Autor: Krzysztof Bielecki
Wydawca: Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości
Data wydania: 10.02.2012
Liczba stron: 154
"Co byś zrobił, gdybyś codziennie musiał pisać dwie strony tekstu, aby powstrzymać nadchodzącą zagładę? Gdy mediami wstrząsa wiadomość o zawaleniu się wiaduktu oraz całej serii pozornie niepowiązanych ze sobą wypadków i awarii, Kool Autobee, pracownik biurowy, odkrywa, że ma właśnie tego rodzaju nietypowy problem. Zaczyna podejrzewać, iż być może wszystkie tragiczne wydarzenia tego świata mają związek z jego osobą, a także z niedawno przeprowadzanym remontem kuchni, karteczką znalezioną na szafce nocnej oraz traumatycznymi wydarzeniami z lat szkolnych. I kto wie, być może ma rację... Od tej pory musi dzielić czas pomiędzy codzienne obowiązki, zapobieganie zniszczeniu świata poprzez zaprzestanie pisania oraz podążanie śladami zawiłej intrygi, która doprowadza go do coraz dziwniejszych ludzi, miejsc i sytuacji, sprawiając, że jego dotychczas uporządkowane życie zaczyna nabierać zupełnie nowych barw i zmierzać w nieprawdopodobnym kierunku."
------------------------------------------------------------------------------------------
Codzienni słyszymy w mediach informacje dotyczące nieszczęśliwych wypadków, zagrożeń ekologicznych, katastrof, zamachów itd. Tych wszystkich złych wydarzeń jest tak wiele, że rzadko zdarza nam się podchodzić do tego z odpowiednią dawką przerażenia. W sumie to nic dziwnego, bo gdybyśmy wszystkim się odpowiednio przejmowali to bylibyśmy psychicznie wykończeni. Co innego, gdybyśmy pewnego dnia odkryli, że za niektóre z tych okropnych wydarzeń jesteśmy odpowiedzialni? A nawet, że możemy im w pewien sposób zapobiec?
Kool Autobee jest przeciętnym pracownikiem biurowym. Uwielbia swoją prace, zapach toneru i ciasny boks, za to nienawidzi czytać. Ten mały drobiazg, jakim jest jego awersja do słowa pisanego jest istotny z tego względu, że odnajduję w swoim mieszkaniu kartkę z wykaligrafowanym zdaniem "Musisz napisać dwie strony tekstu.". Ta mała karteczka całkowicie zmienia jego świat. Bohater wyjątkowo szybko zaczyna rozumieć, że każdego dnia musi napisać nie mniej, niż dwie strony jakiegokolwiek tekstu, bo w przeciwnym wypadku jego Motywator wywoła następnego dnia lokalną zagładę. Udaje mu się odnaleźć także innych "Piszących" i wstępuje do ruchu oporu, jednak ich metody na pierwszy rzut oka nie wydają się być skuteczne. Dlatego też Kool stara się rozwiązać problem na własną rękę.
Główny bohater z początku wydaje się być zwykłym człowiekiem z logicznym podejściem do świata. Szybko jednak daje się wciągnąć w absurdalny świat Piszących. Niestety muszę przyznać, że gdyby to ja napotkała na swojej drodze te dziwne sytuacje to najprawdopodobniej również zgubiłabym swoje racjonalne podejście. Zdecydowanym plusem jest różnorakość postaci. Łatwo przychodzi zapamiętanie, który z Piszących, co i dlaczego pisze oraz jak to wpływa na akcje książki.
Krzysztof Bielecki posługuje się bardzo prostym językiem, który umożliwia ogarnięcie wszystkich opisanych wydarzeń. Bardzo podobało mi się, że narrator, czyli główny bohater zwraca się bezpośrednio do czytelnika i umożliwia nam dostęp do swoich myśli. Zadziwiały mnie też pomysły na Motywatory. Nie mogę się powstrzymać i zdradzę wam, że przez jedno zaniedbanie Piszącego znikł kolor. Dalej zastanawiam się który to był kolor... Przy okazji czytania książki dowiedziałam się także o NaNoWriMo, które opiera się na tak dziwnym pomyśle, że z początku myślałam, że istnieje tylko w wykreowanym przez autora świecie, a tu niespodzianka.
Gdy usłyszałam o książce po raz pierwszy pomyślałam sobie, że to będzie coś zupełnie innego, coś czego do tej pory nie czytałam. Autor ostrzegł mnie, że powieść jest specyficzna. Ucieszyłam się i nastawiłam na kawał dobrej, innowacyjnej lektury. Co zabawne dostałam dokładnie to, czego chciałam. W tym momencie przyznaje, że jeszcze nigdy nie przeczytałam nic równie pokręconego i dziwnego, jak "Defekt pamięci". Jestem pod wrażeniem, że udało mi się nie pogubić i wszystko zrozumieć, a w dodatku tak świetnie bawić przy czytaniu.
"Defekt Pamięci" polecam gorąco wszystkim, którzy chcieli by przeczytać książkę, jakiej jeszcze nie było, tym którzy lubią dziwne opowieści, w których łatwo się pogubić oraz tym którzy po prostu lubią czytać! Chociaż nie polecam jej tym, którzy lubią poważne pozycje, traktujące o poważnych sprawach. Książka jest fenomenalną odskocznią od wciąż powielających się wzorców w literaturze!
Ocena: -5/6
"(...) przez całą szkołę podstawową wpajano mi, że muszę czytać, przez co zacząłem myśleć o kontakcie z literaturą jako czymś, co wyłącznie być musi, a pod żadnym pozorem nie może być wynikiem własnej, autonomicznej decyzji. Lektura jako przykry obowiązek"
~~~~~
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Krzysztofowi Bieleckiemu.
22 Komentarze
Zapowiada się ciekawie i chociaż okładka w ogóle mi się nie podoba, chętnie sprawdzę swoje wrażenia po przeczytaniu książki.
OdpowiedzUsuńMasz rację okładka jest fatalna, jednak na swój sposób pasuje do treści.
UsuńKolejna pozytywna recenzja, a książka czeka już na półce. Co do okładki, to rzeczywiście, nie jest szczytem graficznej sztuki, ale tu pewnie chodzi o te minimalne środki, za które książka była wydana. No i o niską cenę, za którą książkę można mieć.
OdpowiedzUsuńZapewne masz racje. I tak jak wspominasz czasami dobrze jest obejść wydawnictwa i znaleźć własną drogę na wydanie książki. Cena dostępna, a autor wykazał się kreatywnością i zaradnością w promocji :)
UsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki. Trzeba będzie ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ostatnio czytam o książce coraz więcej, chyba przeczytam, ale jak na razie mam inne książkowe priorytety. ;-)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo intereseująco. Nie przejdę obok tej książki obojętnie ;)
OdpowiedzUsuńSkończyłam właśnie czytać ,,Defekt pamięci'' i w niedługim czasie zamieszczę i swoją opinię. Powiem tylko tyle, że mnie się trochę mniej podobała niż tobie.
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam z niecierpliwością na recenzje:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMi osobiście "Defekt..." się spodobał i książka wbrew pozorów nie mówi o dziwnej wizji autora. Ma głębszy sens, który zostaje odkryty pod sam koniec. Właśnie sama końcówka zrobiła na mnie największe wrażenie z całej książki!
OdpowiedzUsuńTak, tak zgadzam się, ale o końcówce wolałam nie wspominać. Lepiej, aby każdego czytelnika trzepneło tak, jak i nas ;)
UsuńCiekawi mnie ta książka, chociaż trochę się obawiam, że to nie moja bajka. Jak nadarzy się okazją to pewnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała przeczytać tę książkę.:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie..
OdpowiedzUsuńmam obawy co do tej książki, nie wiem czy to na pewno coś dla mnie, ale jak nadarzy się okazja to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńHmm okładka mi się w ogóle nie podoba, 154 strony.. malutko... no ale zobaczę, jak będzie w biblitoece kiedyś to może po nią sięgnę ; )
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna co do tej książki, w każdym razie jak wpadnie w moje ręce to na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Książka czeka na półce na swoją kolej :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Niesamowicie mnie zaintrygowałaś. Rozejrzę się ;)
OdpowiedzUsuńBardzo intrygująca recenzja o intrygującej książce. Chyba się rozejrzę za tą lekturą :P
OdpowiedzUsuń"Defekt pamięci" może być trudno znaleźć w księgarniach. Najlepiej zamówić tę książkę na www.defektpamieci.pl.
OdpowiedzUsuń