Autor: Leopold Tyrmand
Wydawca: MG
Data wydania: 03.2013
Liczba stron: 496
"(...) Życie w komunizmie jest piekłem, ale nie dla wszystkich. Jest piekłem dla ludzi dobrej woli. Dla uczciwych. Dla rozsądnych. Dla chcących pracować z pożytkiem dla siebie i dla innych. Dla przedsiębiorczych. Dla tych, którzy chcą coś zrobić lepiej, wydajniej, ładniej. Dla tych, którzy chcą rozwijać, wzbogacać, pomnażać. Dla wrażliwych. Dla prostolinijnych i skromnych. Natomiast dobrze prosperują w komunizmie głupcy nie dostrzegający własnej marności i śmieszności. Doskonale powodzi się służalcom, oportunistom i konformistom; wiedzie im się tym lepiej, że mogą nie robić nic, albowiem i tak nie sądzą, że należy coś robić w zamian za serwilizm — czują się zwolnieni z wszelkiej odpowiedzialności co wzmaga ich znakomite samopoczucie. ~Leopold Tyrmand"
------------------------------------------------------------------
Uwaga! Recenzentka urodziła się w parę tygodni przed rozmowami w Magdalence, dlatego komunizm jest jej znany jedynie z opowiadań osób, które miały okazję żyć w tym systemie oraz z książek. Nie raz stykała się z opiniami, że wówczas "żyło się łatwiej", a osoby opowiadające o życiu w PRL-u często uśmiechały się do swoich wspomnień.
Mam nadzieję, że czujecie się ostrzeżeni, dlatego czas na moje własne refleksje. Głęboko wierzę, że wszystkie sytuacje, a także systemy mają swoje dobre i złe strony, a opinii na ich temat jest tyle samo ilu jest ludzi wypowiadających się na ich temat. Wszystko jest więc moim zdaniem subiektywne. Sam Leopold Tyrmand przyznaje, że jego publikacja nie jest obiektywna, zresztą w cale taka być nie musi. Skoro jest to książka subiektywna poznajmy parę faktów na temat pisarza.
Leopold Trymand (naprawdę Jan Andrzej Stanisław Kowalski) urodził się 16 maja 1920 w Warszawie, zmarł zaś 19 marca 1985 w Fort Myers na Florydzie. Był pisarzem i publicystą, popularyzatorem jazzu w Polsce. Urodził się w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Podczas wojny jego rodziców wywieziono do Majdanka, gdzie zginął jego ojciec. Matka przeżyła wojnę, wyjechała do Izraela. Tyrmand nie ukrywał, że pochodzi z rodziny mieszczańskiej, ale nigdy nie wspominał o swoim żydowskim pochodzeniu. Po 1938 roku wyjechał do Paryża, a później do Stanów Zjednoczonych i tworzył na emigracji. Jego książki poruszają różną tematykę, a przy tym często są autobiograficzne.
"Cywilizacja komunizmu" składa się trzydziestu sześciu części, w których Tyrmand opisuje zagadnienia związane z tym niezwykłym systemem. Ich celem było przedstawienie czytelnikowi, w jaki sposób wyglądało życie w tych czasach, który zaczynamy od narodzin i wczesnego dzieciństwa dowiadując się jakie znaczenie miało nasze pochodzenie. Tym sposobem przechodzimy przez każdą sferę życia od jak się urodzić, przez jak być kobietą do jak umrzeć. Poznajemy odpowiedzi na takie pytania, jak np. dlaczego pasta do zębów w PRL nie myła zębów, czy w jaki sposób dokonywać zakupu w pustych sklepach. Dowiadujemy się jak funkcjonowały szpitale, urzędy oraz szkoły i uniwersytety.
"Ta książka nie ma pretensji naukowych ani publicystycznych, ani dziennikarskich. Ma pretensje literackie. Mimo to nie jest ani beletrystyką, ani literackim esejem. Jest ona pamfletem na komunizm, zamierzonym przejaskrawieniem istniejącej rzeczywistości."
Dla mnie był to swego rodzaju poradnik, jak żyć w cywilizacji komunizmu i jeśli czegoś dzięki tej lekturze mogę być pewna to tego, że nie wyrażam sobie życia w opisywanym przez Leopolda Tyrmanda świecie. Szczegółowa analiza komunizmu jako absurdalnego systemu, który pełen był sprzeczności z własnymi, pierwotnymi założeniami, miała za zadanie zmusić czytelnika do refleksji. Choć treść książki jest bardzo ciekawa, nie obejdzie się bez włożenia porządnego wysiłku intelektualnego w jej lekturę. Uważam, że jest tego warta.
~~~~
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu
2 Komentarze
Raczej nie moje klimaty, więc podziękuję.
OdpowiedzUsuńMusiałabym się jeszcze zastanowić gdybym miała po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuń