Looking For Anything Specific?

Header Ads

Współpraca recenzencka w pigułce

Współpraca recenzencka w pigułce - Co? Jak? Dlaczego?

Jak podjąć współpracę z wydawnictwami? Jak  wygląda z nimi współpraca? Co trzeba zrobić i do kogo się odezwać? - To są najczęściej zadawane pytania. O ile dwa pierwsze doskonale rozumiem, bo mimo tego, że pierwsze nawiązane współprace mam już dawno za sobą, to chciałabym się dowiedzieć, jak wygląda ta relacja u innych blogerów. Niestety ostatnie pytanie okropnie działa mi na nerwy, ale postaram się wyczerpać ten temat raz na zawsze (jeśli forum nakanapie.pl się to nie udało to marne mam szanse).

Co trzeba zrobić i do kogo się odezwać?
Nie ma sensu pisać, że największą satysfakcję sprawia, gdy to wydawnictwo znajduje was, ponieważ niecierpliwość i całe multum blogów poświęconych książkom robi swoje. Na stronach wydawnictw podane są adresy mailowe. Niektóre wydawnictwa posiadają w kontakcie lub zakładce dla mediów specjalny adres przeznaczony dla recenzentów, jeśli go nie ma najlepiej jest pisać na dział promocji lub główny, a oni przekierują waszą wiadomość do odpowiedniej osoby.  Ale poważnie NIE RÓBCIE TEGO! 

Jakie wymagania trzeba spełniać?
Czasami mam wrażenie, że absolutnie żadnych. Z tego co zaobserwowałam zdarza się, że wydawnictwa odrzucają (a raczej nie odpisują) blogerom z długim doświadczeniem i przyjemnymi statystykami. W zamian biorą świeżaczka, który ma trzy recenzje na krzyż. Nie zrozumcie mnie źle - sama kiedyś zaczynałam i moje recenzje były fatalne (aż płakać się chce, gdy je czytam), a jeśli wasze początki są fenomenalne to tylko pogratulować. Dobra do rzeczy. 
1. Posty - musisz mieć więcej niż trzy notki na blogu, w tym jedną z recenzją. I nie, 5 to dalej za mało.
2. Poprawność językowa i ortograficzna - muszę to tłumaczyć?
3. Statystyki .
4. Szczęście i dobry humor osoby po drugiej stronie.
Ale poważnie NIE PISZCIE do nich pierwsi.

Mój mail nie dotarł, bo nikt nie odpisał!
Akurat! Dotarł, dotarł nic się nie bój, po prostu nikomu nie chciało się na niego odpisać. Nie chcę was rozczarowywać, ale jeśli odpowiedź jest negatywna to są marne szansę byście zostali o tym powiadomieni. Oczywiście to nie jest reguła. Odnoszę wrażenie, że w ostatnim czasie wszystko idzie ku lepszemu, bo nie trafiam na wypowiedzi osób, które zostały delikatnie mówiąc olane. Ale wiecie co możecie zrobić by nie czekać na odpowiedź, która nie chce przyjść? NIE PISAĆ.

Jak wygląda współpraca?
Przechodzimy do meritum! W skrócie Ty dostajesz od wydawnictwa książkę (tak, na własność) i wynagrodzenie, a w zamian musisz ją zrecenzować. Oczywiście przy tym trzeba podpisać stosowną umowę.

Początkowo współpraca z wydawnictwami, czy innymi firmami wydaje się być czymś nierealnym. Było mi miło, gdy dawali mi szansę, a gdy pisali sami z siebie prawie pękałam z dumy. Już mi to przechodzi. Czemu? Ponieważ prawda jest taka, że wszystko ma swoje blaski i cienie. Przy dłuższej współpracy pojawiają się zgrzyty (a może tylko ja to tak odbieram?). Mam nadzieję, że przy pisaniu tych notek przypomnę sobie nie tylko te złe rzeczy, ale też te miłe sytuacje.
Męczy mnie też ta cała otoczka związana z szałem współpracy. Nie wmówicie mi, że nie powstają blogi, których celem jest jedynie chęć wyciągnięcia książek od wydawnictw! Nie muszę pracować w wydawnictwie by się domyślać, że osoby odpowiedzialne za kontakt z blogerami mają dziennie mnóstwo wiadomości z propozycjami podjęcia współpracy. Podejrzewam, że przynajmniej połowa zgłoszonych blogów nie ma skończonego miesiąca (Ba! Pewnie nawet niektóre nie mają tygodnia) i 3 notki na krzyż, których recenzjami nikt poza autorem by nie nazwał. Oczywiście są to moje przemyślenia i nie mam na ich poparcie żadnego dowodu. 

Kolejna notka będzie o współpracy z portalami, ale już nie na zasadzie waszych pytań i moich odpowiedzi. O nie! Powstanie na bazie moich doświadczeń z nimi. Na szczęście nie muszę się jeszcze obawiać linczu, bo to akurat pozytywna notka będzie ;)

Prześlij komentarz