Looking For Anything Specific?

Header Ads

Brandon Sanderson i Legion osobowości

Brandon Sanderson Legion recenzja

„Nazywam się Stephen Leeds i jestem całkowicie zdrowy na umyśle. Z kolei moje halucynacje są zupełnie szalone” - pierwsze dwa zdania książki sprawiły, że Sanderson mnie kupił. W końcu nie ma to, jak wariat wierzący w swoje zdrowie psychiczne, no chyba że ten wariat jest przy okazji geniuszem - wtedy wszystko robi się jeszcze ciekawsze.

Ciężko mi napisać, że Stephen Leeds ma osobowość mnogą, bo nie do końca jest to zgodne z prawdą. Co prawda w jego głowie żyje ponad czterdzieści osobowości (chociaż on woli je nazywać aspektami), a on jest ich całkowicie świadom, jednak nie przejmują one jego ciała, a jedynie służą radą, gdyż każdy z nich jest ekspertem w swojej dziedzinie. Psychiatra, komandos, lingwista, kryptograf i wiele wiele innych specjalistów służy Stephenowi za urojone magazyny danych, które wykorzystuje, gdy prowadzi śledztwo. Można podejrzewać, że jego umysł nieradzi sobie z przetwarzaniem tak ogromnej wiedzy, dlatego bohater musiał je rozłożyć na wiele (urojonych) osób. Przyznaję, że może się to wydawać odrobinę niepokojące, jednak podczas czytania przeważa fascynacja tym nietypowym mechanizmem działania i ciekawość, jakie inne aspekty wchodzą w skład Legionu. Przy okazji najbardziej zaskakujące w tym wszystkim jest to, że Leeds wydaje się naprawdę normalnym facetem. Oczywiście poza tym, że rozmawia z ludźmi, których widzi tylko on. Poza tym naprawdę jest całkiem normalny. Za to jego aspekty są szalone! Nie tylko dlatego, że każdy z nich cierpi na swój własny problem psychiczny, ale również dlatego, że ich zachowania, zwyczaj i pomysły są niesamowicie abstrakcyjne i nieszablonowe. Nie sposób ich nie uwielbiać! Chociaż to trochę smutne, że podczas czytania przerażała mnie myśl, że główny bohater może wyzdrowieć i te wszystkie intrygujące osobowości znikną.


Książki Brandon Sanderson

W polskie wydanie "Legionu" jest podzielone na dwa opowiadania. Pierwszy z nich dotyczy sprawy zaginionego aparatu potrafiącego uchwycić zdjęcia przeszłości. Przyznam bez bicia, że gdyby nawet sama przypadłość głównego bohatera nie zafascynowała mnie na tyle, by sięgnąć po tę książkę, to zdecydowanie sam pomysł z aparatem uwieczniającym sceny historyczne skusiłby mnie na pewno! Wyobrażacie sobie, jakie to dawałoby możliwości?! I jakie stwarzałoby zagrożenia? Aż chce się o tym dyskutować i aż chce się o tym czytać!
Drugie opowiadanie nie wybiega już w aż tak nierealną wizję rozwoju technologii, gdyż skupia się na idei, która zasadniczo jest nam znana, czyli o próbach znalezienia sposób na magazynowanie danych w ludzkich komórkach. Oczywiście temat nie mógłby być aż tak prosty, więc możecie liczyć na sporo niespodzianek i oryginalnych pomysłów autora, ale nie będę Wam ich zdradzać. Sami się przekonacie.

Jedyne na co mogę narzekać w przypadku "Legionu", to to, że było mi mało! Zazwyczaj biorę książki w ciemno, więc nie spodziewałam się dwóch krótkich opowiadań, lecz pełnej historii, której tu nie dostałam. W tle głównych wydarzeń, rozgrywało się prywatne życie Stephena, więc poznaliśmy szczątki informacji o Sandrze - kobiecie, która pomogła mu poradzić sobie z aspektami i która go opuściła bez słowa wyjaśnienia. Niestety poszukiwania kobiety były na bardzo dalekim planie i nie dowiedzieliśmy się, co właściwie się z nią stało. Liczę na to, że ten wątek będzie kontynuowany w "Legion: Skin deep". Swoją drogą plotki na temat seriali na bazie "Legionu" rozbudzają mój dziki entuzjazm!

Poza interesującymi rozwiązaniami fabularnymi i pomysłami Sandersona, byłam zachwycona jego stylem. Przyznaję, że "Legion" był moją pierwszą książką tego autora, jednak czuję w kościach, że szybko nadrobię pozostałe tytuły. Styl ma rewelacyjny. Lekki i niesamowicie wciągający. "Legion" pochłonął mnie od pierwszej strony i nim się zorientowałam byłam już w połowie. Dosłownie tę książkę pożera się na raz - bo jest tak absorbująca i tak krótka. Świetnie łączy ze sobą kryminał, zagadnienia psychologiczne i nowinki technologiczne, a raczej pomysły na nie. Ogólnie szczerze Wam polecam, bo bawiłam się przy niej świetnie!

Ps. Jeśli jesteście zainteresowani kupnem "Legionu", to tutaj znajdziecie go w okazyjnej cenie.
Ps2. Gdybyście mogli zrobić trzy zdjęcia przeszłości, to co chcielibyście na nich uchwycić?

Prześlij komentarz

0 Komentarze