Ostatnio nadziwić się nie mogłam, jakim cudem jest takie zapotrzebowanie na Gang Świeżaka, gdy w okół tak wiele genialnych pluszaków. By nie być gołosłowną wskażę palcem na te maskotki, które zachwycą nie tylko każde dziecko, ale również podbiją serca dorosłych. Uwaga! Poziom słodkości przekroczył dopuszczalne normy, więc chowajcie portfele!
Pluszowe mikroby mają ten sam kształt, kolor i wygląd co żywe wirusy, bakterie, komórki i pasożyty, jednak są od nich znacznie większe, słodsze, bardziej puchate i nie wywołują chorób. Umówmy się, że to dość nietypowa seria zabawek, ale potrafi osłodzić chorobę. Pomyślcie tylko, jak genialne miny mieliby Wasi znajomi, gdyby dostali od Was pluszową bakterię choroby, którą mają (czy ja naprawdę właśnie robię sobie żarty z choroby? Czy żaliłam się już, że mam katar i mocno mnie kaszle? Gdzie moja maskotka?!) lub jak osłodzilibyście dziecku chorobę dając takiego pluszaka? Okey, na ospę, ebolę i bardziej nieznośne choróbska nawet pluszak nie pomoże, ale na katar czy biegunkę może da radę.
Te niezaprzeczalnie urocze stworki z serii "My little dragon" oraz "Inari Foxes" są dziełem rosyjskiej artystki Mitiny Marii Sergeevny, znanej jako Santaniel. Patrząc na nie mam wrażenie, że zostały żywcem wyjęte z filmu fantasy lub baśni. Każdy z nich jest ręcznie robiony. Zrobienie jednej zabawki trwa ponad tydzień, ponieważ każdy jej element jest tworzony ręcznie od podstaw - od rzeźbienia przez szycie aż po montaż i malowanie. Kliknijcie w link, jeśli jesteście ciekawi pozostałych stworków stworzonych przez Stataniel.
Wiecie, Gosiarella bywa czasami trollem i to właśnie jeden z tych momentów, bo na wstępie podrzuciłam Wam kolekcję, która nie jest już nigdzie dostępna do kupienia (niegdyś były dostępne w Flo, ale chyba nawet ten sklep zniknął. Dammit! Ale jestem stara!). Chyba nawet na Allegro ich nie ma. Niemniej nie mogłam się powstrzymać, bo dla mnie były to najbardziej epickie pluszaki ever! Wiecie co jest w nich tak genialnego? Oczywiście poza uroczo creepy wyglądem. Każda maskotka z tej serii miała inną osobowość (opisaną na opakowaniu), więc sprawdzała się świetnie w formie prezentu - można było wybrać konkretnego Engendrosa bazując na cechach, które łączyłyby go z nowym właścicielem. Fajny, przemyślany prezent, ale skoro ich nie ma, to całkiem ciekawą alternatywą są Brzydale, które też są fajnymi straszydłami i jest ich wiele do wyboru.
Ps. Nie mogę tworzyć takich zestawień, bo moja lista zakupowa się powiększa. I pomyśleć, że jestem dorosła... W każdym razie dodajcie mi trochę otuchy i dajcie znać, jakie maskotki są Waszymi ulubionym. Zwykłe misie też jak najbardziej mile widziane - może mają jakąś ciekawą historię?
Ps2. Doceńcie fakt, że nie wstawiłam pluszowych zombie! Było mi naprawdę ciężko się powstrzymać!
1. Maskotki z popkultury
I nie mam tu na myśli normalnych bohaterów popkultury, ale maskotki będące kopią ich maskotek. Dla przykładu Scrump należąca do Lilo z "Lilo i Stich", jednorożec Agnes z Minionków, Chudy i Buzz należące do Andy'ego z "Toy Story", czy Miś Tuliś z tej samej bajki. Osobiście uważam, że to zachwycające, że możemy mieć coś żywcem wyjęte z popkultury w dokładnie takiej samej formie, jak tam zaprezentowane, a nie zwyczajnie przerobione np. postać z bajki na lalkę, czy przytulankę. Od tej incepcji mózg się lasuje.
Przy okazji tylko dodam, że bardzo ciekawe są też pluszowe wersje postaci z filmów, czy bajek i wcale nie piszę tego dlatego, że mam puchatą wersję Batmana. Wcale!
2. GIGANTmicrobes
Pluszowe mikroby mają ten sam kształt, kolor i wygląd co żywe wirusy, bakterie, komórki i pasożyty, jednak są od nich znacznie większe, słodsze, bardziej puchate i nie wywołują chorób. Umówmy się, że to dość nietypowa seria zabawek, ale potrafi osłodzić chorobę. Pomyślcie tylko, jak genialne miny mieliby Wasi znajomi, gdyby dostali od Was pluszową bakterię choroby, którą mają (czy ja naprawdę właśnie robię sobie żarty z choroby? Czy żaliłam się już, że mam katar i mocno mnie kaszle? Gdzie moja maskotka?!) lub jak osłodzilibyście dziecku chorobę dając takiego pluszaka? Okey, na ospę, ebolę i bardziej nieznośne choróbska nawet pluszak nie pomoże, ale na katar czy biegunkę może da radę.
Te niezaprzeczalnie urocze stworki z serii "My little dragon" oraz "Inari Foxes" są dziełem rosyjskiej artystki Mitiny Marii Sergeevny, znanej jako Santaniel. Patrząc na nie mam wrażenie, że zostały żywcem wyjęte z filmu fantasy lub baśni. Każdy z nich jest ręcznie robiony. Zrobienie jednej zabawki trwa ponad tydzień, ponieważ każdy jej element jest tworzony ręcznie od podstaw - od rzeźbienia przez szycie aż po montaż i malowanie. Kliknijcie w link, jeśli jesteście ciekawi pozostałych stworków stworzonych przez Stataniel.
4. Engendros
Wiecie, Gosiarella bywa czasami trollem i to właśnie jeden z tych momentów, bo na wstępie podrzuciłam Wam kolekcję, która nie jest już nigdzie dostępna do kupienia (niegdyś były dostępne w Flo, ale chyba nawet ten sklep zniknął. Dammit! Ale jestem stara!). Chyba nawet na Allegro ich nie ma. Niemniej nie mogłam się powstrzymać, bo dla mnie były to najbardziej epickie pluszaki ever! Wiecie co jest w nich tak genialnego? Oczywiście poza uroczo creepy wyglądem. Każda maskotka z tej serii miała inną osobowość (opisaną na opakowaniu), więc sprawdzała się świetnie w formie prezentu - można było wybrać konkretnego Engendrosa bazując na cechach, które łączyłyby go z nowym właścicielem. Fajny, przemyślany prezent, ale skoro ich nie ma, to całkiem ciekawą alternatywą są Brzydale, które też są fajnymi straszydłami i jest ich wiele do wyboru.
5. Pokemon
Od ponad dwudziestu lat trwa moda na Pokemony - raz są popularniejsze, a raz mniej, ale nie można zaprzeczyć, że gdzieś tam się przewijają. Po części dlatego to jedna z nielicznych serii zabawek, która nada się zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Złapiesz je wszystkie?
Ps. Nie mogę tworzyć takich zestawień, bo moja lista zakupowa się powiększa. I pomyśleć, że jestem dorosła... W każdym razie dodajcie mi trochę otuchy i dajcie znać, jakie maskotki są Waszymi ulubionym. Zwykłe misie też jak najbardziej mile widziane - może mają jakąś ciekawą historię?
Ps2. Doceńcie fakt, że nie wstawiłam pluszowych zombie! Było mi naprawdę ciężko się powstrzymać!
0 Komentarze