Looking For Anything Specific?

Header Ads

Wendy Alec - Upadek Lucyfera


Czy historia, którą znamy od najmłodszych lat może nas jeszcze zafascynować lub zaskoczyć? Wendy Alec uznała, że może i postanowiła napisać historię upadku Lucyfera od nowa. Sam pomysł mnie zaintrygował, dlatego wyruszyłam na długotrwałe poszukiwania jej książki. 

"Upadek Lucyfera" przedstawia nam historię trzech braci, wielkich książąt nad archaniołami: Lucyfera Niosącego Światło, Michała Walecznego oraz Gabriela Objawiającego. Żyją oni wśród aniołów w Pierwszych Niebiosach i miłują Jahwe. Lucyfer jako najstarszy i najbardziej umiłowany Bogu jest jeszcze wiernym sługom swojego stwórcy, jednak gdy słyszy o powstaniu nowej rasy, stworzonej na Jego obraz, wszystko zaczyna się zmieniać. Pojawia się zazdrość, która doprowadza Lucyfera to buntu i walki w niebie. Jak powszechnie wiadomo Syn Jutrzenki przegrywa i wraz z innymi buntownikami zostaje wygnany. To jednak nie koniec jego walki. Gdy udaje mu się namówić Ewę na skosztowanie jabłka z zakazanego drzewa, zdobywa prawa własności do Ziemi wraz z jej Układem Słonecznym oraz do Rasy Człowieka. W wypadku tej historii nie muszę się obawiać spoilerów, więc wyjawię wam, że książka kończy się tuż przed narodzinami Mesjasza. Z tego co wiem, historia jest kontynuowana w kolejnych tomach Kronik Braci, jednak nie zostały one przetłumaczone na język polski. 

Poza historią, którą już znamy, a która jest zarazem nieco zniekształcona, mamy okazję nieco przybliżyć sobie relacje, jakie łączyły tych trzech anielskich braci. Zdecydowanie Gabriel jest tutaj najciekawszą postacią, ponieważ był bardzo bliski upadkowi, a jego stosunek do najstarszego brata jest intrygujący. Jednak postacie nie są zbyt oszałamiające, więc na tle bohaterów z innych książek, nawet on wypada nieciekawie. Największą wadą książki są jednak opisy i dialogi. Rozumiem, że autorka kreując całkiem nowe światy musi je dokładnie przedstawić, ale nie musi tego robić, w aż tak nużący i nie raz nielogiczny sposób. Przykładowo, w jaki sposób po wypowiedzeniu jednego słowa: Szybciej, można rozpoznać w kimś wykształconego Brytyjczyka? 

Styl debiutującej pisarki jest męczący. Nie mogłam już zdzierżyć opisywania, nic nieznaczących detali w tak drobiazgowy sposób, a co dopiero powtarzania niemal tego samego co rozdział. Nieustanie powtarzające się opisy krajobrazów, wyglądu postaci, masa barwnych epitetów, morały i wychwalanie wszystkiego męczyły mnie niemiłosiernie. 

Podsumowując, książka jest absolutnie beznadziejna. Właściwie książka ma tak wiele wad, że trudno je wszystkie zawrzeć w jednej recenzji. NIE CZYTAJCIE JEJ! Sama się sobie dziwię, że ją ukończyłam. Jeśli, ktokolwiek z wam po przeczytaniu tej recenzji dalej będzie chciał nabyć tą pozycję niech zrobi dla mnie jedno: otworzy na jakiejkolwiek stronie i przeczyta jedno zdanie - to w zupełności wystarczy, abyście poszli po rozum do głowy. Nie polecam jej nikomu!

Ocena: 1 / 6

Prześlij komentarz