
Tytuł: Dziewczyna w stalowym gorsecie
Autor: Kady Cross
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 08.2013
Liczba stron: 400
„Żadna osoba nie była zupełnie dobra czy zupełnie zła-jedna część nie mogła istnieć bez drugiej.”
Wiecie już, że akcja rozgrywa się w Anglii za panowania królowej Wiktorii. Jednak nie są to czasy, jakie znamy z lekcji historii. W wykreowanym tutaj świecie spotykamy maszyny wykonujące większość prac, mechaniczne części ciała, dziwne żyjątka reperujące rany itp. Nie do końca mój klimat, ale skupmy się na fabule, która notabene też nie jest w moim klimacie. Zacznijmy od bohaterki: Finley Jayne to dziewczyna o dwóch osobowościach, jednej milutkiej (niczym Jekyll) oraz drugiej, drapieżnej, silnej i dzikiej (niczym Hyde). Finley pracowała, jako pokojówka dopóki nie spuściła solidnego manta synowi swojego pracodawcy. Ogólnie należało mu się, bo chciał ją zgwałcić, jednak uprzywilejowani mają swoje prawa, dlatego dziewczyna szybko uciekła. Wręcz tak szybko, że wpadła pod jakiś wichajster, który w steampanku miał być chyba odpowiednikiem motocykla. Miała tak niezwykłe szczęście, że na owej maszynie jechał jeden z najbardziej wpływowych ludzi w kraju, a w dodatku, podobnie jak ona, obdarzony niezwykłą zdolnością – kontrolowania eteru (nie pytajcie, bo to za dużo by tłumaczyć). Bogaty chłoptaś – Griffin, postanowił zabrać ją do swojej rezydencji i wcielić do swojej bandy obdarzonej super powerem. Wśród nich jest Sam – super silny pół-człowiek pół-maszyna, super inteligentna Emily, która gada z maszynami (a jakże!), ciotka telepatka i super szybki kowboj z USA (serio). Cała ta zgraja już niebawem będzie musiała się zmierzyć z Super Złoczyńcą – Machinistą (witki opadają).
Jeśli mam być szczera to już po pierwszych 20 stronach, nie chciało mi się jej czytać. Nie znalazłam w tym żadnej przyjemności. Narracja trzecio osobowa mnie męczyła, bohaterowie mnie dobijali, ich zachowanie dosłownie mnie osłabiało, fabuła była przewidywalna i nudna, styl autorki kiepski, a całość toporna. Zmęczyłam ją tylko dlatego by ją Wam odradzić. Chciałam mieć pewność, że naprawdę jest tak zła, jak z początku się wydawała. Doceńcie mój trud i omijajcie ją szerokim łukiem!
Ps. Naprawdę nie czytajcie tego gniota!
Ps2. Pewnie i tak szybko się nie zdecyduję po sięgnięcie po ten gatunek, ale znacie dobre(!) książki z tego gatunku?
