Dwa lata temu zadebiutowali "Następcy" z pomysłem tak świetnym, że nie potrafiłam przestać się zachwycać. W końcu nie co dzień pojawia się produkcja skupiająca się na przygodach dzieciaków najsłynniejszych czarnych charakterów z bajek Disneya. Niestety przez to, że film celował z bardzo młody target, wszystko skończyło się happy endem, tańcami i przejściem na stronę dobra. Wątpiłam, by kontynuacja naprawiła błędy poprzednika, jednak postanowiłam się upewnić.
Początek zapowiadał się naprawdę dobrze (a może wypadałoby napisać: źle?), ponieważ Mal (Dove Cameron) tęskni za byciem złą oraz za Wyspą Potępionych. Dziewczynę w końcu zaczęło męczyć wepchnięcie w rolę dobrej księżniczki umawiającej się z następcą tronu, która musi znać zasady etykiety, przestrzegać reguł i być idealna w każdym calu. W końcu nie wytrzymuje i ucieka do domu, gdzie nie zostaje powitana z otwartymi ramionami, ale niczego innego po czarnych charakterach spodziewać się nie można. Niemniej szczególny żal do Mal ma Uma (China Anne McClain), córka Ursuli.
W końcu jak można nie mieć pretensji o to, że ktoś karze dzieciom odpowiadać za błędy rodziców? Zwłaszcza, że król Auradonu już dawno obiecał ułaskawienie niewinnych dzieci czarnych charakterów, a dotychczas wyciągnął z wyspy jedynie czwórkę i to dawno, dawno temu (tak dawno, że Mal wyhodowała przez ten czas metrowy odrost na włosach- mi to zajmuje lata!). Może nie mielibyśmy do władcy takich pretensji, gdyby nie fakt, że eksperyment okazał się ogromnym sukcesem, skoro z tej czwórki: jedna została dziewczyną króla, druga jego bliską przyjaciółką, trzeci kapitanem drużyny, a czwarty umawia się z córką Dobrej Wróżki. To chyba nie lada osiągnięcie, prawda? A jednak królewiątku jakoś wyleciało z głowy, że miał tak ambitny plan, który jest zwykłą sprawiedliwością (pasowałoby im jeszcze porządnie zadość uczynić za bezprawne więzienie przez tyle lat!). Zresztą byli młodociani złoczyńcy także zapomnieli o swoich znajomych z wyspy. Ech... pojęcie sprawiedliwości, jak i dobra i zła w produkcjach Disneya jest wręcz zdumiewająca!
Niemniej i tym razem Disney olał te wartości i postanowił skupić się na czymś innym. Jeśli dobrze zrozumiałam morał, to albo chodziło o to, że trzeba zawsze być sobą (idąc tym tropem zastanawia mnie, czemu do morskiej Arielki dzieci złoczyńców przeszły na dobrą stronę?!) albo coś w myśl "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej"... a nie, jednak to tu raczej nie pasuje, skoro uznali, że trzeba się ewakuować z tego szamba. Dobrze, już dobrze, będę przez chwilę poważna i przyznam, że podobał mi się wątek z ucieczką Mal i niezadowoleniem dzieciaków z wyspy, że zostali pominięci i ponownie zapomnieni przez Auradon. Na plus zaliczam również wprowadzenie nowych potomków disneyowskich czarnych charakterów, jednak liczyłam na jakiś porządny zwrot akcji, jak na przykład romans Mal z synem Kapitana Haka, co mogłoby nie być takim zaskoczeniem, skoro i tak już uciekała od dobrego króla, przy którym czuła się stłamszona. [Spoiler] Niestety zamiast tego dostaliśmy jedynie powtórkę z "Małej Syrenki", czyli młodszą wersję Ursuli, która omamiła króla, by się z nią związał, co i tak w sumie doceniam jako hołd oryginalnej animacji. Niestety wszystko, co dobre zostało przekreślone, gdy Uma jakby ruszona sumieniem wycofała się z ostatecznej bitwy. Ech... Prawdziwi Złoczyńcy powinni być zażenowani swoimi dziećmi i tym, jakie z nich ciepłe kluchy o dobrych serduchcach. Fuj!
To zaczyna być okropnie irytujące, że seria poświęcona Złoczyńcom (przecież o tym mieli być "Następcy"!) nie ma ani jednego porządnego negatywnego bohatera o duszy czarnej niczym smoła! Gdzie te czarne charaktery uciekły? Co one przekazują dzieciom w genach? Dlaczego wszyscy chcą być dobrzy? Tyle pytań i żadnych odpowiedzi. Tyle narzekania! Może dla odmiany napiszę coś pozytywnego? Podobał mi się morski motyw przewodni. Został naprawdę ładnie zaprezentowany ze strony wizualnej, jak i sceny na statkach dobrze ze sobą powiązano. Oczywiście wisienką na torcie było pojawienie się potoków Haka i Ursuli, czyli dwóch najbardziej powiązanych z wodą Złoczyńców. Pod tym względem naprawdę widać, że to przemyślano. Szkoda tylko, że fabułę potraktowano po macoszemu.
Wiem, że czytając ten tekst ciężko będzie Wam uwierzyć, że nie uważam "Następców 2" za totalne filmowe dno pokryte wodorostami, ale naprawdę to nie jest tragiczna produkcja. Wizualnie i kostiumowo nawet naprawdę dobra. Nawet ogląda się to całkiem nieźle. Niestety nie można nie dostać szału, gdy człowiek przypomni sobie, że to jednak miało dotyczyć złoczyńców, a takowych tu zwyczajnie nie ma. Zresztą podobnie jak dobrej, interesującej fabuły. Teoretycznie powinnam zastosować wobec tego tytułu taryfę ulgową, skoro to produkcja Disney Channel, więc tańce i śpiewy są ważniejsze od akcji właściwej, jednak jakoś nie potrafię. Młodzieżowe Bollywood Disneya też powinno mieć sens i nie ugrzeczniać wszystkiego tylko dlatego, że jest skierowane do nastolatków, bo guest what oni też mają mózgi i potrafią ich używać! Innymi słowy, polecam tylko tym, którym podobała się pierwsza część i chcą zobaczyć, jak Disney obdziera z godności złoczyńców.
Ps. Z dobrych wiadomości: Czarnymi Charakterami Disneya zajmę się w piątek!
Ps2. Na ostudzenie moich biednych nerwów może polecicie jakiś dobry tytuł z genialnymi złoczyńcami? Musze zażyć porządną dawkę zła.
Początek zapowiadał się naprawdę dobrze (a może wypadałoby napisać: źle?), ponieważ Mal (Dove Cameron) tęskni za byciem złą oraz za Wyspą Potępionych. Dziewczynę w końcu zaczęło męczyć wepchnięcie w rolę dobrej księżniczki umawiającej się z następcą tronu, która musi znać zasady etykiety, przestrzegać reguł i być idealna w każdym calu. W końcu nie wytrzymuje i ucieka do domu, gdzie nie zostaje powitana z otwartymi ramionami, ale niczego innego po czarnych charakterach spodziewać się nie można. Niemniej szczególny żal do Mal ma Uma (China Anne McClain), córka Ursuli.
Nowe czarne charaktery są tak złe jak małe kociaki. Drżyjmy na sam ich widok! |
W końcu jak można nie mieć pretensji o to, że ktoś karze dzieciom odpowiadać za błędy rodziców? Zwłaszcza, że król Auradonu już dawno obiecał ułaskawienie niewinnych dzieci czarnych charakterów, a dotychczas wyciągnął z wyspy jedynie czwórkę i to dawno, dawno temu (tak dawno, że Mal wyhodowała przez ten czas metrowy odrost na włosach- mi to zajmuje lata!). Może nie mielibyśmy do władcy takich pretensji, gdyby nie fakt, że eksperyment okazał się ogromnym sukcesem, skoro z tej czwórki: jedna została dziewczyną króla, druga jego bliską przyjaciółką, trzeci kapitanem drużyny, a czwarty umawia się z córką Dobrej Wróżki. To chyba nie lada osiągnięcie, prawda? A jednak królewiątku jakoś wyleciało z głowy, że miał tak ambitny plan, który jest zwykłą sprawiedliwością (pasowałoby im jeszcze porządnie zadość uczynić za bezprawne więzienie przez tyle lat!). Zresztą byli młodociani złoczyńcy także zapomnieli o swoich znajomych z wyspy. Ech... pojęcie sprawiedliwości, jak i dobra i zła w produkcjach Disneya jest wręcz zdumiewająca!
Niemniej i tym razem Disney olał te wartości i postanowił skupić się na czymś innym. Jeśli dobrze zrozumiałam morał, to albo chodziło o to, że trzeba zawsze być sobą (idąc tym tropem zastanawia mnie, czemu do morskiej Arielki dzieci złoczyńców przeszły na dobrą stronę?!) albo coś w myśl "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej"... a nie, jednak to tu raczej nie pasuje, skoro uznali, że trzeba się ewakuować z tego szamba. Dobrze, już dobrze, będę przez chwilę poważna i przyznam, że podobał mi się wątek z ucieczką Mal i niezadowoleniem dzieciaków z wyspy, że zostali pominięci i ponownie zapomnieni przez Auradon. Na plus zaliczam również wprowadzenie nowych potomków disneyowskich czarnych charakterów, jednak liczyłam na jakiś porządny zwrot akcji, jak na przykład romans Mal z synem Kapitana Haka, co mogłoby nie być takim zaskoczeniem, skoro i tak już uciekała od dobrego króla, przy którym czuła się stłamszona. [Spoiler] Niestety zamiast tego dostaliśmy jedynie powtórkę z "Małej Syrenki", czyli młodszą wersję Ursuli, która omamiła króla, by się z nią związał, co i tak w sumie doceniam jako hołd oryginalnej animacji. Niestety wszystko, co dobre zostało przekreślone, gdy Uma jakby ruszona sumieniem wycofała się z ostatecznej bitwy. Ech... Prawdziwi Złoczyńcy powinni być zażenowani swoimi dziećmi i tym, jakie z nich ciepłe kluchy o dobrych serduchcach. Fuj!
Te jabłuszka nawet nie są zatrute! No jak tak można?! |
To zaczyna być okropnie irytujące, że seria poświęcona Złoczyńcom (przecież o tym mieli być "Następcy"!) nie ma ani jednego porządnego negatywnego bohatera o duszy czarnej niczym smoła! Gdzie te czarne charaktery uciekły? Co one przekazują dzieciom w genach? Dlaczego wszyscy chcą być dobrzy? Tyle pytań i żadnych odpowiedzi. Tyle narzekania! Może dla odmiany napiszę coś pozytywnego? Podobał mi się morski motyw przewodni. Został naprawdę ładnie zaprezentowany ze strony wizualnej, jak i sceny na statkach dobrze ze sobą powiązano. Oczywiście wisienką na torcie było pojawienie się potoków Haka i Ursuli, czyli dwóch najbardziej powiązanych z wodą Złoczyńców. Pod tym względem naprawdę widać, że to przemyślano. Szkoda tylko, że fabułę potraktowano po macoszemu.
☞ Przeczytaj również o zapomnianych księżniczkach, czyli skąd się biorą wiedźmy
Wiem, że czytając ten tekst ciężko będzie Wam uwierzyć, że nie uważam "Następców 2" za totalne filmowe dno pokryte wodorostami, ale naprawdę to nie jest tragiczna produkcja. Wizualnie i kostiumowo nawet naprawdę dobra. Nawet ogląda się to całkiem nieźle. Niestety nie można nie dostać szału, gdy człowiek przypomni sobie, że to jednak miało dotyczyć złoczyńców, a takowych tu zwyczajnie nie ma. Zresztą podobnie jak dobrej, interesującej fabuły. Teoretycznie powinnam zastosować wobec tego tytułu taryfę ulgową, skoro to produkcja Disney Channel, więc tańce i śpiewy są ważniejsze od akcji właściwej, jednak jakoś nie potrafię. Młodzieżowe Bollywood Disneya też powinno mieć sens i nie ugrzeczniać wszystkiego tylko dlatego, że jest skierowane do nastolatków, bo guest what oni też mają mózgi i potrafią ich używać! Innymi słowy, polecam tylko tym, którym podobała się pierwsza część i chcą zobaczyć, jak Disney obdziera z godności złoczyńców.
Ps. Z dobrych wiadomości: Czarnymi Charakterami Disneya zajmę się w piątek!
Ps2. Na ostudzenie moich biednych nerwów może polecicie jakiś dobry tytuł z genialnymi złoczyńcami? Musze zażyć porządną dawkę zła.
0 Komentarze