Looking For Anything Specific?

Header Ads

Zakończenie ma znaczenie, czyli o serialowych finałach


Brzmi, jak jakaś mądrość ludowa, albo co gorsza, jak tytuł z babskiego czasopisma. Niestety chodzi o coś innego, potworniejszego! Macie czasem tak, że oglądacie cudowny serial lub czytacie całkiem niezłą książkę i rozpowiadacie znajomym, jaka to nie jest genialne etc. Aż nagle pojawia się zakończenie! Tak, zakończenia same w sobie są złe, jednak mi chodzi o zakończenie, które jest tak żenujące, że kładzie się cieniem po całości. Na pewno to znacie! Obecnie wiele sezonów emitowanych seriali wypuszcza finałowe odcinki serii, dlatego to dobra pora by przez chwilę zastanowić się nad nimi, jak i nad zakończonymi produkcjami. 

Zacznijmy od najgorszego przykładu, czyli od 'How I met your mother'/'Jak poznałem Waszą matkę". Sądzę, że serialu nie trzeba nikomu przedstawiać, zwłaszcza, że był emitowany przez 9 lat. Sama byłam ich fanką. Zwłaszcza Barneya granego przez cudownego Neila Patricka Harrisa. Niestety po całkiem udanych 8 sezonach, dziewiąty okazał się totalną klapą. [Nie wiem czy po ponad roku Spoiler Alert powinien obowiązywać, ale w razie czego: SPOILERy hasają na wolności] Może pogodziłabym się z tym, że cały ostatni sezon wlekł się niemiłosiernie i koncentrował na przygotowaniach do śluby Barneya i Robin, chociaż akcja była mało pasjonująca, a żarty słabe. Jednak samego zakończenia nie mogę wybaczyć ani Craigowi Thomasowi i Carterowi Baysowi, ani stacji CBS. Nie potrafię zrozumieć zamysłu. Od samego początku historia opowiadana przez Teda miała na celu przedstawienie jak poznał matkę swoich dzieci. Każda wskazówka rozbudzała ciekawość, a gdy w końcu przyszedł czas na koniec twórcy uśmiercili matkę i nadali serialowi nowy sens: Ted opowiadał historię by jego dzieci dały mu przyzwolenie na umawianie się z Robin. WTF?! Pomijając już fakt, że wszyscy liczyli na piękne, może nawet romantyczne zakończenie zabawnych losów bohaterów to w dodatku twórcy zepsuli uroczy związek Barneya i Robin. Przemiana Barneya z playboya w oddanego, zakochanego mężczyznę gotowego poświęcić się dla ukochanej kobiety okazała się nic nie warta, a dziewiąty sezon bezsensu. Gdy teraz słyszę o HIMYM myślę jedynie o tym, jak spartolone zostało zakończenie, a bohaterowie spłyceni. To przykre, zwłaszcza, że przez większość czasu HIMYM było naprawdę porządnym serialem. Wystarczyło zakończyć go jeden sezon wcześniej i nie swatać na siłę dwójki bohaterów, którzy kompletnie do siebie nie pasowali. 

Czuję, że podobnie będzie teraz z Grey's Anatomy/Chirurgami, którzy mogliby jeszcze długo zapędzać widzów przed ekrany, gdyby nie zakończenie 11 sezonu. [Spoilery] Shonda Rhimes konsekwentnie zabierała nam ulubionych bohaterów, chociaż najciężej odczuwaliśmy braki w pierwotnej ekipie stażystów z Seattle Grace Hospital. Odejście Izzie (Katherine Heigl) było dotkliwe, George (T.R. Knight) był do przewidzenia, Cristina (Sandra Oh) była ogromnym ciosem, tak jak i Lexi (Chyler Leigh) oraz Marka (Eric Dane), jednak zabicie Dereka (Patrick Dempsey) okazało się niewybaczalne, przynajmniej sądząc po reakcji fanów, którzy już zapowiedzieli, że rozstają się z serialem na dobre. Właściwie jest w tym coś intrygującego: zabraliście nam wszystkich, więc teraz i my odchodzimy. Uczciwie rzecz ujmując to także rozsądne, ponieważ odcinek 11x23 She’s Leaving Home zatoczył koło w losach Mer, dzięki czemu jest całkiem niezłym zakończeniem. Ok. nieoficjalnym zakończeniem.

Na podstawie HIMYM omówiliśmy serial z sezonem o jednym za dużo i beznadziejną puentą. Chirurdzy byli przykładem, w którym fani masowo kończą przygodę z serialem przed jego oficjalnym zakończeniem, więc przejdźmy do przykładów, gdy to my zostaliśmy opuszczeni przez stację. Mogłabym wymieniać i wymieniać przykłady seriali, które zostały anulowane, dlatego skupię się głównie na tych, które zostały zakończone okropnym cliffhangerem, jak np. Dziewięć żyć Chloe King, w którym główna bohaterka zabija swojego faceta/przyjaciela, czyli robi dokładnie to, czego obawiała się od początku serialu. Teoretycznie to samo w sobie nie byłoby takie straszne, gdyby to było odpowiednio poprowadzone, a wątki w jakikolwiek sposób zamknięte. Widz nie zastanawiałby się czy Brian faktycznie nie żyje, co teraz zrobi Chloe, czy co się stanie dalej, bo przecież wszystko zostało ucięte w największym chaosie. Podobnie było z  Star Crossed, którego ostatni odcinek był jednym z lepszych i w końcu coś zaczęło się dziać, przez co niestety również namnożyły się pytania, a interesujące wątki przerwano w połowie. Akurat w tym przypadku wybaczam to The CW, ponieważ czytałam scenariusz do drugiego, niewyemitowanego sezonu i był jeszcze gorszy niż zostawienie widzów z cliffhangerem.

Takie  zawieszenie akcji w napiętej sytuacji ma miejsce również przy zakończeniach sezonów seriali, które wrócą do nas po wakacyjnej przerwie, jak choćby Poldark. Tak świeżych zakończeń nie chcę komentować, dlatego ugryźmy problem z innej strony. O wiele bardziej podoba mi się, gdy twórcy kończą dany sezon pozamykaniem aktualnych wątków i zapowiedzią nowych, które podpowiadają na czym będą się skupiać w nadchodzących odcinkach. Taki finał dostało Once Upon a Time, w miarę emocjonujące, satysfakcjonujące widza i zakończone obietnicą dobrej zabawy za parę miesięcy. W dodatku podwójny odcinek pozwolił twórcom przedstawić to sensownie i wyczerpująco. Za takie ładne finisze zawsze należy się pochwała, zwłaszcza, że rzadko mamy okazję je oglądać. Zauważyłam, że porządne zakończenie serialu sprawia, że lepiej oceniam go za całokształt, jak choćby przy Breaking Bad, co jest odrobinę smutne, ponieważ pokazuje jak rzadko mamy styczność z porządnie wykonaną robotą. 
Zastanawiam się czy jest to spowodowane złośliwością twórców czy też brakiem ich zdolności w finiszowaniu.
Tak sobie wyobrażam scenarzystę pytającego innego scenarzystę o zakończenie sezonu
Tak czy inaczej wychodzi na to, że zakończenie ma znaczenie i to duże! To dzięki niemu możemy ocenić serial w całości, oceniając pracę twórców od początku do końca. Sprawdzamy czy jest w nim sens i warto było poświęcać mu czas. Po części z tego powodu najczęściej piszę o serialach, gdy się już się zakończy sezon lub zamkną go w całości (chociaż nie zawsze mam cierpliwość).

Ps. Najlepsze i najgorsze zakończenia serialu - piszcie! I nie bójcie się spoilerów (ale je zaznaczcie).
Ps2. Jeśli jesteście około 13 czerwca w Krakowie i chcecie się spotkać to możecie sobie już zarezerwować czas. Szczegóły wkrótce. 

Prześlij komentarz