Znacie słynne słowa "I żyli długo i szczęśliwie", które kończą niemal każdą disneyowską bajkę? Oczywiście odnoszą się do księżniczek i królewiczów, bo złoczyńcy mają przegwizdane - zawsze zostają pokonani, a czasem nawet brutalnie zamordowani. Nowa produkcja Disney Channel robi im dodatkową krzywdę. Czarne charaktery, które umarły zostają wskrzeszone do życia i wraz z innymi łotrami uwięzione na Wyspie Potępionych, gdzie wszystko (włącznie z jedzeniem) pochodzi z królewskich śmietników. Słabo, prawda? A teraz wyobraźcie sobie, że oni muszą w takich warunkach wychowywać dzieci! Bestialstwo!
[Ale o tym wszystkim już wiecie (albo dowiecie się) z książki Melissy de la Cruz - "Wyspa potępionych" (premiera 26 sierpnia, jednak widziałam, że jest już dostępna tutaj), zaś film zaczyna się niemal w tym samym momencie, w którym zakończyła się akcja książki. Jeśli jednak nie chce się Wam czytać o książce to przypomnę z czym mamy do czynienia]
Wiecie już co się stało z tymi złymi, ale co z dobrymi? Żyją sobie spokojnie we wspólnym królestwie o nazwie Zjednoczone Stany Auradonu, którym rządzi król Bestia z Bellą u swego boku. Jednak już nie długo, bo nadchodzi dzień szesnastych urodzin ich syna Bena (Mitchell Hope) i w ten dzień to on zostanie koronowanym władcą (co chcecie? Przecież wiecie, że wszystkie księżniczki i księciunie mają wspólnie mniejszy iloraz inteligencji niż jeden przeciętny złoczyńca, dlatego nie dziwcie się, że przekazują tak ogromną władzę w ręce osoby, która nie dość, że nie ma jeszcze matury, ani nie może legalnie pić alkoholu to w dodatku nie miałabym prawa wyborczego, gdyby żyła w państwie demokratycznym). Jego pierwszą oficjalną decyzją jest ułaskawienie niewinnych dzieci czarnych charakterów (no tak, bo Ci dobrzy lubią karać za zbrodnie rodziców. Normalnie pozytywni do szpiku kości), jednak nie wszystkich. Wybrał córkę Złej Królowej - Evie (Sofia Carson), syna Cruelli de Mon - Carlosa (Cameron Boyce), syna Dżafara - Jaya (Booboo Stewart) oraz córkę Maleficent - Mal (Dove Cameron). Dzieciaki mają na próbę chodzić do szkoły z potomkami bajkowych królewiczów i księżniczek, więc jak zapewne się domyślacie nowa generacja złoczyńców nie jest tym faktem zachwycona. Dostają jednak od rodziców misję odnalezienia różdżki Matki Chrzestnej i uwolnienia czarnych charakterów z wyspy.
Wiecie jak uwielbiam zabawy znanymi postaciami bajek, więc ten film wydaje się wręcz dla mnie stworzony. Niemniej wszystko co najlepsze poznałam już w książce "Wyspa Potępionych" i teraz liczyłam głównie na ciekawą interakcję dobrych nastolatków z bandą wyklętych. Miałam nadzieję, że będą siać postrach, upajać się magią i szerzyć spustoszenie. Wiecie, jak to jest w liceum. Jednak oni są... jacyś tacy... mało źli. Nie dziwię się, że ciągle słyszą od rodziców, że ich zawodzą. Mnie też zawiedli. A ich [UWAGA SPOILER] niemal natychmiastowa adaptacja do nowego środowiska i co gorsza, dość drastyczna przemiana w pozytywnych bohaterów przyprawiła mnie o gęsią skórkę. Nie rozumiem jakim cudem ostatecznie wybrali dobro zamiast zła. Zwłaszcza, że Ci dobrzy zachowywali się wobec nich fatalnie. To jest niedorzeczne! Zaś zakończenie jest żenujące! Chociaż jeden z nich mógłby się wyłamać, a tak wszystko przebiegło zbyt gładko. [OKEY, OD TEGO MOMENTU MOŻECIE CZYTAĆ NIE NARAŻAJĄC SIĘ NA SPOILERY]
Do tego warto dodać kilka słów o rodzicach. Zwłaszcza tych występnych. Oczywiście rozumiem, że film z przeznaczeniem na srebrny ekran nie ma zbyt wysokiego budżetu, ale bolało mnie patrzenie na czarne charaktery. Niby minęło dwadzieścia lat, ale czy one mogłyby sprawić, że Maleficent (Kristin Chenoweth) przestała być wyniosła? Zła Królowa (Kathy Najimy) niezwykle piękna. Dżafar (Maz Jobrani)... nie, on akurat jest w porządku. Najgorszą zbrodnie popełniono wobec Cruelli (Wendy Raquel Robinson), która jest najbledszą z bladych złych bab w historii animacji Disneya, zaś w filmie jest czarnoskóra. Seriously?! Czy osoba odpowiedzialna za casting do filmu widziała w ogóle "101 dalmatyńczyków"? Chyba nie. Taka zmiana w uniwersum jest co najmniej dziwna, a w przypadku de Mon okropnie irytująca, ponieważ widać, że zmieniona na siłę. Idealną Cruellę zaprezentowano w Once Upon a Time i takiej wersji trzymałabym się na miejscu Disneya.
Warto wspomnieć, że to typowa produkcja Disney Channel, więc tańczą i śpiewają. Dla jednych to zaleta, a dla innych wada. Wiem, że nie specjalnie podoba mi się pomysł śpiewających czarnych charakterów. Może jeszcze ptaszki przyjdą im z pomocą?! Może opieram się tu na stereotypach, ale czy to nie księżniczki śpiewają i tańczą w bajkach, a czarne charaktery robią w tym czasie "Muhahahahaha" i groźne miny do lustra? W każdym muszę przyznać, że "Rotten to the Core" wyszło idealnie zarówno pod względem tekstu, jak i wykonania. I gdyby tylko reszta piosenek była tak udana to nie byłoby najmniejszego problemu. Niestety nie są. Reszta jest słodziutka i pełna lukru, z którym złoczyńcom nie jest do twarzy.
Wiem, że ciągle narzekam i czegoś się czepiam, ale to nie dlatego, że film jest koszmarny, tylko dlatego, że miałam względem niego ogromne oczekiwania. Chociaż jeśli mam być szczera to nie jest najlepsza produkcja. Właściwie jest mocno średnia, a jej największą zaletą jest bazowanie na dalszych losach postaci z bajek. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie samo to było warte zwrócenia uwagi na ten tytuł i skłamałabym pisząc, że nie bawiłam się dobrze przy "Następcach". Bawili mnie niemal tak często, jak zmuszali do facepalmów. Jeśli będzie kontynuacja to również obejrzę. Może w końcu jad wsączy się do serc nastoletnich 'złoczyńców'? Nie będę wam polecać, ani odradzać. Po przeczytaniu powyższego tekstu już pewnie sami czujecie czy będziecie chcieli zobaczyć co tam wujek Disney nawyprawiał. Jeśli odpowiedź brzmi 'tak' to wiedzcie, że "Następcy" będą mieć premierę 18 września w Disney Channel. Ze swojej strony tylko dodam, że lepiej wpierw przeczytać książkę - jest znacznie lepsza.
Ps. Kojarzycie inne produkcje, które bawią się bajkowymi postaciami i Gosiarella powinna je koniecznie obejrzeć?
Ps2. Co sądzicie o kreacji bohaterów? Podobają Wam się ich ludzkie wcielenia? Piszcie!
[Ale o tym wszystkim już wiecie (albo dowiecie się) z książki Melissy de la Cruz - "Wyspa potępionych" (premiera 26 sierpnia, jednak widziałam, że jest już dostępna tutaj), zaś film zaczyna się niemal w tym samym momencie, w którym zakończyła się akcja książki. Jeśli jednak nie chce się Wam czytać o książce to przypomnę z czym mamy do czynienia]
Nie wyglądają groźnie, prawda? |
Wiecie jak uwielbiam zabawy znanymi postaciami bajek, więc ten film wydaje się wręcz dla mnie stworzony. Niemniej wszystko co najlepsze poznałam już w książce "Wyspa Potępionych" i teraz liczyłam głównie na ciekawą interakcję dobrych nastolatków z bandą wyklętych. Miałam nadzieję, że będą siać postrach, upajać się magią i szerzyć spustoszenie. Wiecie, jak to jest w liceum. Jednak oni są... jacyś tacy... mało źli. Nie dziwię się, że ciągle słyszą od rodziców, że ich zawodzą. Mnie też zawiedli. A ich [UWAGA SPOILER] niemal natychmiastowa adaptacja do nowego środowiska i co gorsza, dość drastyczna przemiana w pozytywnych bohaterów przyprawiła mnie o gęsią skórkę. Nie rozumiem jakim cudem ostatecznie wybrali dobro zamiast zła. Zwłaszcza, że Ci dobrzy zachowywali się wobec nich fatalnie. To jest niedorzeczne! Zaś zakończenie jest żenujące! Chociaż jeden z nich mógłby się wyłamać, a tak wszystko przebiegło zbyt gładko. [OKEY, OD TEGO MOMENTU MOŻECIE CZYTAĆ NIE NARAŻAJĄC SIĘ NA SPOILERY]
I co sądzicie o obsadzie? Tak wyobrażaliście sobie następców złoczyńców i ich samych 20 lat później? |
Warto wspomnieć, że to typowa produkcja Disney Channel, więc tańczą i śpiewają. Dla jednych to zaleta, a dla innych wada. Wiem, że nie specjalnie podoba mi się pomysł śpiewających czarnych charakterów. Może jeszcze ptaszki przyjdą im z pomocą?! Może opieram się tu na stereotypach, ale czy to nie księżniczki śpiewają i tańczą w bajkach, a czarne charaktery robią w tym czasie "Muhahahahaha" i groźne miny do lustra? W każdym muszę przyznać, że "Rotten to the Core" wyszło idealnie zarówno pod względem tekstu, jak i wykonania. I gdyby tylko reszta piosenek była tak udana to nie byłoby najmniejszego problemu. Niestety nie są. Reszta jest słodziutka i pełna lukru, z którym złoczyńcom nie jest do twarzy.
Lukru! Więcej lukru! I watę cukrową! |
Ps. Kojarzycie inne produkcje, które bawią się bajkowymi postaciami i Gosiarella powinna je koniecznie obejrzeć?
Ps2. Co sądzicie o kreacji bohaterów? Podobają Wam się ich ludzkie wcielenia? Piszcie!
0 Komentarze