Popkultura to wspaniała rzecz, ponieważ każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Coś, co połączy się z tematem, który uwielbia. Problem mogą mieć jedynie pasjonaci historii, bo to co twórcy filmów, seriali i książek robią z historią przechodzi ludzkie pojęcie. Nawet PiS tak nie zmienia faktów, jak twórcy kultury masowej! Ale, ale! Może jest jednak ratunek i da się nauczyć historii poprzez pochłanianie popkultury? Oczywiście z Gosiarellową pomocą!
Historia to ciężki przedmiot (może nie tak, jak chemia, ale jednak), jeśli trafi się na nudnego nauczyciela. Nawet ostatnio pomstowałam na to, jak uczy się historii w szkołach. Wymaga się od nas, abyśmy nauczyli się na pamięć wszystkich tych dat, bitw i nazwisk, a zupełnie zapomina się o tym, że najważniejsze jest poznawanie przeszłości dla rozumienia współczesnego świata, bo historia lubi się powtarzać. W dodatku jej największą zaletą jest to, że składa się z samych fascynujących opowieści o ludziach tak niesamowitych, że udało im się zapisać na tych najważniejszych kartach historii ludzkości. Poważnie, pomyślcie tylko, jak niezwykłe życie trzeba prowadzić lub jak wyjątkowe muszą być czyny, by ktoś po wielu latach kazał się dzieciakom o nich uczyć. Ich nazwiska nie zniknęły na przestrzeni dziejów, jak milionów innych osób! Skłamałabym, gdybym napisała, że sama nie marze o tym, by w ten sposób zyskać nieśmiertelność, ale faktem jest, że nieliczni z nas tego dokonają. Najwybitniejsze jednostki lub te najbardziej zdegenerowane lub szalone! Na bloga! Chcę być jedną z nich!
Poważnie pomyśleliście wcześniej o tym, że nazwiska osób z Waszych podręczników, to nie tylko martwi ludzie, ale tacy, którzy kiedyś żyli, kochali, nienawidzili i czegoś pragnęli? Że Edison tak bardzo kochał swoją pracę, że sypiał mniej niż 4 h dziennie? Że Władysława Jagiełłę zdradzały żony? Mam wrażenie, że nauczyciele często zapominają lub nie potrafią przedstawić ludzkiej strony historii. Za to twórcy popkultury własnie na tym opierają swoją pracę. Ich zadaniem jest przedstawienie pasjonującej opowieści, które potrafią wywołać u odbiorców skrajne emocje. Rozbudzić i utrzymać zainteresowanie. To właśnie dlatego wiele osób, które nie przepadają za historią samą w sobie, lubią od czasu do czasu sięgnąć po serial, czy film historyczny. Gdyby tylko nie naginali przy tym faktów, to byłoby to idealna forma nauki. Problem w tym, że popkulturowa odsłona historii nie ma za zadanie nikogo uczyć.
Nie ma w niej chronologii. Zasadniczo popkultura kocha wybrane okresy i postacie historyczne - w zależności od tego, co aktualnie jest modne. Kiedyś był to okres starożytnego Rzymu, później czas panowania Tudorów, a obecnie temat wypraw Wikingów powoli dobiega końca. Niemniej zbierając to wszystko do kupy i układając w miarę chronologicznie jesteśmy w stanie poznać chociaż zarysy tego, co ukształtowało nasz współczesny świat. Gdybym chciała być grzeczna napisałabym, że oglądanie/czytanie dzieł inspirowanych historią może rozszerzyć wiedzę, którą zdobyliśmy w szkołach, ale mam w nosie bycie miłą, więc napiszę szczerze: osobiście wyniosłam więcej wiedzy z samych seriali historycznych, niż z lekcji. Niemniej książki dalej pozostają najbardziej rzetelnym źródłem informacji. Jestem realistką, więc wierzę, że należę do mniejszości, która po zakończeniu edukacji dalej czyta książki naukowe. Nie ma w tym nic złego, a jeśli przez głowę przeszła Wam ochota na poszerzenie swojej wiedzy historycznej to mam dobrą wiadomość! Gosiarella podejmie próbę rozkochania Was w historii i sprzedania Wam kilku faktów. Zapytacie jak? No już, zapytajcie!
Dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem, że Gosiarella jest geekiem. Blog, na którym właśnie się znaleźliście jest moim małym, różowym hołdem dla popkultury. A teraz zdradzę Wam sekret: uwielbiam również historię, a najlepiej wychodzi mi łączenie różnych pasji, dlatego uprzejmie donoszę, że oto powstaje nowa seria: PopHistoria!
W przeciwieństwie do poprzednich projektów, PopHistoria nie ma zaplanowanej liczby odcinków, ani terminu ważności! Początkowo będzie się pojawiać nieregularnie, ale będę się starać publikować przynajmniej jedne odcinek raz na dwa miesiące. A przy okazji mam nadzieję, że w przyszłości będzie się pojawiać w dwóch formatach - artykułu na blogu oraz filmie na YouTube. Wersje mogą się trochę od siebie różnić (nie faktami!), ale zasadniczo w tym przypadku możecie sobie wybrać format, który bardziej Wam odpowiada, chociaż znając moją regularność we wrzucaniu filmów na Gosiarella Show raczej nie nastawiajcie się zbyt optymistycznie... Przy okazji dobra wiadomość: Pierwszy odcinek już jest! Znany Wam wpis "Reign vs historia, czyli dzieje Marii Stuart"! Wierzę, że zakochacie się w tym projekcie!
Ps. Jak zawsze w zapowiedzi nowego cyklu daję Wam szansę podrzucenia tematów do odcinków. Dajcie znać, jaką postać lub okres historyczny chcielibyście zobaczyć w tej serii! Rzućcie mi wyzwanie!
Historia to ciężki przedmiot (może nie tak, jak chemia, ale jednak), jeśli trafi się na nudnego nauczyciela. Nawet ostatnio pomstowałam na to, jak uczy się historii w szkołach. Wymaga się od nas, abyśmy nauczyli się na pamięć wszystkich tych dat, bitw i nazwisk, a zupełnie zapomina się o tym, że najważniejsze jest poznawanie przeszłości dla rozumienia współczesnego świata, bo historia lubi się powtarzać. W dodatku jej największą zaletą jest to, że składa się z samych fascynujących opowieści o ludziach tak niesamowitych, że udało im się zapisać na tych najważniejszych kartach historii ludzkości. Poważnie, pomyślcie tylko, jak niezwykłe życie trzeba prowadzić lub jak wyjątkowe muszą być czyny, by ktoś po wielu latach kazał się dzieciakom o nich uczyć. Ich nazwiska nie zniknęły na przestrzeni dziejów, jak milionów innych osób! Skłamałabym, gdybym napisała, że sama nie marze o tym, by w ten sposób zyskać nieśmiertelność, ale faktem jest, że nieliczni z nas tego dokonają. Najwybitniejsze jednostki lub te najbardziej zdegenerowane lub szalone! Na bloga! Chcę być jedną z nich!
Też chce to powiedzieć! |
Poważnie pomyśleliście wcześniej o tym, że nazwiska osób z Waszych podręczników, to nie tylko martwi ludzie, ale tacy, którzy kiedyś żyli, kochali, nienawidzili i czegoś pragnęli? Że Edison tak bardzo kochał swoją pracę, że sypiał mniej niż 4 h dziennie? Że Władysława Jagiełłę zdradzały żony? Mam wrażenie, że nauczyciele często zapominają lub nie potrafią przedstawić ludzkiej strony historii. Za to twórcy popkultury własnie na tym opierają swoją pracę. Ich zadaniem jest przedstawienie pasjonującej opowieści, które potrafią wywołać u odbiorców skrajne emocje. Rozbudzić i utrzymać zainteresowanie. To właśnie dlatego wiele osób, które nie przepadają za historią samą w sobie, lubią od czasu do czasu sięgnąć po serial, czy film historyczny. Gdyby tylko nie naginali przy tym faktów, to byłoby to idealna forma nauki. Problem w tym, że popkulturowa odsłona historii nie ma za zadanie nikogo uczyć.
Nie ma w niej chronologii. Zasadniczo popkultura kocha wybrane okresy i postacie historyczne - w zależności od tego, co aktualnie jest modne. Kiedyś był to okres starożytnego Rzymu, później czas panowania Tudorów, a obecnie temat wypraw Wikingów powoli dobiega końca. Niemniej zbierając to wszystko do kupy i układając w miarę chronologicznie jesteśmy w stanie poznać chociaż zarysy tego, co ukształtowało nasz współczesny świat. Gdybym chciała być grzeczna napisałabym, że oglądanie/czytanie dzieł inspirowanych historią może rozszerzyć wiedzę, którą zdobyliśmy w szkołach, ale mam w nosie bycie miłą, więc napiszę szczerze: osobiście wyniosłam więcej wiedzy z samych seriali historycznych, niż z lekcji. Niemniej książki dalej pozostają najbardziej rzetelnym źródłem informacji. Jestem realistką, więc wierzę, że należę do mniejszości, która po zakończeniu edukacji dalej czyta książki naukowe. Nie ma w tym nic złego, a jeśli przez głowę przeszła Wam ochota na poszerzenie swojej wiedzy historycznej to mam dobrą wiadomość! Gosiarella podejmie próbę rozkochania Was w historii i sprzedania Wam kilku faktów. Zapytacie jak? No już, zapytajcie!
Projekt: PopHistoria
W przeciwieństwie do poprzednich projektów, PopHistoria nie ma zaplanowanej liczby odcinków, ani terminu ważności! Początkowo będzie się pojawiać nieregularnie, ale będę się starać publikować przynajmniej jedne odcinek raz na dwa miesiące. A przy okazji mam nadzieję, że w przyszłości będzie się pojawiać w dwóch formatach - artykułu na blogu oraz filmie na YouTube. Wersje mogą się trochę od siebie różnić (nie faktami!), ale zasadniczo w tym przypadku możecie sobie wybrać format, który bardziej Wam odpowiada, chociaż znając moją regularność we wrzucaniu filmów na Gosiarella Show raczej nie nastawiajcie się zbyt optymistycznie... Przy okazji dobra wiadomość: Pierwszy odcinek już jest! Znany Wam wpis "Reign vs historia, czyli dzieje Marii Stuart"! Wierzę, że zakochacie się w tym projekcie!
Ps. Jak zawsze w zapowiedzi nowego cyklu daję Wam szansę podrzucenia tematów do odcinków. Dajcie znać, jaką postać lub okres historyczny chcielibyście zobaczyć w tej serii! Rzućcie mi wyzwanie!
0 Komentarze