Ach! Historia pięknej dziewczyny, która zapada w sen, a przystojny królewicz budzi ją pocałunkiem może wydawać się niesamowicie romantyczna, jeśli nie znacie oryginalnej wersji (koniecznie przeczytajcie True Story!). Tworząc poniższe zestawienie zorientowałam się, że niewielu twórców filmów chce obsadzać narkoleptyczkę w roli głównej. Dobra żartuję, wszyscy lubią, gdy aktorka nie ma dużo pracy, więc naliczyłam ponad trzydzieści filmów i seriali nawiązujących do motywu Śpiącej Królewny, ale większość z nich nie nadaje się do oglądania lub jest erotyczna, więc może je Wam odpuszczę i przedstawię tylko kilka wybranych.
Śpiąca Królewna (1959)
Podejrzewam, że bajki Disneya nie trzeba nikomu przedstawiać. Zwłaszcza, że jest chyba najbardziej rozpoznawalną odsłoną baśni o tej królewnie. Dodatkowo to jej zawdzięczamy tak cudowną odsłonę Maleficent! Więc zamiast opowiadać o fabule, podrzucę Wam ciekawostkę - ścieżka dźwiękowa do animacji w dużej mierze bazuje na baletowej wersji "Śpiącej królewny" Piotra Czajkowskiego.
Przyznaję się - nie dałam rady tego obejrzeć w całości, jak zresztą każdej adaptacji baśni należącej do niemieckiego cyklu "Najpiękniejsze baśnie braci Grimm". To zwyczajnie nie na moje nerwy i nawet zarazki aktualnie zżerające mój biedny mózg nie pomogły wyłączyć się na tyle, by czerpać z filmu jakąkolwiek przyjemność. Wierzę jednak, że są ludzie, którzy lubią milusie filmy familijne, w które nic nie wnoszą do baśni Grimmów, a aktorzy mówią po niemiecku, prawda? Zwyczajnie ja się do nich nie zaliczam.
Z poprzedniego filmu, chyba nawet Niemcy nie byli zadowoleni, bo już rok później przedstawili nową adaptację. Odrobinę lepszą. Fabuła ma niewielkie zmiany, bo klątwę rzuca czarownica Maruna, a królewna zapada w głęboki, trwający sto lat sen. Przez długi czas żadnemu z książąt nie udaje się obudzić dziewczyny, aż w końcu przybywa młody Fynn. Imiona trochę poplątane, jakby chcieli odnieść się do pierwszych liter bohaterów Disneya, co wyszło dziwnie. Daleka jestem od polecenia tej produkcji, ale strasznej tragedii nie ma.
Po stosunkowo przyjaznych wersjach dochodzimy do trochę bardziej niepokojących. Główną bohaterką filmu jest Anastazja - mała dziewczynka, która nagle budzi się jako szesnastoletnia kobieta, przeskakując tym samym cały etap dojrzewania. Po swoim przebudzeniu sprawdza własną seksualności oraz czy woli chłopców czy dziewczynki. I choć pomysł można uznać za oryginalny i mniej ekscentryczny od "Śpiącej Piękności" z 2011 roku (poważnie nie oglądajcie tego, bo słabe i nudne, jak na historię o śpiącej prostytutce), to jakoś mnie do siebie nie przekonał.
Śpiąca Królewna (2008)
Przyznaję się - nie dałam rady tego obejrzeć w całości, jak zresztą każdej adaptacji baśni należącej do niemieckiego cyklu "Najpiękniejsze baśnie braci Grimm". To zwyczajnie nie na moje nerwy i nawet zarazki aktualnie zżerające mój biedny mózg nie pomogły wyłączyć się na tyle, by czerpać z filmu jakąkolwiek przyjemność. Wierzę jednak, że są ludzie, którzy lubią milusie filmy familijne, w które nic nie wnoszą do baśni Grimmów, a aktorzy mówią po niemiecku, prawda? Zwyczajnie ja się do nich nie zaliczam.
Śpiąca Królewna (2009)
Z poprzedniego filmu, chyba nawet Niemcy nie byli zadowoleni, bo już rok później przedstawili nową adaptację. Odrobinę lepszą. Fabuła ma niewielkie zmiany, bo klątwę rzuca czarownica Maruna, a królewna zapada w głęboki, trwający sto lat sen. Przez długi czas żadnemu z książąt nie udaje się obudzić dziewczyny, aż w końcu przybywa młody Fynn. Imiona trochę poplątane, jakby chcieli odnieść się do pierwszych liter bohaterów Disneya, co wyszło dziwnie. Daleka jestem od polecenia tej produkcji, ale strasznej tragedii nie ma.
Śpiąca królewna (2010)
Po stosunkowo przyjaznych wersjach dochodzimy do trochę bardziej niepokojących. Główną bohaterką filmu jest Anastazja - mała dziewczynka, która nagle budzi się jako szesnastoletnia kobieta, przeskakując tym samym cały etap dojrzewania. Po swoim przebudzeniu sprawdza własną seksualności oraz czy woli chłopców czy dziewczynki. I choć pomysł można uznać za oryginalny i mniej ekscentryczny od "Śpiącej Piękności" z 2011 roku (poważnie nie oglądajcie tego, bo słabe i nudne, jak na historię o śpiącej prostytutce), to jakoś mnie do siebie nie przekonał.
Maleficent (2014)
Po 55 latach Disney postanowił opowiedzieć na nowo historię Śpiącej Królewny, a przy tym opowiedzieć ją z perspektywy Maleficent. I choć początkowo myślałam, że wszystkie przesłodzone motywy mnie zabiją, tak później film zaczął robić się całkiem przyzwoity. Ocieplił wizerunek głównego czarnego charakteru, więc nie mogę narzekać. Mimo, że nie jest to film najwyższych lotów to zdecydowanie powinno się go obejrzeć, choćby dla Angeliny z rogami i Diavala.
Once Upon a Time (2011 - )
Oczywiście nie mogło zabraknąć serialu "Once Upon a Time", w którym pojawia się zarówno Aurora z Filipem, jak i Maleficent. Przy tym zarówno pozytywna, jak i negatywna bohaterka mają dość ciekawe wątki łączące je z innymi postaciami żyjącymi w Zaczarowanym Lesie i Storybrook. W dodatku zobaczenie na ekranie Sary Bolger i Kristin Bauer van Straten to prawdziwa przyjemność. Oglądać, oglądać i jeszcze raz oglądać!
Sprawdźcie inne filmowe adaptacje znanych bajek:
Jaś i Małgosia | Czerwony Kapturek | Śnieżka | Piękna i Bestia | Piotruś Pan
Jaś i Małgosia | Czerwony Kapturek | Śnieżka | Piękna i Bestia | Piotruś Pan
0 Komentarze