Looking For Anything Specific?

Header Ads

Teoria horroru, czyli Krzyk


Moim ulubionym horrorem jest 'Krzyk", najbardziej epicki horror, jaki kiedykolwiek powstał i na zawsze wpisał się naszą popkulturę. Doczekał się trzech kontynuacji, a niebawem pojawi się również serial wypuszczony przez MTV. Z tej okazji możecie się spodziewać, że morderczy Ghostface będzie wesoło hasał po różowym blogu, aż do dnia premiery pierwszego odcinka, planowanego na 6 lipca. Cieszycie się? Gosiarella baaaardzo!

Chociaż chciałabym wierzyć, że wszyscy z Was już od dawna znają i kochają "Krzyk" to racjonalna część mnie zdaje sobie sprawę, że tak nie jest, a co gorsza możecie kojarzyć morderczą maskę jedynie ze "Strasznego filmu", który jest jego parodią. Dlatego w kilku zdaniach opowiem Wam o co tam chodzi. Fabuła jest pozornie bardzo prosta:  Na peryferiach małego miasteczka Woodsboro grasuje morderca. Przebrany w czarną pelerynę, twarz zasłaniający białą maską dzwoni do swoich ofiar, pytając o ich ulubiony horror, a po małym psychicznym znęcaniu się, zaczyna biegać za nimi z nożem by pooglądać sobie ich wnętrze. Szczególnego bzika ma na punkcie Sidney Prescott (Neve Campbell), ale nie przeszkadza mu to w zabijaniu każdego w zasięgu swojego noża. Niezbyt skomplikowane, prawda?
Mordercą może być każdy.
Horrory zazwyczaj mają bardzo prostą fabułę: upatrzyć sobie cel, zabijać każdego, który się nawinie by w końcu spróbować zabić swój upragniony cel, a wtedy wyłożyć się po całości. Cóż... taki ich urok, ale "Krzyk" góruje nad nimi. Część powodów nie mogę Wam zdradzić by za mocno nie spoilerować, ale i tak zostaje nam cała masa do omówienia. Przede wszystkim "Krzyk" jest naładowany do granic możliwości nawiązaniami do innych kultowych horrorów. Bohaterowie nieustannie przerzucają się tytułami filmów i regułami w nich panującymi. Nawet w ostatnich scenach, gdy wiadomo już kto chowa się za maską, morderca wyjawia, skąd wziął pomysł na udoskonalenie swojej techniki i wymykania się policji: "Wystarczyło obejrzeć kilka filmów i zrobić notatki". Tak, zdecydowanie dzieciaki z Woodsboro potrafią uważnie oglądać horrory (chociaż zapomnieli o najważniejszym, czyli zasadzie nr 4) i wyciągać z nich wnioski. W końcu w taki sposób w 'Krzyku' bohaterowie przerzucają się filmowymi mądrościami, na zasadzie co zrobić aby nie zginąć, chociaż stosowanie się do tych rad specjalnie im nie wychodzi. Tak czy inaczej jeden z bohaterów, Randy Meeks (Jamie Kennedy), przedstawił trzy główne zasady, których należy się trzymać by nie dopadł Cię morderca:

1. Nie uprawiaj seksu.
2. Nie spożywaj alkoholu, ani nie bierz narkotyków.
Te dwie działają jako czynnik grzechu, który jest wabikiem na mordercę. 
3. Nie mów "Zaraz wracam", bo już nie wrócisz. 

Twórcy oficjalnego zwiastuna dodali do tego jeszcze trzy reguły, które są totalną bzdurą:


1. Nie odbieraj telefonu! (Ale że jak? Nigdy?! To na cholerę nam on?)
2. Nie otwieraj drzwi! (Ponownie: Ale że jak? A jeśli to dostawca pizzy? Rozumiem, że nie wolno otwierać świadkom jehowy i komornikom, ale morderca raczej nie dzwoni dzwonkiem i grzecznie czeka z nożem by go wpuścić)
3. Nie próbuj się ukryć! (Seriously?! To ja mam porobione w domu kryjówki i sekretne pokoje, ale nie mogę się w nich chować? Takie marnotrawstwo) 
Co robią nastolatki, gdy wiedzą, że grasuje morderca? Oglądają horrory! Podobno na naukę nigdy za późno! 
Czyż nie cudowne jest to, że twórcy łamią konwencję i puszczają do widzów oczko za każdym razem, gdy bohaterowie niemal krzyczą do nas "tak, wiemy, że gramy w filmie, wiemy, że nas oglądacie i wiemy również, że wypadałoby się odwrócić, gdy za nami stoi zamaskowany koleś z nożem, ale pamiętajcie: gramy w filmie, więc nie możemy tego zrobić". Genialne zagranie, dzięki któremu "Krzyk" jest zarówno zabawny (typowy czarny, groteskowy humor), jak i przerażający. I nawet nie mówię tu o pełnych napięcia scenach, czy muzyce i wyskakiwaniu Ghostface znienacka, tylko o tym, że pokazują normalnych (normalność to pojęcie względne) nastolatków, którzy tak jak my oglądają horrory, teoretycznie znają podstawy przetrwania, a i tak mogą nagle umrzeć, bo ktoś w ich otoczeniu jest psychopatą ganiającym z nożem (Ważne: To, że Gosiarella jest ....hmmm... odrobinę specyficzna i ma maczetę to wyjątek. Jestem całkiem nieszkodliwa). Czujecie jak dystans się zmniejsza? 

W każdym razie, jeśli chcecie się dowiedzieć co robić by przeżyć w horrorze ("Życie to jeden wielki film, tylko nie można sobie wybrać gatunku") i/lub uciec psychopatycznemu mordercy to koniecznie obejrzyjcie 'Krzyk". Dowiecie się wielu ciekawych rzeczy, a przede wszystkim tego, że żadna reguła nie uratuje Wam  życia, jeśli macie pecha. W każdym razie dodam Wam od siebie Spoiler Tipa (Znaczcie tekst TYLKO jeśli oglądaliście Krzyk): Jeśli Twoja druga połówka mówi do Ciebie: "Oglądałem w TV 'Egzorcystę' i pomyślałem o Tobie." - To zakończcie ten związek póki oboje żyjecie!

A jeśli chodzi o moje ulubione nawiązanie do innych horrorów to jest nim Fred - szkolny woźny, którego widzimy na ekranie przez może dwie sekundy, ale wygląda on tak: 
Freddy Krueger robi za woźnego - piekło niebawem zamarznie
Jest ubrany jak Freddy Krueger, ma kapelusz jak Krueger, ma na imię Fred, czyli prawie jak Krueger, a w dodatku gra go nikt inny, jak Wes Craven, czyli reżyser u "Koszmaru z ulicy Wiązów", którego głównym, morderczym bohaterem jest Freddy Krueger. Ale Wes Craven jest także reżyserem "Krzyku". I powiedzcie mi jak nie wielbić człowieka, który stworzył dwa tak kultowe horrory, których główni mordercy stali się ikonami popkultury? No jak?!

Powyższy tekst pokazuje, że jestem zagorzałą fanką, jednak by było całkiem sprawiedliwie przedstawię też to, co może Was odstraszyć. Przede wszystkim "Krzyk" mimo tego, że jest najbardziej dochodowym horrorem w historii kina to jednak należy pamiętać, że wypuszczono go w 1996 roku. 19 lat temu, czyli całkiem możliwe, że części z Was nie było nawet w planach, a reszta chodziła w pieluchach. Sama, gdy oglądałam go po raz pierwszy, nie załapałabym się nawet na kategorię wiekową 'za zgodą rodziców' (i widzicie? Potem wyrastają takie blogerki z różowymi blogami. Lepiej nie ryzykować). Choć na moje standardy "Krzyk" nie jest starym filmem, to część z Was może go tak odbierać. Mam nadzieję, że dacie mu jednak szansę, zwłaszcza, jeśli nie widzieliście jeszcze "Strasznego filmu", który jest jego parodią i to na tyle udaną (o tym innym razem), że ciężko oglądać "Krzyk" bez automatycznych skojarzeń ze scenami ze "Strasznego filmu".

Ps. Wszystkich tym, którzy boją się, że będą się kulić za krzesłem w czasie seansu albo zazwyczaj nie oglądają horrorów, chcę uspokoić. Możecie kilka razy podskoczyć, ale nie będziecie mieli problemów z zaśnięciem w nocy.
Ps2. Mam nadzieję, że w tym strasznym okresie panowania 'Krzyków' na blogu, obejrzycie go - zarówno Ci, dla których będzie to pierwsza filmowa odsłona, jak i Ci, którzy już go widzieli, ponieważ naprawdę muszę się na ten temat wygadać, a nie jestem pewna czy same teksty mi wystarczą.
Ps3.  Jaki jest Wasz ulubiony straszny film? 

Prześlij komentarz