Autor: Kimberley Freeman
Wydawca: Nasza Księgarnia
Data wydania: 10.2012
Liczba stron: 512
"1929 - Beattie to dziewczyna z charakterem. Gdy przed dziewiętnastymi urodzinami zachodzi w ciążę z żonatym mężczyzną, a potem zostaje samotną matką, nie porzuca swoich marzeń. Aby odbić się od dna, jest gotowa na wiele. Nawet na partię pokera z cynicznym arystokratą. Jeśli Beattie przegra, spędzi noc z dziedzicem. Jeśli wygra, dostanie jego posiadłość - Wzgórze Dzikich Kwiatów.
2009 - Emma jest primabaleriną w londyńskim Balecie Królewskim. Gdy nagle zdarza się wypadek, młoda tancerka traci wszystko, co kochała. Zdruzgotana Emma sądzi, że życie nie ma już dla niej niespodzianek, lecz nieoczekiwanie otrzymuje spadek po babce - majątek ziemski na drugim końcu świata. Czy tam odkryje, czego naprawdę pragnie?"
------------------------------------------------------------------
Znacie to uczucie, gdy dzięki przypadkowi do waszych rąk trafia książka, która jest z zupełnie innego gatunku, niż te które czytacie? Której tematyka w innych okolicznościach nie zainteresowałaby was na tyle by choćby zacząć czytać pierwszą stronę? "Wzgórze Dzikich Kwiatów" jest dla mnie właśnie taką pozycją.
"Wzgórze Dzikich Kwiatów" jest historią dwóch kobiet żyjących na przestrzeni różnych lat. Beattie poznajemy, gdy w tajemnicy przed rodzicami pracuje w nocnym klubie, w którym poznaje żonatego mężczyznę, z którym zachodzi w ciąże. Życie młodej dziewczyny powoli rozsypuje się na kawałki, traci pracę, matka wyrzuca ją z domu, a ukochany milczy. Dziewczyna już wie, że jej marzenia o zostaniu projektantką mody pozostają poza zasięgiem. Przyjaciółka wysyła ją do ośrodka zajmującego się takimi dziewczynami, warunkiem jednak jest oddanie dziecka zaraz po narodzinach. Po pewnym czasie w ośrodku zjawia się kochanek dziewczyny by zabrać ją ze sobą do Australii, gdzie ich życie zaczyna się od nowa, choć start jest wyjątkowo ciężki, a warunki trudne.
Emma od dzieciństwa chciała zostać baletnicą. Dzięki ciężkiej pracy została cenioną primabaleriną, sławną i cenioną. W jej życiu liczył się tylko taniec i kariera, a to oddaliło ją od rodziny i Josha, który zostawił ją dla swojej asystentki. Zrozpaczona dziewczyna zatraca się w tańcu, co ostatecznie doprowadza ją do poważnej kontuzji uniemożliwiającej kontynuowanie pracy, jako tancerka. Emma wraca do Sydney, a tam okazuje się, że odziedziczyła po swojej babce stary dom.
Podobało mi się przedstawienie stopniowo historii tych dwóch kobiet, jednak to perypetie Beattie są jasną stroną książki. Kobieta nie zdaje sobie sprawy ze swojej siły, a jednak odważnie przed do przodu, stawiając czoła wszelkim przeciwnością losu, a przy tym udaje jej się stopniowo spełniać swoje marzenia. Mimo, że dzięki historii Emmy miałam już niejaki wgląd w zakończenie historii Beattie to i tak wszystko co ją spotykało, ciągle mnie zaskakiwało. W przypadku Emmy niemal wszystko było szablonowe i oklepane.
Autorka pięknie przeplatała losy Beattie w opisami zwyczajów i wydarzeń z okresu jej młodości, a przecież to na ten okres przypadały lata między wojenne, II Wojna Światowa i Wielki Kryzys. Warto wspomnieć, że wydarzenia te w zupełnie inny sposób odbiły swoje piętno na Australii, niż np. na Europie. Zachwyciły mnie także niezwykle barwne opisy krajobrazów oraz naszkicowanie mentalności ludzkiej zarówno w małych miasteczkach, jak i w większych miastach. Książka jest też bardzo ciekawym stadium psychiki i zachowań ludzkich. Mentalność stadna i zaściankowość mieszkańców Tasmanii, tak nieprzyjemnej dla Beattie z lat 30-tych ubiegłego wieku, w niesamowity sposób kontrastuje z podziwem, jakim darzą babkę Emmy współczesna ludność miasteczka.
Książkę czyta się szybko i łatwo, a czas spędza się wyjątkowo przyjemnie. Historia jest bardzo emocjonalna i ciepła. Najważniejsze, jednak jest to, że mimo iż na co dzień nie gustuję w tej tematyce to nie przeszkadzało mi dać się porwać w wir opisywanych przez Kimberley Freeman zdarzeń. Polecam i wam "Wzgórze Dzikich Kwiatów".
Emma od dzieciństwa chciała zostać baletnicą. Dzięki ciężkiej pracy została cenioną primabaleriną, sławną i cenioną. W jej życiu liczył się tylko taniec i kariera, a to oddaliło ją od rodziny i Josha, który zostawił ją dla swojej asystentki. Zrozpaczona dziewczyna zatraca się w tańcu, co ostatecznie doprowadza ją do poważnej kontuzji uniemożliwiającej kontynuowanie pracy, jako tancerka. Emma wraca do Sydney, a tam okazuje się, że odziedziczyła po swojej babce stary dom.
Podobało mi się przedstawienie stopniowo historii tych dwóch kobiet, jednak to perypetie Beattie są jasną stroną książki. Kobieta nie zdaje sobie sprawy ze swojej siły, a jednak odważnie przed do przodu, stawiając czoła wszelkim przeciwnością losu, a przy tym udaje jej się stopniowo spełniać swoje marzenia. Mimo, że dzięki historii Emmy miałam już niejaki wgląd w zakończenie historii Beattie to i tak wszystko co ją spotykało, ciągle mnie zaskakiwało. W przypadku Emmy niemal wszystko było szablonowe i oklepane.
Autorka pięknie przeplatała losy Beattie w opisami zwyczajów i wydarzeń z okresu jej młodości, a przecież to na ten okres przypadały lata między wojenne, II Wojna Światowa i Wielki Kryzys. Warto wspomnieć, że wydarzenia te w zupełnie inny sposób odbiły swoje piętno na Australii, niż np. na Europie. Zachwyciły mnie także niezwykle barwne opisy krajobrazów oraz naszkicowanie mentalności ludzkiej zarówno w małych miasteczkach, jak i w większych miastach. Książka jest też bardzo ciekawym stadium psychiki i zachowań ludzkich. Mentalność stadna i zaściankowość mieszkańców Tasmanii, tak nieprzyjemnej dla Beattie z lat 30-tych ubiegłego wieku, w niesamowity sposób kontrastuje z podziwem, jakim darzą babkę Emmy współczesna ludność miasteczka.
Książkę czyta się szybko i łatwo, a czas spędza się wyjątkowo przyjemnie. Historia jest bardzo emocjonalna i ciepła. Najważniejsze, jednak jest to, że mimo iż na co dzień nie gustuję w tej tematyce to nie przeszkadzało mi dać się porwać w wir opisywanych przez Kimberley Freeman zdarzeń. Polecam i wam "Wzgórze Dzikich Kwiatów".
"Kiedy człowiek przeczyta jakąś książkę, to jest z nią związany już do końca życia"
Ocena: 4+/6
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję
25 Komentarze
Miałam ochotę kupić sobie tą książkę, ale było bardzo mało opinii na jej temat. Cieszę się, że nie jest to jakiś gniot bo fabuła wydaje się ciekawa, a okładka jest śliczna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Faktycznie recenzji, czy nawet krótkich opinii jest, jak na lekarstwo, więc też nie wiedziałam czego się spodziewać.
UsuńMoże kiedyś :) Czasem sięgam po tego typu historie. Zapamiętam więc tytuł :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce wcześniej, ale chętnie dam jej szansę. Zaciekawiła mnie historia Beattie i to dla niej sięgnę po "Wzgórze dzikich kwiatów". Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie postać Beattie i chętnie dowiedziałabym się, jak potoczą się jej losy. Za to myślę, że Emma ujęłaby mnie swoją miłością do tańca, który uwielbiam. Na pewno rozejrzę się za tą pozycją. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, a okładka jest przeurocza! :)
OdpowiedzUsuńZnowu dostałaś książkę przez pomyłkę i Ci się spodobała?:)
OdpowiedzUsuńHaha:) Nie, to jedna z tej "pomyłkowej" paczki, ale opis i okładka nie dały mi spokoju. Szkoda, że tylko ta jedna przyciągnęła moją uwagę...
UsuńWydaje się bardzo fajne :) Ale czy będzie mi dane ją przeczytać? Zobaczymy... Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna okłada, jestem bardzo ciekawa tej książki, podoba mi się pomysł na fabułę, poza tym potrzeba mi teraz ciepłej i emocjonalnej powieści.
OdpowiedzUsuńMiałam na książkę ochotę, ale w końcu zrezygnowałam. Wydawało mi się, że nie spełni moich oczekiwań. Widzę, że popełniłam błąd i już go żałuję :/
OdpowiedzUsuńCzasem takie książki stają się niezwykłymi niespodziankami :)
OdpowiedzUsuńCzytałaś Kiki van Beethoven? Jeśli nie, to zapraszam Cię do mnie na konkurs urodzinowy. Zapisy przyjmuje do jutra. Może to twoja odpowiedź na pytanie będzie tą najlepszą? Zapraszam!
OdpowiedzUsuń:)
[http://www.dzosefinn.blogspot.com/2012/10/1-sze-urodziny-bloga.html]
Fajnie się zapowiada:)
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawie się zapowiada, zanotuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabyym jak tylko znajdę czas ;)
OdpowiedzUsuńHm, nie mogłabym powiedzieć, że nie gustuję w takiej tematyce, bo chętnie czytam podobne historie. Po powieść Kimberley Freeman sięgnęłabym choćby ze względu na pociągający tytuł i uroczą okładkę... :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest cudna, więc może i na książkę się skuszę :) Poza tym lubię czytelnicze niespodzianki ;)
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz to chętnie zajrzę :)
OdpowiedzUsuńCzyli dobrze czasem przeczytać coś zupełnie innego od naszych zwykłych upodobań literackich;)
OdpowiedzUsuńMnie przyciąga już sama okładka. Dodatkowym plusem są opisy życia w okresie międzywojennym - przynajmniej dla mnie jest to bardzo zachęcające;)
A ja właśnie lubię podobne książki. Recenzja jak i losy dwóch bohaterek szczerze mnie urzekły. Chętnie zapoznałabym się z tą lekturą.
OdpowiedzUsuńZnakomita, polecam ;). Pierwsza książka przy której się poryczałam. Naprawdę warto.
OdpowiedzUsuńKupiłam przyjaciółce na urodziny bo zaciekawił nas opis na tylnej okładce. Nie da się od niej oderwać. Każda strona uwodzi mimo, że książka opowiada o bardzo trudnych losach jednej z bohaterek. Wzrusza, inspiruje by walczyć o siebie i z każdą stroną stawać się silniejszą. Moja ulubiona książka, tfu wręcz ukochana książka, a trzeba dodać, że jestem wierna skandynawskim kryminałom. Perfekcyjne "Wzgórze Dzikich Kwiatów". Nie raz wrócę do niej ;)
OdpowiedzUsuńJako typowa fanka fantastyki również byłam zaskoczona, jak bardzo "Wzgórze dzikich kwiatów" przypadło mi do gustu.
UsuńCieszę się, że ci się podobała:)