Looking For Anything Specific?

Header Ads

Zombi i popcorn

...czyli ostatnio oglądane filmy (czyt. parodie) o zjadaczach mózgów! 

W trzecim dniu filmowego tygodnia urządzanego na W krainie stron warto wspomnieć o filmach o zombie. Część z nich jest na tyle popularna, a przynajmniej często i gęsto pojawiały się ich recenzje na innych blogach, że odpuszczę sobie wnikliwą analizę na rzecz krótkiego podsumowania. Ostrzegam  Będą flaki, będzie epicka miłość i będą MÓZGI! No dobra, może ich nie będzie, ale poniższe filmy w nie obfitują. 




Ostatni żywy człowiek
Premiera:  18 listopada 2007
Reżyseria: Griff Furst
Gatunek:   Horror, Akcja, Sci-Fi
Czas trwania: 1 godz. 30 min.
Ocena: -1/6

I am Omega to naprawdę bardzo zły film. Nie mam pojęcia co mnie podkusiło by go oglądać. Pierwsze 3 minuty zapowiadają się dobrze, tylko po to by przez kilkadziesiąt kolejnych patrzeć co robi główny bohater. Podpowiem wam, że nie robi on nic! Filmiki z komunii mają więcej akcji niż Ostatni żywy człowiek i wcale nie przesadzam. Masakryczna była tu jedynie gra aktorska i główny bohater bawiący się mistrza Kung-fu. Nie wiem co twórcy mieli na myśli tworząc to coś, ale brawa za odwagę. 

Zombieland
Premiera:  2 września 2009 
Reżyseria: Ruben Fleischer
Gatunek:   Horror, Komedia
Czas trwania: 1 godz. 28 min.
Ocena: 5/6

Bardziej to komedia, niż horror, ale za to bardzo dobra. Historia toczy się wokół dwóch mężczyzn, którzy są swoimi całkowitymi przeciwieństwami.  Tallahassee (Woody Harrelson) jest starszym, twardym zabójcą mózgożernych zombie, który udoskonala swój styl zabijania. Columbus (Jesse Eisenberg) jest z pozoru mięczakiem, jednak stosowanie się do wymyślonych przez siebie zasad  pozwoliło mu przeżyć w nowym niebezpiecznym świecie.  
Najmocniejszą stroną Zombielandu jest luźne podejście bohaterów do zombie apokalipsy. Jeden szuka po świecie batonika i kombinuje jaki jest najzabawniejszy sposób na wykończenie żywego trupa, drugi próbuje poderwać dziewczynę i wymyśla coraz to lepsze zasady przetrwania, a do tego dochodzą dziewczyny, które są twardsze niż oni obaj razem wzięci. Komedia jest naprawdę dobra i warta poznania!

Wiecznie żywy
Premiera:  16 stycznia 2013
Reżyseria: Jonathan Levine
Gatunek:   Horror, Komedia, Romans
Czas trwania: 1 godz. 37 min.
Ocena: 3+/6

Wiecznie żywy jest ekranizacją książki Ciepłe ciała, której niestety nie miałam jeszcze okazji przeczytać. Patrząc jednak po ocenach pierwowzoru mam nadzieję, że jest lepsza od swojej ekranizacji. Film opowiada o młodym chłopaku (?) zombie o imieniu R (Nicholas Hoult). R zjada mózgi, R poznaje Julię (Teresa Palmer) i w końcu R się w niej zakochuje. Czy tylko mnie bawi pomysł zombie zakochanego w swoim obiedzie? Tak, czy inaczej Wiecznie żywy może spokojnie robić za najnowszą wersję Romea i Julli, bo no cóż... imiona pasują, a ich "rodziny" pragną się wymordować wzajemnie. No wiecie: zombie jedzą ludzi, a ludzie się bronią. Na premierę czekałam z zapartym tchem, ponieważ trailer niesamowicie mnie bawił. Sam film jednak mnie zawiódł, ponieważ jak to zwykle w życiu bywa reklama okazała się lepsza od produktu. 

Jak widzicie z oceną klasyków tego gatunku się wstrzymałam, bo jeśli ktoś do tej pory nie widział takich produkcji jak 28 dni później, czy cyklu (poranki, świty, dni, noce itp.) Żywych Trupów to ja już nic w tym temacie nie zdziałam. Fanom zombi powiem tyle, że w niedziele pojawi się bardzo ciekawy bonus do tematu :)
A wy jakie filmy o zombie ostatnio oglądaliście? 

Prześlij komentarz