Amerykański serial o bibliotekarzach walczących z magicznymi stworami, ratującymi świat przed paranormalnymi katastrofami? Zdecydowanie tego jeszcze nie było, oczywiście, jeśli pominąć "Bibliotekarz: Tajemnica włóczni", "Bibliotekarz II: Tajemnice kopalni króla Salomona" oraz "Bibliotekarz III: Klątwa kielicha Judasza", których ten serial jest kontynuacją. Zastanawiałam się czy opisać go Wam patrząc przez pryzmat wcześniejszych filmów, czy skupić się na nim, jak na niezależnej produkcji. Przy założeniu, że nie wszyscy oglądali filmy pełnometrażowe zdecydowałam się na opcję nr 2 (zwłaszcza, że nawet o nich nie pisałam - niebawem postaram się to zmienić).
Biblioteka Metropolitan to niezwykłe miejsce, w którym poza półkami wypełnionymi książkami, znajdują się również legendarne artefakty. Chętnie pospacerowałabym wśród nich, ale niestety wstęp mają do tego niezwykłego zbioru mają nieliczni. Jej głównym opiekunem jest Bibliotekarz Flynn Carsen (Noah Wyle), który w serialu gra rolę drugoplanową. Pierwszy plan należy do jego nowej Strażniczki Eve Baird (Rebecca Romijn) oraz trzech nowych Bibliotekarzy, którzy dopiero stawiają swoje pierwsze kroki w świecie, w którym magia zagraża ludzkości. Kowboj Jacob Stone (Christian Kane ) to geniusz z wyjątkowym pociągiem do sztuki i architektury. Słodka i urocza Cassandra Cillian (Lindy Booth) ma guza mózgu, jednak nie przeszkadza jej to w obliczaniu najbardziej skomplikowanych rzeczy. Ezekiela Jonesa (John Kim) można określić dwoma słowami: Azjata i kleptoman. Po tym, jak główny Bibliotekarz zgubił bibliotekę, paczka rozdziela się. Flynn próbuje ją odzyskać, a wyżej wymieniona czwórka szkoli się w ratowaniu świat przed magicznymi przedmiotami.
Powiem w prost, bo nie lubię Was trzymać w niepewności: twórcy 'Bibliotekarzy' mieli wspaniały pomysł, który spektakularnie spieprzyli. Nie chodzi o to, że serial jest zły, lecz o to, że nie powala na łopatki swoją cudownością. Boli mnie niewykorzystany potencjał, który drzemie w tej produkcji. Bohaterowie są przedstawieni w sposób bardzo karykaturalny. Jak na geniuszy są wyjątkowo śmieszni (nie mylić z zabawnymi!) by nie napisać tępi. Jacob najczęściej używa swoich mięśni/siekiery/pałki, a jedynie od czasu do czasu mózgu. Cassandra zachowuje się jak mała dziewczynka, co mogłoby być nawet urocze, gdyby nie było aż tak przesadzone. Szkoda, bo jej postać z początku była całkiem obiecująca. Spartolenie Ezekiela odczułam najmocniej przez moją słabość do niegrzecznych chłopców. Niestety został sprowadzony do roli przygłupa z lepkimi rękami. To przykre, że postacie o nieprzeciętnie wysokim IQ zostali sprowadzeni do roli dziwaków ratujących świat fartem. Twórcy chcieli przedstawić ich w zabawny sposób, jednak przesadzili. Przez to musimy oglądać wyświechtane motywy i znosić czerstwe żarty.
Nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo chciałam napisać o "Bibliotekarzach" w samych superlatywach. Pragnęłam zachwycać się (i Was) odcinkami, w których bohaterowie zostają wepchnięci w rolę bajowych postaci, ratować miasteczko stworzone przez Teslę, czy też pomagać Świętemu Mikołajowi by prezenty dotarły na czas! Najzabawniejsze jest to, że takie odcinki naprawdę zostały wyemitowane, ale ich poziom powinien być pomszczony. Nie mam pojęcia co poszło nie tak. Już sam pomysł powinien się obronić i zmuszać widza do oglądania, a ja zamiast tego patrząc na realizację miałam ochotę mocno walnąć osobę odpowiedzialną za porażkę. W "Bibliotekarzach" chyba wszystko poszło źle. Efekty komputerowe wyglądają gorzej niż 15 lat temu. Gra aktorska? Jaka gra aktorka? Niby zdolni aktorzy, a na ekranie przypominają kłody. Widziałam ich w innych filmach i byli znacznie lepsi. Nie wyglądało to tak sztucznie, a tutaj... aż ciężko patrzeć jak się męczą. Kristen Stewart błyszczałaby na ich tle.
Mam dylemat. Nie wiem czy chcę by powstał kolejny sezon. Z jednej strony te wspaniałe pomysły są wręcz inspirujące, a z drugiej żal patrzeć jak są zarzynane. Chyba lepiej by zostały wykorzystane w inny sposób. Wy też lepiej trzymajcie się o serialu z daleka. Jeszcze mógłby Was wciągnąć i co wtedy? Tak, jak ja oglądalibyście z nadzieją, że tym razem się uda. Że tym razem wspaniały pomysł przekują w rewelacyjny odcinek. Że tym razem twórcy i aktorzy nie zawiodą. I niemal za każdym razem bylibyście zawiedzeni.
Ps. Niech wybaczą mi fani serialu, zwłaszcza, że naprawdę bardzo chciałam dołączyć do ich grona.
Ps2. Przy okazji, jeśli jeszcze nie wysłaliście smsa o treści: J11175 na numer 7122 (więcej na ten temat tutaj), a uważacie, że Gosiarella powinna zostać Blogiem Roku to możecie to nadrobić.
Ps2. Przy okazji, jeśli jeszcze nie wysłaliście smsa o treści: J11175 na numer 7122 (więcej na ten temat tutaj), a uważacie, że Gosiarella powinna zostać Blogiem Roku to możecie to nadrobić.
32 Komentarze
sms
OdpowiedzUsuńOstatnio natrafiłam gdzieś na ten tytuł i nieźle mnie zaintrygował. Ostatecznie z oglądania zrezygnowałam i raczej słusznie.;)
OdpowiedzUsuńA ja mimo wszystko bardzo lubię ten serial i chcę kolejnego sezonu, chociaż faktem jest, że - obiektywnie patrząc - nie powala na łopatki i brakuje w nim klimatu oryginalnego, filmowego Bibliotekarza ;)
OdpowiedzUsuńSerial jest paskudnie okropny, do pięt nie dorasta identycznemu niemal Warehouse 13 :)
OdpowiedzUsuńwersja filmowa podobala mi się, serialu nie oglądałam.
OdpowiedzUsuńOglądałam wszystkie odcinki. Ale jestem bibliotekarką, więc się nie dziw;) Urzekł mnie pomysł takiego przedstawienia mojego zawodu (zresztą już wcześniej, w wersji kinowej). I szkoda, że tak to wyszło, bo to mógł być naprawdę fenomenalny serial.
OdpowiedzUsuńPrzyjemna przygodówka, ale fakt szału nie robi, oglądam, bo oglądam (jeszcze mam dwa odcinki), ale nie żebym się jakoś wciągnęła. Ostatnio mam nawrót manii brytyjskich produkcji, więc one dają mi poczucie serialowego spełnienia.
OdpowiedzUsuńOkej, chciałam to obejrzeć. Naprawdę chciałam. Ale teraz to mi szkoda na to czasu.
OdpowiedzUsuńObejrzałaś pierwszy odcinek, czy się nie udało. Pewnie nie i w sumie dobrze się stało ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie jak sądzisz: będzie się skupiał na Flynnie i Strażniczce, czy na trójce świeżaczków?
OdpowiedzUsuńWarehouse 13? Tego nie znam, więc dzięki Ci Michał za cynk!
OdpowiedzUsuńLepiej nie psuć sobie pozytywnych wspomnień po pełnometrażowej produkcji.
OdpowiedzUsuńBibliotekarka cudowny zawód. Praca księgarza nawet do pięt temu nie dorasta!
OdpowiedzUsuńI zgadzam się to mógł być cudowny serial!
Wierz mi, że podsunę lepsze rozwiązania do wykorzystania Twojego wolnego czasu, gdy tylko skończysz OUaT :D
OdpowiedzUsuńCiągle staram się przełamać do brytyjskich seriali. Mam już nawet pewien tytuł upatrzony (nawet dwa!), więc pewnie się za nie zabiorę, gdy tylko odrobię się z pisaniem Bardzo Ważnych Rzeczy, które Nie Mogą Czekać.
OdpowiedzUsuń9 odcinek ma ciekawy pomysł, a 10 jest zapchaj dziurą ;/
Ufff. :D No co jak co, ale na Ciebie i seriale to mogę liczyć :D Dziś nadrobię w dzień kilka odcinków, a teraz uciekam spać. :)
OdpowiedzUsuńZawód cudowny, czytelnicy czasem...troszkę mniej;) Ale sama nie zawsze mam dobry humor, więc nie ma na co narzekać;) W każdym razie jestem zachwycona;)
OdpowiedzUsuńAch, gdyby tylko ktoś bardziej popracował nad scenariuszem. I nad efektami specjalnymi. I gdyby było więcej Flynna <3
Oglądałam film (no dobra, kawałki) ale mi się nie podobał więc serialu na pewno nie tknę...
OdpowiedzUsuńA to ciekawe. Moje bibliotekarki uwielbiam i mam wrażenie, że ludzie do nich zaglądający nie są zbyt wkurzający.
OdpowiedzUsuńAlbo pozwolili się rozwinąć pozostałym Bibliotekarzom. I tak, efekty powinny być lepsze!
Nadrabiaj, nadrabiaj, bo mam dla Ciebie cudowny tytuł ^^
OdpowiedzUsuńFilmów nawet nie pamiętam, ale mam ochotę je obejrzeć i porównać. Serialu nie tykaj!
OdpowiedzUsuńWiększość ludzi jest w porządku. Ale wystarczy jedna osoba, która uważa że wszystko jej się należy i wszystko jej wolno, żeby zrobiło się mniej przyjemnie;)
OdpowiedzUsuńKocham też prośby w stylu: "Niech mi pani poleci jakąś dobrą książkę" - i domyślaj się, człowieku, co w tym konkretnym przypadku oznacza "dobra książka";)
Y-hym! :) Muszę obczaić tą Sławną Setkę :)
OdpowiedzUsuńChciałam to oglądać. Ale chyba sobie daruję... Dzięki za ostrzeżenie.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zakosiłam Twój plakat wyborczy i wkleiłam tu: chomikuj.pl/Iara Taka mała promocja z mojej strony.:)
Ależ proszę! Wystarczająco ciężko jest Cię namówić do fajnych tytułów, więc lepiej nie pozwalać Ci marnować cennego czasu na byle co.
OdpowiedzUsuńTotalnie mnie zatkało!! Iara, brakło mi słów, a wiesz, że często się to nie zdarza! Jesteś najlepsza i nie ma na świecie tylu serduszek ile chciałabym Ci w tym momencie dać...ojej jestem za blisko rozklejenia się... Jak śmiesz topić moje zamarznięte serce?! Zrobiłam sobie zrzut ekranu by do tego wracać, jeśli złapię doła!
A tak przy okazji pokażę Ci co machnęłam :P
"Muszę" to kluczowe słowo!
OdpowiedzUsuńNie rozklejaj się, bo rozklejona Gosiarella to już nie to samo.:*
OdpowiedzUsuńObrazek dobry, mogę dorzucić do reklamy, jeśli chcesz. ^^
Dopsz.
OdpowiedzUsuńNie, tak tylko wrzucam by się pochwalić porytym mózgiem :D
Niestety rozumiem aż za dobrze. Chociaż polecanie lubię, gorzej gdy trafi się osoba, która chce coś dla znajomego, który kompletnie nie czyta albo nie wiadomo co lubi. Wtedy ręka sama leci do czoła :P
OdpowiedzUsuńO, tacy czytelnicy też się zdarzają;j)
OdpowiedzUsuńPolecanie jest fajne, jeśli znam daną osobę albo jeżeli czytelnik powie wprost, że chce np. mroczny kryminał czy romans historyczny. Jeśli muszę zgadywać...no cóż, bywa różnie;)
Jak można zgubić bibliotekę?! Oo
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki świetny pomysł nie wyszedł... Zwłaszcza, że któregoś Bibliotekarza oglądałam i całkiem mi się podobało
Nie takie rzeczy ludzie zgubili :P
OdpowiedzUsuń