W przeciwieństwie do książek o wampirach, na powieści anielskie nigdy nie było wielkiego szału, przez które na półkach księgarń zaroiłoby się od piórek. Co wcale nie znaczy, że jest ich mało. Skąd! Zwyczajnie pojawiają się regularnie w małych dawkach. Zazwyczaj towarzyszą im demony, a w skrajnych przypadkach i inne stwory. Wybrałam dla Was 15 o aniołach i ich upadłych braciach.
"Ja, anielica" jest drugim tomem trylogii, którą rozpoczyna "Ja, diablica". Wszystko zaczyna się od śmierci Wiktorii, która została zamordowana i trafiła do Piekła... do pracy! Tamta chwila zmienia całe jej życie... okey, życie pośmiertne. Od tej chwili musi użerać się z aniołami, romansować z przystojnymi upadłymi i przypadkiem nie wysadzić świata, co może być trudniejsze, niż się zdaje, a jeśli się spisze to może dostanie awans. Muszę przyznać, że bardzo lubię tę serię i dzięki niej zaczęłam przygodę z moją ulubioną polską autorką. Od razu zakochałam się w wizji Piekła, Pierwszy raz spotkałam się z wizją Piekła, które jest miejscem przepełnionym radością i zabawą. Niebo natomiast ma chłodniejszy klimat, nie ma tam używek i śpiewa się przez całą wieczność Ave Maryja. Zdecydowanie polecam tę serię, chociaż środkowa część zaliczyła mały spadek formy.
Tym razem mam dla Was bardzo tajemniczą pozycję, w której bardzo długo pod czas czytania nie wiadomo o co dokładnie chodzi. Książka okazała się znacznie lepsza, niż początkowo przypuszczałam. Ujął mnie jej tajemniczy, mroczny klimat, dobry styl i dobrze wykreowany świat. Zdradzę tylko, że bohaterką jest nastoletnia Haven, która wraz z dwójką kolegów dostaje możliwość odbycia stażu w luksusowym hotelu Lexingston. Piękno i bogactwo, aż się wylewa ze stron książek, a zagadka niezwykle młodego i utalentowanego personelu jest warta odkrycia! Daję okejkę!
Lucyfer - Pan Ciemności, diabeł i źródło wszelkiego zła, czy może nieszczęśliwie zakochany anioł, na którego uwziął się cały świat? Victoria Gische opowiedziała jego historie na nowo. Zabrakło rogów, włochatych kopyt, zapachu siarki i ogni piekielnych, w zamian za to dostaliśmy historię niespełnionej miłości anioła do śmiertelniczki, której szukał po całym świecie przez wieki, gdy ta odradzała się w kolejnych wcieleniach. Co prawda historia do szczęśliwych nie należy, a powieść ukazała się jedynie w formie ebooka, ale mam do niej ogromny sentyment i bardzo miło ją wspominam.
O tej książce wspominałam przy okazji zestawienia książek o wampirach. Dlaczego trafiła również do anielskiego zestawienia? Cóż... głównie przez to, że Melissa De La Cruz nie potrafiła się do końca zdecydować jaki paranormalny gatunek opisać, dlatego stworzyła wymyśliła sobie wygnane z nieba anioły, które przybrały postać ludzi, ale wysysają krew. Seria właściwie nie jest taka zła, chociaż klimat ma trochę z Plotkary, a przy tym w serii aż się roi od postaci snobów z wyższych sfer, dla których jedyną przeciwwagą jest Schuyler, która i tak niczym Dan Humphrey szybko zyskuje swoją przepustkę do świata bogactwa i elegancji. Mina to nie jest, ale gwarancji, że Wam się spodoba też nie mam.
Ponownie wampiry pomieszały nam się z aniołami, jednak przynajmniej w świecie wykreowanym przez Singh są to dwa oddzielne gatunki, które żyją w sąsiedztwie ludzi. Główna bohaterka, Elena jest urodzona łowczyni Gildii, która poluje na wampiry, przyjmuje zlecenia od aniołów i ogólnie jest całkiem waleczna. Brzmi ciekawie, prawda? I książka zdecydowanie byłaby interesująca i wręcz porywająca, gdyby tylko wszystko nie kręciło się wokół napalonego archanioła, który przez całą powieść próbuje tę naszą Elenkę posiąść - nie ważne, czy gwałtem, czy po dobroci. Urocze, nie ma co. Najgorsze jest to, że "Krew Aniołów" ma dobry początek i zakończenie, więc gdyby tylko zmienić środkową część książki, to mogłabym ją Wam polecić. Niestety w obecnym stanie nie mogę.
Historia rozgrywa się w odciętej od świata mieścinie Viterbo, w której anioły żyją wśród mieszkańców miasteczka i wszyscy na terenie miasta wiedzą o ich istnieniu, jednak poza murami, sekret ich istnienia jest pilnie strzeżony. Główną bohaterką książki jest siedemnastoletnia Vittoria (bojaźliwa idiotka), która jest jedynym aniołem bez skrzydeł, co odrobinę izoluje ją zarówno od świata ludzi, jak i od świata aniołów. Niebawem do miasteczka przyjeżdża chłopak (idealny w każdym calu) i rozpoczyna się idealne love story. Przyznaję, że to nie była najgorsza książka, jaką czytałam, ale i tak zdecydowanie odradzam jej czytanie.
Tę książkę pamiętam, jak przez mgłę. Wiem, że mi się nie podobała, ale nie dlatego, że była beznadziejna, ale zwyczajnie do mnie nie trafiła. Opisując ją na blogu użyłam takich słów: Z "Angelologii" naprawdę byłaby dobra książka, gdyby tylko ktoś wyrwał co drugą stronę. Czytałam ją chyba 4 miesiące - w tym czasie często się poddawałam i porzucałam książkę z myślą, że bardziej wciągająca musi być książka telefoniczna. W sumie nic dziwnego, skoro w Angelologii każdy ma swoją historię. Nic nieznaczący dla akcji przechodnie, siostry zakonne, błąkające się koty ( ok, z tymi kotami może przesadzam) mają przedstawioną swoją życiową historię. Wierzcie mi można od tych śmieci zalewających biedne szare komórki zwariować! Zdecydowanie odradzam.
Upadli, Lauren Kate
Pierzaste książki warte uwagi |
Tym razem mam dla Was bardzo tajemniczą pozycję, w której bardzo długo pod czas czytania nie wiadomo o co dokładnie chodzi. Książka okazała się znacznie lepsza, niż początkowo przypuszczałam. Ujął mnie jej tajemniczy, mroczny klimat, dobry styl i dobrze wykreowany świat. Zdradzę tylko, że bohaterką jest nastoletnia Haven, która wraz z dwójką kolegów dostaje możliwość odbycia stażu w luksusowym hotelu Lexingston. Piękno i bogactwo, aż się wylewa ze stron książek, a zagadka niezwykle młodego i utalentowanego personelu jest warta odkrycia! Daję okejkę!
Lucyfer - Pan Ciemności, diabeł i źródło wszelkiego zła, czy może nieszczęśliwie zakochany anioł, na którego uwziął się cały świat? Victoria Gische opowiedziała jego historie na nowo. Zabrakło rogów, włochatych kopyt, zapachu siarki i ogni piekielnych, w zamian za to dostaliśmy historię niespełnionej miłości anioła do śmiertelniczki, której szukał po całym świecie przez wieki, gdy ta odradzała się w kolejnych wcieleniach. Co prawda historia do szczęśliwych nie należy, a powieść ukazała się jedynie w formie ebooka, ale mam do niej ogromny sentyment i bardzo miło ją wspominam.
Szeptem, Becca Fitzpatrick
Cykl obejmuje cztery tomy: Szeptem, Crescendo, Cisza oraz Finale. Czytałam tylko pierwszą część, ale podobała mi się na tyle, by kupić pozostałe tomy (tylko motywacji do czytania zabrakło). Lubię oficjalny opis, więc łapcie: Czasem zdarza się miłość nie z tego świata. Naprawdę nie z tego świata… Patch jest tajemniczy i zabójczo przystojny. Nic dziwnego, że szesnastoletnia Nora uległa jego urokowi. Niemal natychmiast w jej życiu zaczęły dziać się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Chyba że… Chyba że ktoś wie, że znalazł się w samym środku bitwy. Bitwy, którą od wieków toczą Upadli z Nieśmiertelnymi. O Twoje życie. Ale cicho sza… Są tajemnice, o których mówi się tylko szeptem.Anioły i wampiry w jednej książce. |
Ponownie wampiry pomieszały nam się z aniołami, jednak przynajmniej w świecie wykreowanym przez Singh są to dwa oddzielne gatunki, które żyją w sąsiedztwie ludzi. Główna bohaterka, Elena jest urodzona łowczyni Gildii, która poluje na wampiry, przyjmuje zlecenia od aniołów i ogólnie jest całkiem waleczna. Brzmi ciekawie, prawda? I książka zdecydowanie byłaby interesująca i wręcz porywająca, gdyby tylko wszystko nie kręciło się wokół napalonego archanioła, który przez całą powieść próbuje tę naszą Elenkę posiąść - nie ważne, czy gwałtem, czy po dobroci. Urocze, nie ma co. Najgorsze jest to, że "Krew Aniołów" ma dobry początek i zakończenie, więc gdyby tylko zmienić środkową część książki, to mogłabym ją Wam polecić. Niestety w obecnym stanie nie mogę.
Wieczni wygnańcy, C.L. Smith
Tym razem dość słaba książka, która zapowiadała się całkiem nieźle, ale najwyraźniej w trakcie pisania, pani Smith coś nie wyszło. Oficjalny opis brzmi tak: Anioł wygnany z nieba i dziewczyna wygnana z ziemi połączeni wieczną miłością. Zachariasz zrobiłby dla Mirandy wszystko. To dla niej łamie zasadę, jakiej aniołom stróżom nigdy łamać nie wolno: przybiera ludzką postać. Lecz nawet wtedy nie jest w stanie ochronić swojej śmiertelnej ukochanej. Zaatakowana przez wampira Miranda ulega mrocznej przemianie... Tak, anioły i wampiry znowu razem!
To jedna z książek, na które polowałam długo i zawzięcie, bo byłam przekonana, że okaże się rewelacyjna. Jaka ja głupia byłam! Styl debiutującej pisarki był niezmiernie męczący. Nie mogłam zdzierżyć opisywania nic nieznaczących detali w okropnie drobiazgowy sposób. Na domiar złego co rozdział powtarzano to samo. Nieustanie powtarzające się opisy krajobrazów, wyglądu postaci, masa barwnych epitetów, morały i wychwalanie wszystkiego męczyły mnie niemiłosiernie. Może czytanie tej książki nie byłoby taką katorgą, gdyby chociaż fabuła lub bohaterowie byli ciekawi, ale nic z tego! Straszne dno!
Upadli, Lauren Kate
W skład tego cyklu wchodzą Upadli, Udręka, Namiętność, Zakochani, Uniesienie i Przebaczenie, jednak sama czytałam jedynie tom pierwszy, który opowiadał historię nastoletniej Luce. Dziewczyna trafiła do czegoś pomiędzy szkołą iz internatem dla trudnej młodzieży, a szpitalem psychiatrycznym. Tam spotkała niesamowicie pociągającego Daniela i niemal równie intrygującego Cama, jednak totalnie zbzikowała na punkcie tego pierwszego stając się okropnym natrętem. Oczywiście wszyscy okazują się upierzeni i sobie przeznaczeni, jak to już bywa w młodzieżówkach. Pamiętam, że książka mi się niezbyt podobała, a jednak z jakiegoś powodu chciałam przeczytać kolejne tomy (jeden nawet mam na półce), więc nie mogło to być całkiem tragiczne.
Panie i Panowie! Oto książka, która jest tak zła, że nawet autorka szczerze pogardza jej bohaterami! Poznajcie "pieprzonego debila", czyli Aloisa Petersena oraz "pieprzoną debilkę", czyli Dilettę Mair. Swoją drogą to miło, że Sanchez nie pieściła się z podsumowaniem swoich bohaterów i była szczera. Może nawet za bardzo. W każdym razie ta dwójka "pieprzonych debili" to główne postacie w książce i nasi narratorzy, bo historia jest przedstawiana z ich punktu widzenia na zmianę. Zaczyna ona - nastolatka, która najwyraźniej nie jest specjalnie ładna, nie ma ciekawej osobowości (autorka sama tak ją opisała, więc nie śmiem się z nią kłócić) i widzi duchy. Naprawdę tylko widzi, bo ze wszystkich sił stara się nie wchodzić z nimi w żadną interakcję. Niestety przez swój dar wpada na Aloisa, gdy ten jest w formie Lilima. Alois to najwyraźniej mężczyzna doskonały - chamski, arogancki, próżny i skory do przemocy, a w dodatku demon. I to demon, przez którego dziewczyna niebawem umiera. Poważnie, nie czytajcie książki, którą nawet autor pogardza.
Angel fantasy prosto z Polski. "Serce Suriela" jest pierwszą częścią cyklu "Strażników Nirgali". Nirgalia jest miastem, w którym żyją magiczne istoty takie jak anioły, lesze i zmiennokształtni. W mieście rządzą aniołowie, na której czele jest Wielka Trójka, czyli najstarsi aniołowie z trzech rodów: Lhenów, Nitaelów i Argyllów. Niestety miastu zagraża zakon Hauruki, który pragnie je przejąc w brutalny sposób. Niedaleko Nirgalii, oddzielona rzeką Rondane leży Gadera, gdzie mieszkają zwyczajni ludzie - tacy, jak my. Mają komórki, tramwaje, samochody i komputery. Stąd pochodzi Bree Whelan-Mandali, która pragnie odwiedzić anielskie miasto. Pogubiliście się? Spoko, nie jesteście w tym sami. Książka jest bardzo chaotyczna, czemu wcale nie pomagają skomplikowane nazwy wymyślone przez autorkę. Widocznie ciężko jest nazwać młodą anielicę, "młodą anielicą", zamiast semani. A młodego anioła, po prostu "młodym aniołem", a nie angarosem (choć po przeczytaniu całej książki dalej nie jestem pewna, czy to oto chodzi, bo w gąszczu dziwnych informacji najwyraźniej mi to uciekło). Przywykłam do tego, że gdy autor tworzy zupełnie nowy świat, w który pojawiają się niestandardowe nazwy i gatunków humanoidalnych to z czystej przyzwoitości zaraz przed wkroczeniem czytelnika do tego świata, bardzo skrupulatnie wyjaśnia wszystko co z nim związane. Tymczasem w "Sercu Suriela" dostajemy jedynie strzępki informacji, a reszty możemy się domyślać. Nie, nie i jeszcze raz NIE - Nie czytajcie tego!
Tam, gdzie spadają anioły, Dorota Terakowska
Dla przeciwwagi tych wszystkich marny powieści, mam dla Was coś, co czytałam lata temu i do tej pory miło wspominam. W skrócie: Ewa utraciła swego Anioła Stróża. Bez jego opieki dziewczynka zaczyna ciężko chorować. Aby mogła wyzdrowieć, Anioł musi wygrać walkę ze swym bratem bliźniakiem, Aniołem Ciemności. Więcej Wam nie napiszę - sami przeczytajcie!
Blask, Alexandra Adornetto
To jedyna książka w tym zestawieniu, której nie czytałam, ale przez to, że mam ją na półce od lat, to bardzo mocno kojarzy mi się z anielskimi powieściami. Przy okazji może teraz, w końcu się zmotywuję do jej przeczytania, zwłaszcza że jest dość wysoko oceniana przez czytelników. Do tego czasu musimy się zadowolić oficjalnym opisem: Do sennego miasteczka Venus Cove przybywają trzy anioły: Gabriel – wojownik, Ivy – uzdrowicielka oraz najmłodsza, a przy tym mającą w sobie najwięcej z człowieka, Bethany. Zadaniem aniołów jest nieść dobro światu, który w coraz większej skali ulega wpływom ciemności. Podczas misji zmuszeni są ukrywać swe nadnaturalne zdolności, świetlistą poświatę, a także – co najtrudniejsze – anielskie skrzydła. Pomagając całej społeczności, próbują nie przywiązywać się do pojedynczych ludzi… I wtedy Bethany poznaje w szkole Xaviera. Żadne z nich nie potrafi oprzeć się wzajemnemu przyciąganiu. Kiedy zaczyna łączyć ich prawdziwe uczucie, zdają sobie sprawę, że przekraczają granice ustalone przez niebo. I nie jest to jedyne zagrożenie dla ich szczęścia. Ciemne moce nie czekają i wciąż rosną w siłę. Nie ma czasu do stracenia. Czy miłość do człowieka stanie się źródłem klęski Bethany i jej misji?
0 Komentarze