły mąż w towarzystwie swych kandydatek bawi się w klubie. Owa zabawa polega na tym, że on siedzi na krześle, a dziewczyny tańczą wokół niego i po kolei starają się... właściwie nie wiem co one starają się zrobić.
Scena z przykładu A |
Takie sytuacje naprawdę są dla mnie absurdalne i żenujące. Nie tak chciałabym zdobyć zainteresowanie przyszłego męża.
Etap 2: Poznawanie się
W prawdziwym życiu, gdy mężczyzna zdobędzie już zainteresowanie kobiety, zaczynają się umawiać na randki, poznawać się i sprawdzać czy coś ich łączy. Randkowiczów Kto poślubi mojego syna? goni czas i sztywne zasady nałożone przez stacje telewizyjną, dlatego dziewczyny zostają wrzucone na głęboką wodę. Wpierw umawiają się na grupowe randki z mamusią, a dopiero później z jej syneczkiem (w tym przypadku zachodzi prawdopodobieństwo, że i mamcia się pojawi). Te, które przetrwały próbę, zostały w nagrodę zaproszone do zamieszkania z wybrankiem u jego mamy. Oczywiście to rozwiązanie tymczasowe (tzn. kandydatki w końcu wrócą do swoich domów, a synowie od mam nie odejdą), więc jeśli chcą przedłużyć swój pobyt muszą spełnić się w roli rasowych kur domowych i uwodzicielek. Teoretycznie zarówno pierwsze, jak i drugie jest całkiem racjonalne, bo kobiety od zarania dziejów łączą obie te posady i mnóstwo innych (takie jesteśmy zdolne!), jednak w tym momencie program zaczął razić mnie jeszcze bardziej. Rozumiem matki, które chciałyby wiedzieć, czy przyszła synowa otruje wszystkich dookoła, a dywan będzie chciała odkurzyć czy też na niego nasikać, ale z drugiej strony czy te dziewczyny nie wpakowały się w chorą sytuację, w które muszą usługiwać obcym ludziom, którzy tylko wymagają i wymagają, nie wiele dając w zamian?
Przykład A: Jeden z kandydatów śpi w łóżku z dziewczyną ze swojego haremu, a rano inna przynosi mu śniadanie do łóżka.
Przykład B: Dziewczyny z haremu robią wszystko, jednak kandydat na męża zaczyna stroić focha, jak mała dziewczynka, która tupie nogą i przestaje się odzywać. Harem czuje się zaniepokojony, więc zawiązują sojusz by wspólnie wystylizować się na piękne sprzątaczki i... sprzątają mu pokój.
Późniejsze etapy takie jak bycie razem, sprawdzanie się w trudnych sytuacjach, wspieranie, uczenie się żyć wspólnie i cała reszta zostawię na inny temat, bo program już ich nie porusza. Twórcy od razu przeskakują do zaręczyn albo rozstania i na tym wszystko się kończy. Dlatego lepiej przejdźmy do problemów tego show.
Problem: W łóżku z mamą
Pierwszy odcinek (a może drugi?) to moment, w którym matki i synowie mieszkali wspólnie w pokoju hotelowym. Nic w tym dziwnego, ale to reality show, więc widzowie mieli wgląd za zamknięte drzwi i właśnie tu spotkało mnie zaskoczenie. Musicie zrozumieć, że każdy z facetów: Artur, Konrad, Paweł i Patryk, jest dorosły. To nie są osoby, które dopiero skończyły edukacje i starają się odnaleźć swoje miejsce w świecie. W końcu szukają żony i podobno chcą się ustatkować, więc wierzyłam w ich dojrzałość i samodzielność (o głupia ja!), dlatego przeżyłam szok, gdy troje z nich (brawo dla tego, który wybrał kanapę!), w trakcie wspomnianego pobytu, spało z mamą w jednym łóżku lub co chwile dawało jej buziaki w usta. W tym momencie zastanawiam się czy tylko dla mnie jest to przekroczenie pewnej granicy? Jestem dziewczyną, jestem pieszczochem i uwielbiam się przytulać, a mimo tego rozumiem, że nie mam już pięciu lat by wślizgnąć pod kołderkę mamy i dać jej dziubka w pysia. Gdyby coś takiego zrobił mój facet lub nawet brat to pacłabym w głowę i zaprowadziła za rączkę do psychologa.
Problem: Sprzedawanie swojej intymności
W przypadku telewizji, reality show, a nawet normalnych ludzi z kontami na facebooku jest to w powszechne, choć akurat Ci ostatni zdają się mieć największą kontrolę na wypuszczaniem materiałów, które mogą ich w pewnym momencie skompromitować. Głupi przykład: wiecie, że większość firm sprawdza Wasze konta na FB, zaraz po tym, gdy dostaną Wasze CV? To normalne, nie raz to widziałam. Każdy w jakiś sposób inwigiluje członków rodziny, swoich znajomych, przyszłych współpracowników, a kiedyś nawet dzieci będą wyszukiwać informacji, a raczej haków na swoich rodziców. Spójrzcie na poniższe zdjęcie z programu (jedno z wielu kompromitujących), ono będzie istniało dopóki istnieje internet, dlatego zastanówcie się czy sprzedalibyście swoją intymność.
Problem: Szacunek do siebie i innych
Moim zdaniem to największy problem, z jakim spotykamy się zarówno w tym programie, jak w realnym życiu. W pewnym momencie przestały się cenić własną wartość. Wiem kim jestem, na co zasługuję i nie pozwalam sobie zadowalać się czymś gorszym, dlatego nie rozumiem dlaczego inni mają z tym problem. W programie pojawiło się wiele kobiet i każda z nich powinna zostać potraktowana znacznie lepiej, niż sposób w jaki została. Najgorsze jest jednak to, że tylko trzy z nich zdały sobie z tego sprawę.
Przykład A (najbardziej żenujący, więc wymienię uczestników z imienia): Trzy ostatnie kandydatki Patryka musiały znosić nieustanne fochy przyszłej teściowej, która obraziła się na nie (tak, na nie!) za to, że jej syn odesłał do domu jej ulubienicę. Jednak wcale nie skończyło się na obrażonej minie, czy złośliwościach. O nie! Ona nieustannie zarzucała im, że są gorsze, do niczego się nie nadają i wyzywała od lafirynd. Nie mam pojęcia skąd jej się to wzięło, skoro słownik PWN podaje, że lafirynda to prostytutka lub kobieta mająca przygodne kontakty seksualne z mężczyznami, a niczego podobnego, zarówno ze strony dziewczyn, jak i jej synka, nie zarejestrowałam. Chyba, że Patryk coś działał z kamerzystą?
Przykład B: Powyższa sytuacja się rozwinęła. Dziewczyny Patryka chciały się z nimi powygłupiać, dlatego wywołały wojnę na jedzenie i wszystko inne, czym można się oblać. Chłopak chętnie wziął udział w wojence, pozwalając sobie na zbyt wiele, jednak gdy zobaczył wyraz twarzy niezadowolonej mamusi, zmienił front. Stwierdził, że to wszystko ich wina, one powinny posprzątać, a do mamy rzekł: "To była przegina. Wyrzuć je z domu! Takie lafiryndy będziesz trzymała? Syf tylko robią!". Nie potrafię zrozumieć dlaczego dziewczyny się nie spakowały do domu.
Scena z przykładu B |
Problem: Żona czy synowa
Czyli kto właściwie podejmuje tu decyzje? Oglądając program zauważyłam, że ważniejsza jest relacja między synową a teściową, niż uczucie między partnerami. Czyżby zarówno kandydaci, jak i producenci programu zapomnieli kto z kim ma przeżyć życie.
Biorąc pod uwagę przekłamanie telewizji oczywiście zdaję sobie sprawę, że program jest wyreżyserowany i ma na celu wypromowanie osób biorących w nim udział, jednak podobnie, jak przy opisywaniu Warsaw Shore mam tu zastrzeżenia głównie do stacji, która promuje groźne wzorce zachowań. Groźny, ponieważ poniża kobiety, poniża Polki, a także poniża ludzi, którzy tam wystąpili, choć o nich najmniej się martwię. Co gorsza wypacza piękno miłości i budowania związku. Pokazuje młodym kobietom, że nie muszą się szanować ani doceniać własnej wartości. Jest mi wstyd za ten program.
Ps. Tekst powstał dzięki LittleAngel, która poinformowała mnie o jego istnieniu. Dzięki Ci za tą niezwykłą pożywkę dla mojej masochistycznej duszy!
Ps2. Który reality show wydaje się Wam najbardziej szkodliwy i dlaczego?
Ps3. Powiedzcie mi jak Wy wyobrażacie sobie romanse i budowanie związku. Bliżej Wam do romantycznej duszy czy realiów Polskich programów, a może coś pośrodku?
73 Komentarze
bu
OdpowiedzUsuńNa szczęście tego nie oglądałam nigdy... Ale brytyjskie czy jakieś tam zagraniczne widziałam na mtv? Chyba tam. Paranoja! Nie mam pytań...
OdpowiedzUsuńWidzę tam znajome nogi [na zdjęciu numer jeden]... Ale z tego co wiem, akurat koleżanka wstydu wielkiego nie narobiła - wręcz 'teściowa' stwierdziła, że za mądra jest dla jej synka ;) Niemniej, dzięki jej bytności tam wiem, na ile manipulowane jest całe to tefałenowe szoł. Dlatego staram się omijać telewizję, jeśli akurat nie leci mecz albo 'Jeden z dziesięciu' :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, że to przetrwałaś i jeszcze dałaś radę to opisać. Dla mnie to byla papka z mózgu :D
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam, że bohaterami tego programu są osoby, które już występowały w programach typu Trudne sprawy itp. Dziwne jest dla mnie jak można się upodlić za 5 minut sławy, artykuł na pudelku i kilka stów. Jeżeli któraś z dziewczyn poszła tam z prawdziwej chęci wyjścia za mąż to współczuję, że przeszła przez coś takiego.
OdpowiedzUsuńWidzę, że Little wzięła ze mnie przykład i zainspirowała do zmarnowania kilku godzin :p
Dziewczyny od tego chłopaka chyba w najmniejszym stopniu ucierpiały wizerunkowo, więc całkiem możliwe, że wyszła z twarzą ;) Niemniej tekst powala. "Za mądra dla synka" XD No tak, żyjemy w Średniowieczu i skoro taka mądra to pewnie czarownica i wszyscy przez nią mogą zginąć...
OdpowiedzUsuńSłusznie działasz i w sumie właśnie o taki programy Cię podejrzewałam ;)
Właśnie za cholerę nie pamiętam... Ale tego typu programów jest sporo, np. "Next", "Polowanie na faceta", "Excused: odpadasz"... Jeszcze absurdalny jest dla mnie program "Szał ciał!". Gdyby się tak zastanowić to minimum połowa programów, seriali, reality show, którymi karmią nas media, jest tego typu.
OdpowiedzUsuńDziękuję, dzielny ze mnie masochista! Za dużo rzeczy mnie w tym programie załamało by o tak zapomnieć i nie opisać :(
OdpowiedzUsuńTeraz czekamy aż Gosiarella weźmie się za program "Rolnik szuka żony" :-D
OdpowiedzUsuńExcused kiedyś widziałam kawałek, ale poziom żenady mnie przerósł
OdpowiedzUsuńJej. Nawet nie wiedziałam, że taki program istnieje. Brak mi słów. Nie oglądam reality show, więc trudno mi ocenić który z nich jest najbardziej szkodliwy. W kwestii budowania związków i romansów uważam, że mam wypośrodkowane poglądy. Nie jestem z pewnością romantyczką a i daleko mi do tego co ukazuje opisany przez Ciebie program. Swoją drogą ciekawe co jeszcze wymyślą twórcy reality show?
OdpowiedzUsuńTeż gdzieś to ostatnio czytałam. Zastanawiające, jak wiele ludzie potrafią sprzedać za tak mało - mało, bo na pewne nikt nie zapłacił im tyle, na ile sama bym to wyceniła ;/ Na szczęście dziewczyny (a przynajmniej znaczna część z nich) wyszły z tego lepiej od matek i ich synów. Nie wiem czy któraś faktycznie szukała męża, ale mogłaby wymyślić lepsze sposoby na znalezienie faceta ;/
OdpowiedzUsuńTak, zostałyście moimi dilerami traumatycznych programów :)
Możecie mnie tak pokrótce wprowadzić w te programy? I moje pierwsze pytanie: Czy są tam ładne sukienki?
OdpowiedzUsuń"Rolnik szuka żony"? Buhahahahaha poważnie? Zaczyna mnie korcić :D
OdpowiedzUsuńOd znajomej wiem, że agencja, z którą współpracuje po prostu wysłała ją tam na płatne zlecenie. Tyle tylko, że o 'Trudnych sprawach' czy 'Szpitalach' widz wie, że jest to fikcją, natomiast tutaj wierzy, że to dzieje się naprawdę i wyrabia sobie zdanie o uczestniczkach nie w aspekcie aktorskim a czysto życiowym. Dla mnie nie do przyjęcia...
OdpowiedzUsuńZ tych wymienionych oglądałam tylko Next i Szał ciał.
OdpowiedzUsuńNext polega na tym, że dziewczyna (lub chłopak) szuka sobie drugiej połówki randkując po kolei z bodajże 5? chłopakami lub dziewczynami po kolei. Szczęśliwi kandydaci siedzą sobie w busie i czekają na swoją kolej. Główny bohater w czasie randki może powiedzieć albo "Next" i wtedy przechodzi do kolejnej kandydatki/kandydata, albo zaproponować drugą randkę, co automatycznie oznacza koniec jego części programu. Za każdą minutę spędzoną na randkowaniu kandydaci dostają kasę. Wybranek/wybranka głównego bohatera, gdy dostanie propozycję randki, może się zgodzić i wtedy para odchodzi w kierunku zachodzącego słońca, albo się wypiąć i wziąć kasę :D
Natomiast w Szale Ciał mamy 5 kobiet, które prezentują się po kolei w różnych strojach. Trzej schowani w jakiejś klitce panowie z jednej grupy społecznej (futboliści, informatycy, rolnicy, takie tam) oceniają ich walory, układając w kolejności od najładniejszej do najbrzydszej. Są bodajże trzy kategorie, ale już nie pamiętam dokładnie... Na pewno na początku ocenianio twarz, potem biust lub pupę i na koniec całe ciało (czyli przez większość odcinka panie paradowały prawie na golasa). Zadaniem dziewczyn było odgadnięcie, w jakiej kolejności ustawią ich faceci i za każdy dobry traf otrzymywały kasę. Na koniec następowała zamiana ról, panie szły do klitki, a panowie prezentowali się w bieliźnie i byli oceniani. I tu znowu rolą dziewczyn było odgadnięcie w jakiej kolejności ustawią się faceci.
Strasznie seksistowski program moim zdaniem, a o tego w polska wersja miała strasznie sztuczną prowadzącą :D
Hm... trochę mnie przeraża, że znam takie programy :D Ale jeśli chcesz więcej takich ogłupiaczy, to wiem, że było jeszcze Date My Mom (swoją drogą całkiem zabawne i nawet fajne) i program, w którym rodzice szukali dziewczyny/chłopaka dla swojego dziecka
Podobno przyszłe "rolniczki" dostają całkiem ciekawe zadania, ale nigdy tego nie oglądałam, więc niewiele mogę powiedzieć :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że przeze mnie musiałaś przechodzić przez oglądanie... tego czegoś :D
OdpowiedzUsuńBoję się jednak o swój stan zdrowia, bo wychodzi na to, że znam mnóstwo niezbyt mądrych programów :P Chociaż ten akurat jest dla mnie wyjątkową porażką... Liczyłam, że chociaż może będzie można się pośmiać z jakichś absurdalnych sytuacji/zachowań jak w Trudnych Sprawach czy innych takich, a tu klops...
Na miejscu tych dziewczyn w życiu nie starałabym się o takich facetów. Ani to to przystojne, ani samodzielne...Dostałby taki kopa w tyłek i może by się ogarnął :D Ja nie mówię, że mieszkanie z teściową jest złe, bo wiem, że synowe często mają świetny kontakt z teściowymi i mogą na nie liczyć jak na własne mamy. Ale ta przyjaźń przy okazji nie zaburza im małżeństwa, bo i teściowe traktują swoich synów jak dorosłych facetów, a nie trzylatków, za których trzeba wszystko zrobić i jeszcze pupcię im podetrzeć
Rety kto to ogląda? :P (poza masochistyczną Gosiarellą) Już sam pomysł na program wydaje się być idiotyczny, ale "wykonanie" jest tragiczne. Czy ci ludzie (synalkowie, mamusie i kandydatki) nie widzą jak się ośmieszają?!
OdpowiedzUsuńOglądałam to... i nadal nie wiem co mnie podkusiło. Za to, że już nigdy więcej nie mam na to ochoty. To było straszne i bardzo "odmóżdżające".
OdpowiedzUsuńOjej. Chciałam to kiedyś obejrzeć (w ramach tak zwanego relaksu) ale ostatecznie tego nie zrobiłam. Chyba dobrze:P
OdpowiedzUsuńTo się nazywa wyczerpujące wyjaśnienie.
OdpowiedzUsuńTo ostatnie wydaje się całkiem podobne do powyższego.
"Szał Ciał" to Polski program? Serio?! Nigdy o nim nie słyszałam i nie wiem czy przełknę taką dawkę seksizm. Wybacz jestem jeszcze w szoku po przeczytaniu opisu tego programu.
Szczerze mówiąc znam osoby, które nawet w "Trudne sprawy" i "Pamiętniki z Wakacji" wierzą... Tak, to przerażające, ale za nic im nie potrafię wyjaśnić, że to zmyślone.
OdpowiedzUsuńZ kolei to co zrobili twórcy programu KPMS? jest poniżej krytyki, bo sugeruje, że widz widzi prawdziwe emocje, a przy tym matki i synowie są naprawdę ze sobą spokrewnieni, więc takie przeplatanie prawdy i fikcji jest okropne.
Boję się ...
OdpowiedzUsuńSama nie zorientowałabym się, gdyby nie LittleAngel. Chociaż dziś, czytając komentarze odkryłam jak wiele okropnych programów mi uciekło :P
OdpowiedzUsuńJesteś emocjonalnie zdroworozsądkowa? Wypośrodkowanie wydaje się najwłaściwsze ;)
Sądzę, że telewizja już dawno przekroczyła granicę dobrego smaku, więc boję się co może być dalej. I pomyśleć, że gdy powstawała miała być szlachetnym medium.
No błagam Cię, nawet ja słyszałam o Rolnik szuka żony. Podobno hit i drugą edycję mają robić. A jeden z tych rolników został ostatnio radnym czy kimś takim w tych wyborach co to jeszcze głosy liczą:D
OdpowiedzUsuńGuilty pleasure? Zaawansowany masochizm? Niedowierzanie? Czasami człowiek widzi coś tak strasznego, że szok nie pozwala mu oderwać wzroku :P Myślę, że to mogło być właśnie to!
OdpowiedzUsuńWiesz, że Kto poślubi mojego syna? też będzie miało drugą edycję?
OdpowiedzUsuńPs. I pamiętasz, że nie mam telewizji? :P
Błagam Cię obejrzyj Szał ciał, ja to oglądałam jeszcze czasach studenckich na mtv i wyłam z radości, taki był poziom głupoty:) a oni mieli też taki program date my mom, gdzie np. facet szukał dziewczyny i umawiał się z mamami trzech kandydatek, śmiesznie było no i w tych czasach jeszcze takiego poziomu żenady nie było:)
OdpowiedzUsuńMoże faktycznie lepiej znaleźć lepszy sposób na zrelaksowanie ;) Milej będzie, gdy przystojny brunet/blondyn/ktokolwiek przystojny zrobi Ci odprężający masaż, bo przy tym programie tylko nerwy zszarpiesz.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam. Nie wiedziałam. Ja mam, ale u mnie to głównie TVN24 albo kanały serialowe. Telewizji z przeproszeniem tfu publicznej to ja raczej nie oglądam, a o Rolniku naczytałam sie na którymś portalu plotkarskim:D
OdpowiedzUsuńHahaha:) Kocham Cię, wiesz? Stanowczo za rzadko Ci to piszę!! Twoja wiara we mnie jest zdumiewająca ("skoro pisała Gosiarella, to powinnam przeczytać, bo na pewno napisała coś mądrego"). Obym tego nie spieprzyła :P
OdpowiedzUsuńTak, ktoś mi kazał i nawet dobrze, że to zrobił, bo oglądając takie rzeczy zaczynam dostrzegać, że zamknęłam się w swojej idealistycznej bańce mydlanej, a w mojej głowie wszyscy się szanujemy i wierzymy w wyższe dobro. Dobrze, że bańki pękają, bo mój idealizm jest bolesny :P
Randkowanie wg Iary powinno zostać podane jako przepis narodowy!
Lubię w punktach! Lubię korespondujące ze sobą posty :D
OdpowiedzUsuń1. Dziękuję, dziękuję, kłaniam się nisko. Do osiągnięć wpiszę sobie: obejrzała Warsaw shore i Kto poślubi mojego syna - poważnie!
2. Teściowa ma dobre podejście i piona dla niej za zdegustowanie ;)
3. Gospodynie są spoko (gorzej, gdy jesteśmy robotami wielofunkcyjnymi z przełącznikiem na dom/praca - tego nie lubię), partnerstwo jest spoko. Ogólnie przepis by Magda jest spoko :)
Do CV sobie to wpisz:D
OdpowiedzUsuńSzał Ciał jest akurat chyba zagraniczny, ale zrobili też Polską edycję. Nawiązując do wypowiedzi Magdy - wydaje mi się, że te programy, chociaż są głupawe i bez sensu, to jakoś tak...nie wiem... nie zniesmaczają tak strasznie jak Kto poślubi mojego syna?. Wydają się tak głupiutko głupie, można się na nich pośmiać, a czasem pooglądać fajne ciuchy, miejsca, atrakcje.Coś się jednak dzieje, są zadania, te sprawy. Człowiek jakoś specjalnie na nich nie cierpi, mogą sobie lecieć w tle jak jest się samym i chce się, żeby telewizor do Ciebie pogadał :D Nie pamiętam, żeby było tam takie traktowanie ludzi jak w KPMS?, a wiele rzeczy było brane z dużą dozą humoru, nawet jeśli ktoś się akurat kłócił
OdpowiedzUsuńA może i tak zrobię. Łatwiej będzie przełamać pierwsze lody :P
OdpowiedzUsuńZa dużo tekstów prawnych się człowiek naczyta to potrzeba bardzo zaawansowanych środków powrotu do życia. Choć teraz sama nie rozumiem jak to się stało :p
OdpowiedzUsuńHa! Widzisz! Nawet Catalinka tak uważa. :D Gośka, masz teraz więcej tematów na notki. :P
OdpowiedzUsuńCo by nie było, nie wiedziałam, że aż tyle osób zna te debilne programy. Co do tych zagranicznych to głównie człowiek wie, że są wymyślone. I poziom ich głupoty jest skrajnie niski, więc ogląda się to dla śmiechu (na szczęście przestałam, wolę książki). Jak wejdziesz na stronę mtv albo vivy w zakładkę programy to Ci się sporo takich głupawych pokaże... ;) Czekam na kolejne posty!
OdpowiedzUsuńNo oczywiście, że w Ciebie wierzę, jak nie w Ciebie, to w kogo? Poza tym wyznanie i bycie różową sałatą zobowiązuje!
OdpowiedzUsuńTak, znam to. Czasem myślę, że zbyt wiele oczekuję i koniec końców zostanę sama, bo coraz więcej ludzi myśli jak ci z programu...
Zgadzam się, mogą mnie nawet zacytować! xD
Racja. Lepiej zrelaksuję się przy TWD. Serio. I tak muszę w końcu nadrobić piąty sezon;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, to były programy tak głupio głupie, ale nie debilne i nie poniżały ludzi w taki sposób jak teraz np. Top model. W ogóle amerykański Top Model to był na poziomie, przynajmniej pierwsze 4 edycje bo tyle widziałam, a polskiej wersji to się oglądać nie da.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, też nie lubię dostawać kwiatów, które zaraz więdną. Zdecydowanie wolę czekoladki, z których jest zdecydowanie więcej smakowego pożytku ;)
OdpowiedzUsuńPo drugie, owy program oglądałam i dobrą zabawę przy tym miałam. Sama się dziwiłam, że oglądam program na tak niskim poziomie, ale trzeba przyznać, że to świetna komedia była.
I po trzecie, czyli najważniejsze, również najbardziej w głowie utkwiły mi momenty gdy synowie z matkami byli bardzo blisko siebie. Spanie w jednym łóżku, liczne całusy a także tulenie się do pokaźnych piersi mamy do tej pory nawiedza mnie w koszmarach. I choć przeżyłam pewnego rodzaju traumę, to pewnie obejrzałabym znów... Jak to działa?
A swoją drogą bardzo dobrze mi się Ciebie "czytało". Dawno nie uświadczyłam tylu dobrych tekstów w jednym miejscu ;)
Pozdrawiam :)
Ok, po Waszych opisach uświadomiłam sobie, że na te programy też kiedyś trafiłam :p. Może po prostu ludzie chcą pooglądać jak inni robią z siebie idiotów i trochę się dowartościować, że tacy nie są?
OdpowiedzUsuńTen program to najbardziej żenujące widowisko jakie miałam okazję zobaczyć (w końcu tv oglądam raz w miesiąc ;). Mnie również wstyd, komentarz jest zbędny...
OdpowiedzUsuńNiestety wartościowe treści niosą się wolniej od tych kijowych (to wyjaśnia dlaczego jeszcze nie biję rekordów popularności! - bolałoby mnie, gdybym tego nie napisała :P ). Z zagranicznymi jest jeszcze o tyle dobrze, że możemy się pośmiać z innych narodów i w swym natchnionym przejawie patriotyzmu uważamy, że Polacy by się tak nie poniżyli. Tiaaa... I tu dochodzi to co napisała @Catalinka miło się dowartościować, że jest się lepszym od innych, czy to w kontekście pojedynczych jednostek czy całych narodów :P
OdpowiedzUsuńCoś jednak wybiorę, gdy mózg wyzdrowieje po KPMS?
Sięgnęłaś po iście nuklearną broń, ale jeśli z balansowało skutki czytanie tekstów prawnych to dobrze :)
OdpowiedzUsuńNadrób, bo w końcu podnieśli trochę poziom, więc jest nie źle ;)
OdpowiedzUsuńCo racja to racja, powinnam to wpisać w status sałatowy :P
OdpowiedzUsuńWiesz, pociesza mnie to, że tu ich nie znajdziemy :) Kocham Różowe Sałaty za to, że żyją w podobnych bańkach do naszych. Niestety to jeszcze umacnia idealizm.
Przypilnuję tego!
Ważne, żeby był Daryl. Wtedy jestem zadowolona. Reszta może dramatycznie zginąć w walce z zombie:P
OdpowiedzUsuńCzekoladki są dobre! Książki też! Ogólnie wszystko co zostaje na dłużej (albo dobrze smakuje) i można się tym nacieszyć :D
OdpowiedzUsuńJest coś takiego w programach niskiego poziomu, przez co nie można się od nich oderwać. Patrzę, boli, ale oglądam dalej -> nazywam to masochizmem :P
Dzięki Ci, bo już zastanawiałam się czy tylko ja odczuwam jakiś dziwny psychiczny dyskomfort patrząc na ich bliskie relacje. Oczywiście warto być zżytym i okazywać mu miłość, ale sposób zaprezentowany w programie jest dla mnie creepy.
Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy ;) Mam nadzieję, że reszta tekstów też Ci przypadnie do gustu. Kłaniam się w pas :D
Trochę zaspoileruję: Daryl dalej żyje, więc możesz oglądać go w spokoju :)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, czy jesteśmy lepsi... Chyba w równym stopniu się poniżamy. W końcu od kogoś czerpiemy te wzorce i na wzór programów zagranicznych powstają polskie...
OdpowiedzUsuńTakie spoilery mile widziane;)
OdpowiedzUsuńOtóż to! Tylko przeciętny Kowalki patrzy to na siebie, to w ekran i porównuje, niczym przy reklamie Old Spice.
OdpowiedzUsuńHahahahahahahahhaaa no tak. Tylko chyba konia mu brakuje (i miliona innych rzeczy, ale to przemilczmy). :D
OdpowiedzUsuńObawiam się, że jeśli obejrzę to mogę Cię narazić na poznanie ogólnej opinii na temat tego programu :P
OdpowiedzUsuńA teraz muszę z trochej innej beczki. Dokąd obejrzałaś Oryginalnych, bo chciałam się podzielić wspaniała wiadomością :D
OdpowiedzUsuńHmm... Chyba 14 odcinek 1 sezonu, bo mi zaczął komputer nawalać :/ Coś co 3-4 sekundy mi się buforuje i nihuhu, nie mogę obejrzeć w całości :/ Ale z Pamiętnikami jestem na bieżąco. Co to za wiadomość? :D
OdpowiedzUsuńW takim razie nic szokującego :P Poczekam, aż zaczniesz 2 sezon i Ci zaspoileruję :) Pogłaskaj go ładnie, może pomoże?
OdpowiedzUsuńMuszę poszukać innego zamiennika. Może jakiś sport? :p
OdpowiedzUsuńTak ciuchutko i nieśmiało napomknę o istnieniu the 100 :)
OdpowiedzUsuńPogłaskałam i wczoraj zadziałał. :D Dziś, jak opanuję operacjonalizację na jutrzejsze kolokwium to zrobię sobie maraton The Originals :D
OdpowiedzUsuńŻalę się! Nie mam jak obejrzeć 16 odcinka... Gdzie obejrzę? Ani na zalukaj, bo strona ma dziwne zwyczaje się wyłączać... No nigdzie tak naprawdę. A po angielsku nic nie zrozumiem ;<
OdpowiedzUsuńTak poczytałam i widzę sci-fi.... Nie to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńiitv.info lub serialeonline.pl ?
OdpowiedzUsuńGłaskanie niemal zawsze pomaga. Głasku głasku działa na wszystkich!
OdpowiedzUsuńTo fakt, na mnie działa :D
OdpowiedzUsuńNie mam tam konta, a ciągle mnie o to proszą :D
OdpowiedzUsuńChomiczek był przydatny... Zaraz poszukam kolejnych odcinków na necie, a jak nie to chomiczek. Fajnie się działo w 16 odcinku. Ta walka między rodzeństwem. :D
Na tym drugim nie trzeba, jeśli dobrze kojarzę.
OdpowiedzUsuńOstatnie odcinki serii też są świetne, czyli najlepsze przed Tobą, a ja dziś oglądam najnowszy i doczekać się nie mogę :)
Muszę posprawdzać te strony. Gdzie oglądałaś najnowszy?
OdpowiedzUsuńna iitv, ale jest też na tym drugim. Odcinek fajny, nawet bardzo :D
OdpowiedzUsuńto muszę się przerzucić na iitv.
OdpowiedzUsuń