Mam wrażenie, że Śnieżka jest najpopularniejszą (czyt. najczęściej używaną) księżniczką Disneya. Tyle filmów, czy seriali nieustannie opowiada ją wciąż od nowa, w różnych wersjach, że niemal zapomniałam jak wyglądał jej wielki debiut w fabryce bajek (czyt. u Disneya). Najgorsze jest to, że kompletnie nie lubię jej postaci, którą odbieram, jako pustą i… zresztą do tego jeszcze dojdziemy, a teraz zróbmy wszystko po kolei. Historia Śnieżyczki, bo tak w oryginale nazywała się owa królewna (od przebiśniegu), znana była od połowy XVII wieku, jako baśń ludowa (co ciekawe w tamtych wersjach nie było macochy, tylko zła zazdrosna matka). Około 150 lat później (w 1812 r.) bracia Grimm przelali ją na papier i zaprezentowali światu własną wersję. Poznajmy oryginał.
Dawno, dawno temu ...
Wiele zim temu, w odległej obsypanej śniegiem krainie żyła sobie pewna królowa, która wymarzyła sobie by mieć córkę o cerze białej jak śnieg, ustach czerwonych jak krew i oczach czarnych jak heban. Co ciekawe, niebawem udało jej się urodzić taką córkę (do diabła z przekazywaniem genów i całą tą mistyczną genetyką!), lecz spełnienie swojego marzenia przypłaciła śmiercią przy porodzie (wstrzymam się od żartu z pijawkami i lekarzami, bo nie wypada). Ojciec Śnieżyczki/Śnieżki po roku ponownie się ożenił. Macocha księżniczki była piękną, lecz próżną kobietą, ale kto by się przejmował cechami charakteru lub morderczymi skłonnościami. Śnieżkowa socjopatyczna macocha posiadała magiczne zwierciadło, które po wypowiedzeniu dobrze nam znanej formułki: Lustereczko, powiedz przecie Kto jest najpiękniejszy w świecie? odpowiadało zawsze tak samo (trochę, jak infobot na gadu gadu): Tyś królowo najpiękniejsza na świecie! (dziwne, bo mi zawsze mówi, że Gosiarella - ech te automatyczne odpowiedzi!). I tak nowa królowa była zadowolona, a Śnieżka spokojnie dorastała, aż skończyła siedem wiosen i lustereczko zostało przeprogramowane na inną odpowiedź.
Wiele zim temu, w odległej obsypanej śniegiem krainie żyła sobie pewna królowa, która wymarzyła sobie by mieć córkę o cerze białej jak śnieg, ustach czerwonych jak krew i oczach czarnych jak heban. Co ciekawe, niebawem udało jej się urodzić taką córkę (do diabła z przekazywaniem genów i całą tą mistyczną genetyką!), lecz spełnienie swojego marzenia przypłaciła śmiercią przy porodzie (wstrzymam się od żartu z pijawkami i lekarzami, bo nie wypada). Ojciec Śnieżyczki/Śnieżki po roku ponownie się ożenił. Macocha księżniczki była piękną, lecz próżną kobietą, ale kto by się przejmował cechami charakteru lub morderczymi skłonnościami. Śnieżkowa socjopatyczna macocha posiadała magiczne zwierciadło, które po wypowiedzeniu dobrze nam znanej formułki: Lustereczko, powiedz przecie Kto jest najpiękniejszy w świecie? odpowiadało zawsze tak samo (trochę, jak infobot na gadu gadu): Tyś królowo najpiękniejsza na świecie! (dziwne, bo mi zawsze mówi, że Gosiarella - ech te automatyczne odpowiedzi!). I tak nowa królowa była zadowolona, a Śnieżka spokojnie dorastała, aż skończyła siedem wiosen i lustereczko zostało przeprogramowane na inną odpowiedź.
Gdy po raz pierwszy lustereczko odpowiedziało: Nikt piękniejszy w tej komnacie nie mieszka, lecz tysiąc razy piękniejsza od ciebie jest Śnieżka, królowa wpadła w dziki szał i mocno jej się od tego poprzestawiało. Do tego stopnia, że postanowiła wynająć myśliwego by zamordował dziewczynkę, a w dowód przyniósł jej serce. A nie czekajcie, nie ta wersja. W tej dowodem były płuca i wątroba, bo który szanujący się kanibal miałby przełożyć te smakowite narządy nad serce (czym tu sobie pojeść?). Myśliwy/Morderca na zlecenie musiał wypełnić rozkaz swojej władczyni, dlatego zaciągnął Śnieżkę do lasu (czy naprawdę nikt w zamku nie zwrócił uwagi, że jakiś zakichany łowca ciągnie księżniczkę tj. córkę KRÓLA do lasu? Seriously?!), jednak siedmiolatce udało się go przekonać by zamiast ją zabijać, puścił ją wolno, aby mogła sobie w tajemnicy hasać z sarenkami czy innymi zającami. A skoro płuca i wątroba nie rosną na drzewach (a przynajmniej nie rosły, jak ostatnio sprawdzałam) musiał on wyciągnąć je od jakiegoś królika czy wieprza, a królowa zjadła je ze smakiem.

Podejście pierwsze: Zła macocha przebrana za koronczarkę wybrała się do bazy operacyjnej krasnoludów by opchnąć 7-latce gorset (WTF?!). Śnieżka dała się nabrać, przez co po chwili padła, jak długa na podłogę, gdy nie mogła złapać tchu przez zbyt mocno zaciśnięty gorset. Niestety Krasnoludki zniweczyły ten plan, gdy rozcieli gorset. PORAŻKA
Podeście drugie: Królowa pod postacią sprzedawczyni/domokrążcy przyniosła swojej pasierbicy zatruty grzebień. Śnieżka, której uroda przewyższała intelekt, ponownie dała się nabrać i kupiła grzebyczek, który pozwoliła założyć sprzedawczyni. Efektem tego dziewczynka po raz drugi padła bez zmysłów na ziemię. Karły ponownie uratowali/wskrzesili swoją nierozgarniętą gosposie i ostrzegli by więcej nikomu nie otwierała drzwi. PORAŻKA
Podejście trzecie: Tym razem nasza niespełniona zabójczyni przebrała się za chłopkę, sprzedającą owoce. Śnieżka tym razem nie chciała nic kupić z obawy przed ponownym spotkaniem ze śmiercią, jednak zdeterminowana trucicielka miała dar przekonywania. Przekroiła jabłko na dwie części. Czerwoną połowę oddała dziewczynce, a zieloną ugryzła, by udowodnić małej, że jabłko nie jest zatrute. Oczywiście było, a konkretnie jego czerwona połowa – Śnieżka padła martwa. Krasnoludy nie potrafiły jej przywrócić do życia. SUKCES
Królowa była w końcu zadowolona, Krasnoludki płakały. Rozpoczęły się przygotowania do pogrzebu. Kopciuszek dostał swoje szklane pantofelki (True Story z Kopciuszkiem), a Śnieżka szklaną trumnę aby można było podziwiać jej piękne, lecz martwe ciało, ze wszystkich stron. Opłakiwali ją wiele dni, aż pewien królewicz włamał się do małej chatki Krasnoludków i znalazł Śnieżkę. Och! Jak ten przystojny młodzieniec zaczął zachwycać się zimnym ciałem złożonym w trumnie i Ech! Jak to możliwe, że nikt nie widział w tym nic złego?! W każdym razie królewicz zaczął błagać Krasnale by oddali mu martwą dziewczynkę, próbował przekupywać, aż w końcu zapewnił, że będzie ją czcił i poważał jak kogoś mu najdroższego. I to niesamowicie odrażające wyzwanie stopiło serduszka małych ludzików, które oddały mu zwłoki. Służący księcia musieli podjąć się zadania, jednak potknęli się o krzew, trumną zatrzęsło, a z ust śnieżki wypadł zatruty kawałek jabłka. To teraz szybciutko: mała się obudziła, psycho-książę się jej oświadczył, pojechali do zamku i urządzili wesele.
Czas na zakończenie bajki, czyli ukaranie wicemiss, którą notabene zaproszono na wesele. Właściwie tylko dlatego by założyć jej na nogi rozgrzane trzewiki, w których musiała tańczyć, aż padnie trupem – padła. The End.
Gosiarella o Śnieżce

Jestem ciekawa, czy po przeczytaniu powyższego tekstu, zauważyliście to samo co Gosiarella. Zasadniczym problemem tej baśni jest wiek Śnieżki. Wszyscy zapominają, że ona ma jakieś 7 – 8 lat, więc takie zachwycanie się jej urodą i mieszkanie z siedmioma obcymi facetami jest co najmniej podejrzane. Przyjrzyjmy się raz jeszcze tej historii z każdej strony.
Zła Królowa: Mamy tu do czynienia z chorobą psychiczną Złej Królowej, bo kto normalny gada z lustrem. Dobra zły przykład – prawie każdy to robi, ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie jest tak pokręcony by wierzyć, że lustereczko mu odpowiada i na podstawie tych głosów w swojej głowie planować morderstwo. Do tego kanibalizm (jedzenie wątroby i płuc), poważnie? Czy to Królestwo było tak biedne, że rodzinę królewską (a przy okazji co jest nie tak z ojcem Śnieżki, że nie zauważył zniknięcia córki?) nie było stać na pizze? Chyba coś w tym musi być, skoro Królowa na lewo dorabiała sobie przy sprzedaży gorsetów, spinek do włosów i jabłek.

Ok. a teraz całkiem poważnie. Zauważyliście, że w tej bajce Śnieżka umarła jakieś 3 razy? Co ona kot z siedmioma życiami, czy zdobyła dodatkowe życie osiągając jakieś ekstra punkty w grze? Skoro umarła i ożyła, a przy tym nie jest córką Boga to najwyraźniej jest zombie. Mam rację? Do tego jeszcze wrócimy.
Książę: Ten chłopak mnie przeraża! Nie wiem nawet które jego zachowanie jest najbardziej creepy! Pominę fakt, że wszystkie królewskie dzieciaki w tej bajce mają tendencje do włamywania i przeszukiwania chatek swoich poddanych, ale jak ktoś normalny może zachwycać się zwłokami i chcieć je zabrać ze sobą do domu? No jak?! W tym momencie jestem przekonana, że ten degenerat jest zarówno pedofilem, jak i nekrofilem. Przerabialiśmy już tyle upiornych bajek, ale pod tym względem ta jest najokropniejsza! I chyba w końcu wiem, co mogę odpowiedzieć dinozaurowi:
Najwidoczniej nikt. Pomyślcie: Nekrofil (Książę z bajki) spotkał zombie (Śnieżkę) i porwał ją nim nawet wstała z martwych, a potem żyli długo i szczęśliwie. WTF?! To nie jest bajka dla dzieci! To najlepsza historia miłosna z zombie, Romek z Julką mogą się schować.
Mała Gosiarella była taka naiwna. Wiecznie nie lubiła tej bajki by dopiero po latach odkryć jej drugie dno. Zombie, nekrofile, pedofile, morderczynie, zubożałe Królewstwa, włamywacze i choroby psychiczne na każdym kroku. Jak widać baśń o Królewnie Śnieżce i Siedmiu Krasnoludkach ma swoje mocne strony. Przy okazji jestem z siebie bardzo dumna, że udało mi się znaleźć idealną baśń rozpoczynającą drugi sezon True Story w czasie trwania miesiąca z zombie!
Ps. Gosiarella się już wygadała, więc dajcie znać co myślicie o Śnieżce i czy dostrzegaliście w niej zombiaka?
Ps2. Wszystkie grafiki użyte w tym poście pochodzą z tej strony.

Ps. Gosiarella się już wygadała, więc dajcie znać co myślicie o Śnieżce i czy dostrzegaliście w niej zombiaka?
Ps2. Wszystkie grafiki użyte w tym poście pochodzą z tej strony.
