Looking For Anything Specific?

Header Ads

Zombie nawigacja, czyli czym kierują się zombiaki?


Ostatnio w komentarzach wypłynął bardzo ciekawy temat dotyczący tego, co zwabia zombiaki do żywych. Przyznaję, że do tej pory specjalnie się nad tym nie zastanawiałam, a jednak wydaje się to być kluczową kwestią, gdy w grę wchodzi przeżycie ewentualnej zombie apokalipsy. Przy okazji dobrze sprawdzić, czy w grupa trzymająca władze w Hollywood doszła do wspólnych wniosków, czy i tu każdy tworzy własną wersję. 

Biorąc pod uwagę filmowy wizerunek zombiaków, możemy spokojnie dojść do wniosku, że po reanimacji, chodzące trupki dalej mogą korzystać z podstawowych zmysłów, jak wzrok, zapach i słuch. Jak to u nich dokładnie działa? Dość podobnie jak u zwykłych, wciąż oddychających ludzi. Przykładowo słuch przeciętnego zombie nie ma większego zasięgu odbioru dźwięków niż nasz. I tak jak u nas służy do rozpoznawania otoczenia, czyli gdy w czasie zombie apokalipsy wpadniemy na genialny pomysł puszczenia muzyki na maksa, to nie tylko zmarnujemy bezcenne zapasy prądu, ale również zaprosimy hordę wygłodniałych zgniłków na imprezę, w której będziemy robić za przekąski. Z tego powodu lepiej zachować ciszę podczas przemieszczania się po strefie opanowanej przez żywe trupy. Właściwie dobrze byłoby także skradać się tak, by nas nie wypatrzyły, bo chociaż nie polegają na wzroku tak, jak my, a nadgniłe oczka w końcu im wypadną, to jednak w początkowej fazie gnicia powinny zauważyć ludzkie ruchy — tak odmienne od ich powolnego szwendania. Innymi słowy, jeśli zombie nas usłyszy, a później zobaczy, to będzie chciał nas zjeść. Jeśli zaś myślicie, że pod osłoną nocy jesteście w pełni bezpieczni przy założeniu, że usłyszy, a nie zobaczy, to jesteście naiwni, ponieważ zombie ma jeszcze jednego asa w rękawie. Mowa oczywiście o węchu, który może i nie jest u martwych bardziej rozwinięty, niż u żywych, ale to on jest ich głównym zmysłem. Ludzie kierują się przede wszystkim tym, co widzą, ale zombie idą za tym, co czują, a my pachniemy dla nich bardziej kusząco od frytek z McDonalda, kubełka z KFC, czy nawet od porannej kawy. 


Niuch, niuch... człowieczyzna!
Skoro zombie potrafią nas namierzyć za pomocą tych zmysłów, to co możemy zrobić? Kilku filmowców stworzyło teorię, według której naśladowanie zombiaków mogłoby pozwolić nam przejść tuż obok nich. Niestety takie rozwiązanie wymaga poświęceń, więc musielibyście zamaskować swój zapach przez wytarzanie się we flakach zombie. Nie brzmi zachęcająco. Oczywiście roztarcie ich bebechów w ubrania to dopiero początek, bo gdy zbierzecie się na odwagę, by wejść między mózgożerców, to musicie pamiętać, by zachować względną ciszę i powoli kroczyć, jak oni sztywnym krokiem. Powtórzmy to raz jeszcze, skoro może nam kiedyś uratować życie: Musimy zneutralizować zapach, nie gadać, kroczyć powoli! A wtedy może zombiaki rozstąpią się przed nami jak Morze Czerwone przed Mojżeszem. MOŻE! I na bloga! Bądźcie ostrożni i nie panikujcie, bo chyba wszyscy pamiętamy, jak się skończyła przedstawiona na poniższym obrazku wycieczka z szóstego sezonu The Walking Dead, prawda?


Nie ma miejsca na panikę, gdy kroczysz wśród umarłych.
Zastanawia mnie, jak działają pozostałe zmysły u ożywionych trupów. Nic nie wiadomo na temat smaku. Niby zombiaki trochę się ślinią na widok hasającej radośnie człowieczyzny, ale żaden z nich nie bawił się w gotowanie, przyprawianie, ani nie wystawiał gwiazdek w ocenie smaku, a to trochę utrudnia zbadanie tego tematu. Niemniej powszechnie wiadomo, że wolą świeże mięsko od nadgniłego. Ciekawi mnie za to ich łakomstwo. Zastanówmy się przez chwilę po co właściwie zombie je ludzi. Przecież nie dlatego, by się nim odżywiać, skoro zombie już nie żyje i nie może umrzeć z głodu. Zresztą nie raz i nie dwa widzieliśmy na filmach osobniki, które zostały przecięte w pół (lub zwyczajnie się trochę posypały), w skutek czego pozbawione żołądka, a i tak ciągle próbowały coś zjeść. Być może zmutowany mózg zmusza ich do polowania nie tylko w celu zdobycia 'pożywienia', ale także rozprzestrzeniania wirusa i eliminowania przestarzałego gatunku?

Ostatnim zmysłem jest dotyk, który albo nie działa wcale albo jest upośledzony, bo wszystkie filmy zgodnie prezentują zombiaki nieczułe na ból. Brak czucia u nich nie jest dla nas korzystny, ponieważ zranione zombie nie przestaje pełzać w naszą stronę, a my przy podobnych obrażeniach zwijamy się z bólu i stajemy łatwym celem ataku.

Gosiarellowa mądrość nr. 234: Pół zombie to dalej zombie.
Podsumowując doszliśmy do wniosku, że najprawdopodobniej nie istnieje u zombie coś takiego, jak szósty zmysł, dzięki któremu potrafią namierzyć sprawnie funkcjonujący, pyszniutki ludzki mózg, a kierują się jedynie dobrze znanymi nam zmysłami. Moglibyśmy pokusić się o wyposażenie zombiaków w zatyczki do uszu, klips na nos i opaskę na oczy, by nie stanowiły takiego zagrożenia, ale skoro bylibyśmy w stanie zbliżyć się tak blisko do zombie, to chyba lepiej całkiem go unieszkodliwić zamiast otępiać, prawda?

Ps. Wyobrażacie sobie zombie z super mocami...tfu... super zmysłami? Ludzkość miałaby przekichane. Byłoby nawet gorzej, niż w World War Z.
Ps2. Jeśli macie jakieś pomysł na kolejne Z-wpisy, pytania, czy wątpliwości to to jest dobry moment na ich napisanie w komentarzach.

Prześlij komentarz

0 Komentarze