Looking For Anything Specific?

Header Ads

Josephine Angelini - Spętani przez bogów


Po długiej przerwie wracamy do książek z wątkiem mitologiczny. Mitologia grecka jest moją ulubioną, zresztą nie tylko moją, bo i większości pisarzy, którzy z radością wplatają bogów Olimpijskich w swoje powieści. „Spętani przez bogów” byli wysoko oceniani przez czytelników, więc zaryzykowałam, wierząc przy tym, że uda im się ponownie wkręcić Gosiarellę w mitologiczny klimat.


Tytuł: Spętani przez bogów
Autor: Josephine Angelini
Wydawca: Amber
Data wydania: 2011
Liczba stron: 400


„Masz w sobie tyle morderczego instynktu co roślina doniczkowa” 

Helena Hamilton to niezwykle piękna, silna i szybka dziewczyna, która ma spory problem w kontaktach z ludźmi. Mieszka na małej wyspie, tak małej, że wszyscy mieszkańcy się znają. Nic więc dziwnego, że Helena przez swoje niezwykłe talenty czuje się odizolowana od społeczności. Wręcz czuje się, jak dziwadło. Sytuacja staje się jeszcze gorsza, gdy do miasta wprowadza się rodzina Delosów, której członkowie działają na Helenę, jak płachta na byka. Przy pierwszym spotkaniu z Lucasem Delos, rzuca się na niego w morderczym szale. Cała sytuacja nie przysparza dziewczynie popularności.


Wiecie, jak bardzo nienawidzę porównywania książek do Zmierzchu? Podpowiem, że bardzo! Spotkałam całą masę recenzji/opinii, w których autorzy porównywali daną książkę do „Zmierzchu” , tylko dlatego, że były tam wampiry, za nic mając fakt, że fabuła i bohaterowie nie mieli z nim nic wspólnego. Pewnie dlatego możecie być zdziwieni, że powieść nawiązującą do mitologii greckiej, porównam do sagi napisanej przez Stephenie Meyer. Zresztą sami sprawdźcie czy brzmi znajomo: W małym mieście, w którym wszyscy się znają i opisanym, jakby znajdował się w najmniej popularnym mieście świata, żyje niezwykła dziewczyna. Mieszka sama z ojcem, choć jej matka gdzieś tam sobie żyje. Wszyscy uważają bohaterkę za piękną, choć ona sama ma niską samoocenę i stroni od ludzi (wręcz chciałaby się przed nimi ukryć). Wszystko się zmienia, gdy poznaje niezwykłą rodzinę, której wszyscy członkowie są niezwykle piękni, bogaci, utalentowani i mają świetne auta. Początkowo czują do siebie antypatie, najsilniejsza łączy dziewczynę z najprzystojniejszym synem owej rodziny. Wszystko się jednak zmienia, gdy ktoś komuś ratuje skórę. Od tej chwili wszyscy trzymają się razem, zwłaszcza, że ktoś dybie na życie dziewczyny. Wtem członkowie bogatej familii, trzymają nocą warty koło domu zagrożonej niewiasty. Chłopak i dziewczyna zakochują się w sobie, ale z pewnych względów ich zbliżenie może okazać się katastrofalne w skutkach. Nie przeszkadza to naszej bohaterce rozwodzić się, przez niezliczoną ilość stron, nad urodą swojego wybranka. Dodam, że siostra Pana Super Pięknego widzi przyszłość. Brzmi znajomo?

Istnieje jednak zasadnicza różnica. W „Spętanych przez bogów” nie mamy wampirów, lecz Sukcesorów, czyli potomków bogów (?), którzy brali udział w wojnie Trojańskiej. Obawiam się, że nie do końca załapałam o co konkretnie chodziło, ponieważ autorka rozciągała tłumaczenie zasad, na jakich Sukcesorzy działają, przez całą książkę. Mam radę dla autorek: jeśli na bazie współczesnego świata tworzycie reguły dotyczące istot nadprzyrodzonych, które na dodatek nie mają swoje kanonu (jak np. wampiry, wilkołaki), to bądźcie na tyle łaskawe by nie dawkować wiedzy w małych kawałkach. Przez takie zabiegi pojawiają się niejasności. Sama zasada powstania Domów jest dla mnie nie zrozumiała. Przy okazji dodam, że ciężko uwierzyć, że osoba nagle dowiadująca się, że posiada wielowiekową tradycję, która ma ogromny wpływ na jej życie, nie chce go poznać historii w całości za jednym zamachem? Może i mam niezwykle dociekliwą naturę, ale w podobnej sytuacji siedziałabym do oporu i zmuszała lepiej poinformowane osoby do udzielenia odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania.

Przy takiej dawce ignorancji ciężko ocenić Helenę pozytywnie. Na jej niekorzyść działa też fakt, że jest taaaka super: gada, lata, razi prądem i jest niezniszczalna, a przy tym wcale się nie stara. Kto by ją lubił? Niestety ma jeszcze gorszą wadę. Ciągle zachwyca się swym przystojnym ukochanym, a zresztą co ja się będę wyzłośliwiać. Zwyczajnie to zacytuję: „Wychodząc z przebieralni ściągnął zakrwawioną koszulkę i wrzucił do śmieci. Wzrok Heleny ustabilizował się znowu na tyle, że mogła zobaczyć jego znikające plecy. Gdy reszty mgiełki się rozwiały, doszła do wniosku, że jeśli Lucas jest gejem, to ona chyba zmieni płeć. Był tego wart.” Seriously?
Czy w tej sytuacji muszę dodawać co myślę o Lucasie? Powiem tak, pomimo braku trójkąta miłosnego w powieści, kibicuję Hectorowi, który nawet nie lubi Heleny. Ani Lucasa, jeśli chodzi o ścisłość.

Wiecie co jest najgorsze w „Spętanych przez bogów”? Tzn. oprócz beznadziejnych bohaterów, braku jasnych, oklepanej fabuły, logicznych zasad rządzących światem Sukcesorów i opisach, które są tak nie spójne, że ciężko się połapać co akurat się dzieje. Poza tym wszystkim najgorsze jest to, że ta książka mi się podobała. Przeczytałam ją błyskawicznie i (o zgrozo) wciągnęła mnie w swój dziwny wir wydarzeń. „Spętani przez bogów” to typowe guilty pleasure. Nie mam pojęcia, jak mogłabym ją ocenić, więc napiszę Wam tylko, że do ambitnych nie należy. Do dobrych też nie.


Ps. Wiem, że pewnie właśnie biegniecie do mnie z widłami, ale w swej łaskawości zaproponujcie Gosiarelli coś dobrego (książka, film, serial, nie ważne) związanego z mitologią grecką. 

Prześlij komentarz