W czasach, gdy "Gotowe na wszystko" były świeże i modne, wiele kobiet zadawało innym kobietom oglądającym serial jedno proste pytanie: która bohaterka jest jej zdaniem najlepsza. Odpowiedź wiele mówiła o odpowiadającej, ponieważ każda z tych kobiet, a raczej postaci wykreowanych przez twórców, reprezentuje określone wartości i cechy osobowości, z którymi łatwo się nam identyfikować. Przynajmniej, gdy porównywałam ulubione bohaterki moich koleżanek do nich samych, widziałam odbicia ich charakterów. Na Wisteria Lane mieszka wiele kobiet, ale pięć z nich w zupełności wystarczy do analizy. Sprawdźcie czy podobnie będzie z Wami.
Gabrielle Marquez Lang Solis
Przed przeprowadzką na przedmieścia, Gabrielle była światowej sławy modelką. Widniała na okładkach kolorowych magazynów, chodziła po wybiegach na całym świecie, ubierali ją znani projektanci. Przyjmując oświadczyny Carlosa, zrezygnowała z kariery na rzecz bycia żoną bogatego biznesmena. Dzięki temu dalej mogła kupować drogą biżuterię, rewelacyjne sukienki, modne dodatki i buty, więcej warte od samochodu sąsiadów. Nie zaprzestała również zniewalać mężczyzn swą urodą, ani bywać na przyjęciach. Jej życie pozornie wydaje się być idealne, jednak ona sama czuje się samotna. Jednak Gabi nie należy do osób, które załamują się czymkolwiek. Ona woli się odegrać. Jest rozpuszczona, narcystyczna, pyskata, zdeterminowana i uparta. Mimo wszystko to właśnie te cechy sprawiają, że zawsze stawia na swoim i nie ważne czy jej celem jest kupno nowej bransoletki czy utrzymanie rodziny, nad którą wisi widmo bankructwa. Najcudowniejszą cechą Gabrielle jest to, co skrywa pod maską egocentrycznej i płytkiej kobiety, czyli jej niezwykła wrażliwość. Ze wszystkich kobiet z "Gotowych na wszystko" to jej maska jest najbardziej sztuczna, a gdy opada ukazuje diament. Chociaż bądźmy szczerzy, opada rzadko.
Bree jest damą, w każdym znaczeniu tego słowa. Wierzy w tradycyjne wartości rodzinne, jak poświęcenie dla męża, usługiwanie mu i wybaczanie. Bree nie ulega emocjom, nie pozwala sobie na okazywanie uczuć, czy robienie scen. Zachowanie pozorów jest dla niej najważniejsze.
Poświęciła życie byciu wzorową panią domu. Uwielbia gotować wyszukane potrawy, sprzątać na błysk i wydawać wykwintne przyjęcia. Wyróżnia się nieskazitelnymi manierami. Oczywiście, jak każda kobieta, skrywa w sobie coś więcej, jednak nie lubi przyznawać się do jakiejkolwiek słabości. W pierwszych sezonach uważałam ją za kobietę-cyborga, jednak wraz z przytłaczającymi ją problemami, zaczęłam dostrzegać jej ludzkie oblicze albo przyzwyczaiłam się do jej stylu bycia.
Na samym początku Susan jest samotną matką, porzuconą przez męża, który ją zdradzał. Nie owijając w bawełnę, Susan jest ciapą. Nie wychodzą jej proste rzeczy, jak gotowanie mało skomplikowanych potraw. Przewraca się na prostej drodze. Przez przypadek podpala ludzi i domy, a jej porażki są spektakularne. Tak, zdecydowanie jest wyjątkowo niezdarną ofermą. Jednak jest w tym coś na tyle uroczego by każdy chętnie pędził jej z pomocą. Może to jej sarnie oczy? Może bezradność małego szczeniaka? A może każdy ma dość jej ciągłego pochlipywania? W każdym razie Susan słynie także ze swojej wiary w miłość. Mimo licznych zawodów, ciągle wierzy w "żyli długo i szczęśliwie", dlatego po każdym rozstaniu, szybko wpada w objęcia kolejnego mężczyzny. Jeśli mam być szczera, Susan kojarzy mi się z księżniczkami Disneya, które ciągle wpadają w tarapaty i pogrążają się w swoim nieszczęściu, dopóki nie nadejdzie bohaterski książę pragnący wybawić je z opresji.
Lynette jest chyba najbardziej skomplikowaną bohaterką, ponieważ z jednej strony możemy ją zaliczyć do pełnoetatowej matki, która spędza życie na wychowywaniu czwórki dzieci, sprzątaniu, gotowaniu i szczerym nienawidzeniu swojego życia. Zaś z drugiej strony twórcy co jakiś czas przypominają nam, że Lynette jest rekinem nastawionym na pożarcie konkurencji, zarówno na stopie zawodowej, jak i prywatnej. Może nie jest idealną gospodynią, jednak jej kariera była zdumiewająca. W dodatku ma najwierniejszego męża, jakiego możemy zobaczyć w serialu. Rodzinne życie Scavo jest zarówno koszmarem (gdy patrzymy na wybryki jej dzieci), jak i godne pozazdroszczenia (gdy widzimy ich wzajemną miłość i wsparcie).
Właściwie Edie nie jest jedną z głównych bohaterek, jednak zbrodnią byłoby o niej nie wspomnieć. Edie nie jest najsympatyczniejszą kobietą na Wisteria Lane. Właściwie nazwanie jej suką jest zbyt subtelne. Jest wredna, szczera do bólu, bezwstydna i niezwykle samotna, dlatego często pożycza sobie mężczyzn należących do innych kobiet, lub byłych facetów swoich przyjaciółek. Lubi być w centrum uwagi, nie ważne czy światło, w którym się ustawia będzie dla niej korzystne czy nie. Trzeba jednak przyznać, że Edie jest niezwykle twarda i zdroworozsądkowa. Nie boi się wyrażać swojego zdania, ani mówić prawdę, zwłaszcza tę bolesną. Przyglądając się perypetią powyższych bohaterek, dochodzę do wniosku, że postawa Edie jest im potrzebna. Dzięki nim nabierają dystansu i muszę się zmierzyć z faktami. Pod płaszczykiem zimnej, wyrachowanej kobiety, Edie skrywa samotną, delikatną i pragnącą uczucia dziewczyny, która ma w życiu niewiele szczęścia. Może nie jest łatwo polubić taką osobą, jednak z pewnością lepiej mieć ją za przyjaciela niż za wroga.
Trzeba przyznać, że cechy bohaterek z "Gotowych na wszystko" są mocno przerysowane by lepiej ukazywały pewne typy osobowości. Chociaż ociera się to odrobinę o stereotypy. Nie mniej dzięki temu łatwo obdarzyć sympatią konkretną postać. Sama najbardziej lubię Gabierelle, choć i do Susan mam słabość. Gdy zaczęłam analizować dlaczego to właśnie te dwie bohaterki stały się moimi faworytkami, zrozumiałam, że obie są połączeniem sporej ilości moich cech charakteru. Czasami zachowuję się jak rozkapryszona księżniczka (Gabi), pragnę wygodnego życia (Gabi) i osiągnięć, którymi mogłabym się chwalić (Gabi), jednak w rzeczywistości częściej bywam niezdarą (Susan), która topi telefon w pralce lub upaćka się jedzeniem. I choć staram się wierzyć w swoją samodzielność (Gabi) to są sytuację, w których zdaję się na łaskę innych (Susan). I choć ciężko było mi to przyznać to przede wszystkim z Gabi łączy mnie chowanie się za maską uśmiechniętej i narcystycznej księżniczki by ukryć słabości, zaś z Susan dzielę idealizm i wiarę w szczęśliwe zakończenia.
Ps. a) Jeśli oglądałyście "Gotowe na wszystko": Kto był Waszą ulubioną bohaterką i czy widzicie w niej odzwierciedlenie swoich cech?
b) Jeśli nie oglądaliście: Jak sądzicie, do której desperatki jesteście najbardziej podobne?
Ps2. Ponownie: Jeśli oglądaliście GnW to który mężczyzna wydaje Wam się najodpowiedniejszy?
Bree Mason Van De Kamp Hodge Weston
"Zawsze kiedy czuję, że emocje biorą nade mną górę, po prostu wyobrażam sobie puste pudełko, biorę wszystko, co czuję, i wkładam do niego. Wtedy wyobrażam sobie, że odkładam to pudełko do wielkiej, pustej szafy i zamykam drzwi. Później, kiedy mam czas, wracam i otwieram pudełko i rozprawiam się z emocjami – na osobności. Jak dama." - Bree
Poświęciła życie byciu wzorową panią domu. Uwielbia gotować wyszukane potrawy, sprzątać na błysk i wydawać wykwintne przyjęcia. Wyróżnia się nieskazitelnymi manierami. Oczywiście, jak każda kobieta, skrywa w sobie coś więcej, jednak nie lubi przyznawać się do jakiejkolwiek słabości. W pierwszych sezonach uważałam ją za kobietę-cyborga, jednak wraz z przytłaczającymi ją problemami, zaczęłam dostrzegać jej ludzkie oblicze albo przyzwyczaiłam się do jej stylu bycia.
Susan Bremmer Mayer Delfino
Lynette Lindquist Scavo
"(...) Lynette. Była kobietą sukcesu: chadzała na biznesowe kolacje, robiła ciekawe prezentacje i bezwzględnie usuwała konkurencję. Lynette zrezygnowała z kariery i przyjęła inną rolę: matki. Na nieszczęście dla Lynette nowa etykietka okazała się mniej atrakcyjna niż obiecywano." — Mary Alice Young
Edie Britt McLain Rothwell Williams
Trzeba przyznać, że cechy bohaterek z "Gotowych na wszystko" są mocno przerysowane by lepiej ukazywały pewne typy osobowości. Chociaż ociera się to odrobinę o stereotypy. Nie mniej dzięki temu łatwo obdarzyć sympatią konkretną postać. Sama najbardziej lubię Gabierelle, choć i do Susan mam słabość. Gdy zaczęłam analizować dlaczego to właśnie te dwie bohaterki stały się moimi faworytkami, zrozumiałam, że obie są połączeniem sporej ilości moich cech charakteru. Czasami zachowuję się jak rozkapryszona księżniczka (Gabi), pragnę wygodnego życia (Gabi) i osiągnięć, którymi mogłabym się chwalić (Gabi), jednak w rzeczywistości częściej bywam niezdarą (Susan), która topi telefon w pralce lub upaćka się jedzeniem. I choć staram się wierzyć w swoją samodzielność (Gabi) to są sytuację, w których zdaję się na łaskę innych (Susan). I choć ciężko było mi to przyznać to przede wszystkim z Gabi łączy mnie chowanie się za maską uśmiechniętej i narcystycznej księżniczki by ukryć słabości, zaś z Susan dzielę idealizm i wiarę w szczęśliwe zakończenia.
Ps. a) Jeśli oglądałyście "Gotowe na wszystko": Kto był Waszą ulubioną bohaterką i czy widzicie w niej odzwierciedlenie swoich cech?
b) Jeśli nie oglądaliście: Jak sądzicie, do której desperatki jesteście najbardziej podobne?
Ps2. Ponownie: Jeśli oglądaliście GnW to który mężczyzna wydaje Wam się najodpowiedniejszy?
15 Komentarze
Jeju, jestem wniebowzięta, że napisałaś o tym serialu! Mam do niego ogromny sentyment i oglądałam wszystkie sezony chyba z 10 razy. Teraz przez Twój tekst mam ochote znowu zacząć! :)
OdpowiedzUsuńCo do naszych desperatek to uwielbiałam je wszystkie, Susan czasem mnie denerwowała, nie tym, że była totalną ciapą bo sama nią jestem, ale tym, że ciągle musiała mieć jakiegoś faceta przy sobie. W jednym odcinku, chyba w 5 sezonie nawet Edie mówi jej, że nie nie potrafi żyć bez mężczyzny u boku. Bree też czasem mnie wkurzała, zwłaszcza w początkowych sezonach, ale bardzo rzadko. Nie ogarniałam tylko czemu zależało jej tak bardzo na zachowaniu pozorów szczęśliwej rodziny. Swoją udawaną ciąże w 3 sezonie ukrywała nawet przed przyjaciółkami, a przecież wiadomym było, że one by jej nie oceniały, tylko pomogły jej utrzymać sekret. Gabi czasem była zbyt rozpuszczona i płytka, a Lynette za bardzo władcza i bezkompromisowa, co skutkowało problemami w małżeństwie. A Edie... cóż, to Edie - wiele razy zrobiła jakieś świństwo. Jednak to jest w nich takie świetne - każda ma wady i denerwujące cechy i każda jest inna, tak jak to jest w prawdziwym życiu :D
Uważam, że mam w sobie dużo z Susan, która jest fajtłapowata i milutka, ale wykazuje też cechy Gabi, bo potrafię być pyskata i samolubna. Mogę jeszcze siebie porównać do Lynette, bo potrafię być bardzo zdeterminowana i staram się nie użalać nad sobą tylko próbować osiągnąć to co chcę ;)
Najprzystojniejszym facetem zdecydowanie był Mike, za to najlepszym...hmm... chyba Carlos? :)
Chociaż wszyscy mężowie naszych bohaterek byli świetni - i Tom i Carlos i Mike i Orson, którego bardzo lubiłam do 5 sezonu, potem niestety twórcy strasznie go zepsuli i nie wybaczę im tego nigdy :P
Nie oglądałam i chyba do żadnej nie jestem podobna na tyle,by przypisać się do jakiejś grupy.:)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę słysząc/czytając to, bo mam w planach napisać jeszcze jeden, może dwa teksty na ten temat, ponieważ ostatnio wróciłam do oglądania serialu i nie mogę się skupić na żadnym innym temacie :P
OdpowiedzUsuńTak, scena, w której Edie uświadamia Susan jej potrzebę bycia z kimś jest genialna!
Oooo to dużo nam się pokrywa ;)
Zgadzam się z Orsonem. W momencie, gdy został kleptomanem stracił swój urok, a szkoda, bo on był cudownym męskim odpowiednikiem Bree.
Jak to się stało, że ominęła Cię moda na GnW? :P
OdpowiedzUsuńTo trudne! One wszystkie były cudownie szalone, każda miała lepsze i gorsze momenty (a może świetne momenty, które przyćmiły jeszcze lepsze momenty reszty?). Bree a może Gabi? Nie wybieram, za to aż mnie naszła ochota na powrót. Gdyby tylko nie było tyle innych seriali do obejrzenia ;/
OdpowiedzUsuńSzalone to w tym przypadku słowo klucz ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem, ostatnio wróciłam do oglądania, a przez to opuściłam seriale, które oglądam na bieżąco. Trochę minie nim skończę Gotowe na wszystko, a jeszcze więcej gdy nadrobię pozostałe. Niestety czasu na przyjemności jest zawsze za mało :/
To proste. Oglądam głównie seriale z wątkami fantastycznymi. Teraz mi się zdarza, ale rzadko i raczej kostiumowe. GnW to kompletnie nie moja bajka. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie uświadomiłam sobie, jak tęsknię za "Gotowymi na wszystko" i jaka radość ogarnęłaby mnie, gdybym dowiedziała się o powstaniu kolejnego sezonu (a najlepiej kilku!). Uwielbiam wszystkie bohaterki - każda z nich jest inna, wyjątkowa i szalona. Wszystkie darzę ogromną sympatię, ale chyba jednak Susan wzbudza we mnie najwięcej ciepłych uczuć - z pewnością ze względu na jej niezdarność i roztrzepanie. :P
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że nie mamy co liczyć na kolejny sezon, ale wcale nie obraziłabym się gdyby abc (lub inna stacja) stworzyła coś podobnego. Chociaż może jednak nie, bo widziałam dwie próby: Devious Maids oraz Mistresses. W obu przypadkach nie dałam rady obejrzeć więcej niż 3 odcinki. Zabrakło mi tego uroku.
OdpowiedzUsuńTak, to w sumie ma sens. Namawiać nie będę, ale jeśli kiedyś braknie Ci serialu do oglądania to polecam :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego serialu i ciężko mi powiedzieć do której Pani jestem podobna.
OdpowiedzUsuńPostanowiłam zobaczyć ten serial. Obejrzałam cztery odcinki i nawet zabawny :) Polubiłam Lynette i Susan.
OdpowiedzUsuńWierzę, że skoro spodobał Ci się klimat pierwszych odcinków to reszta Cię zauroczy :)
OdpowiedzUsuńLynette i Susan to ciekawe połączenie :)
Z chęcią znowu obejrzałabym ten serial, uwielbiałam go:) Zawsze waham się pomiędzy Gabrielą a Susan - obie bardzo lubiłam:) I coś w nich pewnie jest we mnie, to że one są tak różne, pewnie pokazuje moje dwie twarze;))
OdpowiedzUsuńSkusiłam się i ostrzegam: jeśli go obejrzysz to przygotuj się na płakanie przy nim jak małą dziewczynka (sama całkiem zapomniałam, jak on potrafi wyciskać łzy).
OdpowiedzUsuńZłożona osobowość to dobra rzecz :D