Looking For Anything Specific?

Header Ads

Breaking Bad: Pokłońcie się królowi


Breaking Bad jest jednym z tych seriali, przed którymi nie da się uciec, bo i tak w końcu człowieka dopadną. Bardzo długo opierałam się przed obejrzeniem. Starałam się nie złamać, gdy krytycy się nim zachwycali. Byłam nieugięta, gdy znajomi się nim zachwycali. Dawałam radę nawet, gdy na serial spłynął deszcz nagród. W końcu AMC wyemitowała ostatni odcinek, a wraz z tym miałam nadzieję, że szum wokół niego się skończy. Od premiery minęło 7 lat, a ja w końcu się poddałam, musiałam sprawdzić dlaczego wszyscy ciągle o nim gadają. 


Zacznijmy od powodu, dla którego nie chciałam oglądać Breaking Bad. Musicie zrozumieć, że seriale o chorych na raka handlarzach narkotyków, którzy ciągle coś wysadzają lub kogoś zabijają to nie do końca moje klimaty. Staram się wybierać bardziej optymistyczne produkcje, które nie powodują, że mam ochotę skulić się pod kołderką by zły świat nie zrobił mi kuku (wiecie, idealizm trzeba chronić przed złem tego świata i jego mieszkańców). W każdym razie Breaking Bad jest na tyle popularnym serialem bym w dużej mierze wiedziałam, czego od niego oczekiwać. Dlatego pierwsze odcinki były dla mnie szokiem. Myślałam 'czemu ten łysol jeszcze nie nosi kapelusza i jest takim miękkim dziadem?'. Praktycznie nic się nie działo. Walter siedział z przytłaczająco irytującą rodzinką. Walter dowiedział się o raku płuc. Walter jadł jajecznice. Walter postanowił gotować metaamfetaminę w gaciach tzn. nie gotował w gaciach, tylko stojąc w gaciach. Ogólnie strasznie nudne to było. Aż w końcu nadszedł moment, w którym Walter włożył na głowę swą koronę i sprawił, że wszystkie kmioty padały (przeważnie martwe, ale i tak się liczy) przez Heisenbergiem, a Nowy Meksyk zalała fala błękitnej, krystalicznej mety.

Cieszę się, że długo wstrzymywałam się z oglądnięcie serialu, bo dzięki temu miałam okazję obejrzeć go ciągiem. Prawdopodobnie nie przebrnęłabym przez pierwszy sezon, gdybym na każdy odcinek musiała czekać tydzień. Jak się zapewne domyślacie, głównie dlatego, że pierwsze odcinki mnie nie porwały, jednak później dlatego, że nie mogłam doczekać się kolejnych wydarzeń, a raczej tego, jak Walter zamierza wybrnąć z kłopotów, w jakie nieustannie się pakuje. Innymi słowy muszę przyznać, że Breaking Bad wciągnęło mnie niesamowicie, co jest z pewnej strony fascynujące, skoro nie polubiłam ani jednego bohatera. Czekajcie, to kłamstwo. Lubiłam Waltera (Bryan Cranston) i Pinkmana (Aaron Paul) do pewnego momentu, a rodzina Whitemana strasznie mnie irytowała. Czy ktoś z Was oglądał ten serial i też miał ochotę zastrzelić Skyler?  

Wracając do tematu, przerobienie podstarzałego nauczyciela chemii w narkotykowego bossa było genialnym posunięciem. Stworzenie niezwykle toksycznej relacji między nim i jego byłym uczeniem było równie mistrzowskie. Nie mogłam wyjść z podziwu, jak niesamowicie patologiczna jest troska Waltera o Jessie'go. Vince Gilligan w swoim serialu pokazał, że potwór może wyjść z każdego, nawet najbardziej przeciętnego człowieka, jeśli tylko zaistnieją odpowiednie okoliczności. Jednak tak naprawdę największą zaletą Breaking Bad jest zakończenie. Od bardzo dawna, a w zasadzie chyba nigdy, nie widziałam tak dobrze zakończonego serialu. Scenarzyści przeważnie przeciągają dochodowe seriale w nieskończoność, przez co musimy znosić takie padaki, jak 9 sezon How I Met Your Mother, czy ostatnie sezony Pamiętników wampirów. Na szczęście nie tym razem! Wszystkie rozpoczęte wątki zostały zakończone w epicki sposób. Nawet, gdybym chciała, nie potrafiłabym wymyślić lepszego finału. 

Breaking Bad jest niezły. Polecam go w ciemno męskiej części czytelników. Z czytelniczkami sprawa jest bardziej skomplikowana, ponieważ z jednej strony serial jest nie zły, ale z drugiej nie ma ani cudownego, lekkiego klimatu (jak np. seriale the CW), ani ładnych sukienek (jak np. w The CW), ani super słodkich ciachowych aktorów, którzy umililiby czas spędzony z dilerami narkotyków. W Vikings przynajmniej umięśnione nagie klaty się pojawiały, a tu możemy zachwycać się jedynie fabułą. 

Jeśli nie boicie się spoilerów i chcecie ostatecznie rozstrzygnąć czy Breaking Bad będzie dla Was odpowiedzi to koniecznie zobaczcie jego Szczery Zwiastun wyprodukowany przez Screen Junkies:


Ps. Żałuję, że bardziej nie uważałam na chemii. 
Ps2. Też macie takie seriale, o których Wasi znajomi nie mogą przestać gadać?

Prześlij komentarz