"52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca" opisywane jest, jako historia kopciuszka opowiedziana od tyłu. Jak wiecie nie lubię kopciuszka. Niemniej szum wokół tej powieści zmusił mnie do sprawdzenia jakości tej historii. W pierwszej kolejności rzuciła mi się w oczy okładka, która została zaprojektowana na wzór okładek kolorowych magazynów dla kobiet. Podejrzewam, że zabieg był celowy, gdyż główna bohaterka książki nie raz i nie dwa na nie trafiała, gdy szalała na imprezach lub rozbijała auta. Lexington Larrabee, czyli nasz "Kopciuszek" jest córką założyciela Larrabee Media. Jest celebrytką, które fundusz powierniczy wynosi 25 mln dolarów. Uważa, że pieniądze i sława należą jej się "z urodzenia".
Lexi poznajemy, gdy pod wpływem alkoholu wjeżdża swoim nowiutkim samochodem w sklep. Ludzie jej ojca błyskawicznie zajmują się problemem, jednak nie udaje się zdusić w zarodku zainteresowania prasy. Dziewczyna jednak stara się tym zbytnio nie przejmować, ponieważ już za kilka dni zbliża się data jej osiemnastych urodzin, a wraz z nią otrzyma swój fundusz powierniczy i będzie mogła raz na zawsze pożegnać się z wiecznie zajętym ojcem, który nie zwraca na nią najmniejszej uwagi. Gdy nadchodzi długo wyczekiwany dnień wręczenia 25 mln $, Lexi czeka nieprzyjemna niespodzianka. Czek dostanie dopiero za rok, jeśli do tego czasu udowodni ojcu, czy też osobie, którą jej ojciec w tym celu zatrudnił, że jest dojrzała i odpowiedzialna, a także pracowita. Umowa przewiduje, że w ciągu tego roku będzie pracowała, w wybranych przez ojca zawodach, których łącznie jest 52. Wśród tych zawodów jest m.in. sprzątanie domów, praca w zakładzie pogrzebowym, czy też w barze szybkiej obsługi. Te 52 zawody składają się na listę powodów, dla których Lexi nienawidzi swojego ojca.
Moim skromnym zdaniem Lexi ma większe powody by nienawidzić swojego ojca. Ich relacja jest bardzo toksyczna. Od śmierci swojej pierwszej żony, czyli matki Lexington, Pan Larrabee nie interesuję się swoją córką, ani pozostałymi dziećmi. Wiecznie nie było go w domu, nigdy nie pojawiał się na przedstawieniach, czy uroczystościach szkolnych, ani w żaden sposób nie uczestniczył w wychowaniu Lexi. Mimo iż dziewczyna jest piękna, popularna i bogata było mi jej żal. Wszystkie pamiątki po matce zostały zaraz po jej śmierci usunięte, a dziewczynkę wychowywali opłaceni ludzie. Gdy była młodsza ojca zastępował jej jego portret. Szczerze mówiąc dlatego nie dziwi mnie, że Lexi jest taka, a nie inna.
Jako główna bohaterka, dziewczyna jest nieco rozpieszczana, narcystyczna i nieco płytka, czego można się było spodziewać. Przy tym jest również wrażliwa i delikatna, choć nie zawsze to okazuje. Urzekła mnie jej zaradność i ciekawość świata, lecz nade wszystko jej przemiana. Powiedzmy sobie szczerze: Lexi nie jest i nie musi być waleczna, dojrzała, czy niezwykle inteligentna. Ma osobowość napuszonej księżniczki i taka kreacja bohaterki pasuje do książki. Inną ważną postacią jest Luke Carver, którego Pan Larrabee zatrudnił do nadzoru prac i postępów swej córki. Luke powinien być tym "porządnym", który swoimi prawidłowymi wartościami skłonić by miał Lexi do zmiany postępowania. Niestety moim zdaniem jest tym, czym był Larrabee za młodu, spragnionym władzy i bogactwa pracoholikiem, który rodzinę i miłość stawia na dalszym planie.
Największym minusem powieści jest, jak dla mnie jej zakończenie, którego nie wypada mi zdradzać. Spróbuję więc ogólnikowo wyjaśnić co mnie zirytowało. Rozwiązanie fabuły przedstawione przez Jessicę Brody jest zupełnie nierealne. Może właśnie dlatego książka porównywana jest do historii o Kopciuszku.
"52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca" jest bardzo lekką historią, która idealnie nadawałaby się do przerobienia na komedię romantyczną. Łatwość odbioru i przystępny język, jakim posługuje się autorka, sprawia, że książkę czyta się niezwykle szybko i całkiem przyjemnie. Postawy jednak sprawę jasno: "52 powody..." nie są literaturą wysokich lotów, aczkolwiek są idealne na umilenie dnia przy odprężającej lekturze.
Lexi poznajemy, gdy pod wpływem alkoholu wjeżdża swoim nowiutkim samochodem w sklep. Ludzie jej ojca błyskawicznie zajmują się problemem, jednak nie udaje się zdusić w zarodku zainteresowania prasy. Dziewczyna jednak stara się tym zbytnio nie przejmować, ponieważ już za kilka dni zbliża się data jej osiemnastych urodzin, a wraz z nią otrzyma swój fundusz powierniczy i będzie mogła raz na zawsze pożegnać się z wiecznie zajętym ojcem, który nie zwraca na nią najmniejszej uwagi. Gdy nadchodzi długo wyczekiwany dnień wręczenia 25 mln $, Lexi czeka nieprzyjemna niespodzianka. Czek dostanie dopiero za rok, jeśli do tego czasu udowodni ojcu, czy też osobie, którą jej ojciec w tym celu zatrudnił, że jest dojrzała i odpowiedzialna, a także pracowita. Umowa przewiduje, że w ciągu tego roku będzie pracowała, w wybranych przez ojca zawodach, których łącznie jest 52. Wśród tych zawodów jest m.in. sprzątanie domów, praca w zakładzie pogrzebowym, czy też w barze szybkiej obsługi. Te 52 zawody składają się na listę powodów, dla których Lexi nienawidzi swojego ojca.
Moim skromnym zdaniem Lexi ma większe powody by nienawidzić swojego ojca. Ich relacja jest bardzo toksyczna. Od śmierci swojej pierwszej żony, czyli matki Lexington, Pan Larrabee nie interesuję się swoją córką, ani pozostałymi dziećmi. Wiecznie nie było go w domu, nigdy nie pojawiał się na przedstawieniach, czy uroczystościach szkolnych, ani w żaden sposób nie uczestniczył w wychowaniu Lexi. Mimo iż dziewczyna jest piękna, popularna i bogata było mi jej żal. Wszystkie pamiątki po matce zostały zaraz po jej śmierci usunięte, a dziewczynkę wychowywali opłaceni ludzie. Gdy była młodsza ojca zastępował jej jego portret. Szczerze mówiąc dlatego nie dziwi mnie, że Lexi jest taka, a nie inna.
Jako główna bohaterka, dziewczyna jest nieco rozpieszczana, narcystyczna i nieco płytka, czego można się było spodziewać. Przy tym jest również wrażliwa i delikatna, choć nie zawsze to okazuje. Urzekła mnie jej zaradność i ciekawość świata, lecz nade wszystko jej przemiana. Powiedzmy sobie szczerze: Lexi nie jest i nie musi być waleczna, dojrzała, czy niezwykle inteligentna. Ma osobowość napuszonej księżniczki i taka kreacja bohaterki pasuje do książki. Inną ważną postacią jest Luke Carver, którego Pan Larrabee zatrudnił do nadzoru prac i postępów swej córki. Luke powinien być tym "porządnym", który swoimi prawidłowymi wartościami skłonić by miał Lexi do zmiany postępowania. Niestety moim zdaniem jest tym, czym był Larrabee za młodu, spragnionym władzy i bogactwa pracoholikiem, który rodzinę i miłość stawia na dalszym planie.
Największym minusem powieści jest, jak dla mnie jej zakończenie, którego nie wypada mi zdradzać. Spróbuję więc ogólnikowo wyjaśnić co mnie zirytowało. Rozwiązanie fabuły przedstawione przez Jessicę Brody jest zupełnie nierealne. Może właśnie dlatego książka porównywana jest do historii o Kopciuszku.
"52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca" jest bardzo lekką historią, która idealnie nadawałaby się do przerobienia na komedię romantyczną. Łatwość odbioru i przystępny język, jakim posługuje się autorka, sprawia, że książkę czyta się niezwykle szybko i całkiem przyjemnie. Postawy jednak sprawę jasno: "52 powody..." nie są literaturą wysokich lotów, aczkolwiek są idealne na umilenie dnia przy odprężającej lekturze.
32 Komentarze
Od chwili kiedy zobaczyłam okładkę marzy mi się jej lektura, a po Twojej recenzji to już w ogóle :)
OdpowiedzUsuńZa kilka dni będzie wysyp jej recenzji na innych blogach, więc będzie Cię prześladować, dopóki nie przeczytasz :P
UsuńSłyszałam o niej i jestem nią bardziej niż zaintrygowana. W sumie to idealna lektura na lato. :)
OdpowiedzUsuńNa lato faktycznie idealne ;)
Usuńbardzo bardzo chcę to przeczytać.! :)
OdpowiedzUsuńJakoś w ogóle nie mam ochoty na czytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńA byłam pewna, że termin publikacji od poniedziałku ;D
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo sympatyczna, prędko się czyta ;)
Od Fabryki pewnie tak, ale Sztukater nie narzucił mi tego terminu, lecz 2 tygodnie od otrzymania egzemplarza, a od tego trochę czasu minęło ;)
UsuńJutro będę mogła przeczytać twoją?
Moze być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńKiedy zobaczyłam ją pierwszy raz i przeczytałam ten dosyć dziwny i nieco okrutny tytuł (no bo nienawidzić ojca?) to od razu pomyślałam, że to na pewno nie dla mnie i na pewno nie przeczytam. Kiedy jednak zapoznałam się z twoją bardzo ciekawą recenzją to.... zastanaiam się czy nie zmienić zdania i nie zacząć jej wypatrywać :P
OdpowiedzUsuńWierz mi, że się da ;P Ale zazdroszczę Twojego przekonania, bo muszą się za nim kryć ciepłe wspomnienia i pozytywne emocje :)
UsuńAle zdanie, jak najbardziej można w przypadku książki zmienić ;) Happy End jest zapewniony.
Ja to przeczytam dla rozrywki tylko i wyłącznie, więc powinno mi się spodobać:)
OdpowiedzUsuńI z takim nastawieniem czytaj!
UsuńWcześniej, kiedy książka była w zapowiedziach, jakoś mnie nie ciekawiła. Okładka zbyt kojarzyła mi się z kioskowymi szmatławcami i ogólnie mówiąc nie czułam tego. Teraz jednak zmieniłam zdanie. Nie wiem, czy to ta Twoja recenzja, czy to, że bardziej postarałam się, aby zgłębić fabułę, ale przeczytać bym chciała bardzo:)
OdpowiedzUsuńJa też nie wyobrażam sobie, jak można nienawidzić swojego taty ;3
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji czuję się zachęcona, taki odpoczynek od fantastyki się przyda :) Plus, książka ma świetny zwiastun.
Niestety trzeba czasem robić sobie przerwy od tego wspaniałego gatunku ;)
UsuńKsiążkę bardzo chętnie przeczytam !
OdpowiedzUsuńKopciuszek od tyłu czyli co - na początku wszystko świetnie jak na balu, a na koniec oddziela groch od ryżu, czy co to tam było? ciekawe.. zainteresowałaś mnie. rozejrzę się za tą książką :)
OdpowiedzUsuńChyba chodziło im o to, że na końcu" kochająca się rodzina, w połowie: ciężka praca, a na początku: życie (rozpieszczonej) księżniczki.
UsuńSzukaj od 19 lipca w księgarniach ;)
Super blog *_*
OdpowiedzUsuńasiunia-beyourself.blogspot.com
Super komentarz O.o
UsuńCoraz więcej osób ją chwali, być może i ja kiedyś dam jej szansę:)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem. Jakoś wcale mnie nie interesowała, okładka i treść zapowiadała mi jakąś słabą lekturę na lato, ale czytając twoją recenzję mam wrażenie, że jest troszeczkę głębsza.. Relacja córki z ojcem może być interesująca, ale chyba nie na tyle, że dam się skusić :P
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością lekka i łatwa w odbiorze, więc gdy zapragniesz chwili relaksu pamiętaj o niej ;)
UsuńOkładka jest okrutna!! Fabuła zapowiada się ciekawie, szkoda tylko, że zakończenie wypadło tak kiepsko:)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że nie można było się od tego odciąć, bo czymże by była komedia romantyczna bez happy endu? :P
UsuńMoże kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Blog Award na Books Reviews.
OdpowiedzUsuńWięcej tutaj; http://bookreviewsforyouandme.blogspot.com/2013/07/troche-o-sophie-carmen-czyli-libster.html
Pozdrawiam,
Sophie Carmen.
PS. Bardzo chcę przeczytać tą książkę i twoja recenzja jeszcze bardziej mnie napaliła :D
Nie byłam pewna, czy ta książka mi się spodoba, a tutaj niespodzianka :D Bardzo fajna i zabawna, w dodatku niesie ze sobą pewien przekaz ;)
OdpowiedzUsuńBrakuje mi lekkiej książki, idealnej na lato! Czekam na nią :)
OdpowiedzUsuńWytypowałam Cię do Liebster Award. Zapraszam http://krainatysiacaksiag.blogspot.com/2013/07/liebster-blog-award-1.html
OdpowiedzUsuńHmm.. chce przeczytać ! ;) Czasem fajnie poczytać coś ,jak stwierdziłaś, 'lekkiego i banalnego' :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://klamczuchyoceniaja.blogspot.com/