Pojawiło się kilka próśb o Smerfy, a Gosiarella naprawdę musiała odpocząć od Disneya. Przyznaję, że choć całkiem miło, dla odmiany analizować bajkę, to brakowało mi historycznych korzeni, które posiadają tradycyjne baśnie. Same Smerfy wydały mi się jednak za mało ciekawe, dlatego skupiłam się na niebieskich dziewuszkach Gargamela. Pisząc podsumowanie, czyli Gosiarella o…, zrozumiałam, że temat nie został wyczerpany, więc najprawdopodobniej kiedyś (w odległej przyszłości) do niego wróce. Dobra, dość ględzenia, w końcu jest bajka do omówienia!

Smerfetka
Smefetka jest teoretycznie pierwszą Smerficzką (Gosiarellowa robocza nazwa Smerfa płci żeńskiej), która pojawia się w wiosce Smerfów, a przy okazji jest najbardziej rozpoznawalna i stereotypowa. Większość z Was wie, że została stworzona przez Gargamela. Opowiedzieć Wam jak?
Pewnego dnia poczciwy Gargamel, którego życiowym celem było stworzenie kamienia filozoficznego (tak, tak drogie dzieci! Gargi chciał złapać Smerfy ku chwalę nauki … tzn. alchemii), jednak niebieskie składniki za nic miały marzenia czarodzieja i ciągle mu się wymykały. Nieustanne zabawy w kotka i Smerfa, doprowadziły biednego Gargiego na skraj rozpaczy, przez co odrobinkę ześwirował, zapominając o alchemicznym wyzwaniu. Wyznaczył sobie nowy cel! Chciał zjeść Smerfy lub zwyczajnie wybić je co do niebieskiej nogi. Wpadł więc na iście szatański pomysł zemsty. Stworzył Smerfetkę, która w zależności od wersji miała za zadanie zostać 1) narzędziem zagłady, który rozkocha w sobie wszystkie niebieskie stwory, a następnie doprowadzi do zguby (wersja komiksowa) 2) szpiegiem, który doprowadzi swego stwórcę do grzybiej wioski lub przyprowadzi Smerfy do niego by ten mógł je wykończyć osobiście (wersja animowana). Niestety oba plany wzięły w łeb, bo Smerfy to niebiescy seksiści, którzy nie chcieli mieć ze Smerficzką nic wspólnego: olewali ją, ignorowali zaproszenia na piknik, a gdy przekupiła nienażartego Łasucha by podtopił wioskę, cała winę zrzucili na nią! Paskudy! Wiecie dlaczego? Nie dlatego, że była zła! O nie! Oni byli wrogo nastawieni do jej wyglądu, w tym do koloru włosów! Czarnowłosa Smerfetka nie wydawała im się warta uwagi, ale gdy tylko Papa Smerf wykonał na niej operację plastyczną (poważnie! Pierwotna wersja komiksowa, tak właśnie przedstawiała „przemianę” Smerficzki! Dopiero później w bajkowej wersji, operacja została zastąpiona przez magię!) i przefarbował włosy na blond (Wybaczcie, ale Gosiarella właśnie wali głową w ścianę). Zgadniecie co było dalej? Wszystkie Smerfy, włącznie z Papą, zaczęły się do niej mizdrzyć! (Gosiarella chyba zbyt mocno walnęła w ścianę, bo właśnie rozważa wstąpienie do sklepu po blond farbę do włosów). Wraz z przemianą zewnętrzną, odmieniło się też serce Smerfetki, która od tej pory była przykładnym Smerfem, zniknął jej spryt, a w zamian została przykładną bezbronną i infantylną idiotką. Zerwała także wszystkie kontakty z Gargamelem.
Sasetka
Sasetka jest drugą Smerficzką, która pojawiła się w Wiosce Smerfów. Należy do pokolenia Smerfusiów, które wzięły się niewiadomo skąd (jest dużo hipotez dotyczących Smerfetki i Osiłka). Co ciekawe to właśnie Smerfiki odpowiadają za stworzenie Sasetki. Niebieskie brzdące wykradły Gargamelowską formułę i stworzyły małą, wredną rudzinę, którą niebawem Papa Smerf przemienił w prawdziwego Smerfa, a następnie uchronił przed rozerwaniem na kawałki (nie pytajcie), gdy ganiała za swym „ojcem Gargamelem”. Swoją drogą Gargi powinien lepiej spożytkować jej przywiązanie do niego, ale co ja będę czarodzieja pouczać.
Vexy
Nie oszukujmy się, Smerfetka i Sasetka są nudne, jak film pornograficzny z udziałem Amiszów. Na całe szczęście do trzech razy sztuka i w końcu Gargamelowi się udało! Stworzył Vexy, która może i nie jest zbyt oryginalną postacią, ale i tak znacząco wyróżnia się wśród smerfiej gromady. Vexy powstała dopiero w filmie Smerfy 2, gdy Gargi przebywał w naszym ludzkim świecie, który najwidoczniej cierpi na deficyt niebieskiej gliny, bo najnowsza Smerficzka jest szara. Ku Gosiarellowej radości, żaden smerf nie uważa ją za paskudę, mimo czarnego koloru włosów (może przez to niebieskie pasemko?). Jest odważna, lekko postrzelona i ma więcej ikry niż wszystkie Smerfy razem wzięte (to akurat nie jest specjalnym osiągnięciem). Vexy, w przeciwieństwie do swoich poprzedniczek, była świetnym pomagieram swojego stwórcy. Takim małym, szarym kreatywnym mistrzem podstępu. Niestety i ona przeszła w końcu na niebieską stronę mocy. So shame…
Gosiarella o Smerfach
Mała Gosiarella nie miała Smerfom nic do zarzucenia i chyba nawet lubiła je oglądać. Teraz już nie jestem tego taka pewna. Przede wszystkim mierzi mnie Smerfny seksizm, o którym już wspominałam. Od razu wolę uprzedzić, że nie jestem feministką, ani nie mam nic do blondynek, jednak aż mnie trafia, gdy widzę, jak wpaja się dzieciom, że kolor włosów niewiasty (lub małego, niebieskiego stwora) decyduje o jej atrakcyjności i czystości serca. I ta Smefretka, która kompletnie niczym się nie wyróżnia. Męskie Smerdy przynajmniej mają w sobie jakieś pasje np. Farmer dłubie w ziemi, a Łasuch piecze ciacha. I do jasnej ciasnej, niby dlaczego prawdziwe Smerfy mogą być tylko płci męskiej? Trochę mi to jakąś pokręconą czystością rasy zalatuje! A skoro już o tym mowa, to w Wiosce Smerfów najprawdopodobniej panuje socjalizm utopijny. Tylko spójrzcie: Każdy Smerf dostaje od Wioski zakwaterowanie, życie opiera się na zasadach wspólnej własności i społecznej konsumpcji. Każdy Smerf coś robi ku dobra ogółu, czyli wszyscy mają pracę. Papa Smerf dysponuje absolutną i niepodważalną władzą. Wychodzi na to, że Smerfy to socjalistyczni seksiści! Gad Demet!
Ps. Kochane szkraby, napiszcie Gosiarelli co Was irytuje w Smerfach oraz za co je lubiliście.
Ps2. Macie jakieś logiczne wyjaśnienie, dlaczego Smerfetka musiała zmienić kolor włosów by stać się prawdziwym Smerfem?
Ps3. I na koniec, jak zawsze: Zaproszenie na FB.
Smefetka jest teoretycznie pierwszą Smerficzką (Gosiarellowa robocza nazwa Smerfa płci żeńskiej), która pojawia się w wiosce Smerfów, a przy okazji jest najbardziej rozpoznawalna i stereotypowa. Większość z Was wie, że została stworzona przez Gargamela. Opowiedzieć Wam jak?
![]() |
[Źródło] |
Sasetka
Sasetka jest drugą Smerficzką, która pojawiła się w Wiosce Smerfów. Należy do pokolenia Smerfusiów, które wzięły się niewiadomo skąd (jest dużo hipotez dotyczących Smerfetki i Osiłka). Co ciekawe to właśnie Smerfiki odpowiadają za stworzenie Sasetki. Niebieskie brzdące wykradły Gargamelowską formułę i stworzyły małą, wredną rudzinę, którą niebawem Papa Smerf przemienił w prawdziwego Smerfa, a następnie uchronił przed rozerwaniem na kawałki (nie pytajcie), gdy ganiała za swym „ojcem Gargamelem”. Swoją drogą Gargi powinien lepiej spożytkować jej przywiązanie do niego, ale co ja będę czarodzieja pouczać.
Vexy
Nie oszukujmy się, Smerfetka i Sasetka są nudne, jak film pornograficzny z udziałem Amiszów. Na całe szczęście do trzech razy sztuka i w końcu Gargamelowi się udało! Stworzył Vexy, która może i nie jest zbyt oryginalną postacią, ale i tak znacząco wyróżnia się wśród smerfiej gromady. Vexy powstała dopiero w filmie Smerfy 2, gdy Gargi przebywał w naszym ludzkim świecie, który najwidoczniej cierpi na deficyt niebieskiej gliny, bo najnowsza Smerficzka jest szara. Ku Gosiarellowej radości, żaden smerf nie uważa ją za paskudę, mimo czarnego koloru włosów (może przez to niebieskie pasemko?). Jest odważna, lekko postrzelona i ma więcej ikry niż wszystkie Smerfy razem wzięte (to akurat nie jest specjalnym osiągnięciem). Vexy, w przeciwieństwie do swoich poprzedniczek, była świetnym pomagieram swojego stwórcy. Takim małym, szarym kreatywnym mistrzem podstępu. Niestety i ona przeszła w końcu na niebieską stronę mocy. So shame…
Gosiarella o Smerfach
Mała Gosiarella nie miała Smerfom nic do zarzucenia i chyba nawet lubiła je oglądać. Teraz już nie jestem tego taka pewna. Przede wszystkim mierzi mnie Smerfny seksizm, o którym już wspominałam. Od razu wolę uprzedzić, że nie jestem feministką, ani nie mam nic do blondynek, jednak aż mnie trafia, gdy widzę, jak wpaja się dzieciom, że kolor włosów niewiasty (lub małego, niebieskiego stwora) decyduje o jej atrakcyjności i czystości serca. I ta Smefretka, która kompletnie niczym się nie wyróżnia. Męskie Smerdy przynajmniej mają w sobie jakieś pasje np. Farmer dłubie w ziemi, a Łasuch piecze ciacha. I do jasnej ciasnej, niby dlaczego prawdziwe Smerfy mogą być tylko płci męskiej? Trochę mi to jakąś pokręconą czystością rasy zalatuje! A skoro już o tym mowa, to w Wiosce Smerfów najprawdopodobniej panuje socjalizm utopijny. Tylko spójrzcie: Każdy Smerf dostaje od Wioski zakwaterowanie, życie opiera się na zasadach wspólnej własności i społecznej konsumpcji. Każdy Smerf coś robi ku dobra ogółu, czyli wszyscy mają pracę. Papa Smerf dysponuje absolutną i niepodważalną władzą. Wychodzi na to, że Smerfy to socjalistyczni seksiści! Gad Demet!
Ps. Kochane szkraby, napiszcie Gosiarelli co Was irytuje w Smerfach oraz za co je lubiliście.
Ps2. Macie jakieś logiczne wyjaśnienie, dlaczego Smerfetka musiała zmienić kolor włosów by stać się prawdziwym Smerfem?
Ps3. I na koniec, jak zawsze: Zaproszenie na FB.