Looking For Anything Specific?

Header Ads

5+5 najlepszych Gosiarellowych tekstów 2014


Mamy już nowy rok, a ja przychodzę do Was ze starymi tekstami. Niby nie ładnie, ale warto zacząć go z czymś dobrym, a takie właśnie są poniższe wpisy. Pierwsza piątka jest najchętniej czytana, czyli najpopularniejsza pod względem wyświetleń. Zdając sobie sprawę, że starsze teksty mają większą przewagę ze względu na czas, w którym już sobie wiszą na różowym blogu, postanowiłam dodać drugą piąteczkę. Znajdziecie w niej moje ulubione twory. Może nie są one najlepsze ze wszystkich napisanych (ale przecież sama nie potrafię tego ocenić), ale z różnych powodów uznałam je za naprawdę dobre, a przede wszystkim ważne dla mnie. 

Najpopularniejsza piątka:


Okładkowe duble


Zestawienie książek o identycznych lub niemal identycznych okładkach był największym hitem ubiegłego roku. Od czerwca 17 292 unikalnych odsłon, przy 26 742 wyświetleniach. To jedyny wpis, który ciągle się rozrasta, ponieważ okładkowe powtórki ciągle powstają. Szczerze mówiąc jestem zaskoczona jego zasięgiem, bo najzwyczajniej w świecie stworzyłam go przez i dla faceta, który bywa zbyt "zajęty" by czytać długie teksty. Chyba muszę częściej tworzyć wpisy dla "zajętych" ludzi.



Popularność pierwszego tekstu napisanego w ramach True Story specjalnie mnie nie dziwi. Głównie dlatego, że pierwowzór tej baśni jest dość szokujący w porównaniu do Disneyowskiego ułagodzonego tworu. Poza tym gwałt i wkurzająca teściowa w bajce dla dzieci nie jest czymś typowym, a przynajmniej nie współcześnie. 


W porównaniu do "Śpiącej królewny", prawdziwa historia Śnieżki nie jest specjalnie zaskakująca... poza tym, że królewna okazała się zombie. Patrząc na baśń przez ten martwy pryzmat, zaczęłam ją doceniać. Przy okazji cieszę się, że w najpopularniejszej trójce znalazły się aż dwa wpisy z True Story. 



I znowu niespodzianka! Nie spodziewałam się, że ten tekst może stać się popularny. Zwłaszcza, że dotyczy dość wąskiego grona odbiorców, jakim są blogerzy piszący o książkach. Z jakiegoś dziwnego powodu wolałabym by akurat ten artykuł tutaj nie trafił. Może dlatego, że pluję jadem, a normalnie nie lubię być wredna?



Kolejny tekst z True Story, co daje do myślenia. Niby zdawałam sobie sprawę z popularności cyklu, ale teraz, patrząc przez pryzmat rocznych statystyk jest to odrobinę podejrzane, zwłaszcza, że na kolejny pozycjach też mają ogromną przewagę. 
Mała ciekawostka: tekst o małej syrence to jedyny mój tekst, który znalazłam w całości splagiatowany na innym blogu. Poważnie! Dziewczynce nie chciało się nawet usunąć tekstów typu "Mała Gosiarella". 


Moja ulubiona piątka:



Niby zwykły przepis na stworzenie swoje własnego superbohatera, a jednak naprawdę polubiłam ten tekst. Wiem, że nie wypada śmiać się z własnych tekstów, ale skoro jestem takim narcyzem to chyba możecie mi to wybaczyć? Chociaż nie, właściwie śmiałam się z tych wszystkich utartych schematów, które określają komiksowych bohaterów, a dzięki temu mile wspominam jego pisanie. 



Powyższy tekst nie jest zabawny, nie jest też najbardziej popularny, czy najlepiej napisany, ale jest dla mnie jednym z najważniejszych. Pozwala mi pamiętać chwilę, w której spełniłam jedno z marzeń. Przy okazji kosztował mnie najwięcej czasu i pracy, bo musiałam wyjść poza zwykłe ramy cynizmu i odrobinę się uzewnętrznić. Tak, zdecydowanie trafił tu z sentymentu. 



To chyba moje ulubione True Story. Po części przez tajemnicę, która zwykle towarzyszy legendom, po części przez obrażalskie Morze, którego humory powaliły mnie na łopatki. Gdy po raz pierwszy dotarłam do źródeł historycznych towarzyszących legendzie o Fleciście, płakałam ze śmiechu. Dalej jestem pod wrażeniem, że ludzkość przetrwała tyle wieków. 



To tekst, który jest jednym wielkim żartem, chociaż nie dlatego go lubię. Uwielbiam go, bo pokazuje, jak wyluzowani są ludzie wpadający na bloga. Odnoszę wrażenie, że w internecie taka dawka narcyzmu (nawet udawanego) powinna spotkać się z ogromnym hejtem, a tutaj proszę bardzo: ani jednej negatywnej reakcji. Wasz poziom ciągle mnie zdumiewa i cieszę się, że nie ma wśród nas baranów. Dzięki!



Tak naprawdę to wpis z 2013 roku (na moje usprawiedliwienie z 29 grudnia), ale nie chciałam by został zapomniany. Wciąż jest aktualny i mam ogromną nadzieję, że po jego przeczytaniu weźmiecie go do serca. Zamienicie marzenia na cele, które systematycznie będziecie osiągać. Tego Wam właśnie życzę w tym roku i każdym następnym!

Ps. Jestem ciekawa czy macie może swój ulubiony tekst z Gosiarellowego bloga? Jeśli nie to się nie pogniewam (prawdopodobnie). 

Prześlij komentarz

9 Komentarze

  1. Wiadomo, że tekst o amerykańskich naukowcach i Gosiarelli musiał się tutaj pojawić :)
    I znam wszystkie posty, więc jak widać jestem na bieżąco ze wszystkimi najpopularniejszymi postami u Gosiarelli, super! :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja mam problem z wyborem, bo lubię wszystkie teksty... Śpiąca Królewna chyba. Albo ogólnie wakacje z zombie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz, jak dobrze to przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem taka przewidywalna :P Nie, czekaj to mój narcyzm jest przewidywalny, a ja niestabilna - teraz się zgadza! :)
    Poważnie?! Oooo tego się nie spodziewałam! Super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A, no widzisz.:) mimo iż się nie udzielam tutaj zbyt często, czytam zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to bym miała problem z wyborem (chciałam napisać z dużej litery. Jakaś nieznana naleciałości z serii Selekcja?).

    Pamiętam, że Śpiąca Królewna bardzo mi się podobała, ale były też inne teksty, przez które się uśmiałam :) I chyba to właśnie lubię w Tobie najbardziej - połączenie poczucia humoru i takiej skrupulatności, bo widać, że poświęcasz dużo czasu na przygotowanie się i zbieranie materiału, a jednocześnie pisanie nie jest dla Ciebie męką,a przyjemnością, a przy okazji przychodzi Ci łatwo jak oddychanie :)
    Jeśli napiszesz kiedyś książkę, to ja ją chcę ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Spasiba very much! :*
    Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się częściej wywoływać u Ciebie uśmiech :) Przy okazji powyższy komentarz trafia na moją motywacyjną listę antydołową :D
    A z książką będę Cię trzymała za słowo!

    OdpowiedzUsuń