Jak wszyscy doskonale wiemy historie piszą zwycięzcy. To oni wmawiają nam, że dobro zatriumfowało, a poległy przeciwnik był złem wcielonym. W końcu wszystko jest subiektywne i każda prawda zależy od tego jak się ją przedstawi. Przykładowo, gdy Gosiarella podbije świat i przez przypadek zniszczy jakiegoś złego tyrana, który będzie kwestionował moje kompetencje to najpewniej będę go przedstawiała jako wcielonego diabła i idiotę. Bogatsi o tę informacje przyjrzyjmy się historiom z baśniowego uniwersum.
Kiedyś już rozważałam co byłoby gdyby złoczyńca wygrał, gdzie doszłam do wniosku, że nic strasznego, by się nie stało, a przynajmniej nie odczulibyśmy tego w skali światowej. Niedługo później zabrałam się za bajkowy sąd czarnych charakterów i ponownie nie stwierdziłam u nich większych win. Doszłam za to do wniosku, że większość teoretycznie negatywnych postaci ze świata bajek dąży do jedynie przejęcia władzy (Gosiarella nie jest czarnym charakterem!) i to nawet nie nad całym światem, a tylko we własnym kraju. Zaryzykuję stwierdzenie, że może mobilizować ich do tego troska o poddanych. Wystarczy spojrzeć na księżniczki i królewiczów z bajek, by zrozumieć, że interwencja była potrzebna, ponieważ oni kompletnie nie nadają się do rządzenia.
Możliwe, że bajki o dziewczynach w pięknych sukniach i przystojnych królewiczach łapią za serce, a słodkie księżniczki są dla niektórych uosobieniem wszystkich cnót, ale pamiętajcie, że oni mieli zostać WŁADCAMI. Czy Kopciuszek, który nie potrafił się zatroszczyć nawet o siebie będzie potrafił zająć się poddanymi? Jaka z niej będzie królowa, skoro mając spełniającą życzenia matkę chrzestną, pierwszymi rzeczami jakie przyszły jej do głowy to nowe sukienki i pójście na bal? Przecież to strasznie samolubne, a przede wszystkim infantylne. Mogła prosić o lepsze warunki dla kobiet w kraju, wynagrodzenie dla niewolnic lub skończenie z głodem na świecie, ale wybrała imprezę. Jej królewicz wcale nie był lepszy, skoro przeznaczył środki na szukanie dziewczyny przez wkładanie każdej pannie w Królestwie buta na nogę. Wiecie jakie musiały się z tym wiązać koszty? I to wszystko z podatków biednych mieszkańców. Tiaaa... król i królowa z prawdziwego zdarzenia.
Spójrzmy na pozostałych, bo wcale nie jest lepiej. Kuzco - zapatrzony w siebie egoista, który bez mrugnięcia okiem krzywdzi swoich poddanych, wyburza ich rodzinne chaty i niespecjalnie interesuje się sprawami państwa. Czy można się dziwić Yzmie, że postanowiła się go pozbyć? W końcu i tak to ona zajmowała się wszystkimi sprawami kraju i wygląda na to, że nikt specjalnie nie narzekał. Z kolei Jafar początkowo chciał tylko uchronić Agrabah przed nowym sułtanem, który był niczym więcej jak złodziejem. I to wcale nie w tylu Robin Hooda, bo nie napadał bogatych, lecz zabierał biednym. Dobrze, że Disney nigdy nam nie pokazał biedy, która musiała zbierać żniwa po przejęciu władzy przez Aladyna.
Kiedyś już rozważałam co byłoby gdyby złoczyńca wygrał, gdzie doszłam do wniosku, że nic strasznego, by się nie stało, a przynajmniej nie odczulibyśmy tego w skali światowej. Niedługo później zabrałam się za bajkowy sąd czarnych charakterów i ponownie nie stwierdziłam u nich większych win. Doszłam za to do wniosku, że większość teoretycznie negatywnych postaci ze świata bajek dąży do jedynie przejęcia władzy (Gosiarella nie jest czarnym charakterem!) i to nawet nie nad całym światem, a tylko we własnym kraju. Zaryzykuję stwierdzenie, że może mobilizować ich do tego troska o poddanych. Wystarczy spojrzeć na księżniczki i królewiczów z bajek, by zrozumieć, że interwencja była potrzebna, ponieważ oni kompletnie nie nadają się do rządzenia.
Możliwe, że bajki o dziewczynach w pięknych sukniach i przystojnych królewiczach łapią za serce, a słodkie księżniczki są dla niektórych uosobieniem wszystkich cnót, ale pamiętajcie, że oni mieli zostać WŁADCAMI. Czy Kopciuszek, który nie potrafił się zatroszczyć nawet o siebie będzie potrafił zająć się poddanymi? Jaka z niej będzie królowa, skoro mając spełniającą życzenia matkę chrzestną, pierwszymi rzeczami jakie przyszły jej do głowy to nowe sukienki i pójście na bal? Przecież to strasznie samolubne, a przede wszystkim infantylne. Mogła prosić o lepsze warunki dla kobiet w kraju, wynagrodzenie dla niewolnic lub skończenie z głodem na świecie, ale wybrała imprezę. Jej królewicz wcale nie był lepszy, skoro przeznaczył środki na szukanie dziewczyny przez wkładanie każdej pannie w Królestwie buta na nogę. Wiecie jakie musiały się z tym wiązać koszty? I to wszystko z podatków biednych mieszkańców. Tiaaa... król i królowa z prawdziwego zdarzenia.
Można zmienić sukienkę, ale nie osobowość |
Przez chwilę zamiast wskazywać braki i wady czcigodnie panujących u Disneya bohaterów, skupmy się na tym jaki właściwie powinien być monarcha. Moim zdaniem, patrząc przez pryzmat naszej historii, powinien być silny, by stawić czoło zagrożeniom z zewnątrz. Powinien być dobry i troszczyć się o poddanych. Interesować się sprawami kraju i wspierać postęp. A królowa? Dobrze, gdyby miała współczujące serce, ale zdrowy rozsądek również jest wskazany. Inteligencja i dalekowzroczność jest pożądaną cechą zarówno u króla, jak i królowej. Mam racje? Może nawet przez chwilę pomyśleliście, że nasze księżniczki dałyby radę. Jeśli tak to może przypomnę, że większość z nich może i miała dobre serduszko, jednak przede wszystkim w oczy rzucała się ich bierność. Nie potrafiły samodzielnie stawić czoła swoim problemom, więc jak mogłyby podjąć działanie dla dobra swojego królestwa?
Przy okazji ich poziom inteligencji i błyskotliwość była żenująca. Dawały się nabrać za każdym razem. Zatrute jabłka, ukłucie wrzecionem, nie czytały umów z wiedźmami morskimi, a nawet całowały żaby, bo wierzyły, że to rozwiąże ich problemy. Przykro mi to mówić, ale takie królowe powinno się oddawać w ręce kata nim doprowadzą królestwo do ruiny.
Rumpelstilskin władca idealny - nawet skarbiec sam zapełni i nie będzie musiał ściągać podatków od poddanych. |
Trochę z innej beczki. Oglądaliście serial Once Upon a Time? Rumpelstilskin, czyli główny z Czarnych Charakterów zrobił tam coś, co dokładnie wyraża sens moich przemyśleń. Pierwszą rzeczą jaką Rumpel zrobił po tym, gdy stał się Mrocznym było zakończenie wieloletniej wojny z ogrami, by żadne dziecko nie musiała oddawać życia tylko po to, by ogry dotarły do zamku władcy z opóźnieniem. Tym jednym czynem zrobił więcej dobrego od wszystkim tam panujących królów. Jeśli to Was nie przekonuje to nie ma sensu dalej próbować.
Ps. Macie inne przykłady potwierdzające tezę, że tzw. złoczyńcy walczyli w obronie królestwa?
Ps2. Gdybyście mogli zdetronizować jedną księżniczkę lub królewicza, by obsadzić na tronie ich przeciwnika to kogo wybralibyście?
0 Komentarze