Looking For Anything Specific?

Header Ads

Czarne Charaktery #4: Gdyby złoczyńca wygrał


Podobno dobro zawsze zwycięża. Szczerze wątpię, jednak w baśniach ta zasada zazwyczaj się sprawdza. Przynajmniej bajarze urywają w miejscu, w którym najwygodniej powiedzieć "I żyli długo i szczęśliwie". A co ze złoczyńcami? Czy oni nie zasługują na odrobinę szczęścia, które roztopiłoby ich serca? Przecież zazwyczaj nie proszą o tak wiele. Sprawdźmy co stałoby się, gdyby baśniowe czarne charaktery dostały w końcu swój upragniony happy end.

[Przypominam, że seria Czarnych Charakterów jest ze sobą ściśle powiązana, dlatego zapraszam do zapoznania się z poprzednimi tekstami. Pierwszy z nich dowodzi, że nikt nie rodzi się zły (skocz do tekstu), pokazując jak parszywe dzieciństwo miały bajkowe łotry. Drugi pokazuje, że źli nie otrzymali takiej pomocy, jaką dostali pozytywni bohaterowie (skocz do tekstu). Trzeci pokazuje, że czarne charaktery nie są tak złe, jak je malują (skocz do tekstu) Przeczytane? Dobrze! W takim razie możecie w spokoju przeczytać czwartą i zarazem ostatnią część mini-serii]

Yzma
Czego pragnęła Yzma? Właściwie jej pragnienia były stare jak świat i ona sama. Chciała tego, co chcą wszyscy politycy - przejąć władzę. I to nawet nie nad światem, ale nad jednym, małym, prekolumbijskim państewkiem (toż to nawet ja mam większe aspiracje), którego obecny władca jest młody, samolubny i nie ma odpowiednich predyspozycji do stania na czele narodu. Przez jego egoizm cierpią poddani, a i tak większość spraw załatwia za niego Yzma. W końcu nasza chodząca mumia postanawia pozbyć się cesarza. Teraz pogdybajmy, co właściwie stałoby się, gdyby powiodła się jej próba wykończenia Kuzko? Powiadam Wam: absolutnie nic! Oczywiście poza zniknięciem Kuzko. Może nie jestem na bieżąco z sytuacją polityczną dawno wymarłego narodu, ale jestem przekonana, że w przyszłości ten kraj i tak zostałby zmieciony z powierzchni ziemi przez konkwistadorów. Zaś za życia i panowania Yzmy, które notabene nie powinny trwać zbyt długo skoro jej rówieśnicy dawno już wymarli (tak, mi też jest przykro, że nigdy nie zobaczymy prawdziwego dinozaura), również nie wiele by się zmieniło. Wieśniacy musieliby uginać karki przed innym egoistycznym władcą, który o nich nie dba i tyle. Przecież przeciętnego, skrzywdzonego Pacze nie interesuje czy władca celowo jest okrutny, czy to wynika jedynie z egoizmu i głupoty, bo strata dobytku życia to strata dobytku życia. A może Yzma byłaby lepszym władcą? W końcu istnieje taka szansa, prawda?

Jafar
Pod względem pragnień Jafar jest podobny do Yzmy, ponieważ także myśli lokalnie, zamiast globalnie i chce władzy tylko nad jednym państwem. Chociaż on na dokładkę zamówił sobie księżniczkę. Takie małe aspiracje powodują, że jego Happy End bardzo przypominałby powyższy, jednak i tak powtórzę. Nic by się nie stało, gdyby wygrał. I w tym przypadku są nawet większe szansę na to by poddani mieli lepsze warunki do życia, ponieważ Jafar jest kompetentnym politykiem z doświadczeniem, a Aladyn złodziejem z ulicy, więc powiedzcie mi dzieciaczki: który z nich bardziej się nadaje do rządzenia?

Zła Królowa
Załóżmy, że Królowa wygrywa, co wtedy? Jedna nastolatka traci życie, a my (gdyby działo się to współcześnie) moglibyśmy przeczytać o tym artykuł by po chwili zapomnieć o całej sprawie i zająć się codziennymi czynnościami. Szkoda dzieciaka, bo czym Śnieżka zasłużyła sobie na śmierć? Według Disneya niczym, choć jej infantylność mogła irytować. Niemniej czy nastolatka mogłaby rządzić królestwem? Czekajcie sprostuję, czy wybitnie naiwna nastolatka o wyjątkowo dobrym sercu i mały rozumku nadawałaby się do sprawowania władzy? Nim odpowiecie, wyobraźcie sobie sytuacje, w której jej królestwo zostaje najechane przez sąsiedniego władce. Co zrobiłaby Śnieżka? A) Wypłakała się na ramieniu krasnoludków B) Czekała na ratunek dobrej wróżki, gdy poddani są zarzynani przed zamkiem C) śpiewałaby z ptaszkami smutną piosenkę, czy D) kompletnie nic, bo zrobiłaby coś niesamowicie głupiego przez co umarłaby chwilę przed tym nim całe królestwo zostało spustoszone. A teraz, co zrobiłaby Zła Królowa? A) Zgniotłaby przeciwnika jak robaka czy B) zgniotłaby jak robaka swojego przeciwnika, jego armie i trzy pokolenia jego poddanych. Ok. to którą z nich wolelibyście widzieć na tronie?
Poza tym Zła Królowa i tak nie rządziłaby zbyt długo, ponieważ naturalny proces starzenia i liczne zmarszczki, najpewniej wpędziłyby ją w głęboką depresję i chciałaby umrzeć będąc wciąż młodą i najpiękniejszą. 

Zły wilk
Szczerze mówiąc zabijanie wilków, nawet tych bajkowych jest dla mnie okrucieństwem. O ile rozumiem unieszkodliwienie wilka, gdy zagraża życiu ludzkiemu, tak przy bajce o trzech świnkach nie traktuję go jako negatywnej postaci. W bajce o Czerwonym Kapturku czasami go zabijano, innym razem nie (przeczytajcie True Story).  Weźmy jednak na warsztat bajkę z 1880 roku, w której wilk zjadł babcie i Kapturka, a następnie myśliwy rozpruł mu brzuch i uratował niewiasty. Czy waszym zdaniem jest sens zabijać wilka, gdy już się najadł i nikomu nie zagraża? Przez żądnych krwi myśliwych, ludzkość zmaga się teraz z poważnym deficytem wilków i musimy sztucznie przywracać na terytoria, które niegdyś zajmował. Gdy wilk wygrał nie musielibyśmy teraz się tak starać, a fundusze poszłyby na inny cel. 

Uwaga: szczyt narcyzmu, będę cytować samą siebie: Gdyby zła macocha Kopciuszka (link to Kopciuszkowego True Story) wydała swoją córkę za księcia to Kopciuszek byłby wżeniony w rodzinę Królewską - chyba mogłoby być gorzej, bo czy ktoś z tutaj zebranych może się tym poszczycić? Gdyby Pocahontas (True Story) nie załagodziła sytuacji z angielskimi zdobywcami nowego świata to pewnie całą Amerykę zamieszkiwaliby teraz mieszkańcy innych kontynentów, rdzenni Amerykanie zostaliby wymordowani, a ich potomkowie musieliby żyć w małych rezerwatach i utrzymywać się z prowadzenia kasyn. Wait, what?! To chyba był zły przykład. W takim razie gdyby Królewicz/Julek Rider nigdy nie odnalazł Roszpunki (True Story) to dalej żyłaby z Matką Ghotel, a w Królestwie, jak co roku wypuszczali by widowiskowe lampiony. Co ciekawe, jeśli owe lampiony nie wywołałyby pożaru na skale światową to ludzkość dalej istniałaby sobie spokojnie. Dobrze, ostatni przykład: Gdyby Gargamel (True Story) w końcu znalazł Wioskę Smerfów i je wszystkie złapał to... no cóż są dwie możliwości. Jeśli udałoby mu się to od razu to mógłby stworzyć kamień filozoficzny, a jeśli już po tym, jak dostał obsesji to on by się w końcu najadł, a my nigdy nie zobaczylibyśmy małego, niebieskiego Smerfa. Ale, ale! Sama nigdy nie widziałam na żywo małych, niebieskich ludzików, więc chyba w końcu mu się udało. Tak czy inaczej żaden z powyższych przykładów nie wskazuje na to by mogłoby dojść do globalnej zagłady. Ba! Nikt specjalnie by tego nie zauważył, a gazety nie miałyby o czym pisać. 

<- Czytaj cz.3 'Dobry czy zły'                                                   Czytaj cz.5 'Bajkowe wzorce' ->

Ps. Tak, to na razie ostatni tekst z mini-serii o Czarnych Charakterach (chociaż istnieje szansa na bonus w następny weekend, chcecie?), jednak podejrzewam, że niebawem pojawią się w nieco innej odsłonie (trzymajcie kciuki!), a tym czasem zapraszam do polubienia Gosiarelli na Facebooku, gdzie nigdy nie zabraknie Wam bajkowej treści. 
Ps2. Rzućcie w komentarzach bajkowego złoczyńcę to wspólnie sprawdzimy czy jego wygrana może mieć katastrofalne skutki dla ludzkości.

Prześlij komentarz