W życiu każdego dziecka przychodzi taki moment, gdy wyrasta z bajek i baśniowych bohaterów, a przynajmniej większość z nastolatków tak utrzymuje. Jednak, gdzieś w nas pozostaje sentyment, do historii poznawanych w dzieciństwie. Może właśnie dlatego, gdy jesteśmy dorośli lubimy sięgać po baśnie postmodernistyczne, które na nowo snują te opowieści. A może dlatego, że bohaterowie bajek to okropne uparciuchy, które za wszelką cenę nie dopuszczą do tego, abyśmy ich opuścili?
Niestety na chwilę obecną w Polsce zostały wydane jedynie dwa tomy Sagi Księżycowej Marissy Meyer, czyli Cinder oraz Scarlet, jednak nie tracę nadziei na kolejne. Saga opowiada historię, która przenosi nas w odległą przyszłość do czasów po IV wojnie światowej, gdy świat się zmienił. Ludzkość się zjednoczyła, a kraje scaliły w większe wspólnoty, jednak to wcale nie znaczy, że nastąpiła Złota Era. Bynajmniej! Na Ziemi wciąż pojawiają się nowe zagrożenia, nieznana choroba dziesiątkuje ludność, a w dodatku następcom naszej cywilizacji zagrażają Lunarzy - lud zamieszkujący Księżyc. Lunarzy są potomkami Ziemian, którzy założyli na Księżycu kolonie setki lat wcześniej, jednak w skutek zmiany warunków (czyt. miejsca zamieszkania) ewoluowali i nie są już ludźmi, a przynajmniej nie całkiem, bo zyskali pewne niezwykłe zdolności. Okey, wiecie już jak mniej więcej wygląda klimat uniwersum, więc dwa słowa o bohaterkach. W Cinder jest nią oczywiście Kopciuszek, który tym razem jest trochę bardziej zaradny, niż w baśni. Niewiele, ale jednak. Może dlatego, że jest cyborgiem? Tak, dobrze przeczytaliście: Kopciuszek został cyborgiem. Za to w Scarlet mamy Czerwonego Kapturka, który może nie jest specjalnie niezwykły, ale za to Wilk jest mistrzem nielegalnych walk. Spory awans z głodnego, leśnego zwierzaka, prawda?
Cykl Chłopcy Jakuba Ćwieka, składa się z czterech tomów: Chłopcy, Bangarang, Zguba oraz Największa z przygód. To opowieść o dorosłych, lecz niedojrzałych Zagubionych Chłopcach, którzy wraz z Dzwoneczkiem wynieśli się z Nibylandii. Co było później? Cóż nasza znajoma banda wyrosłą na bandę twardzieli zasuwających po Skrócie na motorach, mieszkających w opuszczonym lunaparku oraz lubiących dziewczyny, browar i dobrą zabawę. W końcu czego innego można się spodziewać po chłopcach, którzy przez całe dzieciństwo mieszkali sami na wyspie i strzelali do Indian? No właśnie! Co ciekawe w tej wersji czarnymi charakterami jest Piotruś i jego Cień. Cóż... od zawsze powtarzałam, że z tym chłopakiem jest coś poważnie nie w porządku, więc to też mnie nie dziwi. W każdym razie cykl jest świetnie napisany (jak to u Ćwieka), bajka napisana na nowo, a raczej jej ciąg dalszy potrafi rozbawić, a przy tym wyczuwalny jest klimat serialu Sons of Anarchy.
Jeśli zaś wolicie przeczytać o złoczyńcy z oryginalnej bajki to może zainteresować Was Historia prawdziwa kapitana Haka spisana przez Pierdomenica Baccalariego. Chociaż w rzeczywistości to nie jest historia Haka, lecz o nieślubnym dziecku angielskiego króla Jerzego IV. Skąd ta rozbieżność? Najwyraźniej autor jest święcie przekonany, że ten człowiek stał się podstawą, na której Barri stworzył swojego bohatera.
Dzikie Łabędzie z baśni Hansa Christiana Andersena trafiły w ręce Zoe Marriott, która nadała tej historii nowe życie w swojej powieści Królestwo łabędzi. W Królestwie opisanym przez autorkę żyję królewna Aleksandra, która sama siebie uważa za brzydkie kaczątko wśród swoich idealnych braci. W powieści pojawia się sporo nawiązań do oryginalnej baśni, w tym zmienienie królewiczów w łabędzie, wyplatanie tunik z pokrzyw przy zachowaniu bezwzględnej ciszy, czy rzucenie uroku na Króla, ale wszystkich nie będę Wam wymieniać, byście mogli odkrywać je na własną rękę. Zwłaszcza, że warto po nią sięgnąć, ponieważ mimo upływu lat pamiętam, jaka byłam zakochane w jej magicznym klimacie.
Kroniki Białego Królika Geny Showalter to seria nawiązująca do Alicji w Krainie Czarów z tym, że zamiast czarów są zombi (zombi bez 'e' na końcu, więc takie dziwne, niestandardowe, które są bytem niematerialnym i infekują ducha - tak, wiem jak to brzmi). Przyznaję, że dotychczas przeczytałam jedynie dwa tomy - Alicję w Krainie Zombi oraz Alicję i lustro Zombi, ale już po nich mogę stwierdzić kilka rzeczy. Po pierwsze to nie jest seria dla fanów zombiaków (mózgi nie są zjadane). Po drugie seria pozostawia wiele do życzenia i nie ma zbyt wiele nawiązań do oryginalnej historii. Po trzecie punkt drugi nie jest istotny, bo książka jest tak dziwna, że wypadałoby wiedzieć o jej istnieniu, a może nawet przeczytać.
W przypadku Następców Melissy de la Cruz sprawa wygląda nieco inaczej, niż we wcześniej wymienionych tytułach, ponieważ nie tylko opowiada o dalszych losach baśniowych bohaterów, których znamy z dzieciństwa, ale także ich dzieci. W Wyspie Potępionych (swoją drogą książka powstała na zlecenie Disneya) bajkowi złoczyńcy zostali zesłani na tytułową wyspę i tam spędzili kilkanaście lat. Napisać, że przez ten czas zdziadziali byłoby spory niedomówieniem. Niemniej ich potomkowie dopiero dojrzewają, by czynić prawdziwe zło. W filmowej kontynuacji córka Maleficent, córka Złej Królowej, syn Cruelli de Mon oraz syn Jafara dostają szansę na odkupienie i wydostanie się z wyspy. Może nie jest to arcydzieło, ale posiada swoje mocne strony, a ja nie mogę się doczekać, by przeczytać kolejny tom.
Wiecie co jest najlepsze w książkach zaprezentowanych powyżej? Nie tylko są nową odsłoną bajek, które znamy, ale również potrafią zafascynować każdego dorosłego. Dlaczego? Ci, którzy uwielbiają magiczne historie mogą sięgnąć po Królestwo łabędzi. Miłośnicy zombiaków lub nieco mocniejszego klimatu polubią Kroniki Białego Królika lub Chłopców Ćwieka, którzy zdecydowanie podbiją także serca twardych facetów lubiących czytać o innych twardych facetach. Chcielibyście baśń w klimacie SF? Saga księżycowa jest dla Was. Nastolatki zakochają się w Następcach. Osoby zafascynowane historią polubią Historię prawdziwą kapitana Haka. Chcę przez to powiedzieć, że nie ważne na jaką osobę wyrosłeś, bo bajki i tak znajdą drogę, by do Ciebie dotrzeć i rozkochać Cię w sobie na nowo, a przy tym pomóc w tym, abyś ponownie znalazł w sobie dziecko. To fascynujące i urocze zarazem!
Ps. Lubicie wracać do baśniowych historii? Wolicie te znane z dzieciństwa, czy opowiedziane na nowo?
Ps2. Dorzucilibyście do powyższej listy inne książki inspirowane baśniami?
Ps3. Koniecznie sprawdźcie, jak wyewoluowali bohaterowie bajek w popkulturze!
Niezależni od tego, jaka jest odpowiedź to jedno jest pewne - bajki dalej krążą wśród nas. Oglądając film bez trudu wyłapiemy, gdy został użyty motyw z Kopciuszka, w nocy o północy odpowiemy "Pocałunek prawdziwej miłości", jeśli ktoś zapyta nas co może zdjąć każdą klątwę, a przy okazji większość dziewczynek wciąż czeka, aż na jej ścieżce pojawi się książę na białym rumaku. Tak po prostu jest, a pisarze doskonale zdają sobie z tego sprawę (a przynajmniej Ci bystrzy), dlatego w większym lub mniejszym stopniu wplatają do swoich książek nawiązania do baśniowego świata. Postanowiłam się skupić na tych lepiej dostrzegalnych nawiązaniach, chociaż to za mało powiedziane. Opowiem Wam o kilku najciekawszych książkach, w których baśniowi bohaterowie dostali drugie życie.
Niestety na chwilę obecną w Polsce zostały wydane jedynie dwa tomy Sagi Księżycowej Marissy Meyer, czyli Cinder oraz Scarlet, jednak nie tracę nadziei na kolejne. Saga opowiada historię, która przenosi nas w odległą przyszłość do czasów po IV wojnie światowej, gdy świat się zmienił. Ludzkość się zjednoczyła, a kraje scaliły w większe wspólnoty, jednak to wcale nie znaczy, że nastąpiła Złota Era. Bynajmniej! Na Ziemi wciąż pojawiają się nowe zagrożenia, nieznana choroba dziesiątkuje ludność, a w dodatku następcom naszej cywilizacji zagrażają Lunarzy - lud zamieszkujący Księżyc. Lunarzy są potomkami Ziemian, którzy założyli na Księżycu kolonie setki lat wcześniej, jednak w skutek zmiany warunków (czyt. miejsca zamieszkania) ewoluowali i nie są już ludźmi, a przynajmniej nie całkiem, bo zyskali pewne niezwykłe zdolności. Okey, wiecie już jak mniej więcej wygląda klimat uniwersum, więc dwa słowa o bohaterkach. W Cinder jest nią oczywiście Kopciuszek, który tym razem jest trochę bardziej zaradny, niż w baśni. Niewiele, ale jednak. Może dlatego, że jest cyborgiem? Tak, dobrze przeczytaliście: Kopciuszek został cyborgiem. Za to w Scarlet mamy Czerwonego Kapturka, który może nie jest specjalnie niezwykły, ale za to Wilk jest mistrzem nielegalnych walk. Spory awans z głodnego, leśnego zwierzaka, prawda?
Jeśli zaś wolicie przeczytać o złoczyńcy z oryginalnej bajki to może zainteresować Was Historia prawdziwa kapitana Haka spisana przez Pierdomenica Baccalariego. Chociaż w rzeczywistości to nie jest historia Haka, lecz o nieślubnym dziecku angielskiego króla Jerzego IV. Skąd ta rozbieżność? Najwyraźniej autor jest święcie przekonany, że ten człowiek stał się podstawą, na której Barri stworzył swojego bohatera.
Kroniki Białego Królika Geny Showalter to seria nawiązująca do Alicji w Krainie Czarów z tym, że zamiast czarów są zombi (zombi bez 'e' na końcu, więc takie dziwne, niestandardowe, które są bytem niematerialnym i infekują ducha - tak, wiem jak to brzmi). Przyznaję, że dotychczas przeczytałam jedynie dwa tomy - Alicję w Krainie Zombi oraz Alicję i lustro Zombi, ale już po nich mogę stwierdzić kilka rzeczy. Po pierwsze to nie jest seria dla fanów zombiaków (mózgi nie są zjadane). Po drugie seria pozostawia wiele do życzenia i nie ma zbyt wiele nawiązań do oryginalnej historii. Po trzecie punkt drugi nie jest istotny, bo książka jest tak dziwna, że wypadałoby wiedzieć o jej istnieniu, a może nawet przeczytać.
Wiecie co jest najlepsze w książkach zaprezentowanych powyżej? Nie tylko są nową odsłoną bajek, które znamy, ale również potrafią zafascynować każdego dorosłego. Dlaczego? Ci, którzy uwielbiają magiczne historie mogą sięgnąć po Królestwo łabędzi. Miłośnicy zombiaków lub nieco mocniejszego klimatu polubią Kroniki Białego Królika lub Chłopców Ćwieka, którzy zdecydowanie podbiją także serca twardych facetów lubiących czytać o innych twardych facetach. Chcielibyście baśń w klimacie SF? Saga księżycowa jest dla Was. Nastolatki zakochają się w Następcach. Osoby zafascynowane historią polubią Historię prawdziwą kapitana Haka. Chcę przez to powiedzieć, że nie ważne na jaką osobę wyrosłeś, bo bajki i tak znajdą drogę, by do Ciebie dotrzeć i rozkochać Cię w sobie na nowo, a przy tym pomóc w tym, abyś ponownie znalazł w sobie dziecko. To fascynujące i urocze zarazem!
Ps. Lubicie wracać do baśniowych historii? Wolicie te znane z dzieciństwa, czy opowiedziane na nowo?
Ps2. Dorzucilibyście do powyższej listy inne książki inspirowane baśniami?
Ps3. Koniecznie sprawdźcie, jak wyewoluowali bohaterowie bajek w popkulturze!
0 Komentarze