Looking For Anything Specific?

Header Ads

Samodzielne, nieidealne bohaterki potrzebne od zaraz!


Pamiętacie Mario Brosa? Był on hydraulikiem, który przemierzał krainy w poszukiwaniu uwięzionej księżniczki. Musiał walczyć ze smokiem, zabijać grzyby i łazić po wielu zamkach, tylko dlatego, że blond księżniczka dała się porwać pierwszemu lepszemu czarnemu charakterowi! Co gorsza, owa księżniczka nie wpadła na pomysł by wyciągnąć ze swych lśniących jasnych włosów, wsuwkę, dzięki której mogła by się uwolnić. Gosiarella i eM mają po dziurki w nosie, takiej bierności bohaterek i rozpoczęły bojkot. Czytaliście wczoraj u eM pierwszą część o księżniczach? Jeśli tak, Gosiarella zaprasza dalej. Jeśli nie, to szybciutko nadrabiać!


Skoro już wszystko ładnie nadrobiliście, to wiecie, że księżniczka Gosiarella i księżniczka eM marudzuły wczoraj na niesamodzielne bohaterki! Ważnym jest by nie przechodzić w skrajności w skrajność, czyli pragnąc odejść od bohaterek ciamajd, nie stworzyć ideału! 

Gosiarella lubi od czasu do czasu edukować (czyt. zadzierać nosek), dlatego wyjaśni, że marysuizm to nazwa ciężkiej nieuleczalnej choroby, która dotyka bohaterów literackich. Wywołują ją ich twórcy – paskudy jedne! Do najczęstszych objawów należy między innymi idealny wygląd (ani jeden pryszczyk takiej postaci wyjść na buziuchnie nie może!), idealnych charakter, pasmo sukcesów, brak wad (albo takie, które mogą być odbierane za zalety), czy skrajny nie realizm postaci. Stan ciężki objawiać się może przerysowaniem, nadmiernym patosem i łzawą historia z przeszłości. Ktoś zna zainfekowanych?


eM stara się wyrzucać z pamięci istnienie takich bohaterek. Dlatego musiała trochę poszukać, kto tam taki istniał. 
Biedna eM, to było ciężkie przeżycie! 
Według listy znalezionej na goodreads.com eM przypomniała sobie o Ameryce z Rywalek (które i tak woli nazywać The Selection) i zrozumiała, że Clary z Darów Anioła, czy Tessa z Piekielnym Maszyn również należą do elitarnego klubu Marysi Zuzanny.  
Chociaż nie są aż tak bardzo denerwujące. 
Ale jednak. Facet jest ważny (jest), specjalne moce (), zadziwiająca łatwość do wpakowywania się w kłopoty (jest).  
Co najciekawsze dla eM, to to, że większość takich damskich postaci została stworzona przez... kobiety? 
Kobiety kobietom zgotowały taki los. Dlaczego? 
eM zdaje sobie sprawę z kwestii historycznych o których już mówiła i teoretycznie eM nie miałaby nic przeciwko temu, żeby nie musiała nic robić przez jakiś czas. Nie myśleć. Nie robić. 
Tylko wyglądać. 
No dobra, po dwóch dnia eM by się zanudziła na śmierć. 
Najśmieszniejsze jest to, że ostatnio na tumblrze rozgorzała dyskusja o tym, czemu dziewczyny nie lubią postaci płci żeńskiej, a na dokładkę tolerują te same zachowania u bohaterów płci męskiej. 
Eeeee... Serio? Bohaterowie obu płci są tak samo napisani? Jesteście wszyscy pewni? 



[Źródło]
Może nawet nie dokładnie tak samo napisani, ale mają bardzo podobne cechy, które tolerowane są u boyów, a kobietki dostają za to porządnego pstryczka w nochalka. Gosiarella prosi o chwilę uwagi, bo ma ważną informację do przekazania: marysuizm dotyka także fikcyjnych facetów! Mimo wielkiego sentymentu do „Zmierzchu”, Gosiarella musi przyznać, że jest on jednym z najbardziej oczywistym przykładem zainfekowania tą paskudną chorobą. Stephenie Meyer zaraziła całą rodzinkę Cullenów. Wszyscy taaaaacy piękni (Adonis i bogowie olimpijscy wymiękają), taaaacy utalentowani, taaacy bogaci, taaacy inteligentni, obyci, sprawiedliwi, dobrzy, nieomylni i niezawodni. Zauważyliście to, prawda? Cullen zawsze ma racje, Cullen zawsze dobrze czyni, Cullen zawsze obroni niewinnego, bo Cullen nie ma wad. Cullen nie wie co to wada, a do tego Cullen zawsze się samobiczuje, bo on taki dobry, że myśli, że jest zły. Ale co tam Cullen, ważne by wyśmiać Bellę, bo Cullenowie są zbyt idealni by z nich szydzić!
Na szczęście Gosiarella i eM wybierają zazwyczaj ciasteczka z wadami, które są wadami (a nie tylko te wady udają). Zaklepywane ciasteczka zazwyczaj często i gęsto dawały ciała, momentami zawodziły na całej linii i dzięki temu stawali się bardziej ludzcy.


All we need is lov... Znaczy realizm. Nawet naciągany, ale realizm. Nic na tym świecie jest 100% dobre, albo 100% złe. Biel z czernią łączą się tworząc różne odcienie szarości. 
Dobra, eM przeczytała to co napisała i ma dwie wiadomości: Nie inspirował jej do tej wypowiedzi tytuł pewnej książki, która kiedyś była fanfiction ulubionego przez wszystkich Zmierzchu, inspirował ją HRG z Herosów (pamięta go ktoś?).  
Po drugie, eM coś się wydaje, że za mądrze to napisała. Uważajcie na to co będzie dalej!

Idealnie dobrzy bohaterowie są irytujący pod tym względem, że nie pozwalają się z nimi utożsamiać. Spróbujcie! Depresja gwarantowana. eM nie wie jak wy, ale jej naprawdę lepiej idzie czytanie, kiedy zdaje sobie sprawę, że mogłaby z bohaterem iść... Gdzieś.  
Dopowiedzcie sobie sami gdzie.  
Marysizm Zuzanizm powoduje u eM w 90% chęć zabicia bohatera. Najchętniej kapciem. Bo gdzie Marysizm Zuzanizm, tam od razu drepcze przewidywalność.
Jeśli chodzi jedynie o damską część bohaterek, to eM już od jakiegoś czasu widziała tekst na tumblrze, który doskonale oddaje to co eM sądzi o tym w jaki sposób powinny zostać tworzone (panowie zresztą też). I nawet Wam go przetłumaczy, tak na szybko (więc macie link do oryginału):


„Nie piszcie o „twardych” kobietach. Piszcie o interesujących kobietach. Dobrze Dopracowanych. Piszcie o skomplikowanych kobietach. Kobietach, które potrafią skopać tyłek, kobietach, które płaczą w kącie. Piszcie o kobietach, które desperacko szukają męża, o tych, które nie potrzebują faceta. Piszcie o kobietach które płaczą, które narzekają, które są nieśmiałe, które nie słuchają nikogo, które nie potrzebują potwierdzenia, które nie przejmują się tym co inni o nich myślą. WSZYSTKIE SĄ W PORZĄDKU, i wszystkie te cechy mogą się znaleźć w jednej kobiecie. (…) Nie skupiajcie się na pisaniu silnych postaci. Piszcie o bohaterach, którzy są ludźmi”


Gosiarella spróbuje to wyjaśnić po swojemu: ideały są złe! Ba! Wyobrażenie, że coś może być idealne, psuje nasze postrzeganie rzeczywistości! Złe cechy mogą okazać się błogosławieństwem, a brzydota pięknem. Ideały nie istnieją! Spójrzcie na Gosiarellę! Czy jest idealna? No dobra zły przykład! Gosiarella akurat jest idealna (może i jest narcystycznym, egocentrycznym potworem żywiącym się komplementami, ale te wady są tak ogromne i przerysowane, że aż nie sposób jej za nie nie kochać!) i to jest w niej urocze! Ha! Widzieliście to? Właśnie Gosiarella pokazała, jaki z niej zadufany w sobie bufon! I co? Od razu lepiej, prawda? Gdyby eM i Gosiarella przez cały tekst zadzierały nosa, nie pokazywały wam na blogach i fanpejdżach swojej ludzkiej strony to byście ich nie lubili! Ha! Pojawia się jeszcze jedna zasadnicza kwestia: Po kiego pioruna sierotki Marysie czekają z założonymi kończynami na księcia, który może się nigdy nie pojawić (Gosiarella chciałaby przeczytać książkę, w której żaden nie przybywa na ratunek! To by się dopiero zdziwiły!). Gosiarella nie ma bladego pojęcia, a eM?


eM uważa to za doskonały pomysł! Znaczy książkę o sierotkach, które czekają na księcia i się go nie doczekają, a nie samo siedzenie i czekanie. Ktoś ją napisze ? eM z Gosiarellą tak ładnie proszą!

P.S. Nasze drogie Księżniczki i Książęta, dajcie znać co myślicie o sierotkach Marysiach, które w cieniu krzaczka wyczekują na Księcia z Bajki. Dajcie znać co sądzicie o Pięknych Niezastąpionych Ideałach Bez Skazy! A przede wszystkim dajcie znać, jaki typ Wy najbardziej lubicie!


Pamiętajcie don't be serious!
Buziaki

Prześlij komentarz