„Urodzona bogini” jest już moją trzecią z kolei wyprawą do świata Partholonu, nad którym czuwa dobra bogini Epona, istnieją centaury, a ludzie nie słyszeli o elektryczności. Partholon jest światem wypełnionym magią dobrej bogini, która sprawuje władzę dzięki swojej Umiłowanej Wybrance. Zły bóg Pryderi także chciałby sprawować władzę w Partholonie, a do tego potrzebna mu własna wybranka i wcielenie. O dwóch tomach „Urodzonej bogini” wyjątkowo opowiem wam w jednej notce.
Wydawca: Mira
Data wydania: 09.2013
Ilość stron: 236 (I) + 364 (II)
Od powrotu Shannon do Partholonu minęło około dziewięciu miesięcy, czyli ponownie spotykamy ją w dniu narodzin jej córki – Myrny. W tym samym czasie uwięziona w drzewie Rhiannon oddaje się bogowi ciemności Pryderiemu, jako Kapłanka w zamian za uwolnienie ze swojej pułapki. Zaraz po uwolnieniu rozpoczyna się poród, a bóg ciemności rozkazuje Rhinannon oddać mu także jej nowonarodzoną córkę. Wycieńczona porodem, czuje, że umiera, a troska o córkę staje się powodem do pogodzenia z Eponą. Osierocona Morrigan trafia pod opiekę do rodziców Shannon. Mija dziewiętnaście lat, gdy ponownie spotykamy Morrigan, obdarzoną niezwykłymi zdolności, przez które ciężko dopasować się do społeczności Oklahomy.
Drugi tom rozpoczyna się, gdy Morrigan trafia do Partholonu, a konkretnie na jego obrzeża do podziemnego królestwa Sidetu, gdzie zostaje rozpoznana jako Nosicielka Światła i Wybranka – tylko czyja? Złego boga o trzech twarzach, Epony, czy też innego boga lub bogini?
Drugi tom rozpoczyna się, gdy Morrigan trafia do Partholonu, a konkretnie na jego obrzeża do podziemnego królestwa Sidetu, gdzie zostaje rozpoznana jako Nosicielka Światła i Wybranka – tylko czyja? Złego boga o trzech twarzach, Epony, czy też innego boga lub bogini?
Właściwie nie wiem po co siliłam się na w miarę delikatne wprowadzenie w fabułę, które pozwoli wam samodzielnie odkryć wszystkie tajemnice, skoro wystarczy przeczytać tekst z tyłu okładek książek by poznać wszystkie odpowiedzi. (PONOWNIE!) Streszczenie całej fabuły znajduje się na odwrocie obu tomów. Naprawdę ręce opadają przy takim spoilerowaniu. Zamiast poznawać historię na własną rękę, jedyną nowością są dla nas opisy i dialogi. Bez sensu!
Nie rozumiem także z jakiego powodu „Urodzona bogini” została podzielona na dwa osobne tomy. W pierwszy dwóch księgach przypadających na pierwszy tom jest tak mało akcji, że nie ma sensu w ogóle go czytać. Służy bardziej za wprowadzenie do historii, w której pierwsze skrzypce gra Morrigan, a nie Shannon. Księgą pierwsza wydaje mi się zupełnie niepotrzebna, choć ciekawa. Natomiast księga druga jest nudna i przegadana. Ciągle powtarza się czytelnikom, że Morrigan ma niezwykłą więź z ziemia, jakby nie potrafili zrozumieć tego za pierwszym, czy dwudziestym razem! Drugi tom jest tą właściwą częścią opowieści, choć niemal równie przegadany.
W „Urodzonej bogini” mamy pierwszą zmianę głównego bohatera – z Shannon na Morrigan, choć i Shannon od czasu do czasu przewija się na kartach powieści. Morrigan jest całkiem niezłą bohaterką, choć przeszkadzają mi jej ciągłe zmienne nastroje i sprzeczne zachowania. Najpierw ciągle mówi o tym jaka chce być dobra, troskliwa itp. by już po chwili zachowywać się jako ostatnia zołza. Większość można oczywiście zrzucić na podszepty Pryderiego, ale moim zdaniem nie wszystko. Nowi bohaterowie poboczni są z kolei nudni i nieciekawi. Męczyło mnie ich dziwne zachowanie.
Fabuła jest naciągnięta do granic wytrzymałości. Wycinając z książki wszystkie zbędne powtórzenia, opisy i wątpliwości głównej bohaterki zostałoby nam krótkie opowiadanie nie zajmujące nawet jednej trzeciej objętości obu tomów – teraz rozumiecie, dlaczego po raz pierwszy opowiadam o dwóch książkach za jednym zamachem? Akcji prawie tam niema, fabuła jest nieciekawa i nie potrafiła mnie sobą zainteresować. „Urodzona bogini” jest najgorszą książką P.C. Cast, jaką dotąd czytałam, a mam za sobą większość tomów „Domu nocy”. Właściwie książka ma tylko dwie zalety: Po pierwsze czyta się ją szybko, dzięki czemu nie trzeba się długo męczyć, a po drugie ma piękne okładki idealnie współgrające z poprzednimi tomami. I to by było na tyle. Nie polecam!
Nie rozumiem także z jakiego powodu „Urodzona bogini” została podzielona na dwa osobne tomy. W pierwszy dwóch księgach przypadających na pierwszy tom jest tak mało akcji, że nie ma sensu w ogóle go czytać. Służy bardziej za wprowadzenie do historii, w której pierwsze skrzypce gra Morrigan, a nie Shannon. Księgą pierwsza wydaje mi się zupełnie niepotrzebna, choć ciekawa. Natomiast księga druga jest nudna i przegadana. Ciągle powtarza się czytelnikom, że Morrigan ma niezwykłą więź z ziemia, jakby nie potrafili zrozumieć tego za pierwszym, czy dwudziestym razem! Drugi tom jest tą właściwą częścią opowieści, choć niemal równie przegadany.
W „Urodzonej bogini” mamy pierwszą zmianę głównego bohatera – z Shannon na Morrigan, choć i Shannon od czasu do czasu przewija się na kartach powieści. Morrigan jest całkiem niezłą bohaterką, choć przeszkadzają mi jej ciągłe zmienne nastroje i sprzeczne zachowania. Najpierw ciągle mówi o tym jaka chce być dobra, troskliwa itp. by już po chwili zachowywać się jako ostatnia zołza. Większość można oczywiście zrzucić na podszepty Pryderiego, ale moim zdaniem nie wszystko. Nowi bohaterowie poboczni są z kolei nudni i nieciekawi. Męczyło mnie ich dziwne zachowanie.
Fabuła jest naciągnięta do granic wytrzymałości. Wycinając z książki wszystkie zbędne powtórzenia, opisy i wątpliwości głównej bohaterki zostałoby nam krótkie opowiadanie nie zajmujące nawet jednej trzeciej objętości obu tomów – teraz rozumiecie, dlaczego po raz pierwszy opowiadam o dwóch książkach za jednym zamachem? Akcji prawie tam niema, fabuła jest nieciekawa i nie potrafiła mnie sobą zainteresować. „Urodzona bogini” jest najgorszą książką P.C. Cast, jaką dotąd czytałam, a mam za sobą większość tomów „Domu nocy”. Właściwie książka ma tylko dwie zalety: Po pierwsze czyta się ją szybko, dzięki czemu nie trzeba się długo męczyć, a po drugie ma piękne okładki idealnie współgrające z poprzednimi tomami. I to by było na tyle. Nie polecam!
30 Komentarze
Ojej aż tak źle ? Zobaczymy jak ja ją odbiorę.
OdpowiedzUsuńCóż... jakoś tak po prostu niezbyt dobrze...
UsuńNigdy nie czytałam książek tej autorki i jakoś mnie do nich nie ciągnie :) Po tej recenzji, szybko po nie nie sięgnę, a już na pewno nie po tą serię :)
OdpowiedzUsuńOgólnie Cast ma całkiem dobry styl pisania i zazwyczaj nie męczę się przy czytaniu, ale teraz przegięła na całego ;/
Usuńczytałam Dom nocy i Przepowiednię i ten drugi tytuł miło wspominam, sądzę, że siegnę po drugi tom gdy najdzie mnie ochota... Ale po Urodzoną boginię jakoś nigdy nie miałam ochoty sięgnąć i najwidoczniej dobrze zrobiłam ;)
OdpowiedzUsuń"Przepowiednie" i "Powołanie" mam na półce, ale jeszcze nie czytałam. "Wybrana bogini", "powrót..." i "urodzona..." są już bardziej spójną historią, choć te 2 pierwsze (całkiem znośne) wydawały mi się całością i nie spodziewałam się kolejnego tomu (może dlatego "Urodzona..." jest taka wymuszona).
Usuńo matko Gosiarella niszczy, strach dać Ci buldożera, bo nie wiem co byś zrobiła:)
OdpowiedzUsuńHaha:) Daj, daj to się nim przejadę do domu autorki ;)
UsuńNie lubię Dom Nocy, "Bogini oceanu" całkiem miło wspominam. Do tej serii znowu kompletnie mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuń"Boginię oceanu" z chęcią bym przeczytała - tyle dobrego o niej słyszałam. Dom nocy nie był taki zły, a przynajmniej w porównaniu do powyższego.
Usuńczytałam Powrót bogini i nawet mi się podobały, ale no cóż twoja ocena mówi sama za siebie ...może kiedyś się skusze na ciąg dalszy tej opowieści, ale twoja opinia każe trzymać się od nie z daleka :(
OdpowiedzUsuń"Powrót bogini" owszem był nie najgorszy, ale "Urodzona bogini" jest okropna. Poprzedni tom pozamykał wątki i właściwie nie ma większego sensu by czytać kolejne, robione na siłę.
UsuńRaczej nie przeczytam, szczególnie po Twojej opinii...
OdpowiedzUsuńSłuszna decyzja!
UsuńHahaha, jak zobaczyłam to piękne 1+ to padłam xD Nie sięgnę po książkę, nie ciągnęło mnie, a po Twojej recenzji odepchnęło na dobre... Chyba, że dostanę lub nagle coś mnie tknie, ale wątpię... :) Dziękuję za uratowanie mojego portfela przed chudnięciem, bo w tym przypadku szczupła sylwetka nie jest pożądana :D
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie i polecam się na przyszłość. Książki naprawdę nie warto kupować... o przepraszam książek (!), bo to jedna nie udana historia, za którą trzeba zapłacić podwójnie ;/
UsuńBłagam tylko nie te książki.. Czuję, że stanie się to czymś na podobieństwo "Mody na sukces"- bez końca.
OdpowiedzUsuńW sumie coś w tym jest, bo jakby nie patrzeć przerabia już drugie pokolenie Wybranek.
UsuńZ czystym sumieniem sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńOjej, aż tak źle? Pogubiłam się wśród książek wydawanych pod nazwiskiem Cast i szczerze mówiąc, nie wiedziałam nawet o czym są. Nowsze tomy Domu Nocy niespecjalnie mi się podobały, więc i te odrębne książki sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńSkoro wystarczy przeczytać blurby to ja za książkę podziękuję. Już wszystko wiem :P Wolę poświęcić czas na jakąś bardziej wciągającą historię :D
OdpowiedzUsuńSłuszna decyzja ;)
UsuńCzytałam pierwsze dwie części o Parthalonie, a potem jakoś mi nie po drodze było. Przyznam, że podobały mi się więc kiedyś zapewne sięgnę po pozostałe ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze były spoko, ale to jest nazbyt naciągane, więc działasz na własne ryzyko ;P
UsuńHa ha, spoko :D
UsuńOne są w planach na czas nie mam nic ciekawego do czytania wezmę obojętnie co :)
A to nie mam powodu do zmartwień, bo zawsze znajdzie się coś lepszego ;)
UsuńKsiążki P.C. Cast jakoś zawsze mnie od siebie odpychały, bo spodziewałam się po nich raczej schematycznych romasideł z wątkiem paranormalnym, niż konkretnego czytadła :P
OdpowiedzUsuńPrzyznam z wielkim bólem iż recenzja rzeczywiście odzwierciedla dosyć kiepską kontynuację Wybranki Bogini. Niezdecydowanie bohaterki i mały zwrot akcji jest dość odrzucający. Ale nie powiedziałabym że twórczość P.C.Cast jest słaba. Mam wiele jej książek i jestem usatysfakcjonowana jej powieściami :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRozumiem ból spowodowany kiepską lekturą, też mocno się zawiodłam, a poprzednie części nie były złe ;/ Mimo wszystko dobrze, że recenzja odzwierciedla stan faktyczny, bo inaczej nie miałaby sensu ;)
UsuńSimiria sama mam na półce dużo książek Cast, a przeczytałam większość i gdyby była tak okropna, jak jej najnowsza książka to z pewnością bym nigdy nie przeczytała więcej niż jeden tom ;)
Książka tej samej autorki, pt. "Naznaczona" i II cz. "Zdradzona" mi się bardzo podobały tylko tyle że niektóre wątki bez sensu.. :)
OdpowiedzUsuńTych książek okazji przeczytać nie miałam.. ale się do tego przyczynię w najbliższym czasie :)