Tytuł: Igrzyska Śmierci i filozofia: Rzecz o podglądactwie
Wydawnictwo: Helion, Edito
Data wydania: 2013
Liczba stron: 240
"Rozrywka może być niebezpieczna. Programy takie jak Big Brother czy Top Model udowodniły, że nasze zamiłowanie do podglądactwa może zamienić się w niebezpieczną rozrywkę. Postapokaliptyczny świat Panem nie jest wcale tak bardzo odmienny od naszej rzeczywistości, a jego głębsza analiza otwiera nam oczy na wiele zwykłych, codziennych problemów.
Dlaczego bawi nas oglądanie cierpienia innych? Czy zasady moralne wciąż obowiązują, gdy walczymy o przetrwanie? Czy można nami manipulować i kontrolować nas tak łatwo jak mieszkańców Panem? A może już jesteśmy kontrolowani w zdradliwy sposób, który umyka naszej uwadze?(...)
Igrzyska i lekturę czas zacząć!"
---------------------------------------------------------------------------------
Jestem fanką trylogii "Igrzysk Śmierci", dlatego nie mogłam odpuścić rozważań na ich temat z filozoficznego punktu widzenia. Wychodzi wiele książek o książkach a kilka z nich już czytałam, jednak do tej pory były to rozważania ze strony teologicznej bądź historycznej. Przed lekturą byłam niezwykle ciekawa, jak autorzy przedstawią filozoficzną stronę mojej ulubionej serii.
Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy była okładka, która stylowo pięknie wpasowuje się w wygląd oryginalnej serii. Często wydawcy zapominają, że takie dodatki są pisane do książek, a nie do ekranizacji i zamiast eleganckiego nawiązania do szaty graficznej książek, często spoglądają na nas aktorzy z ich ekranizacji. Skoro pierwsze wrażenie jest ważne, to jaką pewność będzie miał czytelnik, że wewnątrz nie będzie rozkładany na czynniki pierwsze właśnie film? Tym sposobem przyznaję pierwszy plus.
Sama książka dzieli się na siedem głównych rozdziałów, z których każdy posiada dwa lub trzy podrozdziały. Każdy podrozdział ma innego autora, co pozwala poznać wiele różnych punktów widzenia. Mnie osobiście bardzo podobały się głównie te autorstwa Jasona T. Eberl'a ("Żaden zmiech nie jest dobry" - czy naprawdę?), Jennifer Culver ("Znowu jestem jego dłużniczką") oraz Andrew Shaffer (Radość patrzenia na cierpienie innych. Shadenfreude i Igrzyska Śmieci) oraz Nicolasa Michaud'a (Kim jest Peeta Mellark?). Poza tym, że są one moim zdaniem jednymi z najciekawszymi to przy okazji rozważają one pod kątem filozoficznym problemy bezpośrednio wynikające z trylogii, a nie jak w większości jedynie przedstawiają problemy filozoficzne i jako przykład podają mniej znaczące zdarzenia z Igrzysk. Na pierwszy rzut oka różnica jest niewielka, a jednak w trakcie czytania wydaje się zasadnicza.
Jak już wspomniałam "Igrzyska Śmierci i filozofia. Rzecz o podglądactwie" została stworzona przez wielu autorów, którzy gryzą problem od wielu różnych stron. Biorą pod uwagę nie tylko problem ludzkie zamiłowania do podglądactwa, o którym według mnie jest dość nie wiele napisane, ale także rozważają postawy bohaterów powieści oraz mechanizmy rządzące Panem i areną. Dzięki lekturze możemy przybliżyć sobie poglądy znanych filozofów takich jak Platon, Sokrates, Kant, czy Rousseau, ale nie tylko, bo porównywana jest także Teoria ewolucji Darwina oraz teoria gier, co znacznie urozmaica rozdziały.
Ważnym pytaniem jest w tym momencie, czy po lekturze tej książki zmieniłam zdanie na temat całej trylogii? Sądzę, że nie, jednak z całą pewnością teraz dostrzegam więcej szczegółów. Nie mniej omawiana tutaj lektura jest ciekawa i warta uwagi. Polecałabym ją jednak głównie wielkim fanom Igrzysk Śmierci oraz tym, których fascynuje filozofia, gdyż inni mogli by się przy nim nudzić. Nie oszukujmy się: To nie jest książka na leniwe wieczory. Trzeba włożyć trochę wysiłku w zrozumienie oraz czas na refleksje. I na koniec bardzo ważne: powinniście najpier poznać całą trylogię, bo inaczej możecie popsuć sobie zabawę spoilerami.
Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy była okładka, która stylowo pięknie wpasowuje się w wygląd oryginalnej serii. Często wydawcy zapominają, że takie dodatki są pisane do książek, a nie do ekranizacji i zamiast eleganckiego nawiązania do szaty graficznej książek, często spoglądają na nas aktorzy z ich ekranizacji. Skoro pierwsze wrażenie jest ważne, to jaką pewność będzie miał czytelnik, że wewnątrz nie będzie rozkładany na czynniki pierwsze właśnie film? Tym sposobem przyznaję pierwszy plus.
Sama książka dzieli się na siedem głównych rozdziałów, z których każdy posiada dwa lub trzy podrozdziały. Każdy podrozdział ma innego autora, co pozwala poznać wiele różnych punktów widzenia. Mnie osobiście bardzo podobały się głównie te autorstwa Jasona T. Eberl'a ("Żaden zmiech nie jest dobry" - czy naprawdę?), Jennifer Culver ("Znowu jestem jego dłużniczką") oraz Andrew Shaffer (Radość patrzenia na cierpienie innych. Shadenfreude i Igrzyska Śmieci) oraz Nicolasa Michaud'a (Kim jest Peeta Mellark?). Poza tym, że są one moim zdaniem jednymi z najciekawszymi to przy okazji rozważają one pod kątem filozoficznym problemy bezpośrednio wynikające z trylogii, a nie jak w większości jedynie przedstawiają problemy filozoficzne i jako przykład podają mniej znaczące zdarzenia z Igrzysk. Na pierwszy rzut oka różnica jest niewielka, a jednak w trakcie czytania wydaje się zasadnicza.
Jak już wspomniałam "Igrzyska Śmierci i filozofia. Rzecz o podglądactwie" została stworzona przez wielu autorów, którzy gryzą problem od wielu różnych stron. Biorą pod uwagę nie tylko problem ludzkie zamiłowania do podglądactwa, o którym według mnie jest dość nie wiele napisane, ale także rozważają postawy bohaterów powieści oraz mechanizmy rządzące Panem i areną. Dzięki lekturze możemy przybliżyć sobie poglądy znanych filozofów takich jak Platon, Sokrates, Kant, czy Rousseau, ale nie tylko, bo porównywana jest także Teoria ewolucji Darwina oraz teoria gier, co znacznie urozmaica rozdziały.
Ważnym pytaniem jest w tym momencie, czy po lekturze tej książki zmieniłam zdanie na temat całej trylogii? Sądzę, że nie, jednak z całą pewnością teraz dostrzegam więcej szczegółów. Nie mniej omawiana tutaj lektura jest ciekawa i warta uwagi. Polecałabym ją jednak głównie wielkim fanom Igrzysk Śmierci oraz tym, których fascynuje filozofia, gdyż inni mogli by się przy nim nudzić. Nie oszukujmy się: To nie jest książka na leniwe wieczory. Trzeba włożyć trochę wysiłku w zrozumienie oraz czas na refleksje. I na koniec bardzo ważne: powinniście najpier poznać całą trylogię, bo inaczej możecie popsuć sobie zabawę spoilerami.
Ocena: 4/6
Za egzemplarz dziękuję
21 Komentarze
Igrzyska to również moja ulubiona trylogia, a o tej książce słyszałam wiele pozytywnych opinii i z pewnością sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńHa, a to zabawny zbieg okoliczności, właśnie przygotowuję notkę o ,,Igrzyskach Śmierci". Nie wiem, czy miałabym ochotę przeczytać taką książkę. Chyba wolę sama interpretować trylogię.
OdpowiedzUsuńuwielbiam tę trylogię i nie chcę żeby takie filozoficzne i możliwe że sceptyczne rozmyślania popsuły moją opinię o niej. poza tym nie przepadam za tego typu dodatkami.
OdpowiedzUsuńSceptyczne nie są. Sami autorzy podkreślają, jak wielkie wrażenie wywarła na nich trylogia IŚ ;) Ale rozumiem, czemu ten typ książek może się nie podobać, więc nic na siłę.
UsuńJestem ciekawa tej pozycji, więc cieszy mnie to, że ją polecasz. Jeśli będę miała okazję z pewnością się z nią zapoznam, ponieważ uwielbiam trylogię i jestem ciekawa tych szczegółów, o których piszesz. :)
OdpowiedzUsuńNie lubię tego typu rzeczy, więc raczej sobie podaruję ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie. Nawet jeszcze nie przeczytałam trylogii.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale niespecjalnie mnie do tej pozycji ciągnie ;/
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie filozoficzne spojrzenie na książki i wątpię bym posiadała wystarczającą wiedzę, by samodzielnie interpretować powieści w taki sposób, dlatego chętnie sięgnę!
OdpowiedzUsuńWszystkie te książki z cyklu Filozofia... nie szczególnie mnie interesują. Wrażenie że autorzy chcą się wzbogacić na sukcesie jakiejś książki jest dla mnie niestety zbyt silne
OdpowiedzUsuńO całkowicie się zgadzam z Kalą nade mną ;) Jakoś Dr House i filozofia czy inne takie mnie nie podniecają. Nie sięgam po to chociaż tak jak napisałaś mogłabym dzięki nim zauważyć coś więcej w powieściach do których się odnoszą. :)
OdpowiedzUsuńTrylogię uwielbiam i z niecierpliwością czekam na ekranizację, ale jednak po tę pozycję nie sięgnę... Nie sądzę, żeby się w niej odnalazła:)
OdpowiedzUsuńP.s tak, teraz już w miarę wszytko ok u mnie, dziękuję;)
Ehh tak czy siak, nie rozumiem fenomenu dorabiania filozofii do każdej wydawanej książki, zwłaszcza sag i trylogii:) ale ja już wiekowa jestem to może dlatego:)
OdpowiedzUsuńZnowu marudzisz :P A tak poważnie znasz moje zdanie z FB ;)
UsuńRaczej nie przepadam za takimi książkami :)
OdpowiedzUsuńTrylogia przypadła mi do gustu, więc możliwe, że kiedyś sięgnę po "Igrzyska Śmierci i filozofia", jednak nie będę rozglądać się zbyt usilnie za tą pozycją.
OdpowiedzUsuńRównież jestem fanką tej trylogii, ale jakoś wcześniej nawet nie pomyślałam o tym, ażeby sięgnąć po ową książkę. Nie wiem, na razie nie jestem jeszcze przekonana, aczkolwiek zapewne się kiedyś skuszę ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam całą trylogię Igrzysk :) Jednak nie do końca przemawiają do mnie różnego rodzaju "filozofie"... Oczywiście jeśli miałabym okazję zapoznać się z tą książką to na pewno bym ją wykorzystała :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award :)
http://recenzjum.blogspot.com/2013/04/liebster-award.html
Chetnie przeczytam ten dodatek ze względu na mądre słowa
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o takim wydaniu, nie przepadam za igrzyskami, więc raczej nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńTwoja opinia o tej książce bardzo mnie zainteresowała. Chyba po nią sięgnę, zwłaszcza, że jestem "na świeżo" z serią Suzanne Collins.
OdpowiedzUsuń~Gaviota