Autor: Treusch Dirk
Wydawca: Studio Astropsychologii
Data wydania: 2012
Liczba stron: 144
"Ta książka nie zmusza Cię do rzucenia palenia. Nie znajdziesz w niej również żadnych nakazów i zakazów. Dowiesz się za to i nauczysz, jak wyzbyć się potrzeby palenia, która wg przekonań Autora jest główną przyczyną i źródłem Twojego uzależnienia.
Jeśli więc masz już dość śmierdzących palców nikotyną, pożółkłych zębów i dodatkowo chciałbyś zaoszczędzić co miesiąc okrągłą sumkę, ten poradnik Ci w tym pomoże. Dzięki niemu uwolnisz się raz na zawsze od papierosów bez odczuwania przy tym ich braku, a także skutków ubocznych."
----------------------------------------------------------------------------------
Autorem książki jest Dirk Treusch, który posiada kilkudziesięcioletnie doświadczenie w pracy z osobami uzależnionymi od papierosów. Prowadzi na ten temat warsztaty i seminaria, a także szkoli lekarzy, psychologów i terapeutów z zakresu zastosowania psychologii energetycznej i hipnozy.
Po takim człowieku można spodziewać się, więc że zna się na rzeczy. Tym bardziej nie rozumiem, jak mógł na "dzień dobry" zaserwować swoim czytelnikom historię o umierającym na raka przyjacielu. Jako palacz i osoba, której temat reklamy jest bliski jestem świadoma, że pierwszym odruchem palacza, który słyszy o raku jest poczucie dyskomfortu i lekkiego stresu, a ich konsekwencją puszczenie dymka. Z tego powodu nie dziwcie mi się, że umysł mój buntował się przed powrotem do książki. Po paru stronach i kilku dymkach później dobrnęłam do "Dlaczego metoda odstraszania nie działa". Pojawiła się nadzieja, że w tym podrozdziale autor potwierdzi moje zdanie - przyznał mi racje, ale nie wyciągnął z tego wniosków. Szybko znowu wrócił do straszenia okropną chorobą. Ciekawe, że skoro wie, że stres powoduję chęć zapalenia papierosa, a straszenie umieraniem w agonii taki stres wywołuje, to i tak dalej o tym pisze. Może ma palaczy za niedoinformowanych matołów, którzy mylą substancje smoliste z witaminami?
Kartka po kartce odczuwałam coraz silniejszą chęć zapalenia mojego kochanego Ice'ika, a miało być odwrotnie. W końcu udało mi się dobrnąć do opisów metod terapeutycznych... Ten temat sobie odpuszczę, po pierwsze dlatego by dalej się nie denerwować, a po drugie dlatego, żeby i wam zostawić zabawną niespodziankę do odkrycia.
Czy książka ma zalety? Pewnie jakieś ma. Autor sprytnie wplótł, iż sam kiedyś palił, dzięki czemu czytelnik może poczuć swego rodzaju więź. Dodatkowo miło, że ktoś dla odmiany nie zmusza nas do rzucenia, ani nie ma palaczy za podludzi. Jest jeszcze jedna zaleta: nie na każdej kartce nas straszy.
Po przeczytaniu książki i napisaniu notki, chciałam przekonać się, czy jestem jedyna osobą, do której znany i poważany Dirk Treusch nie trafił ze swoimi metodami. Przeglądane przeze mnie recenzje po części podzielały moje zdanie, trafiałam też na całkiem pozytywne wypowiedzi odnośnie poradnika. Tym co mnie najbardziej zdziwiło, był fakt, że najczęściej wypowiadały się osoby niepalące. Z całym szacunkiem nie potrafię tego zrozumieć, a przy okazji nie mogę zweryfikować, czy jako jedyna odczuwałam potężną chęć palenia podczas lektury.
Po takim człowieku można spodziewać się, więc że zna się na rzeczy. Tym bardziej nie rozumiem, jak mógł na "dzień dobry" zaserwować swoim czytelnikom historię o umierającym na raka przyjacielu. Jako palacz i osoba, której temat reklamy jest bliski jestem świadoma, że pierwszym odruchem palacza, który słyszy o raku jest poczucie dyskomfortu i lekkiego stresu, a ich konsekwencją puszczenie dymka. Z tego powodu nie dziwcie mi się, że umysł mój buntował się przed powrotem do książki. Po paru stronach i kilku dymkach później dobrnęłam do "Dlaczego metoda odstraszania nie działa". Pojawiła się nadzieja, że w tym podrozdziale autor potwierdzi moje zdanie - przyznał mi racje, ale nie wyciągnął z tego wniosków. Szybko znowu wrócił do straszenia okropną chorobą. Ciekawe, że skoro wie, że stres powoduję chęć zapalenia papierosa, a straszenie umieraniem w agonii taki stres wywołuje, to i tak dalej o tym pisze. Może ma palaczy za niedoinformowanych matołów, którzy mylą substancje smoliste z witaminami?
Kartka po kartce odczuwałam coraz silniejszą chęć zapalenia mojego kochanego Ice'ika, a miało być odwrotnie. W końcu udało mi się dobrnąć do opisów metod terapeutycznych... Ten temat sobie odpuszczę, po pierwsze dlatego by dalej się nie denerwować, a po drugie dlatego, żeby i wam zostawić zabawną niespodziankę do odkrycia.
Czy książka ma zalety? Pewnie jakieś ma. Autor sprytnie wplótł, iż sam kiedyś palił, dzięki czemu czytelnik może poczuć swego rodzaju więź. Dodatkowo miło, że ktoś dla odmiany nie zmusza nas do rzucenia, ani nie ma palaczy za podludzi. Jest jeszcze jedna zaleta: nie na każdej kartce nas straszy.
Po przeczytaniu książki i napisaniu notki, chciałam przekonać się, czy jestem jedyna osobą, do której znany i poważany Dirk Treusch nie trafił ze swoimi metodami. Przeglądane przeze mnie recenzje po części podzielały moje zdanie, trafiałam też na całkiem pozytywne wypowiedzi odnośnie poradnika. Tym co mnie najbardziej zdziwiło, był fakt, że najczęściej wypowiadały się osoby niepalące. Z całym szacunkiem nie potrafię tego zrozumieć, a przy okazji nie mogę zweryfikować, czy jako jedyna odczuwałam potężną chęć palenia podczas lektury.
Ocena: -2/6
7 Komentarze
widziałam tę pozycję ostatnio podczas odwiedzin stronki tegoż wydawnictwa, ale przeszłam obok :) ja jestem osobą niepalącą więc takie wiadomości są zbędne :) natomiast mojemu mężowi nałogowemu palaczowi, który obiecywał rzucić palenie już kilkakrotnie ( "rzucę kiedy zajdziesz w ciążę", potem jednak "rzucę kiedy urodzisz dzidziusia" :)) już raczej nic nie pomoże z uwagi na to, że mamy już dwoje dzieci a on pali nadal... :) więc tym poradnikiem raczej nie jestem zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńna całe szczęście ten problem mnie nie dotyczy, gdyż nigdy nie paliłam, także za książkę podziękuję ;]
OdpowiedzUsuńSama na szczęście nie palę, ale wiem, że tej książki nie polecę moim palącym znajomym. To strata czasu i pieniędzy, kiedy kupuje się poradnik, który ma pomóc w zwalczeniu nałogu, a tak naprawdę działa w stronę jego spotęgowania.
OdpowiedzUsuńDobrze, że ja już palenie mam za sobą i nigdy do tego nałogu nie wrócę :)
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji wynika, że poradnik mało skuteczny... Szkoda bo jest wielu chętnych do walki z nałogiem...
Nie mam tego problemu, a i tak słyszałam już, że ksiązka kiepska.
OdpowiedzUsuńTragiczna książka.
OdpowiedzUsuńNie, dziękuję!
OdpowiedzUsuńJeszcze mi nie potrzebna ;D