Looking For Anything Specific?

Header Ads

Krwawi Wikingowie


Rok temu pojawili się Wikingowie i nagle wszyscy oszaleli... Z wyjątkiem Gosiarelli, która po obejrzeniu jednego odcinka już wiedziała, że to nie dla niej. Szum wokół serialu narastał i nie udało mi się go ukryć przed Gosiarellowym Chłopakiem, który zmuszał i zmuszał do jego oglądania, aż w końcu zmusił. Początkowo w formie protestu, siedziałam z tabletem na kolanach podczas oglądania i tylko lektor zmuszał mnie do ciągłego zaglądania o co tam chodzi. Nawet w fazie buntu byłam całkiem dobrze zorientowana w fabule i bohaterach, przez co w końcu uległam.


Nie jestem pewna z czego wynikała moja niechęć do tego serialu. Może to przez to, że nie przepadam za Wikingami? Może przez to, że nie przepadam za walającymi się wszędzie flakami i krwią lejącą się, jak deszcz (chyba, że chodzi o zombie, wtedy jest okej)? A może uznałam ten serial za zbyt ciężki i mało odprężający? Pewnie wszystko z powyższych. Niemniej może nim zacznę marudzić to przedstawię Wam fabułę? Serial jest o Wikingach, ale to już wiecie. Naszym głównym bohaterem jest Ragnar Lothbrok (Travis Fimmel), który raz ma oczy koloru pochmurnego nieba, a innym razem piękne błękitne soczewki, ale to mało istotne. Chłop wraz z kompanami całe życie grabił, gwałcił i zabijał na wschodzie, ale w pewnym momencie stwierdził, że fajnie byłoby grabić, gwałcić i zabijać na zachodzie. No cóż... każdy ma jakieś marzenia. Na przeszkodzie stoi mu wielki zły jarl, jednak nie na długo. Trup za trupem Ragnar, który swoją drogą uważa się za potomka boga Odyna, pnie się po ścieżce kariery i zyskuje sławę. Co prawda wraz z nią staje się coraz większym dupkiem, ale to moja subiektywna opinia. 

Takie tam przywitanie z sąsiadem

Ogólnie Wikingowie ciągle knują, grabią, gwałcą, zabijają i mszczą się. Fani rozlewu krwi, przebijania włócznią, miażdżenia mózgu toporem i podrzynania gardeł znajdą tu wiele dla siebie. W sumie Ci, którzy lubią krwawe, rytualne składanie ofiar z ludzi też będą zadowoleni. Zaryzykowałabym porównanie do Sons of Anarchy, tylko te byczki nie mają motorów, spluw i heroiny. Chociaż nie! SoA jest zbyt melancholiczne i nostalgiczne by mogło aspirować do takie porównania (sorry, chłopcy). Tak czy inaczej Wikingów uznałabym za typowy męski serial, choć nie mogę zaprzeczyć, że i kobiety znajdą tu coś dla siebie. I nie piszę tylko o dobrze umięśnionych nagich klatach! Znalazłam kilka bohaterów, którzy mnie zbyt mocno nie irytują np. Flokiego (Gustaf Skarsgård), czy Athelstana (George Blagden) oraz jedną bohaterkę, którą polubiłam i byłam z niej dumna - Lagerthę Lothbrok (Katheryn Winnick). Ten pierwszy jest dla mnie nieco karykaturalną postacią i przypomina mi jakiegoś mrocznego bohatera z kreskówki typu Żukosoczek czy Rodzina Adamsów, ale na chwilę obecną nie potrafię jeszcze go zidentyfikować. Ten drugi jest chrześcijańskim mnichem uwięzionym wśród pogan, przez co ma bardziej trzeźwe, a raczej współczesne spojrzenie na ich świat. Co się zaś tyczy Lagerthy to jest to niezwykle waleczna kobieta, która potrafi o siebie zadbać, spuścić łomot tym, którzy ją wkurzą, a przy tym potrafi się zachować się lepiej niż księżniczka (sądzę, że zrozumiecie o co mi chodzi po obejrzeniu drugiego sezonu). 

Lagertha
Co jeszcze można znaleźć w Wikingach? Dużo mitologii nordyckiej, co uznaję za ogromny plus. Prawie dokładnie, choć nie w pełni przedstawili mit o Baldurze, podobnie z Ragnarök, czy Lokim. Nie rozumiem tylko dlaczego twórcy nie prezentują ich dokładnie, choć tak często o wielu wspominają. Wiem, że nie o tym jest serial, ale jeśli już starają się przekazać strzępy wiedzy mitologicznej to byłoby miło, gdyby było to bardziej rzetelne. A w obecnej formie byłam zmuszona dopowiadać Gosiarellowemu Chłopakowi te opowieści lub je prostować. Plus serialu: Wasi faceci mogą się zainteresować (albo udać zainteresowanie) mitologią! 
Ponad to wydaje mi się, że część postaci z serialu jest wzorowana na nordyckich bogach (ale może mi się tylko wydawać). Początkowo sądziłam, że we Flokim będzie dużo z Lokiego, jednak po obejrzeniu dwóch sezonów Lokiego widzę w Rollo (Clive Standen), zazdrosnym bracie, który oddala się od wszechojca i występuje przeciwko rodzinie. Udało mi się także dopatrzeć inkarnacji Frigg i Baldura, które widzę w 
Bjornie.

Cato z Igrzysk Śmierci został Wikingiem!
Jak widzicie twórcom serialu udało się w końcu (po 1,5 sezonu) zyskać moją uwagę i mimo dużych oporów udało mi się w nim znaleźć pozytywne strony. To jednak wcale nie znaczy, że chciałabym go Wam polecić. Co to to nie. Jednak odradzać też nie będę. Chciałam go Wam przybliżyć i pozostawić decyzję w Waszych rękach, bo mimo mojego marudzenia jest on całkiem nieźle nakręcony. 

Ps. Okej, to tyle na dzisiaj. Przez najbliższe dni w blogosferze będzie mowa głównie o Blog Forum Gdańsk i Krakowskich Targach Książki, dlatego nie spodziewajcie się po mnie, że o tym nie wspomnę przy kolejnej okazji!
Ps2. skierowany do tych którzy serial oglądali: a) Wiecie o co mi chodzi z Flokim przypominającym postać z kreskówki? Jak tak to pomóżcie! b) Czy bohaterzy przypominają Wam bogów?


Prześlij komentarz