Looking For Anything Specific?

Header Ads

Romans made in Poland, czyli Kto poślubi mojego syna?


Nie jestem romantyczką w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Nie lubię dostawać kwiatów (czytaj: wolę dostawać inne prezenty), nie czuję potrzeby wpatrywania się w oczy ukochanego przy blasku świec i nastrojowej muzyce, ani nawet nie czekam na księcia na białym koniu czy raczej nie staram się swojego księcia zmienić w ideał. Piszę to abyście wiedzieli, że tego tekstu nie popełniła osoba, która pragnie żyć w bajce Disneya. Wszystko to, co napisałam powyżej jest prawdą, jednak nie znaczy to, że nie mam w głowie pewnych zasad i wyobrażeń na temat tego jak związek powinien funkcjonować.

Nie wiem czy wiecie, ale "Kto poślubi mojego syna?" jest programem typu reality show emitowanym przez TVN, w którym matki i ich synowie szukają dla siebie żony. Tak, dobrze przeczytaliście "dla siebie", ponieważ przyszłe teściowe grają tu pierwsze skrzypce. Program ten można analizować na wiele sposobów m.in. pod względem relacji syna z matką, stosunkami między rywalkami o serce tego jedynego, dobrego wychowania, czy choćby szukania miłości w tego typu programach. W pewnym sensie chcę otrzeć się o każde z powyższych, jednak moim głównym problemem jest przedstawione w nim etapy szukania i zdobywania miłości. 

Etap 1: Adorowanie
Pomimo swojej wiary w związek partnerski, wierzę, że to kobieta powinna być zdobywana przez mężczyznę a nie odwrotnie. Wstrzymajcie się z oburzeniem, ponieważ doskonale zdaję sobie sprawę, że już na tym etapie kobieta potrafi zapanować nad sytuacją i odpowiednio zachęcić lub zniechęcić faceta, jednak mimo wszystko to oni powinni latać za nami. Wiem, że to okropnie staromodne z mojej strony, dlatego staram się nie potępiać odwrotnych sytuacji, jednak sytuacja, w której kilka kobiet adoruje i walczy między sobą o jednego faceta jest zwyczajnie absurdalna. Przykład A: Przyszły mąż w towarzystwie swych kandydatek bawi się w klubie. Owa zabawa polega na tym, że on siedzi na krześle, a dziewczyny tańczą wokół niego i po kolei starają się... właściwie nie wiem co one starają się zrobić.
Scena z przykładu A
Przykład B: Inny przyszły mąż wraz z innymi kandydatkami bawi się w klubie. Owa zabawa polega na tym, że maca jedną by z drugą się całować (choć przypomina to scenę, gdy krowa coś przeżuwa), a reszta dziewcząt w potrzebie akceptacji stara się do niego przymilać i zainteresować swoją osobą. 
Takie sytuacje naprawdę są dla mnie absurdalne i żenujące. Nie tak chciałabym zdobyć zainteresowanie przyszłego męża. 

Etap 2: Poznawanie się
W prawdziwym życiu, gdy mężczyzna zdobędzie już zainteresowanie kobiety, zaczynają się umawiać na randki, poznawać się i sprawdzać czy coś ich łączy. Randkowiczów Kto poślubi mojego syna? goni czas i sztywne zasady nałożone przez stacje telewizyjną, dlatego dziewczyny zostają wrzucone na głęboką wodę. Wpierw umawiają się na grupowe randki z mamusią, a dopiero później z jej syneczkiem (w tym przypadku zachodzi prawdopodobieństwo, że i mamcia się pojawi). Te, które przetrwały próbę, zostały w nagrodę zaproszone do zamieszkania z wybrankiem u jego mamy. Oczywiście to rozwiązanie tymczasowe (tzn. kandydatki w końcu wrócą do swoich domów, a synowie od mam nie odejdą), więc jeśli chcą przedłużyć swój pobyt muszą spełnić się w roli rasowych kur domowych i uwodzicielek. Teoretycznie zarówno pierwsze, jak i drugie jest całkiem racjonalne, bo kobiety od zarania dziejów łączą obie te posady i mnóstwo innych (takie jesteśmy zdolne!), jednak w tym momencie program zaczął razić mnie jeszcze bardziej. Rozumiem matki, które chciałyby wiedzieć, czy przyszła synowa otruje wszystkich dookoła, a dywan będzie chciała odkurzyć czy też na niego nasikać, ale z drugiej strony czy te dziewczyny nie wpakowały się w chorą sytuację, w które muszą usługiwać obcym ludziom, którzy tylko wymagają i wymagają, nie wiele dając w zamian? 
Przykład A: Jeden z kandydatów śpi w łóżku z dziewczyną ze swojego haremu, a rano inna przynosi mu śniadanie do łóżka. 
Przykład B: Dziewczyny z haremu robią wszystko, jednak kandydat na męża zaczyna stroić focha, jak mała dziewczynka, która tupie nogą i przestaje się odzywać. Harem czuje się zaniepokojony, więc zawiązują sojusz by wspólnie wystylizować się na piękne sprzątaczki i... sprzątają mu pokój.



Późniejsze etapy takie jak bycie razem, sprawdzanie się w trudnych sytuacjach, wspieranie, uczenie się żyć wspólnie i cała reszta zostawię na inny temat, bo program już ich nie porusza. Twórcy od razu przeskakują do zaręczyn albo rozstania i na tym wszystko się kończy. Dlatego lepiej przejdźmy do problemów tego show. 

Problem: W łóżku z mamą
Pierwszy odcinek (a może drugi?) to moment, w którym matki i synowie mieszkali wspólnie w pokoju hotelowym. Nic w tym dziwnego, ale to reality show, więc widzowie mieli wgląd za zamknięte drzwi i właśnie tu spotkało mnie zaskoczenie. Musicie zrozumieć, że każdy z facetów: Artur, Konrad, Paweł i Patryk, jest dorosły. To nie są osoby, które dopiero skończyły edukacje i starają się odnaleźć swoje miejsce w świecie. W końcu szukają żony i podobno chcą się ustatkować, więc wierzyłam w ich dojrzałość i samodzielność (o głupia ja!), dlatego przeżyłam szok, gdy troje z nich (brawo dla tego, który wybrał kanapę!), w trakcie wspomnianego pobytu, spało z mamą w jednym łóżku lub co chwile dawało jej buziaki w usta. W tym momencie zastanawiam się czy tylko dla mnie jest to przekroczenie pewnej granicy? Jestem dziewczyną, jestem pieszczochem i uwielbiam się przytulać, a mimo tego rozumiem, że nie mam już pięciu lat by wślizgnąć pod kołderkę mamy i dać jej dziubka w pysia. Gdyby coś takiego zrobił mój facet lub nawet brat to pacłabym w głowę i zaprowadziła za rączkę do psychologa. 

Problem: Sprzedawanie swojej intymności 
W przypadku telewizji, reality show, a nawet normalnych ludzi z kontami na facebooku jest to w powszechne, choć akurat Ci ostatni zdają się mieć największą kontrolę na wypuszczaniem materiałów, które mogą ich w pewnym momencie skompromitować. Głupi przykład: wiecie, że większość firm sprawdza Wasze konta na FB, zaraz po tym, gdy dostaną Wasze CV? To normalne, nie raz to widziałam. Każdy w jakiś sposób inwigiluje członków rodziny, swoich znajomych, przyszłych współpracowników, a kiedyś nawet dzieci będą wyszukiwać informacji, a raczej haków na swoich rodziców. Spójrzcie na poniższe zdjęcie z programu (jedno z wielu kompromitujących), ono będzie istniało dopóki istnieje internet, dlatego zastanówcie się czy sprzedalibyście swoją intymność.



Problem: Szacunek do siebie i innych
Moim zdaniem to największy problem, z jakim spotykamy się zarówno w tym programie, jak w realnym życiu. W pewnym momencie przestały się cenić własną wartość. Wiem kim jestem, na co zasługuję i nie pozwalam sobie zadowalać się czymś gorszym, dlatego nie rozumiem dlaczego inni mają z tym problem. W programie pojawiło się wiele kobiet i każda z nich powinna zostać potraktowana znacznie lepiej, niż sposób w jaki została. Najgorsze jest jednak to, że tylko trzy z nich zdały sobie z tego sprawę. 
Przykład A (najbardziej żenujący, więc wymienię uczestników z imienia): Trzy ostatnie kandydatki Patryka musiały znosić nieustanne fochy przyszłej teściowej, która obraziła się na nie (tak, na nie!) za to, że jej syn odesłał do domu jej ulubienicę. Jednak wcale nie skończyło się na obrażonej minie, czy złośliwościach. O nie! Ona nieustannie zarzucała im, że są gorsze, do niczego się nie nadają i wyzywała od lafirynd. Nie mam pojęcia skąd jej się to wzięło, skoro słownik PWN podaje, że lafirynda to prostytutka lub kobieta mająca przygodne kontakty seksualne z mężczyznami, a niczego podobnego, zarówno ze strony dziewczyn, jak i jej synka, nie zarejestrowałam. Chyba, że Patryk coś działał z kamerzystą?
Przykład B: Powyższa sytuacja się rozwinęła. Dziewczyny Patryka chciały się z nimi powygłupiać, dlatego wywołały wojnę na jedzenie i wszystko inne, czym można się oblać. Chłopak chętnie wziął udział w wojence, pozwalając sobie na zbyt wiele, jednak gdy zobaczył wyraz twarzy niezadowolonej mamusi, zmienił front. Stwierdził, że to wszystko ich wina, one powinny posprzątać, a do mamy rzekł: "To była przegina. Wyrzuć je z domu! Takie lafiryndy będziesz trzymała? Syf tylko robią!". Nie potrafię zrozumieć dlaczego dziewczyny się nie spakowały do domu.


Scena z przykładu B
Przykład C: Rozmowa Konrada z Eweliną jest świetnym przykładem podkreślającym kwestię uczuciowego angażowania się w niepewny związek, w którym dziewczyny walczą między sobą o uwagę "tego jedynego". Parafrazując, dziewczyna zapytała go co sądziłby o kobiecie, która siadłaby u mężczyzny na kolanach, zaczęła się z nim całować, a następnie wstała i powtórzyła to z drugim i trzecim. Konrad uznałby ją za dziwkę, ale przy przytoczeniu odwrotnej sytuacji, w której robiłby to mężczyzna, nie widział związku, więc to chyba naturalne... Seriously?

Problem: Żona czy synowa
Czyli kto właściwie podejmuje tu decyzje? Oglądając program zauważyłam, że ważniejsza jest relacja między synową a teściową, niż uczucie między partnerami. Czyżby zarówno kandydaci, jak i producenci programu zapomnieli kto z kim ma przeżyć życie.

Biorąc pod uwagę przekłamanie telewizji oczywiście zdaję sobie sprawę, że program jest wyreżyserowany i ma na celu wypromowanie osób biorących w nim udział, jednak podobnie, jak przy opisywaniu Warsaw Shore mam tu zastrzeżenia głównie do stacji, która promuje groźne wzorce zachowań. Groźny, ponieważ poniża kobiety, poniża Polki, a także poniża ludzi, którzy tam wystąpili, choć o nich najmniej się martwię. Co gorsza wypacza piękno miłości i budowania związku. Pokazuje młodym kobietom, że nie muszą się szanować ani doceniać własnej wartości. Jest mi wstyd za ten program. 

Ps. Tekst powstał dzięki LittleAngel, która poinformowała mnie o jego istnieniu. Dzięki Ci za tą niezwykłą pożywkę dla mojej masochistycznej duszy!
Ps2. Który reality show wydaje się Wam najbardziej szkodliwy i dlaczego?

Ps3. Powiedzcie mi jak Wy wyobrażacie sobie romanse i budowanie związku. Bliżej Wam do romantycznej duszy czy realiów Polskich programów, a może coś pośrodku?

Prześlij komentarz