Pamiętacie, gdy pisałam, że dramy są takim zaskakującym odświeżeniem, w którym ciężko przewidzieć, co się zaraz wydarzy? Tiaaaa... chyba czas przestać się oszukiwać, że dramy nie są schematyczne, skoro to już trzeci artykuł poświęcony powtarzalności motywów wykorzystywanych przez twórców k-dram. Pocieszajmy się myślą, że przynajmniej na początku było nieprzewidywanie, a teraz lećmy z kolejnymi schematami!
[Jeśli dotąd nie oglądaliście dram, to koniecznie sprawdźcie poradnik Jak zacząć oglądać koreańskie dramy]
Nieco rzadziej, ale dalej się zdarza, że bohaterowie ukrywają swój zawód lub status społeczny (i to idzie w dwie strony), a skoro o tym mowa to:
Ponadto jest zaskakująco wiele przesądów związanych z pierwszym śniegiem, który spadnie. Fikcyjni Koreańczycy (może realni też, kto wie?) wierzą w tak wiele rzeczy z nich związanych, że można zgłupieć. Na przykład, że wtedy poznasz swoją prawdziwą miłość, albo wtedy spełniają się marzenia etc. Wybierają ten dzień, by spotkać się po wielomiesięcznej rozłące lub na ważną randkę. Osobiście nie rozumiem, jak można tak niekonkretnie się umawiać. Przecież, jeśli nie mają opalonego Facebooka, to mogą się nawet nie zorientować, że spadł śnieg! Albo być w innym mieście ("wybacz kochanie, Pogodynka nie zapowiadała śniegu, więc pojechałem w delegację")!
☞ Sprawdź 10 motywów powtarzających się w k-dramach!
[Jeśli dotąd nie oglądaliście dram, to koniecznie sprawdźcie poradnik Jak zacząć oglądać koreańskie dramy]
Wycieczka nad morze
Powyżej powinien się znaleźć punkt, że bohaterowie dram mogą mieszkać tylko w Seulu, ale nie będę się czepiać pisząc, że najwyraźniej mieszkańcy innych miast są zbyt mało interesujący. Dlatego od razu przejdźmy do tych mieszczuchów, którzy całe spędzili w jednym z najbardziej zatłoczonych miast na świecie i dla dobra rozwijającego się romansu postanowili uciec nad morze. Powiedzmy sobie wprost: romans może rozwijać się tylko na plaży! Wyjazd w góry, czy na wieś mógłby tylko zaszkodzić, więc takich rzeczy w dramach nie zobaczymy. Obowiązkową miejscówką jest Busan! Zaczynam podejrzewać, że koreańscy scenarzyści wierzą, że tamtejszy piasek ma cudowne właściwości (może szamani odprawiają tam miłosne czary?)... albo zwyczajnie dostają dofinansowanie od Ministra Sportu i Turystyki?
Wyjazd integracyjny
Niemniej drama nie byłaby dramą, gdyby wszystko poszło zgodnie z planem bohaterów. Zazwyczaj romantyczny wypad kończy się wyjazdem integracyjnym (tak jest, gdy nie potrafią zachować tajemnicy i nagle wszyscy chcą wybrać się nad morze!) lub odwrotnie wyjazd integracyjny kończy się romantycznym wypadem. Niezależnie od początkowych intencji, zazwyczaj pracownicy korpo, znajomi ze szkoły, czy jakakolwiek inna grupa rusza na dwudniową wycieczkę, by integrować się przy wielu butelkach soju. Oczywiście obowiązkowym punktem programu jest grill, karaoke i zamieszanie w pokojach hotelowych.
Skrywana tożsamość
Ludzie mają sekrety, a bohaterowie dram sekretne tożsamości! Niestety nie ma to wiele wspólnego z ukrytym pod koszulą herbem rodu El (dla nie wtajemniczonych: logiem Supermana). Choć i im okazjonalnie zdarza się także ukrywać super moce (np. kolorowe oko - tak jedno, lub wyrastające kolce), to w większości ukrywają kim tak naprawdę są, a raczej udają kogoś kim nie są np. swoją siostrę bliźniaczkę, doppelgängera, czy robota, którego wygląd zainspirowany główną bohaterką. Swoją drogą zaskakująco wiele sobowtórów jest w Korei, a w każdej dramie, w której się pojawiają towarzyszą im inne wierzenia, więc akurat ten jeden motyw bywa momentami całkiem zaskakujący!Nieco rzadziej, ale dalej się zdarza, że bohaterowie ukrywają swój zawód lub status społeczny (i to idzie w dwie strony), a skoro o tym mowa to:
Z biedy nie wyjdziesz...
chyba, że znajdziesz bogatego faceta, ale o Chebolach na białych rumakach już pisałam. Jeśli jednak bohaterka jest na etapie swojego życia, gdy nie zjawił się jeszcze żaden bogaty przystojniak, to możecie być pewni, że jest biedna i przepracowana! Nie mam pojęcia, jak to może iść w parze, ale idzie. Najwyraźniej pracowanie od świtu do zmierzchu i okazjonalnie nocami nie przynosi w Korei żadnych korzyści finansowych niezależnie od tego, czy ma się poważną pracę w korpo, czy niezliczoną ilość prac dorywczych. Z tego co zaobserwowałam bezrobotni mają tam lepiej. Wnioski nasuwają się same.
Pierwszy Śnieg
Absolutnie nie chodzi mi o to, że pada tam śnieg! O nie! Dramowi wyjadacze pewnie domyślają się, co za moment napiszę, bo opad pierwszego śniegu jest w dramach KULMINACYJNYM MOMENTEM! To właśnie wtedy bogowie schodzą na ziemie, by uratować przypadkowego człowieka. To właśnie wtedy ludzie się w sobie zakochują, wyznają miłość lub zaliczają swoje pierwsze pocałunki. Jeśli nie ma śniegu to love nie jest true i kiss też nie jest true! Zwyczajnie się nie liczy! Czasami biegną na złamanie karku, by tylko rzucić się ukochanemu w ramiona licząc na dobrą wróżbę na przyszłość, a potem zaskoczenie, że wpadli pod ciężarówkę!Ponadto jest zaskakująco wiele przesądów związanych z pierwszym śniegiem, który spadnie. Fikcyjni Koreańczycy (może realni też, kto wie?) wierzą w tak wiele rzeczy z nich związanych, że można zgłupieć. Na przykład, że wtedy poznasz swoją prawdziwą miłość, albo wtedy spełniają się marzenia etc. Wybierają ten dzień, by spotkać się po wielomiesięcznej rozłące lub na ważną randkę. Osobiście nie rozumiem, jak można tak niekonkretnie się umawiać. Przecież, jeśli nie mają opalonego Facebooka, to mogą się nawet nie zorientować, że spadł śnieg! Albo być w innym mieście ("wybacz kochanie, Pogodynka nie zapowiadała śniegu, więc pojechałem w delegację")!
Bromance
W amerykańskich serialach to dziewczyny są przykładem na to, jak wygląda bliska przyjaźń. W koreańskich dramach prym wiodą mężczyźni i nie myślcie, że ich relacje są takie, jak w zachodnich produkcjach! Przyjaźń Mike'a i Harvey'a z "Suits" (swoją drogą stawiam, że to przez ich relacje tytuł doczekał się koreańskiego remake'u) to jest zimna i oschła w porównaniu do tego, co zobaczymy w każdej dramie. Ich bromance są obowiązkowe i czasami lepiej przedstawione od głównego romansu., a przede wszystkim są obowiązkowym punktem każdej (powiadam KAŻDEJ) dramy. Nawet takiej, w której jedynymi znaczącymi bohaterami są konkurenci o względy skośnookiej niewiasty.
Prawie dotknięcia
O ile w bromancach kontakt fizyczny jest standardem, tak w romansach już nie bardzo. Tam rządzą delikatne muśnięcia, łapanie za nadgarstek i prawie dotknięcia. Czym są prawie dotknięcia? Już wyjaśniam! Zobaczycie je w tych niesamowicie długich scenach, w których bohater powoli, po malutku, ledwo zauważalnie, niepewnie, z nutką nieśmiałości zbliża się do obiektu swoich westchnień i jeszcze wolniej wyciąga ku niemu rękę. Ta ręka się zbliża i zbliża, jakby scena była kręcona w slow motion, a gdy po kilku minutach widzowie zaczynają krzyczeć do ekranu, żeby bohater w końcu miźnął ukochaną, ten ją odsuwa (rękę w sensie, bo przecież nie może przesunąć ukochanej bez dotykania jej!). Co ciekawe, dla odmiany w takich momentach moja ręka szybko dotyka czoła i robi to boleśnie.☞ Sprawdź 10 motywów powtarzających się w k-dramach!
☞ Sprawdź i kolejne 10 motywów powtarzających się w k-dramach!
Ps. Dostrzegacie już te wszystkie powtarzające się motywy w dramach? Zauważyliście inne? Jeśli tak, to podrzucajcie w komentarzach, bo czuję w kościach, że jeszcze nie skończyłam ze schematami!
Ps2. Jeśli jesteście na Gosiarellowym Facebooku, to dajcie znać, czy wprowadzamy tam dramy, czy ograniczamy się do bloga!
0 Komentarze