Tytuł: Korona w mroku
Autor: Sarah J. Maas
Wydawca: Uroboros
Data wydania: 04.2014
Liczba stron: 535
„A przecież i tak nigdy nie zapomni owego dnia, gdy los odebrał jej wszystko, co kochała, a ona przebudziła się skąpana w cudzej krwi.”
Celaena ma już ciepłą posadkę u króla. Musi od czasu do czasu zamordować jakiegoś wroga korony i przetransportować jego odciętą głowę do zamku. Czas wolny spędza na treningu (i nie tylko) z Kapitanem Gwardii Królewskiej (moim cudnym Chaolem) oraz na ploteczkach ze swoją przyjaciółką księżniczką Nehemią. Gdy jej najnowszym celem okazuje się stary znajomy z czasów życia w Twierdzy Zabójców, prosi władcę o dodatkowy czas na wykonanie zlecenia. Dostaje miesiąc by wymyślić sposób na sfingowanie jego śmierci, co mogłoby być proste, gdyby nie był on jednym z najpopularniejszych żigolaków w Królestwie. Sprawę dodatkowo komplikuje ukrywająca się w mieście, grupa rebeliantów oraz Oko Eleny, które coraz częściej ostrzega Zabójczynie przed magicznym niebezpieczeństwem.
Nie będę Wam specjalnie przynudzać o swoich odczuciach względem bohaterów, czy ich relacjach między sobą, bo tak naprawdę nie wiele się zmieniło od pierwszej części „Szklanego tronu”. Jedyną godną uwagi przemianą jest Celaena, która bardziej przypomina sprawną Zabójczynie i lekko zwichrowaną (pozytywnie) nastolatkę, czyli w końcu jej postać pasuje do jej opisu. Zmieniła się również jej relacja z Chaolem. Stała się bardziej intensywna. Gosiarella ma serce spragnione nieprzesadzonych, burzliwych romansów, dlatego nie będę ukrywać, że czuję się w miarę usatysfakcjonowana pod tym względem.
Cieszy mnie, że część tajemnic z poprzedniego tomu, została rozwiązana, a przy tym dręczy mnie to, że nie wszystkie! Dodatkowo dochodzą nowe. Mam ochotę, jak mała dziewczynka, tupać nóżką i krzyczeć : Ja chcę teraz! Mam wrażenie, że w oczekiwaniu na udzielenie odpowiedzi, zapomnę pytania. Niestety te już poznane sekrety nie specjalnie mnie zaskoczyły. Zupełnie inaczej wygląda rozwój akcji. Niektóre zdarzenia z „Korony w mroku” zaskakiwały mnie niczym ostatni odcinek „Gry o Tron”. Uznaję to za duży plus!
Przypomnę Wam, że styl autorki jest wyjątkowo dobry. Nie ma zbędnych opisów, nieustannie coś się dzieje, a czytelnik tak się wciąga w czytanie, że tę ponad pięćset stronnicową książkę czyta się, jak krótką nowelkę. Wręcz zbyt szybko, co powoduje niedosyt. Wielowątkowość jest również ważną zaletą tej powieści. Tu i tam przewijają się intrygi polityczne, gdzieindziej magiczne stworzenia i potężne artefakty. Raz wczuwamy się w dworski klimat by później rozkoszować się krwawą jadką lub romansem. A wady? Z pewnością gdzieś są, ale schowały się przed moim zachwytem. Nie kryję, że książka trafiła na podatny grunt, bo od pewnego czasu potrzebowałam przeżyć przygodę z silną, odważną bohaterką, której nie straszne ubabrać się w krwi swych wrogów. Chyba od czasu "Jesiennych ogni" nie znalazłam dobrej powieści w tym klimacie.
Po bardzo dobrej powieści, którą jest "Szklany tron" oraz udanym prequelu (w formie noweli) „Zabójczyni i Władca Piratów”, byłam bardzo pozytywnie nastawiona do „Korony w mroku”. Niemniej dałam się autorce zaskoczyć. Książka okazała się zdecydowanie lepsza od swoich poprzedniczek. Jest naprawdę rewelacyjna! Cierpię katuszę, ponieważ musiałam się rozstać z Celaeną, Chaolem i Dorianem. Jedyną pociechą są dwa zaległe prequele, których jeszcze nie zdążyłam przeczytać. Czytajcie śmiało, bo Gosiarella poleca w 100%!
Ps. Gosiarella cierpi na brak dobrych książek o zabójczyniach/wojowniczkach, poratujecie tytułami?
Cieszy mnie, że część tajemnic z poprzedniego tomu, została rozwiązana, a przy tym dręczy mnie to, że nie wszystkie! Dodatkowo dochodzą nowe. Mam ochotę, jak mała dziewczynka, tupać nóżką i krzyczeć : Ja chcę teraz! Mam wrażenie, że w oczekiwaniu na udzielenie odpowiedzi, zapomnę pytania. Niestety te już poznane sekrety nie specjalnie mnie zaskoczyły. Zupełnie inaczej wygląda rozwój akcji. Niektóre zdarzenia z „Korony w mroku” zaskakiwały mnie niczym ostatni odcinek „Gry o Tron”. Uznaję to za duży plus!
Przypomnę Wam, że styl autorki jest wyjątkowo dobry. Nie ma zbędnych opisów, nieustannie coś się dzieje, a czytelnik tak się wciąga w czytanie, że tę ponad pięćset stronnicową książkę czyta się, jak krótką nowelkę. Wręcz zbyt szybko, co powoduje niedosyt. Wielowątkowość jest również ważną zaletą tej powieści. Tu i tam przewijają się intrygi polityczne, gdzieindziej magiczne stworzenia i potężne artefakty. Raz wczuwamy się w dworski klimat by później rozkoszować się krwawą jadką lub romansem. A wady? Z pewnością gdzieś są, ale schowały się przed moim zachwytem. Nie kryję, że książka trafiła na podatny grunt, bo od pewnego czasu potrzebowałam przeżyć przygodę z silną, odważną bohaterką, której nie straszne ubabrać się w krwi swych wrogów. Chyba od czasu "Jesiennych ogni" nie znalazłam dobrej powieści w tym klimacie.
Po bardzo dobrej powieści, którą jest "Szklany tron" oraz udanym prequelu (w formie noweli) „Zabójczyni i Władca Piratów”, byłam bardzo pozytywnie nastawiona do „Korony w mroku”. Niemniej dałam się autorce zaskoczyć. Książka okazała się zdecydowanie lepsza od swoich poprzedniczek. Jest naprawdę rewelacyjna! Cierpię katuszę, ponieważ musiałam się rozstać z Celaeną, Chaolem i Dorianem. Jedyną pociechą są dwa zaległe prequele, których jeszcze nie zdążyłam przeczytać. Czytajcie śmiało, bo Gosiarella poleca w 100%!
Przeczytaj o tomie III "Dziedzictwie ognia"
Ps. Gosiarella cierpi na brak dobrych książek o zabójczyniach/wojowniczkach, poratujecie tytułami?
15 Komentarze
Bom
OdpowiedzUsuńCieszę się, że polubiłaś zabójczynię tak jak ja ;) Korona w mroku czeka na mojej półce, ale po takiej rekomendacji muszę przyspieszyć sięgnięcie po nią ;) I niestety jeszcze nie trafiłam na taką udaną bohaterkę w innej książce. Dyskryminacja, czy co? ;)
OdpowiedzUsuńSkarbie czytaj czym prędzej! Tylko zaopatrz się w prequele, bo może Cię dopaść kac książkowy.
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz mogę Ci podać kilka dobrych tytułów o zabójczyniach, które już czytałam :)
Tom pierwszy baaaaaardzo miło wspominam, a "Koronę" zaczęłam czytać, ale tak jakoś niewygodnie jest z ebookami i przerwałam lekturę. Będę musiała zapolować na papierową wersję. Ale powiem ci, że mnie ta nowa Caelena nie do końca się podoba. Strasznie się ciapowata zrobiła. :o A przecież teraz jako oficjalna Zabójczyni Jego Królewskiej Mości to... czy ja wiem? Chyba powinno być na odwrót? Mimo, jak na razie - dość przeciętnych wrażeń, wierzę że koniec końców i ta część oczaruje mnie tak jak poprzedniczka. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Spokojnie Sherry, spokojnie! Doczytaj resztę, bo Celaenka musi się rozkręcić by bluzgać po ścianach posoką ;)
OdpowiedzUsuńZałożę się, że zakochasz się w tym tomie!
Pewnie, podaj ;)
OdpowiedzUsuńA zabiorę się za nie jak uporam się ze stosem, który muszę skończyć ;)
Ostatnio widziałam gdzieś tę książkę w jakimś supermarkecie, a u Ciebie teraz czytam tak dobrą opinię:) To zdecydowanie nie jest zbieg okoliczności:) Ostatnio szukam tytułu, której główną bohaterką jest charakterna i przebojowa dziewczyna, dlatego koduję koniecznie sobie tą pozycję w głowie:)
OdpowiedzUsuńMam andzieję zabrać się za "Szklany tron" już niedługo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mi osobiście pierwsza część podobała się bardziej, ale nie przeczę - "Korona w mroku" jest rewelacyjna! Prequele jeszcze przede mną... Mimo to już wiem, że będę si przy nich dobrze bawić :)
OdpowiedzUsuńDotychczas czytałam jedynie "Zabójczyni i Władca piratów", która jest trochę słabsza od właściwego cyklu Szklanego... jednak dalej przyjemnie spędza się przy niej czas. Mam nadzieję, że pozostałe będą lepsze:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to musi być znak :) Pamiętaj tylko by zacząć od "Szklanego tronu" :)
OdpowiedzUsuńWyczekiwałam na tę recenzję ! Polecam Siła trucizny, Posępna litość ;) jak narazie dotąd dobrnęłam :D
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć ;) Dziękuję za podane tytuły, chętnie się im przyjrzę. Która z nich jest lepsza, bo nie wiem od której zacząć?
OdpowiedzUsuńPamiętam recenzję "Szklanego tronu" i uwielbiam książkę. Właśnie zrozumiałam, jak długo czytam Twojego bloga!
OdpowiedzUsuń"Korona w mroku" została dopisana do listy zakupów;)
Cieszę się. Z obu powodów ;) Bardzo!
OdpowiedzUsuń