Pierwszy dzień lata już za nami. Większość z Was zaczyna wakacje (przez co Gosiarella jest obrażona). Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że czas zaplanować wakacje. Sama, gdybym tylko mogła, teleportowałabym się do Aten, najchętniej w okolicę Partenonu, nie pogardziłabym też wylegiwaniem się z drinkiem na plaży, ale na potrzeby dzisiejszego tematu uznajmy, że tego nie napisałam. Ok., więc Gosiarella najchętniej łaziłaby i zwiedzała wszystko, co w Mitologii zostało opisane i jeszcze istnieje, a Wy? Gdybyście mieli zaplanować dla siebie idealny wyjazd z tematem przewodnim to jaki byście wybrali?
Ostatnio trochę buszowałam w poszukiwaniu wycieczek tematycznych i znalazłam swojego faworyta: Draculę! Nie ma to, jak pozwiedzać miejsca, w których Wład Palownik „Wbijał ludzi żywcem na pal (...) oraz gotował swe ofiary żywcem.” … Ktoś jeszcze się dziwi, że z Władzia zrobili wampira?! Fakt, że gdy obecnie słyszymy słowo „wampir” to myślimy o błyszczącym lovelasie, a nie upiornym psychopacie, ale jednak Dracula to Dracula. Trochę zbaczam z tematu. Chodzi o to, że pomimo tego, że cała Rumunia wydaje się równie ciekawa, jak obrady sejmu, to zwiedzenie Transylwanii jest na Gosiarellowej liście rzeczy do zrobienia przed Zombie Apokalipsą. Pomyślcie tylko: Zamek Hrabiego D r a c u l i ! Właśnie sobie wyobrażam, jak olewam przewodnika i zakradam do lochów. Chyba zwariowałabym, gdyby znalazła jakąś trumnę… albo rozsypaną ziemię albo świeżą krew. I przed wyjazdem, zapakowałabym do różowej torby podróżnej kołek, czosnek, krzyż, wodę święconą… Chociaż może ktoś tam sprzedaje takie rzeczy przed zamkiem? Właśnie dodałam kolejny punkt do swojej listy (rzeczy do zrobienia przez Z Apokalipsą): przywieźć z Rumunii osikowy kołek. To by było epickie!
Ostatnio trochę buszowałam w poszukiwaniu wycieczek tematycznych i znalazłam swojego faworyta: Draculę! Nie ma to, jak pozwiedzać miejsca, w których Wład Palownik „Wbijał ludzi żywcem na pal (...) oraz gotował swe ofiary żywcem.” … Ktoś jeszcze się dziwi, że z Władzia zrobili wampira?! Fakt, że gdy obecnie słyszymy słowo „wampir” to myślimy o błyszczącym lovelasie, a nie upiornym psychopacie, ale jednak Dracula to Dracula. Trochę zbaczam z tematu. Chodzi o to, że pomimo tego, że cała Rumunia wydaje się równie ciekawa, jak obrady sejmu, to zwiedzenie Transylwanii jest na Gosiarellowej liście rzeczy do zrobienia przed Zombie Apokalipsą. Pomyślcie tylko: Zamek Hrabiego D r a c u l i ! Właśnie sobie wyobrażam, jak olewam przewodnika i zakradam do lochów. Chyba zwariowałabym, gdyby znalazła jakąś trumnę… albo rozsypaną ziemię albo świeżą krew. I przed wyjazdem, zapakowałabym do różowej torby podróżnej kołek, czosnek, krzyż, wodę święconą… Chociaż może ktoś tam sprzedaje takie rzeczy przed zamkiem? Właśnie dodałam kolejny punkt do swojej listy (rzeczy do zrobienia przez Z Apokalipsą): przywieźć z Rumunii osikowy kołek. To by było epickie!
Zdaję sobie sprawę, że bieganie po Rumunii, czy też tropienie śladów psychopatycznego seryjnego mordercy z poważnym kompleksem ojca, który w dodatku nie żyje od 538 lat, nie wszystkim wydaje się atrakcyjne. Dla osób o zdrowszej psychice znalazłam kilka innych pomysłów na zwiedzanie zagranicznych krajów.
Elizka i Adaś jakoś niespecjalnie mnie kręcą, ale cała reszta może być całkiem całkiem. W razie czego wolę Wam wyjaśnić, że ten tekst nie jest sponsorowany (a szkoda!). Zwyczajnie Gosiarella chciała Wam podpowiedzieć, że gdziekolwiek pojedziecie w te wakacje (i każde kolejne), możecie nawet sami sobie zrobić przygodę z daną książką, filmem, czy bohaterem. Przykładowo jedziecie do Grecji, pytacie dobrego Wujka Google, a on odpowiada Wam, że możecie sobie zrobić tematyczną wycieczkę z np. „Mamma Mią!”, "Stowarzyszeniem wędrujących dżinsów”, „300” etc. Jedziecie, cykacie zdjęcia, a później mówicie znajomym, że byliście w miejscu, w którym 300 rewelacyjnie umięśnionych facetów przez 3 dni wymordowało armię 20 tys. Persów. Ok., pewnie będąc tam zwyczajnie krzyknęlibyście „This is Sparta”, ale to i tak dalej będzie epickie, a miny znajomych bezcenne. Kolejna rzecz dopisana do mojej listy.
Jeśli nie chce Wam się szukać możecie też skorzystać z usług biura podróży, który zrobi to za Was. Polecam jednak wpierw do nich napisać co was kręci, bo pewnie nie wszyscy są (pop)kulturalnie zajawieni.
Ps. Wolicie wygrzewać się do słońca z książką w rękach czy aktywnie zwiedzać?
Ps2. Jaką myśl przewodnią nadalibyście swoim wakacją?
Ps3. Informacyjnie: Niebawem ruszy wakacyjno-urodzinowy konkurs.
Jeśli nie chce Wam się szukać możecie też skorzystać z usług biura podróży, który zrobi to za Was. Polecam jednak wpierw do nich napisać co was kręci, bo pewnie nie wszyscy są (pop)kulturalnie zajawieni.
Ps. Wolicie wygrzewać się do słońca z książką w rękach czy aktywnie zwiedzać?
Ps2. Jaką myśl przewodnią nadalibyście swoim wakacją?
Ps3. Informacyjnie: Niebawem ruszy wakacyjno-urodzinowy konkurs.
41 Komentarze
Śladami Wikingów *-* Jestem wielką fanką takich wycieczek, tak samo jak i marzę o pobycie w parku Harry'ego Pottera". Wizyta w takich miejscach to na 100% niezapomniane przeżycie.
OdpowiedzUsuńJeeej! Dracula mi się podoba! Nawet kiedyś jak czytałam przewodnik po Rumunii i na zdjęciu zobaczyłam zamek Władka... Obiecałam sobie, że MUSZĘ tam jechać. Po prostu muszę. Już sobie wyobrażam te wnętrza. Mroczne, MHHHHROCZNE wnętrza. :D I sale tortur! I lochy z łańcuchami i zaschniętą krwią na ścianach! Ooooo! :3
OdpowiedzUsuńAczkolwiek do Grecji również bym się przejechała. :( Te wszystkie panteony i inne "ony" architektoniczne... I wyspy, np. Delfy. Coś pięknego. I jeszcze te historie! Mitologia... Pamiątki! :D Chciałabym mieć taką figurkę Apolla z harfą, żeby sobie stała na moim biurku ^^
Odnośnie znalezionych przez ciebie ogłoszeń - stawiałabym na "Kod da Vinci" i Wikingów! :D Zwłaszcza jeśli w przypadku tego drugiego, zapewniona by była wycieczka tą łódką ze zdjęcia! :D
A odnośnie twojego pytania. Właściwie to zwykle wolałam zostawać w domu i czytać, aczkolwiek ostatnio coś mnie natchnęło, że chciałam... zwiedzać. Dziwne, dziwne. Chętnie przejechałabym się do Londynu, żeby na stacji Kings Cross sprawdzić czy się właduję na peron 9 i trzy czwarte.
Pozdrawiam,
Sherry
O jaaaaaa! Chcę tam pojechać! :-) Uwielbiam aktywne zwiedzanie! A do tego do kin niedługo wchodzi nowy film o Drakuli więc kolega tym bardziej na topie :-P
OdpowiedzUsuńAle świetne propozycje! Szkoda, że dopiero teraz nas o tych wycieczkach poinformowałaś. Chętnie bym sobie taką stworzyła. Zazwyczaj lubiłam leniwie spędzać wakacje - plaża, słońce, książka - nic więcej do szczęścia mi nie było potrzebne. Ale w tym roku mam ochotę trochę pozwiedzać. Może niekoniecznie od razu skoczyć za granicę, bo na to mi finanse nie pozwolą z moją studencką pracą, za rok jak najbardziej. W tym roku Polska. Najchętniej Wrocław, Kraków, bo choć mieszkałam na Dolnym Śląsku 14 lat to niewiele go zwiedziłam ;)
OdpowiedzUsuńŚladami Kodu. :O Dobrze, że mam dwa przewodniki od tego, to sama sobie pozwiedzam. Kiedyś. :P
OdpowiedzUsuńJa w wakacje pracuję, ale mogę i tak i tak wakacje spędzać. ;) Poleżeć zawsze fajnie, poczytać można w busie między kolejnymi przystankami zwiedzania. :D
Myśl przewodnia? BOŻE ZA ROK MATURA. NIE ZDAM. ^_^
Czy zrobisz to tematycznie czy nie, i tak życzę Ci (Wam) udanych wakacji!
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tych zamurowanych kościach, ale brzmi Creepy! Zastanawiam się co poza kośćmi (i upiornego) mogłoby tam jeszcze być?
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej bez kołka i tak tam nie wejdę ;)
Tego na Florydzie, czy jest gdzieś jakiś bliżej?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda nam się w najbliższej przyszłości przeżyć takie niezapomniane podróże ;)
Aaaaa! Dracula! Chcę! Wikingowie też kuszą, ale kurczę, Dracula! Na pewno kupiłabyś tam kołek i nawet koszulkę z Draculą. Dracula to ich główna atrakcja, oglądałam o tym program. Czadowy był.:D Śladami Lestata też bym chętnie ruszyła. Albo wycieczka po katakumbach śladem upiora z opery.:D Rozmarzyłam się.
OdpowiedzUsuńTego na Florydzie. ;)
OdpowiedzUsuńJa planuję bajkową - do Disneylandu, ale co z tego wyjdzie to nie wiem. :D
Bo widzisz, podobno w tych ścianach nie zamurowywano samych kości, ale całe ciała. Dlatego gdzieniegdzie można zobaczyć twarz czy rączkę jakiegoś dziecka! A jeśli wciąż chcesz szukać wejścia do lochów, to w głównej sali, gdzie urządzano bankiety jest zapadnia. Ale nie wiem, czy przeżyłabyś upadek.
OdpowiedzUsuńMasz przedownik po Rumunii?! Też muszę sobie sprawić! O tak: sale tortur! Lochy z łańcuchami i zaschnięta krew na ścianach! Czasami mam wrażenie, że całkiem zapominamy, że ten facet był psychiczny i patrzymy na niego tylko przez pryzmat ikony popkultury... Na szczęście ukrywający się we mnie geek mówi, że to nic złego i jaram się dalej ;)
OdpowiedzUsuńGrecja jest moim punktem nr 1 <3 Mam mini figurkę Nike, ale nieobraziłabym się za drugą, przywiezioną z Grecji:)
Wycieczka z Wikingami jest najlepiej rozbudowana i najprawdopodobniej kryje w sobie najpiękniejsze miejsca + miejsca o fajnych nazwach (np. Ściana Trolii) + co chwile pływa się łódką:) Też bym się skusiła.
Jeśli wybierzesz się do Anglii to koniecznie dodaj do punktów program miejsca, w których Pottera kręcili!
Późno? Wakacje dopiero się zaczynają, a jak nie w te to w następne ;) Ja niestety dopiero w następne :C
OdpowiedzUsuńNiemniej jeśli będziesz w Krakowie to daj znać, powiem Ci gdzie możesz znaleźć rzebro "smoka" itp. -> Wycieczka tematyczna będzie zaliczona ;)
Szkoda, że nie zrobili go bliżej.
OdpowiedzUsuńW tym roku? Też chciałabym do Disnaylandu, ale nie ma mnie kto zabrać (moje wewnętrzne dziecko potrzebuję opiekuna w takich miejscach).
Henio! <3 Och, Gdybym tam spotkała Henia to biedny byłby. Oj biedny!
OdpowiedzUsuńNie wolno brać Draculi do Wikingów, bo zrobiliby się zazdrośni. Tamte Chłopy to mają taką parę, że wolałabym ich nie drażnić :P
Mały Aniołek to jest taki pełen sprzeczności! To urocze! Wiem nawet, jak połączyć Twój motyw przewodni. Wyobraź sobie tutasz śladami Tudorów od zamku do Zamku, a gdy się zmęczysz to możesz wylegiwać się w łożu Henia! Tylko lepiej nie myśleć co on tam wyprawiał z tymi biednymi kobietkami...ekhmKiłaekhm...
Mignęła mi gdzieś wycieczka z Upiorem z opery w tle! Także nic straconego!
OdpowiedzUsuńKołek na wampiry i koszulka z Drakulą <3 Żeby tylko nikt nie próbował wbić tego kołka w podobiznę wampira na mojej piersi, bo wkurzyłabym się na całego (nowy t-shirt z dziurą?! Skandal!). Chcę do Transylwanii!
Już się doczekać nie mogę tego nowego filmu o naszym wampirzym koledze ;) Patka, powinnyśmy sobie kiedyś zorganizować taką blogową wycieszkę do Transylwanii, skrzyknąć blogerów i zaskoczyć Rumunię naszą obsesją ;)
OdpowiedzUsuńOdpowiednio bym się przygotowała do zejścia. Głupio byłoby być najświeższymi zwłokami w zamku Draculi. Pewnie dostałabym nagrodę Darwina...
OdpowiedzUsuńWiesz, jakby Cię tam znaleźli, to już pewnie taka najświeższa byś nie była...
OdpowiedzUsuńJa też chcę. Nie wiem tylko czy nie jest trochę za późno, wycieczki pewnie wykupione. :/ Ale chętnie odwiedziłabym i Draculę i Upiora.:)
OdpowiedzUsuńJak tak czytam te komentarze (że Wład był psychiczny), to najchętniej opisałabym tutaj całą jego historię :(
OdpowiedzUsuńOj proszę Cię, napewno gniłabym z klasą!
OdpowiedzUsuńPewnie nie, a do tego jeszcze dojdą lasty. Niestety coś czuję, że dla Gosiarelli w tym sezonie wakacji nie będzie. Za to za rok (jeśli Zombie Apokalipsa mi nie przeszkodzi) zafunduję sobie coś ekstra!
OdpowiedzUsuńTeż mam pracujące wakacje, ale nie chcę zabijać w sobie nadziei. Sophie, jeśli pozwiedzasz to chcę zobaczyć zdjęcia!
OdpowiedzUsuńI nie gadaj bzdur:P Machniesz im wykład o Hanibalu na angielskim, polskim i historii i matura w kieszeni ;)
Wobec tego z chęcią powymieniałabym się z Tobą argumentami, bo według moich danych większość z jego psychicznych zapędów to plotki :D
OdpowiedzUsuńAle byś gniła :P
OdpowiedzUsuńSzczególy ;P
OdpowiedzUsuńTo może być interesujące! :)
OdpowiedzUsuńWiem, że nie powinnam oceniać go według współczesnych norm, ale sądzę, że sam "Las Pali" może sugerować, że miał coś z psychopaty.
Masz na myśli tę rycinę, która przedstawia "Las Pali"? :P Wiesz coś na temat, że to odbyło się podczas wesela? :) I było prezentem ślubnym? :)
OdpowiedzUsuńChodziło mi konkretnie o 3 km drogę wypełnioną nabitymi na pal Turkami. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zrobiłby takiego numeru. No dobra sama mam czasem chore zabójcze skłonności, ale ich nie urzeczywistniam.
OdpowiedzUsuńPrezentu ślubnego chyba nie kojarzę.
Późno, bo nie zdążę tyle pieniążków nazbierać :( Dobra, dam znać to mi stworzysz wycieczkę tematyczną! Ha, to całkiem niezły pomysł jest. Muszę swojemu o tym powiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńPomocne te blogery ;] Ostrzegam, że nie mam licencji przewodnika :P
OdpowiedzUsuńRumunia jest ciekawa;) Cała;) Sama marzę o tym, żeby tam pojechać... Tylko wiesz, takie wycieczki "śladem Draculi" są trochę przereklamowane. Chociażby zamek Draculi. Ten w Branie jest rzeczywiście piękny i mroczny, ale Wlad nigdy tam nie mieszkał. Ok, prawdopodobnie spędził tam kilka dni, ale jako więzień. Jego prawdziwy zamek to Poenari, ale teraz zostały tam tylko ruiny i najwidoczniej nie są one wystarczająco atrakcyjne dla turystów:/
OdpowiedzUsuńWidzisz, jednak nie mogę pojechać do Rumunii w ramach zorganizowanej przez biuro podróży wycieczki. Przewodnik wyrzuciłby mnie z grupy za to, że psuję mu koncepcję "mrocznego zamku Draculi" i opowiadam wszystkim, jak było naprawdę;)
Ta droga właśnie była prezentem ślubnym dla jego "małżonki", córki któregoś z lordów. Oczywiście, sam ślub był bardzo wmanewrowany i ten prezent miał im w końcu pokazać, że powinni się go bać. Plus, to byli ogólnie złoczyńcy, nie tylko Turcy. Bo generalnie karą za panowania Włada było nabicie na pal. Za cokolwiek. Dlatego przestępczość była wtedy bardzo, bardzo mała.
OdpowiedzUsuńBtw. Samego nabicia na pal nauczyli Włada Turcy :)
Wiem, zresztą jako władca gościł pewnie w każdym lub co drugim zamku. Niemniej ten w Branie jest najbardziej rozpoznawalny, ponieważ tam kręcili "Drakulę".
OdpowiedzUsuńGdzie tam! Nie dość, że by Cię nie wyrzucili to jeszcze zatrudniliby Cię w miejsce przewodnika ;)
Sądziłam, że to było ściśle powiązane z "nocnym atakiem" na obóz Turków. Samo wbijanie na pal było niestety też zależne o humoru i widzimisiów Palownika ;/
OdpowiedzUsuńŻaden zombie nie popsuje mi lata! Zbieram kasę na przyszły rok.:)
OdpowiedzUsuńW tym, ale to są na razie tylko plany. Chcemy jechać tam z koleżanką, aby spełnić marzenie z dzieciństwa. :D
OdpowiedzUsuńWymarzona praca;)
OdpowiedzUsuńA ja licencji dobrego wycieczkowicza :D Jakkolwiek to brzmi.
OdpowiedzUsuńW takim razie to może się udać ;)
OdpowiedzUsuń