Looking For Anything Specific?

Header Ads

Słowiańska księżniczka u Disneya, czy to mogłoby się udać?


Nie ulega wątpliwości, że Disney ma fanów na całym świecie, a każdy z nich chciałby, aby jego ulubione studio w kolejnym filmie zrealizowało jego życzenia. Na szczęście (lub nieszczęście) żyjemy w czasach, gdy widzowie mają ogromny wpływ na popkulturę i mogą śmiało podsuwać twórcom swoje pomysły np. za pomocą petycji. Niedawno pisałam o prośbach fanów, by Disney zeswatał Elsę z dziewczyną, a tym razem przykuła moją uwagę petycja o stworzenie słowiańskiej księżniczki.


Czy Disney zainteresowałby się słowiańską księżniczką?


Szczerze mówiąc taki już ze mnie sceptyk, że w pierwszej chwili uznałam to za mało realną opcję, jednak po chwili przypomniałam sobie wszystkie True Story, które napisałam i zmieniłam zdanie. W końcu Disney nie tworzy nowych, oryginalnych bohaterów, lecz czerpie inspirację z książek i legend narodów całego świata. Tylko spójrzcie na korzenie księżniczek. Elsa teoretycznie wywodzi się z Danii, skoro studio oficjalnie zapewniło widzów, że „Krainę Lodu” oparto o baśń „Królowa Śniegu” Hansa Christiana Andersena. „Moana” przeżywa przygody z bohaterami legend wysp Polinezji.  Meg z „Herkulesa” wzięła się z greckich mitów. Merida pochodzi ze Szkocji. Mulan z chińskich legend. Jasmina z „Księgi Tysiąca i Jednej Nocy". Bella jest Francuzką, a Kida pochodzi z legend o Atlantydzie. Do tego dochodzą wszystkie bajki oparte na baśniach spisanych przez braci Grimm, czyli niemieckiej książki. Myślę, że możemy śmiało zaryzykować stwierdzenie, że Disney przemierza świat wzdłuż i wszerz, by dokopać się do ciekawych historii, a do europejskich ma szczególną słabość.

Polinezyjska Moana jest jak hiszpańska inkwizycja — nikt się jej nie spodziewał!

Teraz należałoby zadać sobie pytanie, czy słowiańskie księżniczki mogłyby stać się odpowiednim materiałem na animację. Tym razem także napiszę: tak. Jeśli możemy być czegoś pewni, to tego, że mamy naprawdę fascynującą historię pełną niezwykłych kobiet. Niemniej zazwyczaj to nie historia interesuje Disneya, a legendy. W tym przypadku też moglibyśmy go zainteresować kilkoma niezwykłymi postaciami jak choćby moja osobista ulubienica legendarna Wanda. Zresztą nie tylko słowiańskie dziewczyny są świetne, bo mężczyźni nieźle się spisywali, no i mamy smoki! Jedyny problem jest taki, że...


„Słowian już nie ma. (…) Słowianie to kopalne resztki. To skansen. Kultura, która zdechła i już nie rodzi”. 
[Ziemowit Szczerek - „Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian”]

Niestety nasze legendy już od jakiegoś czasu zaczęły przechodzić do historii, a my całkiem o nich zapominamy. Z magicznych opowieści, które kiedyś zdobywały serca ludzi przetrwała tylko część, która zmieniła się w okrojone opowiastki z bajek dla dzieci. Większość z nas nigdy nie interesowała się zamierzchłym dziedzictwem słowiańskiej kultury. Nie mamy porządnego zapisu słowiańskiej mitologii. Nie uczymy się o niej w szkołach, więc co my właściwie o niej wiemy? Niewiele. Przeciętny Polak poznał w dzieciństwie kilka legend (najpewniej o Dratewce), może ogarnia, że mieliśmy jakiegoś Świętowita lub Swarożyca, słyszał któryś z utworów z albumu „Równonoc. Słowiańska dusza” i może przeczytał lub grał w „Wiedźmina". Niemniej i tak w ostatnich latach pojawia się coraz więcej dzieł opartych w mniejszym lub większym stopniu na słowiańskich wierzeniach.


Czy chcielibyśmy słowiańską księżniczkę u Disneya?


Odpowiedź na to pytanie jest kwestią indywidualną i mogę pisać jedynie w swoim imieniu, a nawet ja nie jestem tego do końca pewna. Z jednej strony pewnie piszczałabym z zachwytu, gdyby Disney stworzył animację na bazie słowiańskich wierzeń lub ze słowiańską księżniczką, bo najpewniej byłoby to świetne i mogłoby wprowadzić u nas słowiańską modę na ogromną skalę. Z drugiej strony w mojej głowie pojawia się ten irytujący głosik, który wciąż ma nadzieję, że w Polsce kiedyś będą powstawały wspaniałe bajki. Tak, naiwnie wierzę, że nasza popkultura, a przede wszystkim kinematografia wstanie z kolan i dumnie podniesie głowę. Szczególnie marzy mi się, by w Polsce powstało studio animacji z prawdziwego zdarzenia, a skoro marzyć trzeba na całego to dodam jeszcze, że owe studio powinno z czasem stać się prawdziwą konkurencją dla amerykańskich gigantów produkujących filmy animowane. A co! Biorąc pod uwagę, że wiele historii z baśni braci Grimm zostało już wykorzystanych przez amerykanów, to nasze polskie mogłoby się właśnie zająć słowiańskimi legendami. A tak całkiem poważnie to wcale nie jest takie nierealne, jak mogłoby się zdawać. Mamy przecież wspaniałych animatorów, którzy nie raz pokazali klasę, jak choćby Tomasz Bagiński i jego „Katedra”, „Sztuka spadania” i przede wszystkim „Animowana historia Polski".

Nie mogę nic poradzić na to, że mam nadzieję, że to w Polsce będą powstawały zachwycające produkcje promujące naszą historię i kulturę na całym świecie, tak jak to robi „Wiedźmin". W końcu my także wiele potrafimy, co pokazały choćby "Legendy Polskie" tworzone w Polsce i z polskimi aktorami przez Allegro. Niemniej nawet, jeśli to moje śmieszne marzenie miałoby się kiedyś zrealizować, to słowiańska księżniczka u Disneya zdecydowanie nie zaszkodzi, a może nawet pokaże naszym rodzimym twórcom, że się da. Także dla słowiańskiej Disney Princess mam jedno głośne: Hell Yeah!

Ps. A Wy chcielibyście zobaczyć słowiańską księżniczkę u Disneya? Jeśli tak, to może macie jakąś konkretną na myśli?

Prześlij komentarz

0 Komentarze