Looking For Anything Specific?

Header Ads

Dziewczyna w gorsecie

Miało być skrzyżowanie epoki wiktoriańskiej z X-menami, a wyszło jak zawsze. Owszem epoka wiktoriańska jest, ale w wersji steampunku. Na nieszczęście było to moje pierwsze spotkanie z tym gatunkiem, przez co obawiam się, że się do niego zdążyłam zniechęcić. Co się zaś tyczy X-menów to jestem przekonana, że osoba odpowiedzialna za to porównanie, nie miała z X-menami większego kontaktu, bo to zupełnie nie ten klimat. To bardziej jakiś kulawy paranormalny trójkąt miłosny. To by było na tyle, jeśli chodzi o rzetelne hasła reklamowe.  

Tytuł: Dziewczyna w stalowym gorsecie
Autor: Kady Cross
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 08.2013
Liczba stron: 400


„Żadna osoba nie była zupełnie dobra czy zupełnie zła-jedna część nie mogła istnieć bez drugiej.” 

Wiecie już, że akcja rozgrywa się w Anglii za panowania królowej Wiktorii. Jednak nie są to czasy, jakie znamy z lekcji historii. W wykreowanym tutaj świecie spotykamy maszyny wykonujące większość prac, mechaniczne części ciała, dziwne żyjątka reperujące rany itp. Nie do końca mój klimat, ale skupmy się na fabule, która notabene też nie jest w moim klimacie. Zacznijmy od bohaterki: Finley Jayne to dziewczyna o dwóch osobowościach, jednej milutkiej (niczym Jekyll) oraz drugiej, drapieżnej, silnej i dzikiej (niczym Hyde). Finley pracowała, jako pokojówka dopóki nie spuściła solidnego manta synowi swojego pracodawcy. Ogólnie należało mu się, bo chciał ją zgwałcić, jednak uprzywilejowani mają swoje prawa, dlatego dziewczyna szybko uciekła. Wręcz tak szybko, że wpadła pod jakiś wichajster, który w steampanku miał być chyba odpowiednikiem motocykla. Miała tak niezwykłe szczęście, że na owej maszynie jechał jeden z najbardziej wpływowych ludzi w kraju, a w dodatku, podobnie jak ona, obdarzony niezwykłą zdolnością – kontrolowania eteru (nie pytajcie, bo to za dużo by tłumaczyć). Bogaty chłoptaś – Griffin, postanowił zabrać ją do swojej rezydencji i wcielić do swojej bandy obdarzonej super powerem. Wśród nich jest Sam – super silny pół-człowiek pół-maszyna, super inteligentna Emily, która gada z maszynami (a jakże!), ciotka telepatka i super szybki kowboj z USA (serio). Cała ta zgraja już niebawem będzie musiała się zmierzyć z Super Złoczyńcą – Machinistą (witki opadają).



Czy tylko mnie wydaje się, że w tej książce jest stanowczo za dużo stalowych i mechanicznych rzeczy? Rozumiem, że taki miał być klimat, ale bez przesady. Zróżnicowanie jeszcze nikogo nie zabiło. Oczywiście nie mówię, że od razu mają wprowadzać zombiaki czy wampiry, ale jakaś inna supermoc była by dobra np. władanie wodą by te maszyny mogły … zardzewieć? Wspominałam o trójkącie miłosnym, dlatego wyjaśnię co tam dobrego autorka nam przygotowała. Zasadniczo: nic dobrego. Finley ma dwie osobowości, więc wielkim, Ba!, ogromnym (!) zaskoczeniem było, że każda z nich zakochała się w innym facecie. Dobra i słodka pokochała bogatego chłoptasia, ale przecież nie mogliby być razem, bo to byłby mezalians! Dzika część zakochała się w przestępczym bossie, Jacku Dandym, który był jedyną zjadliwą postacią w całej książce. Zazwyczaj jestem fanką trójkątów, ale ten zwyczajnie ssie. Brakuje tu chemii, a w dodatku główna bohaterka jest tak byle jaka, że aż się nie chce by była z Jackiem (szkoda chłopaka). Liczyłam na dobrą książkę z supermocami na pierwszym planie. Dostałam „Dziewczynę w stalowym gorsecie”, która nie wiele miała z tym wspólnego, a w dodatku sprawiła, że boję się sięgnąć po steampunk. Wiem, że są w tym gatunku dobre książki, ale zwyczajnie ta pozycja obrzydziła mi maszyny i pozbawiła chęci do podjęcia kolejnej próby.

Jeśli mam być szczera to już po pierwszych 20 stronach, nie chciało mi się jej czytać. Nie znalazłam w tym żadnej przyjemności. Narracja trzecio osobowa mnie męczyła, bohaterowie mnie dobijali, ich zachowanie dosłownie mnie osłabiało, fabuła była przewidywalna i nudna, styl autorki kiepski, a całość toporna. Zmęczyłam ją tylko dlatego by ją Wam odradzić. Chciałam mieć pewność, że naprawdę jest tak zła, jak z początku się wydawała. Doceńcie mój trud i omijajcie ją szerokim łukiem!


Ps. Naprawdę nie czytajcie tego gniota!
Ps2. Pewnie i tak szybko się nie zdecyduję po sięgnięcie po ten gatunek, ale znacie dobre(!) książki z tego gatunku?
Ps3. Dorzućcie również dobre książki o superpowerach i ich właścicielach!

Prześlij komentarz